- Odprowadzę cię. - spojrzałem na chłopaka, poprawiając czapkę.
- Nie musisz Hyung.
- Ale chcę. - skinąłem jedynie głową idąc w stronę miejsca, w którym wynajmuję mieszkanie. To spotkanie z Minhyunem było potwornie dziwne. Chłopak całkowicie się przede mną otworzył, mówiąc mi o sobie chyba wszystko. Może właśnie tego potrzebował? Może chciał mieć po prostu przy sobie osobę, której mógłby zaufać i wyrzucić z siebie to, co leży mu na sercu? W sumie uprawianie seksu za pieniądze i to jeszcze na widoku setek ludzi, musi być bardzo traumatyczne. W zasadzie bycie na ciągłym widoku musiało być dla niego straszne.
- Hyung...
- Hm?
- Powiesz mi, co łączy cię z Danielem? - ten jedynie uśmiechnął się, spoglądając na mnie.
- Czemu o to pytasz?
- Z czystej ciekawości.
- Nie za często o niego pytasz?
- Hm?
- Z tego co pamiętam, wielokrotnie pytałeś o niego na live'ach.
- Widziałem po prostu ile spędzacie ze sobą czasu i widziałem, jak ciągle się do ciebie przymilał...
- Przymilał? - Minhyun zaśmiał się kręcąc głową - To tylko mój przyjaciel, nie musisz być zazdrosny. - poczułem jak moja twarz pokrywa się rumieńcem. Odwróciłem wzrok w przeciwnym kierunku, czując się jak głupek.
- Nie jestem zazdrosny.
- Czyżby? - skinąłem jedynie głową - Hm... może chcesz go poznać i mieć pewność, że nic nas nie łączy?
- Co? - spojrzałem na chłopaka, czując jak przyspiesza mi serce - Ja... miałbym iść do twojego mieszkania?
- Jeśli chcesz. Później cię odwiozę.
- Jasne! - brunet uniósł jedynie brew chichocząc - Znaczy... nie powinienem się narzucać.
- Jesteś uroczy. - aishhh... co to ma znaczyć? Mam ochotę się na niego rzucić i przytulać go bez końca. Z drugiej strony, mimo że jestem dość odważnym nastolatkiem, takie słowa i to jeszcze z ust kogoś, kto mi się podoba, okropnie mnie zawstydzają. Dobra Seonho, bądź sobą... tylko takiego może cię polubić.
- Tak? A jak bardzo uroczy? - ha! Mam cię. Spojrzałem na Minhyuna, widząc na jego twarzy lekkie zaskoczenie pomieszane ze zmieszaniem.
- Mmm... tak bardzo uroczy, że mam ochotę targać cię za te poliki. Taka słodka kluska. Chciałbym mieć takiego braciszka.
- Tylko braciszka?
- Czy ty próbujesz ze mną flirtować?
- Co? - teraz to on ma mnie... co za niefart - Wydaje ci się Hyung. Nie umiem flirtować.
- Mhm... to co miałeś na myśli, pytając mnie o to?
- A co ty taki dociekliwy?
- Cytując ciebie Seonho... pytam z czystej ciekawości. - zmarszczyłem nos, widząc jak ten ponownie chichocze. W końcu po około pół godziny, dotarliśmy do jego mieszkania, które wynajmuje wraz z przyjaciółmi. Wchodząc do niego, czułem ogromne podekscytowanie. Już od progu słyszałem śmiech Daniela i Doghyuna - Pewnie piją, ale nie przejmuj się tym.
- Okej.
- Wróciłem!
- Minhyuuuun. - do przedpokoju wparował Daniel szeroko się uśmiechając - Tęskniliśmy za tobą.
- Pijecie?
- Mhm, ale spokojnie.... dla ciebie też stoją flaszeczki.
- Ja dzisiaj nie pije.
- Dobry żart.
- Muszę potem odwieźć Seonho.
- Kogo? - Daniel przeniósł na mnie wzrok, starając się otworzyć szerzej oczy - Donghyun! Minhyun panienkę przyprowadził!
- Słucham?
