22 grudnia 2017

Ukryta sieć~cz.3 [Minhyun & Seonho]




                      Chodziłem nerwowo po mieszkaniu, czekając na powrót Guanlina. Czułem, że jeśli z nim nie porozmawiam, to zwariuję. Swoją drogą cieszę się, że powiedziałem mu o Minhyunie. Gdybym nadal dusił to w sobie, dzisiaj byłbym z tym wszystkim sam, a tego bym chyba nie zniósł.
- Cześć! - rzuciłem się w stronę drzwi, słysząc mojego przyjaciela.
- Hej. - zdjąłem z jego ramienia plecak, widząc jak ten uważnie mi się przygląda - Uprzedzając twoje pytanie.... tak, coś się stało.
- Właśnie widzę. - chłopak zaczął się rozbierać, zostawiając rzeczy na wieszaku - Mów o co chodzi. 
- Spotkałem Minhyuna. - Guanlin chcąc usiąść na pufie, spadł z niej na ziemię, nie odrywając ode mnie wzroku - Uważaj.
- Co? Czekaj... jak to? Gdzie?
- Wracałem ze szkoły. Usiadł koło mnie w autobusie, rozumiesz to? 
- Chyba żartujesz.
- Nie... byłem w takim szoku, że aż wysiadłem... znaczy no... a on wysiadł za mną i z nim rozmawiałem. - chłopak wstał z ziemi, przykładając mi dłoń do czoła.
- Seonho... uderzyłeś się w głowę?
- Przysięgam. Spojrzał na mnie w autobusie, a ja wyszczerzyłem oczy i palnąłem jego imię. On się tym zainteresował i za mną wysiadł...
- Dobra, rozumiem... - poszliśmy do kuchni, w której chłopak zabrał się od razu za przygotowywanie obiadu - O czym rozmawialiście? - wskoczyłem na blat wzdychając - Oho...
- Wygłupiłem się i tyle.
- Seonho, mów, bo oszaleję. 
- Powiedziałem, że go oglądam, że jestem jego fanem i go zaprosiłem... gdzieś... 
- A on?
- Zlał mnie... powiedział, że jestem dzieckiem... - Guanlin westchnął podchodząc bliżej mnie, po czym mocno mnie przytulił - Tak wiem, ostrzegałeś mnie.
- Dupek... nie przejmuj się nim.
- Nie, nie mów tak o nim... - spojrzałem na przyjaciela, wymuszając uśmiech - Cholernie się cieszę, że go spotkałem. 
- Seonho...
- No... wygadałem się, to... pójdę już do siebie. 
- Zjedz coś.
- Nie jestem głodny. - zeskoczyłem z blatu idąc do swojego pokoju. Cholera jasna, co ja mam teraz zrobić? Nie chcę się poddawać. Chcę się z nim spotkać, porozmawiać, zbliżyć się do niego. Mam przed oczami jego idealną twarz, zadziorny uśmiech, a na dłoni wciąż czuję jego delikatny dotyk. Ciężko się do tego przyznać, ale chyba się zauroczyłem i to tak porządnie. Na nieszczęście należę do osób, które jak coś sobie postanowią, dążą do tego za wszelką cenę. Chcę zbliżyć się do Minhyuna i tego dokonam... nie wiem tylko jak.
                        Leżałem na łóżku wpatrując się w laptopa i lecące na nim, głupie filmiki. Nie skupiałem się na tym, co zawierają. Myślami cały czas krążyłem wokół spotkania Minhyuna.
- Seonho...
- Hm? - odwróciłem się w stronę drzwi, widząc stojącego w nich Guanlina.
- Przyniosłem ci jedzenie. Musisz coś zjeść. - usiadłem na łóżku, ciężko wzdychając.
- Dzięki. - wgryzłem się w mięso, nie odrywając wzroku od laptopa.
- Dochodzi 21:00.
- Wiem.
- Nie włączasz live'a? 
- Nie wiem czy mam na to ochotę. 
- Przestań. - Guanlin usiadł na łóżku wchodząc w historię przeglądarki - Gdzie to jest?
- Ta strona się nie zapisuje w historii. - wpisałem link do strony, po czym wklepałem kilku znakowy kod - Już. 
- A... jak się czujesz?
- Jest okej. 
- Seonho...
- Naprawdę... w porządku. - odłożyłem na biurko talerz z jedzeniem, odliczając w głowie ostatnie sekundy do live'a.
- Zjedz jeszcze.
- Nie chcę. - przyjaciel westchnął kończąc po mnie kolację - Zaczyna się. - przełączyłem na pokój Minhyuna, widząc jak ten ślęczy nad książkami, ucząc się. Ucząc? W zasadzie wpatrywał się w książki, intensywnie nad czymś myśląc.
- O Jezus. - po jego pokoju rozległ się dźwięk wiadomości. Minhyun podskoczył, wbijając wzrok w monitor - Oo, zaczęliśmy. - westchnął odkładając książki i zeszyty na bok - Mmm Minhyuk pyta, co u mnie... Cóż... dzisiejszy dzień był dość pokręcony i dał mi trochę do myślenia.- chłopak zerknął na telefon, po czym wstał od biurka czegoś szukając - Gdzie ja położyłem ładowarkę? - obserwowałem go uważnie czując, jak przyspiesza mi serce - Jest. - gdy Minhyun podłączył telefon do ładowarki, usiadł ponownie przy biurku poprawiając włosy - Dlaczego miałem pokręcony dzień? Bo spotkałem jednego z moich widzów. - poczułem na sobie spojrzenie Guanlina. Złapałem się za klatkę piersiową, czując, jak brakuje mi oddechu - Trochę się przestraszyłem, bo przychodząc tutaj i biorąc udział w tym projekcie, liczyłem na pełną dyskrecję, a... jak widać  nie jest to takie proste. - złapałem przyjaciela za rękę przykładając ją do klatki piersiowej.
- Boże, uspokój się, bo za moment zejdziesz. - skinąłem jedynie głową, powracając wzrokiem do monitora laptopa.
- Ale jesteście ciekawscy... nazywa się Seonho, którego bardzo pozdrawiam. - Minhyun pomachał w kierunku kamery, przyprawiając mnie o lekki zawał.
- Jak on tak może?! - wrzasnąłem łapiąc się za głowę.
- Wow... 
- Myśli o mnie!
- Seonho, opanuj się. 
- O matko...
- Mmm o... Jisung pyta, jak to spotkanie wpłynęło na tok mojego myślenia... wow. Cóż... nie wiem czy powinienem o tym mówić, bo nie wiem czy Seonho sobie tego życzy... 
- Napisz mu, że chcesz żeby o tym mówił. - Guanlin spojrzał na mnie podsuwając mi laptopa - No pisz. 
- Dobra, spokojnie. - napisałem wiadomość do Minhyuna, żeby śmiało o wszystkim powiedział. W sumie sam byłem potwornie ciekawy, jak spotkanie ze mną wpłynęło na tok jego myślenia.
- Ooo Seonho. - chłopak uśmiechnął się, nachylając się do komputera - Cieszę się, że jednak postanowiłeś się odezwać... Cóż... Seonho pozwolił mi o wszystkim powiedzieć tak więc... To co robię nie jest dobre. To co wy widzicie od godziny 21 do 22 to jedno, a to co dzieje się podczas reszty tego czasu to inna sprawa. Seonho powiedział mi, że jestem jego idolem... że bardzo mnie lubi i lubi oglądać to, co robię. Jak to usłyszałem to... z jednej strony zrobiło mi się bardzo miło, naprawdę. Ale wiem, że nie jestem dobrą osobą i tym bardziej młodzi ludzie nie powinni brać ze mnie przykładu...
- O czym on mówi? - przyjaciel spojrzał na mnie, jednak byłem tak pochłonięty słowami Minhyuna, że nie byłem w stanie oderwać od niego wzroku i uwagi.
- Oni muszą robić mu jakąś krzywdę... - szepnąłem układając dłonie na klawiaturze.
- Co?
- Nie, Seonho... nikt mnie nie krzywdzi, nie martw się. - w moich oczach stanęły łzy. Czułem, że coś jest nie tak. Co tam się dzieje do cholery?! Co to za dom i co oni tam robią gdy nikt na nich nie patrzy?
- Coś jest nie tak... 
- Seonho, nie nakręcaj się.
- Znajdź ten dom.
- To jest niemożliwe. Mówiłem ci, że mają bardzo mocną ochronę.
- Oni go krzywdzą. 
