Minęły dwa tygodnie odkąd zacząłem pracę w hotelu. Po tych czternastu dniach mogę śmiało stwierdzić, że jestem wrakiem człowieka. Czuję się koszmarnie. Jestem bez przerwy senny i zmęczony. Wychodzę z domu przed siódmą rano, a wracam koło dwudziestej i tak w kółko, sześć dni w tygodniu. W wolną niedzielę nie wychodzę przez cały dzień z łóżka, tylko nacieram się różnymi przeciwbólowymi specyfikami i odsypiam poranne wstawanie... koszmar. Plusy są takie, że zarabiam dość sporo jak na boya i codziennie widzę Sunggyu. Kilka dni temu jak usiadł obok mnie na stołówce, myślałem, że serce rozsadzi mi klatkę piersiową. Do tego co chwilę na mnie zerkał, czym strasznie przeszkadzał mi w jedzeniu.
Właśnie przebywam z lokerze, w którym trzymamy hotelowe ręczniki. Goście zażyczyli sobie zmiany ręczników, mimo że kilka godzin wcześniej dostali pare czystych. Strasznie mnie to denerwuje... Przyjeżdża tu masa bogatych bufonów, którzy pomiatają pracownikami hotelu jak tylko chcą, a my jak te psy musimy grzecznie koło nich biegać, no ale cóż... mogłem się tego spodziewać przychodząc do pięcio-gwiazdkowego hotelu... Mam w uszach słuchawki, w których gra nowy album JJY. Pochłonięty muzyką przerzucam ręczniki na wózek, który znów muszę odwieźć na basen, w którym znajdują się goście. W pewnym momencie poczułem jak coś przejeżdża delikatnie po moim udzie. Odskoczyłem na drugi koniec lokera i pospiesznie wyciągnąłem słuchawki.
- Oho... masz coś na sumieniu.
- Nie strasz mnie...
Sunggyu uśmiechnął się ciepło i podszedł do mnie, by poprawić kołnierzyk w moim uniformie.
- Jak tam? Ciężko masz dzisiaj?
- A daj spokój... mam już dosyć.
- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo... Pamiętaj o co walczysz Sungjong. Rok pracy tutaj i śmiało możesz spadać do Europy.
- No wiem wiem... chociaż teraz zastanawiam się nad tym wyjazdem...
- Mi też szkoda by było zostawiać Seoul.
- Nie chodzi o to...
- A o co?- Gyu spojrzał mi w oczy i ponownie się uśmiechnął. Miałem ochotę rzucić go w tą stertę ręczników i zatopić się w jego ustach, ale wiem, że byłbym wtedy stracony. Westchnąłem jedynie i wróciłem do pracy. Czułem na sobie spojrzenie chłopaka... nienawidziłem tego - Pomóc ci?
- No coś ty... ja tu jestem od brundej roboty.
- Pamiętaj, że bez ciebie ten hotel nie byłby takim jakim jest teraz.
Cały Sunggyu... motywujący swoich pracowników jak tylko się da. Przytaknąłem i zacząłem wyjeżdżać wózkiem na korytarz. Wtedy poczułem jego dłonie na swoich biodrach. Zadrżałem i niepewnie odwróciłem głowę w jego stronę. Czułem jak jestem z powrotem wciągany do środka. Serce podchodziło mi do gardła, a wyobraźnia zaczęła działać do tego stopnia, że w mojej głowie w chwili obecnej toczył się najlepszy film porno na świecie. Po wciągnięciu mnie do lokera, Gyu zamknął drzwi po czym mnie pod nimi postawił. Następnie naparł na mnie swoim ciałem i dokładnie mi się przyglądał. Czułem jak z nerwów niemiłosiernie się pocę, twarz robi się czerwona, a na rękach dostaję sinych plam. Chłopak zaczesał mi kosmyk włosów za ucho i zaczął rozpinać koszulę od mojego uniformu. Zagryzłem wargi, by nie wydać z siebie żadnego jęku, ale to na nic. Co chwilę pod wpływem dotyku Sunggyu jęczałem jak głupi, a to jak się okazało było dopiero początkiem...
~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że tak krótko i zapewne bez sensu, ale jestem tak zmęczona, że oczy same mi się zamykają. Buziaki
Łooo fajny początek :o
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że radzisz sobue w pracy
Coś tak czuję, że te przemyślenia SungJong'a o jego pracy są też twoimi odczuciami :/ No, mam nadzieję, że wam obojgu się powiedzie xD. Poza tym, że dostaniesz takiego SungGyu dla siebie jako wynagrodzenie xD
OdpowiedzUsuńMam nadziej3, że praca ci3 nie wykończy. Hwaiting!
OdpowiedzUsuńMuszę się zapytać kim są Ci całujący się nad Taoriskiem...
OdpowiedzUsuńSangdo i Jenissi z Topp Dogg :)
Usuń