- Nie przejmuj się... są pijani.
- Ale to koleżanka napije się z nami. - Daniel podszedł do mnie mrużąc oczy - Kolega... Boże, to kolega, wybacz mi. Daniel jestem. - ukłoniłem się pospiesznie, hamując z trudem śmiech.
- Bardzo mi miło, nazywam się Seonho.
- Seonho, no bardzo ładnie. Donghyun gościa mamy!
- Nie ma opcji, nie wstanę! - zerknąłem na Mihyuna, widząc jak z jego kącików oczu płynął łzy wywołane śmiechem.
- Chodź, przywitasz się z Donghyunem. - Daniel objął mnie, prowadząc mnie w kierunku jakiegoś pokoju - Jak poznałeś się z Minhyunem?
- Słucham?
- Minhyun i nowi znajomi? No niespotykane.... Donghyun!
- Niedobrze mi. - kucnąłem obok kanapy, na której leżał chłopak, lekko się kłaniając.
- Cześć... jestem Seonho.
- Ooo... hej, hej, Donghyun. - chłopak usiadł pospiesznie, trzymając się za głowę.
- Może lepiej będzie, jak się położysz.
- Co ty, Seonho. - Daniel klepnął mnie w plecy sprawiając, że o mały włos nie wyplułem płuc - Donghyun to nasz stary, imprezowy weteran. Zaraz mu przejdzie.
- Daniel, polej młodemu. I Minhyun... gdzie jest mój Minhyun?
- Minhyun i młody nie piją. - brunet wręczył mi szklankę z sokiem, uśmiechając się.
- A to dlaczego?
- Seonho ma 16 lat, a ja później muszę go odwieźć.
- Ile masz lat? - Donghyun spojrzał na mnie ze zdziwieniem - 16, naprawdę? - zmieszany skinąłem jedynie głową.
- Co ty Minhyun.... skąd go wytrzasnąłeś?
- Powiem wam jutro, jak będziecie trzeźwi... Poza tym nie mów o Seonho, jakby go tutaj nie było.
- A tak, sorry.
- Daniel... - Minhyun usiadł na fotelu, spoglądając na swojego przyjaciela, który siedział obok mnie na ziemi - Seonho ma do ciebie pytanie.
- Oo, jakie? - otworzyłem szerzej oczy, zerkając na bruneta.
- No właśnie, jakie Hyung?
- Takie, które non stop mi zadajesz i które nie daje ci spokoju.
- Dawaj młody.
- Nie no... to nic takiego. - wypiłem pół szklanki soku czując, jak robi mi się gorąco.
- Seonho jest o ciebie zazdrosny, Daniel. - słysząc to, zaplułem się, wycierając pospiesznie brodę - Myśli, że jesteśmy razem i ciągle mnie o to wypytuje.
- Uuuu... ktoś tu jest zazdrosny o naszego Minhyuna.
- Nie, to nieprawda. - nie pamiętam żeby kiedykolwiek moja twarz tak płonęła.
- Jest przystojny, to nie ma się co dziwić.
- Nic ich nie łączy, są przyjaciółmi. - powiedział Donghyun, kładąc się ponownie na kanapie - Dajcie chłopakowi spokój.
- Aishh... psujesz całą zabawę.- Daniel uderzył go w ramię chichocząc.
- Pójdę już. - odłożyłem szklankę na stolik, idąc w kierunku drzwi.
- Poczekaj. - Minhyun stanął w przedpokoju, przyglądając się, jak się ubieram - Posiedź z nami jeszcze.... Seonho...
- Nie chcę być przez was wyśmiewany.
- Wyśmiewany?
- Mój współlokator ma rację. Pomiędzy wami a mną jest totalna przepaść.
- Nie rozumiem.
- Ludzie w twoim wieku postrzegają mnie jako dziecinnego gnojka. Nie chcę tak...
- Zaczekaj, odwiozę cię.
- Nie trzeba. - chłopak sięgnął po płaszcz i kluczyki do samochodu.
- Jadę odwieźć Seonho! - wyszliśmy na klatkę schodową, na której uderzył w nas okropny chłód.