- Kto? Seonho, pomyśl odrobinę. Gdyby ktoś go krzywdził, na pewno by stamtąd odszedł.
- A co jeśli nie może? Zwariuję zaraz. - spojrzałem na Minhyuna. W pewnym momencie w jego pokoju otworzyły się drzwi, a kamera nagle wygasła - Co jest?
- O cholera... sprawdź inne pokoje. - idąc za radą współlokatora, zacząłem sprawdzać pozostałe pomieszczenia... w każdym z nich kamery działały normalnie.
- Guanlin, błagam cię, musisz mi pomóc!
- Uspokój się! - chłopak złapał mnie za ręce - Uspokój się, proszę. Nerwami mu nie pomożesz.
- Proszę cię, zrób coś. 
- Co? Seonho, ty go nie znasz... 
- To co? Znaczy, że mam to tak zostawić? 
- No nie... ale z drugiej strony nie wiesz, czy dzieje mu się tam krzywda.
- Zaczekaj. - spojrzałem na zrzut całego domu, szukając jakiegoś chłopaka, który siedzi w tej chwili przed komputerem. Padło na Youngmina. Trzęsącymi się dłońmi, napisałem mu wiadomość, że coś złego dzieje się teraz z Minhyunem i żeby to sprawdził. Po chwili widzieliśmy jak ten podrywa się z krzesła i biegnie w stronę jego pokoju. Bałem się... czułem, że coś jest nie tak.
- Przełącz na korytarz. 
- Zaraz, ręce mi się trzęsą. - Guanlin wziął ode mnie laptopa, przełączając pospiesznie na korytarz, na którym znajdowała się większość pokoi, w tym sypialnia Minhyuna. Youngmin stał pod drzwiami, dobijając się do nich, jednak nikt nie reagował.
- Minhyun? Minhyun, słyszysz mnie?... Otwórz do cholery te drzwi! 
- Co jest? - przechadzający się korytarzem Daniel, zatrzymał się obok kolegi uważnie mu się przyglądając.
- Ktoś mi napisał, że nagle urwał mu się kontakt z Minhyunem i że coś jest nie tak. 
- Może się zamknął, bo ktoś do niego zadzwonił?
- Tak? A czy pamiętasz żeby kiedykolwiek zamykał drzwi podczas rozmowy z widzami?
- No nie... - Daniel chwycił za klamkę, uderzając barkiem o drzwi - Minhyun, otwieraj! 
- Co wy wyprawiacie? - zatkało mnie. Na korytarzu pojawił się łysy kark, który wyglądał jakby zawodowo mordował.
- Coś się dzieje z Minhyunem.
- Nic się nie dzieje, szef z nim rozmawia. - chłopcy wymienili się jedynie spojrzeniami. Po tym wszystkim, ukłonili się jedynie przed ochroniarzem-imbecylem i rozeszli się do swoich pokoi.
- Kurwa... - Guanlin spojrzał na mnie głęboko oddychając.
- Uspokój się... nigdy nie przeklinałeś.
- Dasz radę włamać się do systemu i włączyć kamerę?
- Mogę spróbować, ale nic nie obiecuję. 
- Szybko, mamy 15 minut. 
- Nie wywieraj na mnie presji, bo na pewno tego nie zrobię. - zacisnąłem dłonie na pościeli, modląc się o to, by Minhyunowi nic się nie stało. Guanlin przeglądał różnego rodzaju strony, wpisując różne kody. Cholera jasna, mam nadzieję, że zdąży.
- Guanlin.
- Sekunda. - z momentem włączenia przez niego kamery, nadeszła 22:00 i live, siłą rzeczy zakończył się. Zdążyłem jedynie zobaczyć leżącego na łóżku Minhyuna i jakiegoś faceta w garniturze, w towarzystwie dwóch siłaczy - Cholera...
- Oni go zatłuką...
- Przestań. Wpadasz w jakąś chorą paranoję. 
- A jak to wytłumaczysz?! 
- Dobra... wiem o co chodzi, spokojnie. Staram się pozbierać myśli i zastanowić się, jak mu pomóc. - chłopak westchnął zamykając laptopa - Daj mi pomyśleć. 
- Nie daruję sobie tego, jak te karki go skrzywdzą. 
- Seonho, masz tylko 16 lat... nic nie możesz zrobić. 
- Zadzwonię na policję.
- Oszalałeś... dowiedzą się, kto ich podał na policję i jeszcze nam coś się stanie.
- Mam to w dupie. - sięgnąłem po telefon, wybierając numer na policję.
- Nie, nie rób tego. - chłopak wyrwał mi telefon, patrząc na mnie przerażonym wzrokiem - Namierzą nas.
- O czym ty mówisz do cholery? Kto nas namierzy?
- Te karki od Minhyuna.
- Jak? Od razu przecież zgarnie ich policja. 
- Na pewno potem będą się mścić.
- Za dużo się filmów naoglądałeś. - po dość długiej sprzeczce z przyjacielem, udało mi się zadzwonić na policję i o wszystkim ich powiadomić. Podałem im wszystkie informacje, włącznie z linkiem do strony i kodem. Nie pozostało nam nic innego, jak czekanie. Mój telefon milczał przez długie godziny. Miałem nadzieję, że policjanci powiadomią mnie o przebiegu akcji, ale myliłem się. Nie mam pojęcia czy akcja się powiodła, co z Minhyunem, jak czuje się reszta chłopaków... nie wiem absolutnie nic. Tej nocy nie zmrużyłem oka. Przez cały ten czas myślałem o Minhyunie i tym jak się ma. Przez głowę przechodziły mi najczarniejsze scenariusze. Za późno zareagowałem i te karki zatłukły Minhyuna... może doprowadzili go do takiego stanu, że jest teraz w szpitalu? Właśnie... co jeśli musiał jechać do szpitala? Powinienem go poszukać, ale jak? Czuję się w tym wszystkim cholernie bezsilny...

*

                         Nieprzytomny i potwornie niewyspany, wyszedłem z budynku policji zaciągając się świeżym, zimnym powietrzem. Zostałem poproszony o przybycie na policję, przyniesienie laptopa i złożenie dokładnych zeznań. Dowiedziałem się za to, że szef tego chorego biznesu oraz jego pomocnicy zostali wpakowani do aresztu, a chłopcy mają zacząć normalne życie. Nie wiem jednak czym dokładnie się zajmowali oraz, co najważniejsze - gdzie jest Minhyun. 
Rozejrzałem się dookoła, nie wiedząc zbytnio, co ze sobą zrobić. Nie chciałem wracać do domu. Czułbym tam jedynie potworną pustkę i zastanawiałbym się, co teraz dzieje się z osobą, której nie znam... a dla której całkowicie straciłem głowę. 
- Seonho? - odwróciłem się za siebie czując, jak z rąk wypada mi torba z laptopem - Uważaj. - stałem jak wryty, nie przejmując się tym, że laptop, na którego odkładałem przez okrągły rok, wylądował w stercie śniegu - Seonho, tak? - skinąłem jedynie głową, biorąc od chłopaka laptopa - Co ty tu robisz? - przełknąłem z trudem ślinę, po czym wziąłem głęboki oddech, by móc z nim porozmawiać i przy okazji znów się nie zbłaźnić.
- Cóż... zakładam, że to samo, co ty.
- Jak to? Ja przyszedłem złożyć zeznania, a... - wbiłem wzrok w ziemię, zagryzając nerwowo wargę - To ty zadzwoniłeś po policję? 
- Przepraszam, musiałem... 
- Czekaj...
- W twoim pokoju zgasła kamera... przestraszyłem się, że coś ci się stanie. 
- Dziękuję.
- Hm? - uniosłem głowę, widząc przed sobą uśmiechniętą twarz bruneta.
- Naprawdę dziękuję. 
- Wiesz... - poprawiłem czapkę, czując się nieco pewniej w jego towarzystwie - Jakbyś chciał się odwdzięczyć, to dam się zaprosić na ciastko i herbatę... zimno mi. - Minhyun zaśmiał się, naciągając mi czapkę na oczy - Hej...
- Wejdź do środka i na mnie poczekaj. Zabiorę cię na najlepsze ciastko w Seoulu. - aaaa no nie wierzę! Idę na randkę z Minhyunem! Dobra... może nie na randkę, ale pierwsze, poważne spotkanie będzie już za nami, ale super! 
- Wiesz... ja nie wiem, czy aż tak bardzo dysponuję czasem.
