13 lipca 2016

Eunwoo&Sanha~cz.2 [Takayama]



                   Po powrocie do domu wziąłem prysznic po czym ze zniecierpliwieniem czekałem na przyjście kolegi. Strasznie ciekawiło mnie to, gdzie chce mnie zabrać. Chadzam po tym mieście codziennie, ale jest pewnie masa miejsc, których jeszcze nie widziałem. Gdy usłyszałem pukanie do drzwi wyłączyłem pospiesznie telewizor rzucając się w ich stronę by otworzyć. W progu ujrzałem Sanha wraz ze swoją siostrą.
- Yoojin? Co ty tu robisz?- dziewczyna parsknęła, po czym weszła do mojego mieszkania.
- Niezbyt miłe powitanie. 
- Wybacz... jestem po prostu zaskoczony.- Sanha westchnął wtulając się we mnie.
- Uczepiła się, że pójdzie z nami.
- Dlaczego?- Yoojin zacisnęła dłonie w pięści odwracając się w naszą stronę.
- Irytujesz mnie... tak postanowiłam i koniec... a ty Sanha... ile razy ci mówiłam, że masz się tak do niego nie kleić?
- Ale... to żaden problem...- zacząłem, jednak ta skutecznie mnie uciszyła.
- Dość!- Sanha warknął robiąc krok w tył.
- Mam już tego dosyć...- szepnął posyłając siostrze złowrogie spojrzenie. Nie rozumiem o co tutaj chodzi.
- Powiecie mi o co wam chodzi?... Zachowujecie się... jakoś dziwnie...
- Zacząłbyś postrzegać nas jako osoby dziwne dopiero wtedy gdy dowiedziałbyś się prawdy...- zdziwiony spojrzałem na Sanha, który był mierzony wzrokiem przez swoją siostrę.
- Sanha zamknij się do cholery...
- Wiecie... ja... chyba nie mam ochoty dzisiaj wychodzić...- stanąłem przy drzwiach, by dać im jasno do zrozumienia żeby sobie poszli.
- Mogę zostać?- spojrzałem na blondyna lekko się uśmiechając.
- Jasne.
- Spróbuj coś wypaplać, to przysięgam, że osobiście cię zabiję.- Yoojin podeszła do mnie patrząc mi głęboko w oczy - A jeśli nie ciebie to twojego nowego przyjaciela.- mówiąc to zaczęła schodzić na dół. Przestraszony zamknąłem drzwi spoglądając niepewnie na Sanha, który zamyślony wyglądał przez okno w salonie.
- Sanha...- podszedłem do niego kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Przepraszam za nią...
- Hm?
- Yoojin jest... dość specyficzna...
- Wiem to...- westchnąłem odwracając chłopaka w swoją stronę - O co jej właściwie chodzi?- Sanha zmieszał się uciekając wzrokiem.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- Sanha...
- Przepraszam.- chłopak wtulił się we mnie szlochając. Zdziwiony przytuliłem go głaszcząc go delikatnie po głowie.
- Już dobrze.
- Mam dość takiego życia.
- Postaraj się uspokoić.- posadziłem kolegę na kanapie, po czym ruszyłem do kuchni, by zrobić nam herbatę. Co chwilę zerkałem na przybitego sąsiada, który nawet nie drgnął. Jego wzrok wbity był w szklany stolik, a po bladych policzkach spływały łzy. Gdy woda zagotowała się, zalałem herbatę wręczając jedną z nich blondynowi.
- Dziękuję.- usiadłem obok niego uważnie mu się przyglądając.
- Yoojin nas nie słyszy... może jednak powiesz...
- Nie... nie mogę... ona wie o wszystkim.
- Sanha... czy... czy ona cię zastrasza?
- To nie tak...- chłopak upił łyk herbaty, po czym odstawił kubek spoglądając na mnie - Chce po prostu chronić naszą rodzinę.- nic już z tego nie rozumiem. Mimo to by poprawić humor przyjacielowi i zapomnieć choć na chwilę o tym, co przed chwilą się tu wydarzyło, postanowiłem zaproponować mu wspólne spędzenie wieczoru.
- Nie myślmy już o tym. Może skoczymy do sklepu i coś sobie ugotujemy?
- Hm? Poważnie?- uśmiechnąłem się przytakując.
- Pewnie... na co masz ochotę?
- Hmm... może yaki soba?... Nie! Może jednak onigiri...- zaśmiałem się wstając z kanapy.
- Zrobimy oba.
- Poważnie?
- Jasne... chodź, bo wszystkie sklepy będą już zamknięte. 
- Znam jeden, który jest otwarty całą dobę.- ruszyliśmy na ulice Takayamy. Dziwne... panowała na nich totalna ciemność. Żadna z przydomowych latarni nie dawała nawet najmniejszego światła. Mimo to Sanha poruszał się po ulicy bardzo płynnie, omijając przy tym wszelkie możliwe przeszkody.
- Czemu jest tu tak ciemno?- blondyn zachichotał spoglądając na mnie - Jest 21, a na ulicy nie ma żywego ducha.
- Nie znasz chyba wszystkich legend Takayamy, co?
- Sądziłem, że powiedziałeś mi wszystkie.
- Nie do końca.- zmarszczyłem brwi spoglądając na kolegę.
- No to słucham.
- Mówi się, że każdego lata umarli powracają do tej wioski. Mieszkańcy boją się i po zmroku znikają z ulic. 
- Co takiego?- zaśmiałem się szturchając blondyna - Przecież to głupie.
- Może... ale ludzie w to wierzą.
- Jesteś mieszkańcem Takayamy od urodzenia, a mimo to wychodzisz nocą na ulice.- Sanha posłał mi jedynie ciepły uśmiech wchodząc do jedynego, otwartego nocą sklepu - Sanha...
- Hej!- krzyknął chłopak patrząc w stronę na oko 25-letniego, młodego mężczyzny, który układał coś na półkach.
- Cześć młody!- mężczyzna podszedł do nas, czochrając włosy blondyna - Co słychać?
- Po staremu... poznaj mojego nowego przyjaciela Eunwoo.- gdy usłyszałem swoje imię, stanąłem na baczność kłaniając się.
- Dobry wieczór... miło mi pana poznać.
- Ahh jakiego pana... mów mi Hirotoshi.
- Tak... Eunwoo, miło mi.- chłopak uśmiechnął się stawiając na regale ostatnią paczkę kiełków.
- Czego potrzebujecie?
- Składników na yaki sobę i onigiri.
- Ooo widzę, że zapowiada się nocne podjadanie.
- Wiesz, że nocą wszystko lepiej smakuje.- Sanha zaśmiał się wybierając z półek potrzebne składniki. Wolałem raczej stać z boku i przyglądać się tej scenie. W pewnym momencie jednak pracownik sklepu zaczepił mnie szturchając mnie w ramię.
- Eunwoo, tak?
- Tak...
- Co sprowadza cię do Takayamy?
- Studia i marzenia.
- O proszę... co będziesz studiować?
- Prawo.
- Ambitnie... bierz z niego przykład Sanha.- blondyn parsknął śmiechem stawiając na ladzie pełen koszyk.
- Licz ile nas to wyniesie. 
- Za to, że jesteś pyskaty, extra 20% od całej ceny dla mnie.
- Chciałbyś.- fajnie, że Sanha ma wszędzie takich znajomych. Chłopak przynajmniej nie czuje się tutaj sam.
- Hirotoshi...- mężczyzna spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Tak?
- Nie boisz się tutaj pracować?
- Czego miałbym się bać?
- Legend o umarłych.- Hiro wymienił spojrzenie z Sanha, jednak po chwili zaśmiał się pakując butelkę wina do reklamówki.
- Daj spokój... kto by wierzył w te zabobony.
- Teraz ja...- westchnąłem biorąc siatki z zakupami - Ile płacę?
- 1500 jenów.- dałem mężczyźnie pieniądze, po czym ruszyłem do wyjścia.
- Hyung, czekaj!- blondyn pobiegł za mną łapiąc mnie pod rękę - Nie sądziłem, że tak się tym przejmiesz.
- Nie ma o czym mówić.
- Mmm daj spokój... nie chcę żebyś był na mnie zły.
- Nie jestem zły matołku... jestem... trochę przestraszony.
- Nie ma czego się bać, zaufaj mi. 
- Po co w ogóle mi o tym powiedziałeś?
- Bo mnie dopytywałeś... Hyung, no błagam cię...
- Dobra, już mniejsza z tym.
- Nie... jesteś teraz na mnie zły i nie rozumiem dlaczego.
- Zrozum, że nie jestem na nikogo zły...
- Eunwoo!- poczułem szarpnięcie za ramię. Po chwili stałem twarzą w twarz z przejętym całą tą sytuacją blondynem.
- O co chodzi?- chłopak nachylił się do mnie delikatnie mnie całując. Otworzyłem szeroko oczy patrząc z zaskoczeniem na przyjaciela - Sanha...
- Ja... przepraszam...- sąsiad zrobił krok w tył. Po chwili jednak zaczął uciekać w stronę domu.
- Sanha... Sanha zaczekaj!- nie potrafiłem go dogonić... Biegł niezwykle szybko, a w pewnym momencie wyglądał tak, jakby się rozpłynął...- SANHA!- co się tu do cholery dzieje?

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następna część pojawi się prawdopodobnie dopiero po weekendzie, ponieważ teraz przyjechała do mnie do Krakowa młodsza siostra i muszę się nią zająć. W niedzielę wyprowadzam się z Krakowa, bo dostałam się na studia do innego miasta i dopiero jak sobie wszystko uporządkuję, zacznę dodawać ficzki. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną :)
Buziaki~

3 komentarze:

  1. O cholera teraz niczego nie rozumiem xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Woaaah! Mega :D nie mogę się doczekać kolejnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Sanha jest jakiś dziwny. Może to duch? XD
    Co do pytanka, to Emi z Tobą zostaje 😃

    OdpowiedzUsuń