- Powiedziałem, że nie musisz Hyung.
- Chodź, pogadamy. - westchnąłem idąc posłusznie ramię w ramię obok Minhyuna - Poczułeś się urażony?
- No nie będę ukrywał...
- To miały być żarty.
- Może dla was.... ja się nie uśmiałem.
- Ojeju. - Minhyun przyciągnął mnie do siebie. Wylądowałem między jego ramionami, wtulając twarz w jego klatkę piersiową - Przepraszam. Nie chcieliśmy się z ciebie śmiać.
- Dobra no... - westchnąłem ciągnąc za klamkę samochodu, obok którego staliśmy - Otwórz, jest zimno.
- Okej, ale to nie ten samochód. - zaśmiał się otwierając inny. Kolejna wtopa - W ramach przeprosin zapraszam cię na herbatę i ciastko... jutro ci pasuje?
- Nie wiem, pomyślę. - jechaliśmy w stronę ulicy, na której mieszkam, w absolutnej ciszy. W końcu Minhyun zerknął na mnie wzdychając.
- A ten twój współlokator... Chyba sporo o nas wie, hm?
- O nas?
- O mnie i chłopakach.
- No tak... Jest moim przyjacielem, trochę mu o was powiedziałem.
- Mhmm... powinienem go poznać?
- Dlaczego? - spojrzałem na bruneta, marszcząc brwi.
- Ty moich przyjaciół już poznałeś.
- Mhm... teraz powinieneś zabrać mnie do Busan i przedstawić swoim rodzicom. - wymieniliśmy się uśmiechami. Atmosfera między nami nieco się poprawiła. W sumie nie umiałbym się długo na niego gniewać. Gdy dojechaliśmy pod blok, Minhyun wyłączył silnik spoglądając na mnie - Dziękuję za podwózkę i... w ogóle za cały dzień.
- Dobrze się bawiłeś?
- Jasne. - uśmiechnąłem się, po czym oblizałem nieśmiało wargę - To... rozumiem, że widzimy się ostatni raz.
- Hm... zrób coś żeby nie był to ostatni raz. - między nami zapadła dość niezręczna cisza. Parsknąłem śmiechem spuszczając głowę. Wbiłem wzrok w swoje uda, czując jak zalewa mnie pot.
- Wariat.
- Czyżbym zawstydził Seonho?
- Mnie się nie da zawstydzić. - uniosłem głowę, spoglądając ponownie na Minhyuna - A chciałbyś zobaczyć się ze mną jeszcze raz Hyung?
- Czemu nie. Jesteś bardzo dojrzałym 16-latkiem... nawet masz żarty na poziomie. - uderzyłem go w ramię, czerwieniąc się - A flirciarz z ciebie jak ta lala. - nachyliłem się pospiesznie do bruneta, muskając wargami jego idealne, słodkie usta. Nie sądziłem, że ta chwila kiedykolwiek nastąpi, ale w tym momencie byłem potwornie szczęśliwy decydując się na ten krok - Oh... - uśmiechnąłem się jedynie, wysiadając pospiesznie z samochodu. Nawet się nie odwróciłem... szedłem pospiesznie w kierunku bloku, czując, jak na moich ustach maluje się szeroki uśmiech. Wiedziałem, że muszę działać, by zachęcić do siebie chłopaka, a wiem, że na pocałunek z jego strony, musiałbym bardzo długo czekać.
Gdy wróciłem do domu, Guanlin już spał... przynajmniej takie miałem wrażenie. Wszedłem po cichu do mieszkania rozbierając się, po czym ruszyłem na palcach w stronę łazienki.
- Gdzie byłeś? - złapałem się za klatkę piersiową, lądując na ścianie z donośnym krzykiem.
- Zwariowałeś?! Dlaczego mnie straszysz?!
- A ty?... Wydzwaniam do ciebie i wypisuję jak głupi od kilku godzin! - chłopak wziął głęboki oddech uważnie mnie oglądając - Nic ci nie jest?