- Dysponujesz, zaufaj mi. - wymieniliśmy się uśmiechami wchodząc do budynku policji, w której grzecznie czekałem na Minhyuna i na to, aż złoży zeznania obciążające jego byłego pracodawcę. 
                  Po około dwóch godzinach opuściliśmy policję idąc w ciszy przez zaśnieżone, boczne uliczki Seoulu. Czułem na sobie spojrzenie chłopaka i swoje, potwornie bijące serce. Czułem, że muszę przerwać tą ciszę, bo czułem się bardzo niekomfortowo. 
- Powiedziałeś policji o wszystkim?
- Tak... myślę, że tak. 
- I... co teraz z wami będzie?
- Cóż... wynająłem z Danielem i Donghyunem mieszkanie... będę nadal studiował, znajdę jakąś pracę na weekendy. Jakoś to będzie. - westchnąłem zerkając niepewnie na chłopaka.
- A co z twoim szefem?
- Usadzą go na kilka lat w więzieniu. - zmarszczyłem brwi zwalniając kroku.
- Za to, że cię pobił? 
- Nie wiesz o wszystkim.
- To mi wytłumacz, o co w tym wszystkim chodzi. 
- Nie wiem czy powinienem.
- Hyung... - chwyciłem chłopaka pod ramię, nie odrywając od niego wzroku - Proszę, powiedz mi. 
- W sumie wyciągnąłeś nas z tego bagna... należą ci się wyjaśnienia. - zawędrowaliśmy pod niewielką, ukrytą przed główną ulicą kawiarnię. Minhyun otworzył drzwi, pozwalając mi wejść pierwszemu - Chodź. - zająłem ukryty przed resztą lokalu stolik czekając na chłopaka, aż ten złoży zamówienie i do mnie dołączy. Gdy to zrobił, zdjął płaszcz, siadając naprzeciwko mnie - Wziąłem ci herbatę z goździkami i pomarańczą... powinna cię rozgrzać. - wymusiłem jedynie uśmiech, patrząc czy nikt nas nie obserwuje - I do tego Hoppang... lubisz?
- Bardzo. - westchnąłem wbijając wzrok w Minhyuna - Możemy wrócić do naszego poprzedniego tematu?
- No tak. - chłopak przeczesał gęste, czarne włosy. Widziałem, że jest nieco skrępowany, przez co spodziewałem się najgorszego - Jak poszedłem na studia, potrzebowałem pieniędzy. Moi rodzice nie są bogaci i ze wszystkim musiałem radzić sobie sam. Przyjechałem tu z Busan, bez zapewnionego mieszkania, miejsca na uczelni... wiesz... jedna wielka niewiadoma...
- Proszę, zamówienie. - do stolika podeszła kelnerka, wręczając nam zamówione przez Minhyuna rzeczy. 
- Dziękujemy. - brunet posłodził kawę, upijając niepewnie łyk - Przeglądając internet w celu znalezienia pracy wyskoczyła mi reklama, której nie mogłem zamknąć...
- Znajome.
- No właśnie. Zgłosiłem się tam... można było naprawdę dużo zarobić. Nie wiem jak to ująć żebyś ze wszystkim się połapał. 
- Sugerujesz, że jestem głupi?
- Nie, absolutnie nie miałem tego na myśli. Nie wiem jak to ubrać w słowa żebyś nie poczuł się zagrożony... - moje serce przyspieszyło. Odłożyłem na stolik filiżankę z herbatą, śledząc każdy ruch Minhyuna - Widzisz... ten dom był pod stałym monitoringiem. Nie wyłączali nam kamer nawet na pięć minut. 
- Jak to?
- Miałeś szczęście, że przekierowało cię na strefę 21, w której praktycznie nic nie robiliśmy. Udawaliśmy, że prowadzimy typowe, studenckie życie... Dopiero od 24:00 szef kazał nam robić rzeczy, na których najwięcej zarabialiśmy... nie mam pojęcia kto miał do tego dostęp i raczej wolę nie wiedzieć. - chłopak westchnął ogrzewając dłonie na ciepłym kubku - Jak wpadłem na ciebie pierwszy raz i powiedziałeś mi o tym, że jestem twoim idolem, że mnie oglądasz, podziwiasz... przestraszyłem się, że serwer przekierował cię na strefę 24... do tego jak powiedziałeś mi ile masz lat... nie chciałem żebyś skończył tak samo jak ja.... Naprawdę nie jestem osobą, która powinna być wzorem dla kogokolwiek. 
- Hyung... - przełknąłem z trudem ciastko, zapijając je herbatą - Co robiliście w strefie 24?
- Nie domyślasz się?
- Chcę żebyś potwierdził moje domysły. 
- Szef naszego domu miał też jego damski odpowiednik... Dziewczyny przychodziły do nas w nocy... 
- Nie kończ. - wziąłem głęboki oddech czując się naprawdę podle. Czułem się zdradzony i oszukany, mimo iż absolutnie nic nas ze sobą nie łączy. 
- Wiesz dlaczego wtedy cię tak potraktowałem... naprawdę przepraszam.
- Mam chociaż nadzieję, że było warto...
- Hm?
- Ile dostawałeś za to pieniędzy?
- Seonho, zaczekaj...
- Ale nisko upadłem... nie sądziłem, że spodoba mi się ktoś, kto pieprzy się przed kamerą za pieniądze... - Minhyun odwrócił ode mnie wzrok, głęboko wzdychając - Przepraszam... nie mam prawa cię osądzać Hyung... po prostu jestem w szoku. - ale mi głupio... jak mogłem mu powiedzieć coś takiego, nawet w tak podłych okolicznościach? - Przepraszam.
- W porządku... wiem, że źle robiłem i wiem, że jest to obrzydliwe, ale spróbuj trochę mnie zrozumieć. Zostałem sam, bez niczego...
- Hyung, ja naprawdę to rozumiem... nie rozumiem tylko tego, dlaczego zdecydowałeś się na taką pracę. Są setki innych prac...
- Jakich?
- Kelner, kasjer, cokolwiek...
- Hm... ja w jedną noc wyciągałem tyle, co taki kelner przez miesiąc. 
- I naprawdę uważasz, że warto było się tak poniżać? - chłopak westchnął, zaciskając dłonie w pięści. Widziałem tylko, jak po jego policzku spływa łza... potwornie mnie to zabolało - Hyung...
- Nie Seonho... nie było warto. Ale czasu niestety już nie cofnę. 
- Boże, jaki ze mnie kretyn. - usiadłem bliżej Minhyuna, łapiąc go za obie dłonie - Przepraszam... wiem, że cię ranię, ale jestem w takim szoku, że nie wiem, co wygaduję. Wybacz mi, proszę cię. - gdy ten pociągnął nosem, przyłożyłem jego dłonie do swojej twarzy, czując, że za moment ja się rozkleję - Często tak mam, że najpierw mówię jakieś głupoty, a potem dopiero myślę. Jesteś ostatnią osobą, którą chciałbym skrzywdzić... - w pewnym momencie poczułem, jak ląduję w ramionach Minhyuna. Otworzyłem szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć w to, że jestem tak blisko niego. Przytulił mnie... sam z siebie, no nie wierzę. Może właśnie to jest to, czego teraz potrzebuje? Zerknąłem zza jego ramienia, czy nikt nas nie obserwuje, po czym objąłem go niepewnie, zaciskając dłonie na jego bluzie. Może Minhyun do najświętszych nie należy, ale ja też zachowałem się jak skończony dupek... muszę mu teraz pokazać, że może na mnie liczyć w każdej sytuacji. 


~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam za długą nieobecność, ale dość ciężko przeżyłam odejście Jonghyuna i nie miałam ochoty absolutnie na nic. 
-----------------------------------------------------------
Odbiegając jednak od przykrych tematów, pragnę złożyć Wam życzenia z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Spędźcie je w gronie rodzinnym, ciesząc się obecnością najbliższych. Zatrzymajcie się na chwilę i pomyślcie nad tym, co rzeczywiście jest w życiu ważne. Dbajcie o siebie, nie chorujcie, bądźcie zawsze zdrowi i uśmiechnięci. Nie bójcie się mówić o tym, czego pragniecie i śmiało do tego dążcie! Niech rok 2018 będzie Waszym rokiem! Niech każdy z Was wyznaczy sobie jeden cel i dąży do niego, choćby nie wiem co. 
Bardzo Wam też dziękuję za kolejny, wspólny rok. Dzięki Wam był on dla mnie w pewien sposób wyjątkowy i niezapomniany. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie dla nas jeszcze lepszy!
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku kochani!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz