18 maja 2015

Mark & Jackson ~cz.2 [Miłość z internetu]



                     Dochodziła 23. Wszyscy poza mną byli w doskonałych nastrojach. Spowodowane zapewne to było nadmierną ilością spożytego przez nich alkoholu. Może gdybym chciał też bym się wyluzował za pomocą piwa, ale myśli o Wangu mi na to nie pozwalały. Czułem się strasznie zawiedziony tym, że nie odpisał mi do tej pory. Może rzeczywiście ma mnie dosyć? Ale z drugiej strony, dlaczego? Wydaje mi się, że nie dawałem mu ku temu powodów. A co jeśli ten kolega, u którego teraz jest to jego chłopak? Aishh... gdy o tym myślę czuję jak się we mnie gotuje. Czemu uczucie zazdrości musi być tak męczące? Bez przerwy zajmuje moje myśli i nie daje mi spokoju. Mam dosyć. Najchętniej bym do niego zadzwonił i się upewnił co robi, ale nie chcę wyjść na namolnego. Poza tym okropnie bałbym się tej rozmowy. Może być też tak, że nie odbierze i wyjdę wtedy na totalnego idiotę. Wolałem raczej uniknąć takiej kompromitacji. Westchnąłem i spojrzałem w stronę hamaku, na którym beztrosko wylegiwał się mój sąsiad. Po chwili jednak podszedł do niego JB i usiadł na nim okrakiem. Youngjae uśmiechnął się i złapał go w talii, po czym przyciągnął w swoją stronę. Byłem dość mocno zszokowany... nie sądziłem, że mój sąsiad jest gejem. Hm.. jest gejem albo alkohol tak na niego zadziałał. W sumie wisi mi to... niech się całuje z kim chce. Ja czekam na swoją miłość, ale czuję, że nigdy się jej nie doczekam. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na niego, by upewnić się czy aby na pewno nikt do mnie nie pisał....i tak jak myślałem. Totalna pustka. 
- Dupek...
- Kto taki?- podniosłem oczy i zobaczyłem stojącego koło siebie Jacksona. Nie wyglądał na pijanego więc ewentualna rozmowa z nim powinna być dość przyjemna - Mówisz o Youngjae?... Nie wiedziałeś, że od dawna kręci z JB?
- Co?...nie, w sumie wisi mi to...
- Wiszą ci sprawy twojego najlepszego przyjaciela?- chłopak usiadł koło mnie i lekko się uśmiechnął.
- Mam innego najlepszego przyjaciela... Youngjae to kolega...
- Uu.... Youngjae mówi o tobie coś innego.
- To znaczy?
- Przedstawił mi ciebie jako swojego najlepszego kumpla. 
Westchnąłem i ponownie spojrzałem w stronę hamaku. Nie sądziłem, że ktoś traktuje mnie jak swojego najlepszego przyjaciela. Momentalnie zrobiło mi się bardzo miło, ale też głupio i niezręcznie. No cóż... najważniejsze, że Youngjae tego nie słyszał. 
- Skąd znasz Youngjae?
- Hm... powiem tak... Youngjae poznał przez neta JR, Yugyeoma i JB... Jaebum został tutaj zaproszony, a jako że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi to postanowił zabrać mnie ze sobą. Ten dureń nie potrafi beze mnie żyć. 
- Taa...- uśmiechnąłem się lekko pod nosem i znów sprawdziłem wiadomości - Doskonalne go rozumiem.
- W jakiej kwestii?
- Też mam osobę, bez której nie potrafię żyć, ale ostatnio mnie zlewa...
- Wiem coś o tym... laski są potwornie humorzaste. 
