14 grudnia 2017

Ukryta sieć~cz.1 [Minhyun & Seonho]




                           Na dworze panował mrok. Ciężki, silny wiatr uderzał w okna mojego pokoju padającymi płatkami śniegu. Jedyne co słyszałem za ścianą, to grający w jakąś strzelankę współlokator - Guanlin. Mieszkam z nim od trzech miesięcy, kiedy to przeniosłem się do Seoulu z momentem rozpoczęcia liceum. Dogadujemy się naprawdę świetnie. Jakby nie patrzeć, odkąd zamieszkaliśmy razem, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Zamknąłem po cichu drzwi, na znajdujący się w nich zamek, po czym zasunąłem rolety w oknach. Co wieczór powtarzam tą samą czynność... co wieczór ten świat fascynuje mnie coraz bardziej... z każdym kolejnym dniem, czuję się od tego coraz bardziej uzależniony...
Usiadłem na łóżku, włączając na laptopie swoją ulubioną stronę, na której od trzech miesięcy przesiaduję równą godzinę dziennie. Zaczynam o 21:00... kończę równe 60 minut później. Włożyłem słuchawki do uszu czując, jak przyspiesza mi serce. W witrynie wyskoczył komunikat, że live rozpocznie się za minutę... To odliczanie... 45, 44, 43 - każda kolejna sekunda napędzała strużkę potu na mojej skroni. Wydaje mi się, że to co robię jest chore i absurdalne, ale podoba mi się to. Podoba mi się to, co widzę, czego się uczę i przede wszystkim podoba mi się jedna, jedyna osoba, którą obserwuję...
- Czy jesteście gotowi na nowy odcinek? - zadrżałem słysząc w słuchawkach męski, niski głos. Zacisnąłem dłonie na pościeli czując, jak ciężko mi się oddycha. Gdy odliczanie się skończyło, ujrzałem dobrze mi już znany dom. Dom jednorodzinny z kilkoma, naprawdę ekskluzywnymi sypialniami, łazienkami, kuchnią, salonem, pokojami gier, z zamkniętym na chwilę obecną basenem i miejscem na grilla. Nikt z oglądających to chore show, nie ma pojęcia gdzie dokładnie znajduje się ten dom, ale zrobiłbym wszystko, by odszukać jedną z mieszkających tam osób. Nie raz walczyłem z samym sobą, by poprosić o pomoc Guanlina. Mój współlokator jest na profilu informatycznym i z pewnością odnalezienie tej lokalizacji, nie byłoby dla niego żadnym problemem, ale co mu powiem? Żeby pomógł mi odnaleźć dom, w którym każdego wieczoru oglądam mieszkających tam studentów, którzy przez chęć zarobku zgodzili się na ujawnienie swojej prywatności? Że chcę odnaleźć chłopaka, który co wieczór, równo o 21:30 idzie pod prysznic, a ja, jako jego wierny fan, przełączam kamerę na łazienkę? To chore i obrzydliwe... Aishhh stop. Po kolei. Odkąd pamiętam, błądziłem po internecie, w celu odnalezienia strony, która rzeczywiście urzeknie mnie w jakikolwiek sposób i którą będę chciał odwiedzać codziennie z wielką przyjemnością. Któregoś wieczoru, grając w głupią, internetową gierkę, wyskoczyła mi reklama zapraszająca mnie do "wejścia w inny świat". Byłem pewien, że to wirus i każda próba zamknięcia go kończyła się niepowodzeniem. Zdenerwowany do granic możliwości kliknąłem w "wejdź"... to, co zobaczyłem przeraziło mnie nie na żarty. Ujrzałem na monitorze szachownicę, składającą się z ośmiu mniejszych kwadracików. Każdy przedstawiał inne pomieszczenie w jakimś domu. Bałem się... potwornie wystraszyło mnie to, co zobaczyłem. Najgorsze było to, że nie byłem w stanie tego zamknąć. W lewym, górnym rogu znajdował się zegar, odliczający czas do zamknięcia strony. Przez godzinę byłem uziemiony. Przyglądając się dłużej tym kwadratom, ujrzałem w końcu ludzi... co ciekawsze, samych chłopców w wieku około 20 lat. Skoro to nie wirus, to może strona porno? Bałem się, że za moment będę świadkiem orgii kilku młodych mężczyzn... to też nie to. Przez godzinę oglądałem zwyczajne życie kilku studentów. Niektórzy się uczyli, inni spędzali czas na siłowni, jeszcze inni w salonie, oglądając film. Wszyscy ze sobą rozmawiali, żartowali, śmiali się... wyglądali na naprawdę zgraną paczkę. Zaciekawiony napotkaną stroną, zacząłem odwiedzać ją codziennie. Dopiero po kilku dniach spotkałem kogoś, kto absolutnie zawrócił mi w głowie. Minhyun - bo tak zwracają się do niego koledzy, jest wysokim, nieziemsko przystojnym brunetem o oczach, w które mógłbym się wpatrywać godzinami. Za każdym razem gdy włączam live, chłopak się uczy. Dopiero gdy dochodzi 21:30, idzie pod prysznic, prezentując się widzom w pełnej okazałości. Na live'ie istnieje również możliwość rozmowy ze swoim ulubionym "bohaterem", ale od trzech miesięcy nie jestem w stanie zebrać się na odwagę, by zamienić z nim parę słów - Zaczynamy! - wziąłem głęboki oddech wchodząc w swój ulubiony, monitorowany pokój - pokój Minhyuna. Chłopak leżał na łóżku, przeglądając coś w swoim telefonie. Zagryzłem wargę uważnie mu się przyglądając. Tradycyjnie niezwykle spokojny, wykonujący stale te same czynności. Za każdym razem działający na mnie tak samo...
- Seonho! Jihoon i Daehwi przyszli! - zamknąłem pospiesznie laptopa, wyrywając w stronę drzwi. Na śmierć zapomniałem o tym, że dziś mieli wpaść do nas nasi przyjaciele.
- Jestem! - wparowałem do salonu, widząc zdziwione miny chłopaków - Znaczy...
- W porządku? - zaśmiał się Guanlin wyłączając grę.
- Tak. - spojrzałem na przyjaciół, uśmiechając się - Hej.
- Cześć. - Jihoon zaśmiał się wręczając mi soju - Napij się.
- Za młody jest, nie dawaj mu.
- Odezwał się dorosły. - spojrzałem na Guanlina, upijając pospiesznie kilka łyków alkoholu. O mały włos nie zostałem przyłapany na podglądaniu obcego mi chłopaka. Ale byłby wstyd...
- Seonho, na pewno wszystko w porządku?
- Pewnie porno oglądał, a ty mu przeszkodziłeś.
- Nie oglądam takich rzeczy...
- Ta... wszyscy oglądamy, nie musisz się wstydzić.
- Ale ja naprawdę...
- Zamawiamy pizzę? - westchnąłem siadając na kanapie. Co za głąby. Z drugiej strony dobrze, że tak nagle zmienili temat. Przynajmniej nikt nie będzie się dopytywał, co robiłem i dlaczego tak się zachowuję.