- Nie... - wyjąłem z plecaka telefon, widząc 53 nieodebrane połączenia i kilka sms'ów - Przepraszam.
- Przepraszam? Myślałem, że zawału przez ciebie dostanę.
- Nie zrobiłem tego celowo, przecież wiesz...
- Dobrze no, najważniejsze, że już jesteś. - Guanlin uniósł brew, mierząc mnie wzrokiem - Dowiem się gdzie byłeś?
- Z Minhyunem.
- Czekaj... jak z Minhyunem?
- Jak wychodziłem z policji to go spotkałem. Poszliśmy na herbatę, później zabrał mnie do siebie...
- Było coś?
- Co? - zaśmiałem się szturchając go w ramię - Oszalałeś? Przecież prawie w ogóle się nie znamy. - mina mojego przyjaciela mówiła wszystko. Wywinąłem oczyma, przełykając z trudem ślinę - Podwiózł mnie do domu. Jak wysiadałem z samochodu to... tak jakoś go pocałowałem. Dobra, nieważne z resztą... - machnąłem ręką idąc do łazienki.
- Poczekaj, jak to nieważne? - chłopak złapał mnie za nadgarstek uśmiechając się - Czyli co? Mój mały Seonho ma chłopaka?
- Co? N... nie... nieee, coś ty.
- Mhm... a kiedy go poznam?
- Nie wiem...
- Zadzwoń do niego i zaproś go do nas jutro na obiad.
- My... nie wymieniliśmy się numerami.
- Żartujesz, prawda? - pokręciłem przecząco głową - Jak wy macie zamiar się teraz spotkać?
- No... wiesz... wierzę w przeznaczenie.
- Nie chrzań.
- Dobra no. Wiem gdzie mieszka. Jak zatęsknię, to do niego pojadę.
- Oj Seonho, Seonho... widzę, że muszę cię nauczyć randkowania.
- Koniecznie. - zaśmiałem się, zamykając się w łazience.
- Jest późno, idę już spać.
- Okej, dobranoc! - odkręciłem wodę, rozbierając się. Ten dzień, był zdecydowanie numerem jeden pod kątem najlepszych dni w moim życiu. A już na pewno był najlepszy, odkąd przyjechałem do Seoulu. Gdy się rozebrałem stanąłem przed lustrem, uważnie się sobie przyglądając. Czułem dość silne napięcie i ucisk w dolnej części brzucha, który za wszelką cenę chciałem rozładować. Muszę się przyznać, że nigdy w życiu się nie masturbowałem więc byłem przerażony i podekscytowany jednocześnie. Myśląc o Minhyunie jednak, nie potrafiłem się hamować. Moja wyobraźnia szalała, stawiając mnie przy nim w najbardziej perwersyjnych sytuacjach. Oparłem się jedną ręką o zlew... w drugiej natomiast ulokowałem swojego członka. Po zamknięciu oczu, wyobraziłem sobie dotykającego mnie Minhyuna. Jego delikatne dłonie sunęły po moim nagim ciele, a wargi pieściły mój kark oraz szyję. Moją dłoń zastąpiła jego, pieszcząc moją męskość bardzo delikatnie. Zagryzłem wargę, przyspieszając ruchy dłoni. W głowie miałem wyobrażenie, robiącego to Minhyuna. Było to cholernie dziwne, ale też niezwykle przyjemne uczucie - Hyung... - szepnąłem czując, jak moja dłoń zaczyna lepić się pod wpływem jakiegoś płynu. Czując idącą za tym rozkosz, przyspieszyłem jeszcze bardziej. Stanąłem w większym rozkroku, zaciskając wolną dłoń na krawędzi zlewu - Szybciej. - jęknąłem dochodząc na podłogę. Otworzyłem oczy, widząc w lustrze swoją zaczerwienioną z emocji twarz. Moje biodra drżały, a po ciele rozchodził się przyjemny, ciepły dreszcz. Uniosłem pobrudzoną spermą dłoń, uważnie się jej przyglądając - Fuj.
- Głuchy jesteś? Nie lej tyle tej... - odwróciłem się gwałtownie, widząc stojącego w drzwiach Guanlina - Przepraszam. - chłopak wyszedł, zamykając za sobą drzwi - Przepraszam Seonho! - zakręciłem wodę, po czym podbiegłem do drzwi, zamykając je na klucz. Byłem święcie przekonany, że zrobiłem to wcześniej... - Seonho, nie chciałem. Przepraszam, powinienem był zapukać. - pociągnąłem nosem wchodząc do wanny, po czym ukryłem twarz między nogami. Ale wstyd... dlaczego ja to do cholery zrobiłem? Ponoć w tym wieku wszyscy to robią, Guanlin pewnie też. Z tym że jego na tym nie przyłapałem... a on mnie przyjrzał przy moim "pierwszym razie"...
*
Wracałem ze szkoły wyjątkowo późno. Było już grupo po 18-tej, a ja nie myślałem o niczym innym, jak o Guanlinie i wczorajszej akcji w łazience. Rano udało mi się wyjść przed nim, przez co nie musiałem patrzeć mu w oczy, ale wiem, że dziś kończył o 16-stej i na sto procent jest już w domu. Mam go za to przeprosić? Naprawdę nie wiem, jak powinienem się zachować.
Skręcając w osiedle, ujrzałem znajomy mi już samochód oraz stojącego przed nim wysokiego chłopaka. Minhyun? Uśmiechnąłem się lekko pod nosem udając, że go nie widzę.
- Seonho! - przystanąłem odwracając się dość leniwie w kierunku bruneta.
- Hyung. - podszedłem do niego, obdarowując go nieśmiałym uśmiechem - Co ty tu robisz?
- Przyjechałem zabrać cię na herbatę i ciacho, ale nie wiedziałem pod jakim numerem mieszkasz.
- Oh... i od której tutaj czekasz? - Minhyun spojrzał na zegarek wzdychając.
- Od 14-stej... nie wiem też, o której kończysz szkołę.
- Jeju... na pewno zmarzłeś. - złapałem go za nadgarstek, co spotkało się z jego cichym chichotem.
- Mówiłem ci już, że jesteś uroczy?
- Coś wspominałeś. - uśmiechnąłem się prowadząc go w stronę klatki - Mówiłeś też, że chciałbyś mieć takiego brata jak ja.
- Głupoty gadałem. Nie miałem na myśli brata.
- A kogo?
- Nie bądź zbyt ciekawski. - prychnąłem wchodząc do mieszkania.
- Seonho?! - do przedpokoju wbiegł Guanlin, z narzuconym na siebie fartuchem kuchennym - O...
- Hej, ty pewnie jesteś Guanlin. - mój współlokator zerknął na mnie, wycierając pospiesznie ręce w fartuch - Jestem Minhyun. Wczoraj to przeze mnie Seonho wrócił tak późno... mam nadzieję, że to nie problem.
- Nie... nie, coś ty. - chłopak podszedł do bruneta, ściskając jego dłoń - Fajnie cię w końcu poznać. Em... ja... zrobiłem kolację, także... zapraszam.
- Ja nie jestem głodny. - burknąłem zerkając na Minhyuna - Ale ty zjedz Hyung.
- Byłeś cały dzień w szkole, musisz coś zjeść.
- Seonho... - współlokator spojrzał na mnie, zaciskając w dłoniach fartuch - Dla ciebie to wszystko zrobiłem... przepraszam.
- Ahh, wszystko jasne. Pogadajcie, a ja pójdę zapalić. - Minhyun uśmiechnął się głaszcząc mnie po głowie.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
- Nie bądź uparciuchem... zaraz wrócę. - dodał wychodząc z mieszkania. Westchnąłem zerkając na Guanlina. Czułem się jak skończony kretyn...
- Seonho... wiem, że popełniłem wczoraj błąd. Przepraszam. Powinienem najpierw zapukać.
- Daj spokój.
- Mamy po 16 lat, to normalne...
- Ale nie jest normalne to, że mnie przy tym podglądasz.
- Nie podglądałem cię, oszalałeś? Wszedłem żeby ci powiedzieć, żebyś zakręcił wodę. Skąd miałem wiedzieć, co robisz?
