30 stycznia 2016

Wonho & Shownu ~cz.5 [To tylko przyjaciel]




                      Po dojściu do apartamentu w ciszy usiadłem na jednej z kanap. Shownu zamknął drzwi zakładając na nich specjalną blokadę... to jakiś żart.
- Shownu...
- Czego?
- Czemu to robisz?... przecież... mogliśmy to załatwić inaczej...
- Zamknij się wreszcie.
- Wiesz... gdyby ludzie... gdyby ktoś dowiedział się jak trener Shownu traktuje swoich podopiecznych... otrzymałbyś rozgłos... ale...- chłopak podszedł do mnie łapiąc mnie za włosy. Syknąłem zaciskając oczy - To boli...
- Jeszcze słowo... naprawdę zaczynasz mnie denerwować...
- Puść mnie.- trener spełnił moją prośbę wpatrując się we mnie z nienawiścią - Nie chcę tu z tobą mieszkać...- wstałem powoli idąc w stronę drzwi.
- Wróć tu...
- Shownu... nikomu nic nie powiem... tylko mnie stąd wypuść...- znów poczułem szarpnięcie - Błagam cię do cholery! Co ja ci zrobiłem?!- znów uderzenie w twarz... chciałem mu oddać, ale wtedy mógłbym zapomnieć o dostaniu się do kadry - Mogłeś chociaż udawać, że ci na mnie zależy do czasu zakończenia mistrzostw...- szepnąłem, po czym zamknąłem się w łazience. Mam dość... nie pozwolę na to, by traktował mnie jak szmatę i ostatnie popychadło. Obmywając obolałą twarz zimną wodą usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otwórz...
- Nie...
- Wonho... zaufaj mi...- "zaufaj mi"? Jestem pewien, że gdy tylko otworzę drzwi znów dostanę po twarzy - Wonho...
- Nie!... Odpieprz się ode mnie!- osunąłem się po drzwiach zakrywając twarz dłońmi... tak cholernie się boję. 
- Liczę do trzech...- o tym właśnie mówiłem... otworzę drzwi i znów mi się oberwie. Mimo to, by bardziej go nie denerwować sięgnąłem zamka przekręcając go. Shownu od razu kucnął obok mnie uważnie mi się przyglądając.
- Śmiało... uderz mnie...
- Wonho...
- Jesteś taki sam jak mój ojciec! Zabrali mnie do bidula jak miałem 3 lata, a mimo to wszystko doskonale pamiętam!... To jak mnie lał też!
- Posłuchaj mnie...- pamiętam moje rozmowy z psychologiem... zdecydowałem się na nie dopiero w wieku 15 lat. Mówił, że gdy znów ktoś podniesie na mnie rękę traumatyczne wspomnienia wrócą... zawsze trzymałem się tylko i wyłącznie z Kihyunem, by tego uniknąć... nie sądziłem, że nawrót bolesnych wspomnień wróci za sprawą kłótni z moim trenerem... Trząsłem się... czułem, że znów popadam w obłęd - Wybacz mi...
- Żartujesz sobie?!- jego dłonie powoli sunęły po mojej twarzy - Nie dotykaj mnie!
- Ciii, nie krzycz.... Wonho, posłuchaj... ja... zapomniałem o twojej przeszłości...
- Zamknij się...
- Nie odbieraj tego źle... naprawdę nie chciałem cię krzywdzić...
- Czy ty siebie słyszysz?! Lejesz mnie i wykorzystujesz!... nadal twierdzisz, że nie chciałeś mnie skrzywdzić?!- poczułem jak ląduję w jego ramionach... zwykle to zapewniało mi bezpieczeństwo, ale nie tym razem... nie przy tym człowieku. Mimo to wolałem się uspokoić, by niepotrzebnie go nie denerwować. 
- Wonho popatrz na mnie...- uniosłem niepewnie głowę spoglądając mu w oczy... nienawidzę ich... to spojrzenie paraliżuje mnie strachem. Po chwili poczułem na wargach delikatne usta chłopaka... co on wyprawia? Nie rozumiem go... teraz czuję jakby to on był chory psychicznie... 
- Co ty robisz?- zapytałem cicho wbijając wzrok w ziemię. 
- Wonho zrozum, że nie możesz mnie teraz zostawić... musisz wziąć się w garść i dać jutro z siebie jak najwięcej, rozumiesz?- skinąłem jedynie głową - Zuch chłopak.- znów zatopił się w moich ustach... potrzebuję bliskości więc zgadzam się na wszystko, co robi... 
- Shownu...
- Tak?
- Mogę... mogę iść do Kihyuna?- chłopak uśmiechnął się.
- Nie ma takiej potrzeby... jedyną osobą, której potrzebujesz jestem ja.
- Ale...- trener wyciągnął w moją stronę rękę.
- Daj mi swój telefon.
- Po co?
- Nie chcę żeby ktoś cię rozpraszał.
- Nie będzie...
- Daj go!- robiło mi się słabo... wszystko przez nerwy i stres... nie chcę przeżywać tego po raz drugi. Shownu wziął głęboki oddech chcąc ponownie mnie przytulić... nie tym razem. Zerwałem się na równe nogi podbiegając do drzwi prowadzących na korytarz... wszelkie próby otwarcia ich szły na marne - Są zablokowane.- osunąłem się po nich wyciągając telefon... chciałem napisać do Kihyuna, by przyszedł tu jak najszybciej, jednak Shownu był szybszy. Wyrwał mi komórkę rzucając nią o ziemię. 
- Długo na nią pracowałem...- szepnąłem ze łzami w oczach.
- Jak dostaniesz się do tej pieprzonej kadry kupisz sobie setki takich i to o niebo lepszych.- dochodziła 16... Shownu pociągnął mnie za koszulkę podnosząc mnie tym samym do pionu - Bierz torbę... jedziemy na trening.- przytaknąłem pakując pospiesznie potrzebne rzeczy - Jeśli komukolwiek coś powiesz...
- Nikomu nic nie powiem...- szepnąłem stając przy drzwiach. Trener podszedł do mnie obejmując mnie w talii.
- Jak wrócimy to troszkę się zabawimy.... odstresuję cię przed jutrem.
- Nie, błagam...
- Bez dyskusji.- pocałował mnie w czoło otwierając drzwi - Zachowuj się normalnie.- zjechaliśmy do lobby, w którym czekali na nas podekscytowani chłopcy. 
- Trener i Wonho jak zwykle spóźnieni.
- Ciekawe czemu.- znów się z nas śmiali... mam już dość. 
- Pewnie omawiali taktyki na mecz... stulcie już te japy, bo nie mogę was słuchać.- głos rudzielca... bałem się jednak tak bardzo, że nie byłem w stanie na niego spojrzeć. 
- Skoro już pożartowaliście, to najwyższa pora już jechać.- ruszyłem w stronę Kihyuna, jednak Shownu odwiódł mnie od tej myśli. Złapał mnie za ramię, prowadząc mnie w stronę busa. 
 - Wonho... - słyszałem za sobą głos przyjaciela, jednak tak się bałem, że nie byłem w stanie się odwrócić. Cała droga na trening minęła w całkowitej ciszy... przynajmniej z mojej strony. Wpatrywałem się w ludzi przechadzających się po tokijskich chodnikach. Uczniowie, studenci, pracownicy wielkich korporacji, bezdomni... na kogo bym teraz nie patrzył, powiedziałbym, że jest w lepszej sytuacji niż ja. Chciałem jedynie zakochać się i spełniać marzenia... nie sądziłem, że jest to tak trudne. Miałem może dosłownie 10 minut, by odetchnąć od Shownu, podczas przebierania się na trening - Wonho...- odwróciłem się od chłopaka... bałem się z nim rozmawiać - Hej...- poczułem na ramieniu jego dłoń. 
- Tak?
- Popatrz na mnie...- niepewnie odwróciłem się w jego stronę. Widziałem w jego oczach przerażenie pomieszane z ogromną troską - Co się dzieje? Co on ci do cholery robi?
- Nic... o co ci chodzi?
- Masz poobijaną twarz... 
- Musiałem oberwać na treningu.
- Nie bądź śmieszny... Wonho, on cię bije?
- Nie... 
- Powiedz prawdę... znam ją tak czy inaczej... chcę tylko od ciebie potwierdzenia...- ułożyłem dłoń na twarzy przyjaciela delikatnie całując go w czoło... czułem jak jego ciało przechodzi dreszcz.
- Nie martw się o mnie... Wiem co robię.
- Wonho...- chwyciłem za butelkę wody, po czym pospiesznie wyszedłem z szatni. Po wejściu na salę od razu złapałem za piłkę biorąc się za indywidualną rozgrzewkę. Tylko trenując zapominałem o całym świecie. Niestety zaraz po mnie weszło kilku chłopców robiąc dokładnie to samo co ja. 
- Wonho!- odwróciłem się gwałtownie w stronę głosu. W moim kierunku zmierzał I.M - Możemy pogadać?
- Nie mam czasu. 
- Wonho...- zostałem szarpnięty za nadgarstek... do oczu od razu napłynęły mi łzy. I.M wpatrywał się we mnie zaniepokojony - Przepraszam...- wyrwałem rękę biorąc głęboki oddech - Kihyun się o ciebie martwi.
- Niepotrzebnie...
- Wiem... wiem, że nie chcesz go martwić, ale mi możesz powiedzieć o wszystkim.
- Nie mogę...
- Zaufaj mi...
- Nie w tym rzecz.
- Chcemy ci pomóc.
- Zrozum, że jeśli pisnę komuś słówko, Shownu...
- Rozgrzaliście się już?!- na halę wszedł trener.
- Co on ci zrobi?