*

- Wracam dzisiaj do domu. - mruknął zaspany Guanlin, wchodząc rano do kuchni. Siedziałem przy stole pijąc poranną kawę. Gdy ujrzałem przyjaciela, wstałem leniwie od stołu, przygotowując kawę również dla niego. 
- Chce ci się?
- Mmm... moja siostra ma urodziny. Obiecałem jej. 
- No tak. - nastawiłem czajnik, zasypałem kubek kawą, po czym usiadłem na krześle głęboko wzdychając - Ale wczoraj popiłeś. 
- No nie? Chyba przegiąłem. 
- Chyba? - zaśmiałem się sięgając po telefon - Patrz na to. - pokazałem chłopakowi filmik, na którym niesamowicie pijany całuje się ze swoim lustrzanym odbiciem, mówiąc sobie, że jest najprzystojniejszym facetem na świecie - Myślałem, że umrę ze śmiechu.
- Ale wstyd...
- Daj spokój. - zaśmiałem się odkładając telefon - Pamiętaj, że nie wypłynie to poza nasze grono. 
- Jakby ktoś to zobaczył, to chyba bym cię zatłukł.
- Luz, nikt się o tym nie dowie. - westchnąłem upijając kilka łyków kawy - Boli główka?
- Jak cholera. - Guanlin usiadł obok mnie przeczesując włosy - No ale cóż... zasłużyłem.
- Mhm.
- Co będziesz dzisiaj robić?
- A ja wiem... może się pouczę.
- Nooo... ucz się ucz. Jak wrócę to cię przepytam. 
Nie lubię zostawać sam na weekendy. Generalnie nie lubię siedzieć sam w domu. Potrzebuję kogoś, do kogo mógłbym w razie potrzeby otworzyć usta. Gdy Guanlin się spakował i pojechał na pociąg, rzeczywiście usiadłem do książek, by się pouczyć. Myślami jednak błądziłem wokół poprzedniego wieczoru i Minhyuna. Miałem do siebie potworny żal o to, że tego wieczoru nie spędziłem "z nim". Czułem jednak, że dzisiaj wszystko nadrobię i wykorzystam daną mi godzinę w stu procentach.
Gdy nadeszła 21:00, odpaliłem live'a czując, jak na moje usta ciśnie się szeroki uśmiech. Włożyłem słuchawki do uszu odpalając pokój, w którym znajdował się mój faworyt. Dziś padło na salon. Krzątało się po nim kilku chłopaków. Rozmawiali o planach na jutrzejszy dzień, jednak żaden z nich nie zdradzał nawet najmniejszego szczegółu. Mój wzrok bacznie śledził każdy ruch bruneta. Rozmawiał z Danielem, za którym szczerze mówiąc niezbyt przepadałem. Chłopak potwornie mu się narzuca, co okropnie mnie denerwuje, ale cóż... nic nie mogę zrobić. Przeklinam go pod nosem i życzę mu jak najgorzej, ale osobiście nic niestety nie mogę zrobić.
- Dobra panowie. Idę do pokoju.
- Zostań.
- No właśnie... mieliśmy oglądać film. - aishh nie słuchaj ich. Wolę patrzeć na ciebie, jak jesteś sam.
- Mam co robić. W poniedziałek mam kolokwium. 
- A jutro całą niedzielę na naukę... dajże spokój. 
- Idę... nie gniewaj się. - Minhyun nachylił się do siedzącego na kanapie Suwoonga, całując go w głowę. Zatkało mnie. Co to do cholery miało znaczyć? Ja wiem, że oni spędzają ze sobą 24 godziny na dobę i są przyjaciółmi, ale do cholery jasnej, bez przesady! Brunet odszedł od chłopaków, kierując się do swojego pokoju. Pospiesznie przełączyłem kamerkę chcąc zobaczyć, co chłopak będzie robił w swoim pokoju. Minhyun podszedł do stojącego na biurku komputera, wzdychając - Aishh, zero wiadomości. - pewnie czeka aż ktoś do niego zadzwoni. Całe szczęście, że nikt tego nie robi. Zakładam, że za każdą rozmowę z widzami, dostają dodatkowe pieniądze. Pomógłbym mu, ale chyba