16 grudnia 2017

Ukryta sieć~cz.2 [Minhyun & Seonho]



- Hej... - rzuciłem jedynie spojrzenie w kierunku Guanlina, kierując się w stronę pokoju - Seonho. - gdy do niego wszedłem, usiadłem przy biurku wyjmując z plecaka książki i zeszyty - Seonho do cholery...
- Wyjdź stąd. 
- Unikasz mnie od kilku dni...
- Dziwisz się? - chłopak westchnął siadając na moim łóżku - Chcę się uczyć.
- A weź przestań. Musisz w końcu ze mną porozmawiać.
- Nie muszę.
- A teraz co robisz? - westchnąłem widząc, jak przyjaciel przygląda się leżącym w śmietniku strzępkom zeszytu - Dlaczego go porwałeś?
- A jak myślisz?
- Seonho... jesteśmy przyjaciółmi. Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Nie mogę...
- Dlaczego? - zacisnąłem dłonie na krześle, po czym wbiłem wzrok w dywan.
- Bo się wstydzę. Poza tym mam do ciebie ogromny żal o to, że grzebałeś w moich rzeczach...
- Seonho...
- I przeczytałeś coś, co należy do mnie... co jest moją własnością i co było dla mnie cholernie ważne.
- Wiem, że zrobiłem źle, ale postaw się też w mojej sytuacji. Mówiłem ci, że ostatnio dziwnie się zachowywałeś... martwiłem się o ciebie. 
- Ta...
- Nie wierzysz mi?
- Po prostu jest mi cholernie wstyd...
- Niepotrzebnie. - Guanlin wziął głęboki oddech, opierając się o ścianę - Przepraszam... wiem, że źle zrobiłem, ale chcę się z tobą pogodzić i porozumieć w jakikolwiek sposób. - skinąłem głową siadając na łóżku obok współlokatora - To jak? - oparłem głowę na jego ramieniu wzdychając.
- Przepraszam. - nie lubię się z nim kłócić. W sumie dobrze, że wyszedł z inicjatywą pogodzenia się... dłużej bym chyba tego nie zniósł.
- Nie masz za co mnie przepraszać. - chłopak spojrzał na mnie, lekko się uśmiechając - To jak? Powiesz mi co nie co o tym Minhyunie?
- Wszystko już wiesz.
- Nie do końca. Gdzie go poznałeś? 
- Nie znam go...
- Jak to? A ile ma lat?
- Nie wiem... wiem tylko tyle, że studiuje. 
- Nic już nie rozumiem... 
- Nie ma o czym mówić.
- Poczekaj... a te godziny, które zapisywałeś? Może to jakiś nasz sąsiad?
- Nie.
- Seonho... - sięgnąłem po laptopa czując na sobie zdziwione spojrzenie chłopaka - Pogadaj ze mną.
- Znam go stąd. - wpisałem specjalny kod, dostając się na stronę, na której emitowane są live'y z chłopakami. Strona przedstawiała zdjęcie domu i czas, który odliczał się do momentu rozpoczęcia transmisji. Guanlin otworzył szerzej oczy, błądząc wzrokiem między mną a laptopem.
- Porno?
- Zwariowałeś? To nie jest porno. 
- A co? Co to za kody? Co to w ogóle za strona? 
- Transmitowany jest na niej live... nic specjalnego. Kilku studentów pokazuje swoje życie i na tym zarabia. 
- Swoje życie? Czy dupę? 
- Przestań.
- Nie chcę żebyś się wpakował w jakieś bagno. 
- Jakie bagno? Oglądam to na zasadzie serialu. 
- Mhm... dzisiaj chcę to obejrzeć z tobą.
- Co?
- To co słyszysz. Chyba nie masz nic do ukrycia. 
- Chyba nie...
- Sam widzisz. - chłopak wstał z łóżka uważnie mi się przyglądając - A teraz się ucz. - chyba trochę mi ulżyło po tym, jak przyznałem się do wszystkiego przyjacielowi. Z drugiej strony cały drżę na myśl, że dziś mam oglądać to wszystko w towarzystwie współlokatora. Mam nadzieję, że Minhyun oszczędzi mi wstydu i nie pójdzie dzisiaj pod prysznic.

*

                      Usiadłem po cichu przed laptopem, czekając na 21:00. Miałem szczerą nadzieję, że Guanlin zapomni o naszym dzisiejszym układzie. Wpisałem kod, wpatrując się w zegar odliczający ostatnie minuty do rozpoczęcia live'a.
- Już oglądasz? - podskoczyłem patrząc w kierunku drzwi. 
- Jak ty...
- Mam cię teraz bardziej na oku niż zwykle, pamiętaj. - przyjaciel usiadł obok mnie, sprawiając, że moje serce zabiło mocniej. 
- Naprawdę nie musisz...
- Seonho, zapytam ostatni raz. Oglądasz jakieś pornole na żywo? - westchnąłem zerkając na przyjaciela.
- Nie... mówiłem ci, że nie oglądam takich rzeczy.
- W takim razie nie rozumiem w czym problem... O... chyba się zaczyna.
- Matko... - szepnąłem zaciskając dłoń na pościeli. Włączyłem pokój Minhyuna widząc siedzącego w nim chłopaka w towarzystwie Daniela - Znowu... - warknąłem przez zaciśnięte zęby. 
- Który to Minhyun? - wskazałem na bruneta wzdychając - A ten obok?
- Daniel.
- Mhm... są razem?
- Nie denerwuj mnie. - wbiłem wzrok w laptopa uważnie im się przyglądając. Siedzieli na łóżku patrząc sobie w oczy. Daniel bawił się dłońmi chłopaka, a ten nawet nie zaprotestował.
- Zaczęliśmy już live'a... jest po 21. - gdy usłyszałem głos Minhyuna, serce mi zmiękło. Generalnie całe moje ciało wyglądało jak z waty.
- Tak? - Daniel zszedł z łóżka zerkając z w stronę kamery - Rzeczywiście. Dobra... to spadam do siebie. 
- Podejrzanie to wygląda. - szepnął Guanlin, wciągając się w to coraz bardziej.
- Nie kracz.
- Widzimy się później. - mruknął Daniel całując w czoło chichoczącego Minhyuna. Otworzyłem szeroko usta, czując jak do oczu napływają mi łzy. Przyjaciel jedynie zerknął na mnie, jednak tym razem nie palnął nic głupiego. Gdy Daniel opuścił pokój, Minhyun wyciągnął się zerkając w stronę kamery.
- Cześć wam. - uśmiechnął się machając.
- Ty płaczesz?
- Nie... zwariowałeś? - wytarłem pospiesznie oczy starając się hamować. Minhyun wstał z łóżka, po czym usiadł przed komputerem sprawdzając czat.
- Wooo... ile mi przybyło od wczoraj pytań. - chłopak uśmiechnął się uważnie je czytając - Już zaczęliście pytać o Daniela. - jak słyszę jego imię, to flaki mi się przewracają - Chcieliśmy jedynie zażartować, ale was nie da się tak łatwo nabrać. 
- Widzisz...
- Guanlin... - spojrzałem na przyjaciela dość wymownie - Naprawdę nie interesuje mnie to czy są razem czy nie.
- Dlaczego kłamiesz? 
- Ja nigdy nie kłamię.
- Dobra, potem o tym pogadamy. - spojrzeliśmy w monitor. Minhyun wstał od biurka zbierając się pod prysznic. Serce mało mi nie stanęło... dlaczego właśnie dzisiaj? Dlaczego musi iść pod ten prysznic akurat wtedy, gdy oglądam to w towarzystwie przyjaciela?
- Macie ostatnią minutę na rozmowę ze mną. Jak widzicie zbieram się pod prysznic i zanim spod niego wyjdę, pewnie będzie już 22:00. - brunet nachylił się do monitora chichocząc - Sami mnie wyganiacie... no ładnie. 
- Mówiłeś, że to nie porno.
- Bo to nie jest porno. On zawsze się kąpie o tej porze.
- Przy kamerze?
- No tak. - Guanlin otworzył jedynie szerzej oczy, wpatrując się w monitor. Gdy Minhyun wszedł do łazienki i znów pozbawił się ubrań ukazując swoje piękne ciało, musiałem cholernie ze sobą walczyć, by nie okazać targających mną emocji przed współlokatorem.
- Wow... ale ma ciało.
- Gdzie się patrzysz? - szturchnąłem chłopaka, rzucając mu mordercze spojrzenie.
- No przepraszam, nie denerwuj się. - Minhyun wszedł pod prysznic, biorąc go w niezwykle seksowny sposób. Gdy o tym mówię, czuję się potwornie zażenowany. Jak chłopak może mówić o osobniku tej samej płci, że jest cholernie przystojny i seksowny? Co jest ze mną nie tak? - Chyba nie wiem co powiedzieć...
- Najlepiej nic... daj mi obejrzeć.
- Żartujesz? Patrzysz na to codziennie? - przytaknąłem jedynie skinieniem głowy - Czy ty jesteś nienormalny? Chcesz, to popatrz na mnie, ale żeby co wieczór wchodzić w jakąś podejrzaną stronę, tylko po to, by popatrzeć na fiuta jakiegoś obcego faceta? 
- Oglądam to od ponad trzech miesięcy i nie spojrzałem na na niego ani razu...
- Mam w to uwierzyć?
- Wierz w co chcesz. Nie chcę ci niczego udowadniać. 
- Seonho... - Guanlin westchnął wbijając we mnie wzrok - On ci się podoba, prawda?
- Ja...
- Wiem, że to musi być dla ciebie trudne, ale chcę znać prawdę. 
- Nie, nie podoba mi się.
- Wiesz, że trąci od ciebie kłamstwem na kilometr. 
- Skoro wiesz, że mi się podoba, to po co pytasz? - przyjaciel oblizał nerwowo wargi, błądząc wzrokiem po łóżku.
- On jest dużo starszy od ciebie... w tym wieku jest to ogromna różnica.
- Wiek to tylko cyfra...
- Tak ci się tylko wydaje. Jego, jako studenta kręcą zupełnie inne rzeczy niż ciebie. Przypominam ci, że jesteś w pierwszej klasie liceum.
- Wiem i co w związku z tym? 
- To, że twoje życie kręci się wokół szkoły i zadanych ćwiczeń z matmy czy koreańskiego, a on jako student... wiesz... imprezy, uczelnia, wyjazdy, praca, pierwsze, poważne problemy... 
- Jestem pewien, że znaleźlibyśmy wspólny język. 
- No dobrze... - przyjaciel westchnął zerkając na laptopa - Tu można z nimi rozmawiać, prawda?
- Tak.
- Dlaczego do niego nie zadzwonisz i nie zaproponujesz spotkania?
- Nie możemy.... znaczy... oni mają zakaz spotykania się z widzami.
- Rozumiem... a... gdzie jest ten dom?
- Nikt tego nie wie. Lokalizacja jest nieznana, mówiłem ci. 
- Może ja spróbuję go znaleźć? - oderwałem wzrok od monitora, wbijając go w przyjaciela.
- Naprawdę dałbyś radę?
- Jeśli nie jest to poważnie zaszyfrowane, myślę, że dałbym radę. - na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dawno już się nie uśmiechałem... ciekawa odmiana - Ooo... moje maleństwo się uśmiecha. 
- Oj przestań.
- Obiecaj mi tylko, że jak znajdę ten dom, nie zrobisz nic głupiego. 
- Pojadę tam i będę czekał na Minhyuna. - odłożyłem laptopa, klaszcząc z radości w dłonie. Guanlin uśmiechnął się, głaszcząc mnie po plecach.
- Powiesz mi coś jeszcze?
- Co takiego?
- Od dawna jesteś... wiesz... od kiedy wolisz chłopców? - westchnąłem zerkając na laptopa.
- Odkąd poznałem Minhyuna. No... poznałem...
- Rozumiem. - chłopak skinął głową sięgając po laptopa - Dobra... mogę to wyłączyć? Spróbuję sprawdzić gdzie jest ten dom.
- Tak, tak... działaj. - usiadłem obok niego zaciskając mocno kciuki. Guanlin po ściągnięciu jakiegoś programu, zaczął wpisywać dziwne kombinacje, których zupełnie nie rozumiałem, ale widocznie wiedział co robi - I jak?
- Chwilka. - kolejne kody... matko jedyna, jaki on ma łeb - Seoul...
- Co Seoul?
- Ten dom jest w Seoulu. - otworzyłem szerzej usta, podskakując na łóżku jak piłka.
- Poważnie? Ale gdzie?
- Mają tu kody i hasła nie do przejścia... nie dam rady tego złamać. 
- I tak mi dużo pomogłeś. - przytuliłem chłopaka uśmiechając się - Dziękuję.
- Nic takiego nie zrobiłem. - Guanlin objął mnie, głaszcząc mnie po plecach - Jest to cholernie podejrzane... Uważaj, co robisz. 
- Uważam, uważam. Nie musisz się martwić.


*

                         Siedziałem w autobusie wracając ze szkoły. Ze słuchawkami w uszach, oparty o zimną szybę... strasznie chciało mi się spać. Było potwornie zimno i ciemno, mimo iż dochodziła dopiero 17-sta. Po dwóch przystankach, do autobusu weszło nieco więcej osób. Gdy poczułem jak ktoś koło mnie siada, wyprostowałem się, otwierając niechętnie oczy. Zerknąłem na siedzącego w telefonie chłopaka. Po kilku sekundach otworzyłem szeroko oczy, nie mogąc ich od niego oderwać. Brunet zerknął na mnie, marszcząc lekko brwi. 
- Mam coś na twarzy? - zapytał przeglądając się w telefonie. Gdy usłyszałem jego głos, myślałem, że zejdę z tego świata. 
- Minhyun... - szepnąłem, czując się jak w amoku. Nie potrafiłem go zignorować. Kompletnie nie mam pojęcia, o czym wtedy myślałem. 
- Znamy się?
- Ja... ja przepraszam... - wstałem pospiesznie z miejsca, kierując się do wyjścia, po czym przycisnąłem guzik otwierający drzwi. Gdy autobus się zatrzymał, wybiegłem z niego głęboko oddychając. Spotkałem Minhyuna... wow! Na żywo jest jeszcze bardziej idealny niż na ekranie laptopa. Nawet moja wyobraźnia nie była w stanie oddać jego urody. 
- Hej. - wrzasnąłem gwałtownie się odwracając, przez co wylądowałem w stercie śniegu. Ujrzałem stojącego nad sobą z wyciągniętą ręką Minhyuna - Nie chciałem cię wystraszyć. - podałem mu niepewnie dłoń, czując jak przechodzą mnie ciarki - Zapytam jeszcze raz... znamy się? Przepraszam, ale cię nie kojarzę. 
- Ja... ja... ty wysiadłeś przeze mnie? - wydusiłem nieco wyższym głosem, wywołując uśmiech na jego twarzy.
- Ciekawi mnie to, skąd zna mnie piętnastolatek. 
- Mam szesnaście lat... - burknąłem otrzepując się ze śniegu.
- Ah... to przepraszam. - nie mogłem się na niego napatrzeć. Jest tak nieziemsko przystojny, że zapominam przy nim powoli kim jestem, jak mam na imię i dokąd w zasadzie jechałem - To jak? 
- Ja... oglądam cię w necie. 
- Instagram, twitter?
- Śledzę to, co robisz w domu... - chłopak zaśmiał się nerwowo, uważnie mi się przyglądając.
- Mówisz poważnie? - skinąłem jedynie głową - Masz szesnaście lat? Skąd wziąłeś kod? 
- Sam nie wiem... ja... jakoś samo mi to wyskoczyło jak w coś grałem. 
- Mhm... długo to oglądasz?
- Ponad trzy miesiące.
- To nie jest dla ciebie, nie oglądaj tego.
- Nic złego tam nie robicie...
- Powiedziałem coś. - otworzyłem szerzej oczy, robiąc krok w tył - Przepraszam... jestem po prostu w szoku. 
- Ale... niepotrzebnie...
- Mają do tego dostęp dzieci...
- Nie jestem dzieckiem...
- Poza tym skoro jestem rozpoznawalny na ulicy, to chyba coś tutaj nie gra. Muszę powiedzieć szefowi żeby lepiej nas krył. 
- Nie robisz tego po to, by mieć rozgłos?
- Nie.
- W takim razie, po co?
- To nie jest twoja sprawa. - w pewnym momencie z niesamowicie przyjaznego chłopaka, zmienił się z potwornego gbura. Co zrobiłem nie tak?
- Przepraszam.
- Dobra... jest mi bardzo miło, że mnie poznałeś i że mnie oglądasz, ale nie rób tego nigdy więcej, okej? 
- Dlaczego?
- Bo to nie jest program dla dzieci. - poczułem jak do oczu napływają mi łzy. Pociągnąłem nosem, spoglądając na Minhyuna - Hej...
- Jestem twoim fanem... 
- Naprawdę mnie to cieszy...
- I cieszę się, że mogłem cię spotkać. Marzyłem o tym od trzech miesięcy... - wziąłem głęboki oddech, wycierając pospiesznie spływającą po policzku łzę - Wow... nie sądziłem, że będę w stanie cokolwiek do ciebie powiedzieć...
- Czemu płaczesz? - Minhyun stanął bliżej mnie sprawiając, że moje serce znów zabiło mocniej.
- Powiedziałeś mi parę niemiłych słów. - podniosłem plecak leżący w stercie śniegu, narzucając go sobie na ramię.
- Przepraszam, nie chciałem cię urazić... Po prostu wystraszyłem się. Nikt do tej pory mnie nie rozpoznał i nie było to...
- Dziecko? - spojrzałem na chłopaka wzdychając - Nie sądziłem, że to ma aż takie znaczenie. 
- Jesteś młody... nie chcę żebyś zobaczył coś nieodpowiedniego. - skinąłem głową, czując jak robi mi się coraz bardziej przykro.
- Na przykład co? Ciebie i Daniela? - brunet uśmiechnął się zadziornie, marszcząc przy tym brwi.
- Brzmisz dość pretensjonalnie. - zacisnąłem dłonie w pięści, biorąc głęboki oddech. Teraz albo nigdy Seonho.
- Dasz się gdzieś zaprosić? Hyung... - ugryzłem się w język, mając szczerą nadzieję, że ten wieczór to sen, z którego za moment się obudzę.
- Śledzisz każdy live? - skinąłem jedynie głową - Wiesz, że nie możemy się z nikim spotykać. 
- Tak... ta odpowiedź była oczywista. - ukłoniłem się głęboko, czując jak płonę ze wstydu - Naprawdę cieszę się, że cię spotkałem. - wymusiłem uśmiech, kierując się w stronę mieszkania.
- Poczekaj! - spojrzałem na Minhyuna, ciesząc oczy ostatnimi sekundami spotkania z nim - Jak masz na imię?
- Seonho. - rzuciłem chcąc znaleźć się jak najszybciej w swoim pokoju. Nie mogę uwierzyć w to, co się właśnie stało. Ale zrobiłem z siebie kretyna. Czemu muszę być tak bardzo hop do przodu? Po jaką cholerę wyszedłem z inicjatywą spotkania? Tylko się ośmieszyłem. Do tego nazwał mnie dzieckiem... Guanlin miał rację. W oczach studenta, szesnastolatek jest głupim dzieciakiem, niemającym pojęcia o otaczającym go świecie. Jakie to niesprawiedliwe i krzywdzące. Spotkać swojego idola i zostać tak przez niego zbesztanym...


~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz