2 lutego 2016

Wonho & Shownu ~cz.7 [To tylko przyjaciel- Koniec]




                   Mimo trwania mistrzostw razem z Kihyunem wróciliśmy do Korei. Chciałem jak najszybciej rozpocząć treningi w kadrze. Po powrocie do domu czekało na nas bardzo wiele zmian, m.in. zapisanie Kihyuna na studia oraz na leczenie, drobne przemeblowanie mieszkania... później jak się okazało nazbierało się tego jednak więcej.
- Wonhoooo!- zmniejszyłem gaz i pospiesznie ruszyłem w stronę Kihyuna.
- Co się dzieje?- chłopak stał przy oknie. Podszedłem do niego przytulając go od tyłu.
- To nie jest samochód Shownu?- rzeczywiście pod blokiem stało auto podobne do tego, którym jeździ nasz były trener.
- Całkiem możliwe...
- Czego on chce...- rudzielec spojrzał na mnie przestraszony.
- Nie wiem, ale nie bój się... nic ci nie zrobi.- pocałowałem go sadzając go ostrożnie na łóżku - Nie ruszaj się stąd...
- Co?... Dlaczego?- wtedy też rozległo się pukanie do drzwi.
- Udawaj, że cię nie ma...
- Wonho...- wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Następnie z mocno bijącym sercem otworzyłem drzwi wejściowe, w których stał wspomniany wcześniej Shownu.
- Czego chcesz...- chłopak wparował do środka - Co ty robisz?!... Wypad stąd!
- Zamknij się, dobrze ci radzę...
- Zakończyliśmy współpracę... nie mamy ze sobą już nic wspólnego...
- Wonho...- z pokoju wyszedł przestraszony Kihyun.
- Co ja ci mówiłem?... idź do pokoju.
- Nie, niech zostanie.- Shownu uśmiechnął się patrząc na chłopaka.
- Czego od nas chcesz?- zapytałem wtulając w siebie rudzielca.
- Przyszedłem się rozliczyć.
- Nie rozumiem...
- Zapłata za to, że was trenowałem. Dostałeś się do kadry tylko i wyłącznie dzięki mnie.
- Gówno prawda...
- Wonho dostał się do kadry dzięki temu, że ciężko trenował i dawał z siebie wszystko... ty tu nie miałeś swojego udziału.- Shownu przeniósł wzrok na Kihyuna. Po chwili jednak podszedł do niego chcąc się do niego dobrać.
- Odpieprz się od niego...
- Niech uważa co mówi... 
- Aż tak boli cię prawda?- zostałem uderzony w twarz. Nie pozwolę na to, by poniżał mnie przy Kihyunie. Podniosłem na niego rękę lecz ten odepchnął mnie na kanapę i zaczął mnie bić. Słyszałem jedynie przeraźliwy wrzask Kihyuna. Widziałem jak stara się go ode mnie odciągnąć, jednocześnie błagając go o to by przestał.
- Zostaw go, błagam!- usłyszałem uderzenie, jednak nie odczułem żadnego bólu... musiał więc uderzyć rudzielca. Nie miałem siły mu pomóc... Shownu zabrał chłopaka do pokoju rzucając go na łóżko. Moich uszu dochodził jego histeryczny płacz i wołanie o pomoc. Poklepałem się po twarzy by oprzytomnieć. Gdy zwlokłem się z kanapy poszedłem do kuchni po nóż... starałem się wybrać ten najbardziej ostry, który zada chłopakowi mnóstwo bólu. Cicho zakradłem się do sypialni. Kihyun przygnieciony był cielskiem tego dupka. Nie wytrzymałem... ze łzami w oczach rzuciłem się na chłopaka wbijając nóż w jego kark... pchnięcie było tak silne, że przebiło jego gardło na wylot... nie miał szans. Zrzuciłem go na ziemię wtulając w siebie przestraszonego Kihyuna.
- Nic ci nie jest?- ten jedynie pokręcił przecząco głową głęboko oddychając. Pocałowałem go w czoło po czym zadzwoniłem na policję.

*

      Byłem oskarżony o morderstwo, jednak gdy razem z Kihyunem i chłopakami z naszej poprzedniej drużyny przyznaliśmy się do tego, co robił z nami Shownu sędzia zarządził ugodę. Przyznaliśmy się przed policją do bicia, gwałtów, zastraszania. Było to potwornie krępujące, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Od tamtego wydarzenia minęły 3 miesiące. 
W zasadzie dużo się nie pozmieniało. Ja gram... Kihyun poszedł na studia. Dwa razy w tygodniu chodzi również na leczenie, jednak nie przynosi ono żadnych efektów. Muszę przyznać, że z tym lecącym okiem niesamowicie mi się podoba... jest taki uroczy i słodki. Rudzielec wstydzi się swojego wyglądu... ma kompleksy na punkcie tego, że bez przerwy wchodzi w jakieś przedmioty bądź też potyka się o coś. Dla mnie oczywiście to żaden problem. Chętnie pomagam mu w codziennych, nawet najprostszych czynnościach. 
Nigdy nie byłem dobry w prawieniu morałów... powiem tylko tyle, że nasza wymarzona miłość czasem jest na wyciągnięcie ręki... nie musimy szukać jej daleko. Czasem jedynie wystarczy otworzyć oczy i serce na najbliższą nam osobę. Kto wie, czy to właśnie nie ona obróci wasze życie o 180 stopni zmieniając je tym samym na lepsze.

~Koniec.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą, na fb powstał fp "Yaoi by XiaoLu", na którym dodawane są wpisy, aktualizacje itp itd. Warto zerknąć ;)

9 komentarzy:

  1. Fajnie się czytało te opowiadanie, oby tak dalej! Faiting!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie! Twoja twórczość podoba mi sie coraz bardziej. Dalszej weny kochana!
    Przyjmiesz zamówienie na iKON?
    pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to już koniec, bo bardzo mi się to opko spodobało. W szczególności Kihyun, który jest bardzo uroczy.
    Czekam na Twoje kolejne świetnie opka.
    Mam pytanie: Napisałabyś opko z Zelo w roli seme? Nie wiem czemu, ale jakoś tak chodzi mi to po głowie, choć to trochę dziwne, bo Żelek zawsze gdy czytałam opka yaoi był uke, ale chciałabym, aby tym razem był stroną dominującą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noł noł noł. Zelo może być na górze tylko w związku ze mną! Z nikim innym! XDD
      ale nie, naprawdę, błagam nie ;w;

      Usuń
    2. szczerze to dobry pomysł:)

      Usuń
  4. O rany ale świetnie się skończyło! Całe szczęście ze Wonho nie trafił do więzienia i wszystko się dobrze ułożyło ^^ Czekam na kolejne Twoje opowiadania i jestem pewna że również będą świetne jak to :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybacz że tak późno, jestem i komentuję, jestem pod wrażeniem! Zakochałam się w tym opowiadaniu i mam do Ciebie pewną prośbę (oczywiście nie musisz jej spełnić), widziałam komentarze powyżej czy dałoby radę napisać jakieś opowiadanie z Zelo w roli seme i tak sobie pomyślałam, czy nie mógłby to być Kookie z (BTS) i Żelek?^^ A jeśli nie to błagam Cię, chociaż o one shot z DoubleB (iKON) bo mam ich nie dosyt, a widząc twoje prace wiem że nie zawiodłabym się na opowiadaniu! Więc życzę Ci weny i liczę cicho w duchu że paringi o których mówiłam pojawią się na twoim blogu :)
    Pozdrawiam, UYKim

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram pomysł pani powyższej. Kookie i Zelo uroczo by razem wyglądali. W końcu obaj są tacy słodcy >.<

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe opowiadanie, ah jestem zakochana w nim :) czytałam je z zapartym tchem po prostu 💜

    OdpowiedzUsuń