umarłbym z nerwów mając z nim rozmawiać. W pewnym momencie, mój ulubieniec usiadł na krześle znajdującym się przy biurku, po czym poprawił włosy wzdychając - Ooo oglądają mnie 274 osoby. - uśmiechnął się machając do kamerki - Cześć wam. - pisnąłem czując, jak serce chce się wydostać z mojej klatki piersiowej. Jak można być tak idealnym? - Powiem wam szczerze, że dzisiaj nie będzie tu na co patrzeć, booo... - chłopak schylił się, podnosząc z ziemi długopis - Muszę się uczyć. Ale w sumie chwilę chętnie z wami posiedzę i pogadam. - Minhyun pociągnął nosem wbijając wzrok w monitor - Oo... ktoś zapytał czy będzie dzisiaj live spod prysznica. - zaśmiał się, zasłaniając usta dłonią. Uwielbiam gdy to robi. Wygląda wtedy niezwykle uroczo - Nie wiem... tak jak mówiłem, muszę się uczyć więc pewnie pójdę pod prysznic trochę później.... Pytajcie dalej, trochę do was pogadam. - ułożyłem dłonie na klawiaturze chcąc napisać pytanie, jednak odczuwałem cholerną blokadę, której nie umiałem pokonać - O jest.... wolisz facetów czy dziewczyny? - brunet zaśmiał się ponownie, doprowadzając mnie do lekkiego stanu przedzawałowego - Skąd wy bierzecie takie pytania? Hmmm... Nie wiem w sumie... - chłopak zamyślił się, wpatrując się w sufit.
- Nie rób mi tego! - wrzasnąłem uderzając dłońmi o łóżko.
- Chyba dziewczyny, ale generalnie jestem otwarty na wszystko. 
- Siedzę tu i gniję Minhyun... ile ja bym dał żeby cię spotkać. - westchnąłem nie odrywając od niego wzroku.
- Czy jeśli ktoś z twoich widzów zaprosiłby cię na randkę, zgodziłbyś się? - wyprostowałem się jak struna, otwierając szerzej oczy - Mmm... generalnie panuje tu taka polityka, że nikt z nas nie może spotykać się z ludźmi, którzy nas oglądają... niestety. - chciałbym go spotkać i z nim porozmawiać. Dlaczego to robi? Kto go zatrudnił? Ile mu za to płacą? Chcę to wszystko wiedzieć... niczego więcej od niego nie oczekuję - Ooo Sanha pyta, czy kiedyś byłem z kimś w związku.... Swoją drogą, nie mam pojęcia, czemu wzięło was dzisiaj na takie pytania. - brunet uśmiechnął się, po czym oparł się wygodnie na krześle wzdychając - Miałem dziewczynę... pierwszą i jedyną dziewczynę miałem w liceum, ale to jest już temat zamknięty. Było to bardzo dawno temu i uważam, że nie ma do czego wracać. - ułożyłem dłonie na klawiaturze, czując jak robi mi się słabo. Mimo to wystukałem kilka liter, formułując z nich zdanie - Pytanie od Seonho... - zacisnąłem ponownie dłonie na pościeli czując jak powoli z tego wszystkiego tracę jasność myślenia i jakiekolwiek zmysły - To co robisz jest twoją pracą? Dlaczego zgodziłeś się na to wszystko? - nachyliłem się do monitora wyczekując odpowiedzi - Dobre pytanie... w zasadzie sam nie znam na nie odpowiedzi. Mmm... z drugiej strony Seonho, jeśli znałbym odpowiedź, obawiam się, że i tak nie mógłbym jej udzielić, także przykro mi.
- Fuck...
- No cóż skarby... będę spadał, bo naprawdę mam co robić. Widzimy się jutro o 21:00, pamiętajcie. - brunet pomachał w kierunku monitora, słodko się przy tym uśmiechając, po czym wyłączył kamerę. Westchnąłem zamykając laptopa. Nie tego oczekiwałem. Z drugiej strony cieszę się, że w końcu przełamałem się, by napisać kilka słów w jego kierunku.