- Wonho, I.M! Dołączcie do reszty!- zrobiłem to co rozkazał Shownu... nie chcę go prowokować - Trzymaj... zaczniesz grę.- po otrzymaniu piłki wybiegłem na środek boiska rozpoczynając grę. Chciałem w pełni skupić się na niej... odrzucić wszelkie myśli związane z Shownu. W sumie jeśli rzeczywiście mam grać w kadrze narodowej, to za kilka dni te tortury minął... dam radę - Dobrze! Minhyuk przyspiesz!... Kihyun podaj mu piłkę! Podaj do Minhyuka!- nienawidzę jak Shownu podnosi na niego głos... Kihyun ma podobną przeszłość do mnie. Jego matka była alkoholiczką... sprowadzała do mieszkania przypadkowo spotkanych mężczyzn, którzy znęcali się nad dwuletnim wtedy chłopakiem. Na wszelkie krzyki reaguje podobnie do mnie... zamyka się w sobie odtrącając od siebie innych. Po podaniu piłki do blondyna zacisnął kurczowo usta... zbiera mu się na płacz. 
- Kihyun łap!- rudzielec był w takim szoku, że nie słyszał w tym momencie nikogo. Wtedy też dosłownie po chwili upadł na ziemię pod wpływem mocnego uderzenia w głowę. Od razu wokół niego zebrała się cała drużyna.
- Puśćcie mnie do niego!- kucnąłem przy chłopaku klepiąc go delikatnie po twarzy - Kihyun... Kihyunnie popatrz na mnie.
- Z niego leje się krew!- rzeczywiście... po odwróceniu jego głowy mogłem zauważyć, że jego ucho krwawi. 
- Dzwońcie po karetkę do cholery!- widziałem tylko jak wśród drużyny stoi niczym niewzruszony trener - Zrób coś!- dlaczego nikt nie reaguje? 
- Dobra... ja zadzwonię.- wstałem podchodząc do Minwoo.
- Zrobiłeś to specjalnie...
- Zwariowałeś?
- Wiedziałeś, że gdy coś stanie się któremuś z nas, to ty wskoczysz na jego miejsce!... Dlaczego akurat Kihyun?!
- Totalnie cię pogrzało...- chłopak odtrącił mnie dzwoniąc po karetkę. Ja natomiast ponownie znalazłem się u boku przyjaciela. Po około 10 minutach pogotowie zabrało nieprzytomnego chłopaka. Bałem się... najgorsze jest to, że nie mogłem jechać z nim... musiałem zagryźć zęby i kontynuować trening. Teraz walczę o dostanie się do kadry nie tylko dla siebie, ale też dla niego... 
Gdy gra dobiegła końca pobiegłem do szatni, by jak najszybciej się przebrać. 
- Wonho, a ty dokąd?
- Jadę do Kihyuna...
- Pojadę z tobą, tylko odwiozę chłopaków do hotelu.
- Najwyżej do mnie dojedziesz...
- Wonho zabraniam ci.- zacisnąłem zęby podchodząc bliżej trenera.
- Mam to w dupie...- po tych słowach opuściłem budynek kierując się na najbliższy przystanek. Po wejściu do szpitala zapytałem o salę, w której leży chłopak, po czym pospiesznie udałem się we wskazane miejsce. Gdy wszedłem do środka zastałem lekarza stojącego przy jego łóżku - Dzień dobry...- był okres, gdzie z czystych nudów razem z Kihyunem uczyliśmy się japońskiego... nie sądziłem, że kiedyś mi się przyda - Co z nim?
- A pan jest...?
- Jego bratem...
- Z racji tego, że dostał naprawdę mocno ma uszkodzony błędnik.
- Co to oznacza...?
- Prawe oko leci mu do środka... dodatkowo gorzej słyszy na prawe ucho. Obawiam się też, że będzie miał trudności z poruszaniem się.
- Ale...
- Panowie grają w piłkę ręczną?
- Tak...
- Myślę, że to koniec kariery Kihyuna...- zamurowało mnie... Podziękowałem lekarzowi, po czym usiadłem przy łóżku przyjaciela. Chłopak siedział z zamkniętymi powiekami, spod których wypływały łzy.
- Tak mi przykro...
- Pieprzyć to...
- Popatrz na mnie...- chłopak pokręcił przecząco głową - Proszę cię.- wstydził się. Gdy na mnie spojrzał, rzeczywiście mogłem dostrzec jego lecące do środka oko... wyglądał z tym niezwykle uroczo.
- Jak ja wyglądam...- szepnął powstrzymując się od płaczu. Usiadłem na łóżku wtulając go w swoją klatkę piersiową. 
- Wyglądasz uroczo.- odgarnąłem mu grzywkę z czoła, delikatnie go w nie całując.
- Wonho...
- Tak?
- Pamiętaj... że jutro masz... masz skupić się na grze... tylko i wyłącznie...
- Nie będę w stanie...
- Nie spieprz sobie życia... jak ja...
- Wrócisz do gry.... obiecuję ci to. 
- Wonho... zagraj jutro dla mnie...- otworzyłem szeroko oczy patrząc na przyjaciela, który niepewnie głaskał mnie po policzku. Zbliżyłem się do niego głęboko oddychając - Zrobisz to?
- Przyrzekam...- pocałowałem go... to było silniejsze ode mnie...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


8 komentarzy:

  1. Ło sram, Ty to lubisz dramy, no nie ma co :"|| aż musiałam skomentować! co to ma być?! aaa sram! zaciupać tego Shonwu, zaciupać AAA NO NIE DLACZEGO MI TO ROBISZ, DLACZEGO ZAWSZE SIĘ SPINKALA WSZYSTKO?! :"(
    CZEKAM NA NEXTA I KIHYUN MA BYĆ Z WONHO I MAJĄ BYĆ SUPI EGZDRA PARKOM A SHONWU NIECH SPINKALA NA DRZEWO!!!! aaaa

    ps jak tam pisanie książeczki? :">>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie planowo zostały mi do napisania 2 rozdziały. Mam nadzieję,że niedługo będę kończyć :)

      Usuń
  2. Co to jest to różowe na pierwszym GIFie? O.O Czy to, to co ja widzę, czy jestem ślepy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej no to przecież tylko flet;D

      Usuń
    2. Teraz jak napisałaś to serio wygląda jak flet xD

      Usuń
  3. Jestem!!!!!!!!!!!
    I czekam na kolejną część, biedny KiHynnie, mam nadzieję iż wszystko się ułoży^^
    HWAITING!
    UYKim

    OdpowiedzUsuń
  4. och
    coraz bardziej nie lubię Shownu
    czasu i weny,
    H.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu akurat KIHYUN musiał dostać tą piłką? Nie mógł trener. Nie wiem jak musiałby tą piłkę rzucić, aby "przypadkiem" trafić w trenera, ale byłoby fajnie.
    Pisz szybko, bo chcę wiedzieć co z Kihyunem.

    OdpowiedzUsuń