- Dobra...
- Wybacz mi. Uwierz mi, że nie chciałem i jest mi potwornie głupio.
- Mi też...
- Wiem... ale ja robię to samo. - chłopak uśmiechnął się, co wywołało lekki uśmiech na mojej twarzy - Przepraszam.
- Dobra no. - przybiliśmy sobie piątkę, uśmiechając się.
- Mam nadzieję, że to nie ta ręka, którą...
- Skończ.
- Żartuję, wyluzuj. - poszliśmy do kuchni, w której Guanlin zaczął pospiesznie wykładać dodatkowe naczynia dla Minhyuna - Czyli jesteście razem.
- Nie... czekał na mnie pod domem.
- Żartujesz. - chłopak uśmiechnął się wykładając na stół jedzenie - Musi mu zależeć.
- Przestań. - zaczerwieniłem się idąc do drzwi. Akurat w tym samym momencie do mieszkania wszedł Minhyun - Jesteś.
- Mhm... a wy jak tam?
- W porządku.
- O co wam poszło?
- Aaa... takie tam nasze pierdoły. - uśmiechnąłem się prowadząc chłopaka do kuchni.
- Ale zapachy. - Minhyun uśmiechnął się spoglądając na dumnego Guanlina - Pomóc ci w czymś?
- Nie, nie... siadajcie. - podczas kolacji mój przyjaciel przemaglował Minhyuna w każdą możliwą stronę. Wypytał go absolutnie o wszystko. Ten jednak czuł się jak wśród swoich i chętnie odpowiadał na każde pytanie. Po kolacji zmyliśmy do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku, głaszcząc się po brzuchu.
- Ale się najadłem.
- Mmm... ale twój współlokator świetnie gotuje.
- To prawda. - uśmiechnąłem się klepiąc miejsce obok siebie - Chodź Hyung. - długo nie musiałem go prosić. Minhyun położył się obok mnie, wbijając we mnie wzrok.
- Zaraz będę musiał się zwijać.
- Dopiero przyjechałeś.
- Tak ci się wydaje. Już po 21.
- Serio?... ale ten czas leci. - uśmiechnąłem się, przygryzając lekko wargę - Zostań na noc.
- Ta? I gdzie będę spał?
- Koło mnie.
- A wypada nam?
- A czemu nie?
- Rzeczywiście jesteś strasznie hop do przodu.
- Ej... wcale nie.
- Tak? To przypomnij mi proszę, co zrobiłeś wczoraj jak wysiadałeś z samochodu.
- Wczoraj? Oj to już nie pamiętam.
- Przypomnieć ci? - Minhyun zbliżył się do mnie, ostrożnie mnie całując.
- Hyung... - szepnąłem układając dłoń na jego zimnym jak lód policzku. Ten jednak nie przerywając, wsunął język w moje usta, przyprawiając mnie o gęsią skórkę - Nie umiem.
- Nie myśl o tym. - zamknąłem oczy skupiając się tylko i wyłącznie na obecności Minhyuna. Aishh... musiał to być najgorszy pocałunek w jego życiu, ale cóż... każdy od czegoś musi zacząć, prawda?
~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeju kocham to opowiadanie tak samo jak ten ship. Ogólnie czytając to przechodzę też wewnętrzny szok, bo Minhyun znany jako wielka cnotka tutaj nagle uprawiał seks za pieniądze XD
OdpowiedzUsuńMimo wszystko mam nadzieję, że między nimi nie będzie nagle jakichś wielkich problemów choć znając ciebie i twoją twórczość to pewnie czeka mnie kolejne zaskoczenie...
Nie da się wyrazić słowami, ile radości dają mi te opowiadania. Czytam yaoi od nie dawna. Kiedy czekam na kolejną część, to czytam wcześniejsze 'serie'. Wszystkie mi się bardzo podobają. Mam nadzieję, że w tej 'serii' nie będzie żadnych wypadków itp.. Czekam z niecierpliwością na kolejne części��
OdpowiedzUsuń