Spojrzałem na chłopaka, jednak po chwili nie wytrzymałem i spuściłem głowę. Wbiłem wzrok w trawę i bardziej naciągnąłem na siebie bluzę, gdyż powiał dość chłodny wiatr. Czułem, że muszę z kimś o tym porozmawiać, ale dlaczego akurat musiał to być Jackson? Znam chłopaka dopiero cztery godziny, a już mam mu się zwierzać? Nie wyjdę przy tym na totalnego idiotę? Trzy spożyte przeze mnie piwa i lekka depresja były jednak silniejsze od chęci zatajenia informacji o moim homoseksualizmie. Z drugiej jednak strony, jak tak o tym myślę, to inni faceci mnie nie kręcą... nawet nie mam ochoty na nich patrzeć. Dla mnie liczy się tylko i wyłącznie Wang. Hm... to może nie jestem gejem tylko no... zauroczyłem się? Aaaa, to takie głupie. 
- Co tak zamilkłeś?
Jak tak patrzę na Youngjae i JB to potwornie im zazdroszczę. Słodko razem wyglądają i widać, że są szczęśliwi... dlaczego moja internetowa znajomość nie może mieć takiego zakończenia? 
- Maaaaark.... haloooo.
- Hm?- potrząsnąłem głową i spojrzałem na Jacksona - Co jest?
- Czemu się tak nagle zawiesiłeś? Jak chcesz się z czegoś zwierzyć to wal śmiało... jestem ponoć dobry w doradzaniu. 
- Dzięki... mam już swojego osobistego psychologa...
- Jak tam chcesz.- chłopak uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Nie wiem czemu, ale poczułem jak przez moje ciało przechodzi przyjemny, ciepły dreszcz. Serce zaczęło jakby mocniej bić, a ja patrząc na Jacksona miałem ogromną ochotę rzucić się na niego i go pocałować. Co się ze mną do cholery jasnej dzieje?! Żeby przestać myśleć o tym przyjacielskim geście ponownie spojrzałem w stronę zakochanych. Widziałem jak Jaebum dziwnie nam się przygląda i się szczerzy... dosłownie... jego szczery uśmiech zajmował mu 3/4 twarzy. 
- Działaj Jackson!! 
Hm? Wzdrygnąłem się lekko i delikatnie odsunąłem się od chłopaka. Ten jednak przyciągnął mnie do siebie i podał mi puszkę piwa.
- Napij się.
- Co... ja już nie chcę.
- Piiij....jesteś na imprezie. 
- Tylko łyka...- mój brak asertywności i własnego zdania zaskakiwał mnie z dnia na dzień coraz bardziej. Do tego jeszcze te słowa JB... wiem... jest pijany jak świnia, ale mimo to coś mi tutaj nie grało. Po wypiciu umówionego "łyka" skierowałem butelkę w stronę Jacksona. Ten przyglądał mi się z lekkim uśmiechem, co wywołało u mnie spore rumieńce na twarzy - Nie patrz tak na m...- chłopak oblizał wargi i wbił się w moje usta jak wygłodniała pijawka. Muszę przyznać, że całował nieziemsko i z początku bardzo mi się to podobało, jednak po chwili poczułem wibrację w telefonie i momentalnie odskoczyłem od zdziwionego Jacksona. Po wyciągnięciu komórki okazało się, że padła mi bateria. Westchnąłem i podniosłem się z huśtawki. Czułem ogromne wyrzuty sumienia. Niby nie jestem z Wangiem, ale czułem się tak jakbym go zdradził... nie mam pojęcia dlaczego. Czułem jak delikatne palce chłopaka przesuwają się po mojej wrażliwej skórze. Jak widać też był porządnie pijany, tylko potrafił to ukryć w przeciwieństwie do reszty jego kolegów. 
- Coś się stało?
- Dlaczego to zrobiłeś?- spojrzałem w stronę chłopaka. Czułem jak do oczu napływają mi łzy. Nie wiem czy spowodowane to było zaistniałą sytuacją czy tym, że Wang ma mnie głęboko w dupie. 
- Wyluzuj się... jest początek wakacji, a ty jesteś na imprezie... zabaw się.
- Nie mogę...
- Czemu?
- Mam kogoś... nie wracajmy do tego...- rzuciłem oschle i ruszyłem w stronę wyjścia. Szczerze miałem nadzieję, że nigdy więcej nie zobaczę chłopaka. Czułem się jak śmieć. Jedyne czego pragnąłem to zamknięcie się w czterech ścianach swojego pokoju. Wciąż miałem nadzieję, że na czacie czeka na mnie wiadomość od Wanga, jednak po powrocie do domu doznałem kolejnego rozczarowania. Wpatrując się ślepo w pusty monitor myślałem o tym, co zrobiłem źle. Gdzie w naszej relacji popełniłem błąd? W moich rozmyśleniach przeszkadzał mi hałas dochodzący z podwórka sąsiada. Głośna muzyka, donośny "śpiew" Yugyeoma i obijające się o siebie szklane butelki. Zasunąłem rolety i położyłem się do łóżka. Po podłączeniu telefonu do ładowarki ponownie do niego zajrzałem, z nadzieją, że przez ostatnie 10 minut coś do mnie doszło. Kolejna pomyłka... 
- Kurwa, jak ja cię nienawidzę....- zamknąłem oczy, z których od razu poleciały słone łzy. Może za bardzo zaangażowałem się w tą znajomość? Może powinienem od samego początku traktować go jak zwykłego kumpla, a nie po cichu obiecywać sobie miłość z jego strony? Czemu miłość musi być tak skomplikowana? Wtedy poczułem wibracje idącą przez całe moje łóżko. Warknąłem i spojrzałem na telefon. Sms od Wanga. Uśmiechnąłem się do siebie i trzęsącymi się z emocji rękoma odczytałem go.
<- Przepraszam, że nie odpisywałem... co robisz? W sumie to mam nadzieję, że już śpisz.
-> Cały dzień czekałem na wiadomość od Ciebie.... z kim mnie zdradzałeś?
<- Haha dureń. Z nikim... znaczy w zasadzie to jestem na imprezie i poznałem fajnego chłopaka. 
Poczułem jak serce rozwala mi klatkę piersiową. Przełknąłem z trudem ślinę i przed wybuchem płaczu postanowiłem odpisać koledze. 
-> Ooo...  nie wiedziałem, że mój kochany przyjaciel jest gejem.
<- W zasadzie to nie jestem, ale koleś był fajny. 
Nie wiedziałem, czy powinienem ucieszyć się z tej wiadomości, czy brnąć w to dalej i dołować się jeszcze bardziej. 
-> Też byłem dzisiaj na imprezie. 
<- I jak było?
-> Całkiem fajnie... było dużo fajnych lasek, może któraś się jeszcze do mnie odezwie ;)
<- Tego Ci życzę. Ja spadam dalej się bawić. Do jutra.
Rzuciłem telefonem na podłogę i zakryłem się kołdrą. Czułem się koszmarnie. Chciałem wymazać ten dzień z pamięci... najlepiej by było jakby nigdy nie nadszedł. A może powinienem się usunąć i po prostu pozwolić mu być wolnym i szczęśliwym człowiekiem? W sumie to by było najlepsze rozwiązanie, ale ja tak nie potrafię... za bardzo kocham tego dupka...


~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jutro ruszam na rozmowę o pracę :D Trzymajcie kciuki żeby mi się udało. Jeśli tak będzie, niestety będę coraz rzadziej dodawać opowiadania, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 
Buziaki 

6 komentarzy:

  1. To smutne, musisz go tak torturować? Czy Jackson nie może się w końcu przyznać? Czekam na kontynuacje, fajne opko. Hwaiting

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe w jaki sposób się kapną, że się znają xD No i oczywiśvie hwaiting jeśli chodzi o jutrzejszą pogadankę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że Jackson wie i chce go poznać w realu ^^

      Usuń
  3. Dwa rozdziały w ciągu 24h. Znowu. Skąd ty bierzesz wenę? Mam wrażenie jakby cała wena reszty autorek przychodziła do cb bo tylko ty piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha bardzo dziękuję:)
      Staram się jak mogę. Kocham pisać i sprawia mi to wielką przyjemność. Jeśli wpadnę na jakiś pomysł z opowiadaniem to zazwyczaj mam go już ułożonego w głowie od A do Z. Przelanie pomysłu na bloga zajmuje już wtedy dosłownie chwilę:)

      Usuń