*

                   Codziennie śledzę losy Minhyuna, starając się dowiedzieć o nim jak najwięcej. W ciągu godziny jednak, niewiele można wyciągnąć z tego, o czym rozmawia ze znajomymi, zważywszy na fakt, że niewiele mogą zdradzać dla dobra tego całego eksperymentu. 
- Wróciłem! - zamknąłem za sobą drzwi, zdejmując z siebie kurtkę i masę innych, zimowych rzeczy. 
- Chodź do kuchni! - sięgnąłem po plecak, po czym wrzuciłem go do pokoju. Czułem, że Guanlin zajął się przygotowywaniem obiadu, bo po całym mieszkaniu rozchodziły się cudowne zapachy. Mimo to, nie miałem zbytnio ochoty na jakiekolwiek jedzenie - Jak było w szkole?
- Spoko. - nalałem sobie wody siadając przy stole. 
- Mhmm... wiesz... gadałem z Jihoonem i Daehwim i doszliśmy do wniosku, że ostatnio dziwnie się zachowujesz. 
- Ja? Wydaje się wam.
- Całej trójce? - wzruszyłem ramionami, upijając łyk wody - W takim razie powiedz mi, co to jest. - chłopak rzucił na stół zeszyt, w którym zapisywałem wszystkie rzeczy, które wiem o Minhyunie. Co powiedział, co zrobił, o której to było godzinie i jakiego dnia...
- Skąd to masz?! - poderwałem się na równe nogi, sięgając pospiesznie po zeszyt - Grzebałeś w moich rzeczach?!
- Musiałem.... martwię się o ciebie.
- Jak mogłeś...
- Powiedz mi, kim jest Minhyun. 
- Chyba cię pogięło...
- Wszystko kręci się między 21:00 a 22:00... kto to jest do cholery?
- Nie twój interes.
- Zakochałeś się w nim, że tak go śledzisz? - odstawiłem z donośnym hukiem szklankę na stół, idąc do swojego pokoju - Boże... Seonho, ja nie chciałem... Seonho!
- Odwal się! - zamknąłem się w pokoju, rzucając się na łóżko. Byłem wściekły. Nie myślałem nad tym, co robię. Zacząłem rwać zeszyt na drobne kawałki. Wiem, że Guanlin przejrzał już pewnie wszystko, ale nie chcę, by te zapiski dotarły jeszcze do innych osób. Jak on mógł grzebać w moich rzeczach? W życiu by mi do głowy nie przyszło, by przeglądać jego rzeczy. Są przecież pewne granice. 
- Seonho... proszę cię, otwórz. Naprawdę nie chciałem cię urazić. Nie miałem pojęcia, że ktoś ci się podoba...
- Przestań! 
- Dobra... może to jest trudne, ale...
- Nie chcę o tym gadać! Uszanuj chociaż to!
- Jasne... jak zdecydujesz się pogadać to wiesz...
- Nie zdecyduję się... - warknąłem zakrywając się kołdrą. Ale wstyd... Nie pokażę się Guanlinowi na oczy do końca życia. Czuję się upokorzony jak nigdy dotąd... wredny, bezuczuciowy dupek. 
Jedyne czego teraz chciałem, to live z udziałem Minhyuna... patrząc na niego czuję ogromne szczęście i motyle w brzuchu. Najchętniej zatonąłbym w jego świecie i nie wychodził z niego do końca życia... 


~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przypominam kochani o grupie na fb, do której serdecznie Was zapraszam! --> grupa
Wszelkie sugestie dotyczące nazwy zostaną przeze mnie mile przyjęte i rozpatrzone. :)

Buziaki! 

2 komentarze:

  1. Lubię twoje opowiadania - masz fajny styl. Pamiętaj, że w bierniku używamy "tę", a w narzędniku "tą" (używasz w obu "tą") :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, kocham cię :( ❤

    OdpowiedzUsuń