28 stycznia 2016

Wonho & Shownu ~cz.4 [To tylko przyjaciel]




                         Aishh....co jest? Czuję się zupełnie tak jakbym był w innym świecie bez możliwości powrotu do świata realnego. Coś szumi nad moją głową... ten dźwięk jest dość uciążliwy. Jeszcze kilka prób otwarcia oczu... udało się. Telefon... która to godzina?
- Słucham...
- Że tak zapytam... gdzie jesteście?
- Hm?- spojrzałem na telefon... dzwonił do mnie Shownu.
- Czekamy już tylko na ciebie i Kihyuna.- dopiero wtedy oprzytomniałem. Zrywając się z łóżka pędem leciałem w stronę pokoju rudzielca.
- Która godzina?
- Za godzinę mamy samolot... pospieszcie się.- rozłączyłem się pukając do drzwi przyjaciela.
- Kihyun wstawaj.... Kihyun!... Kihyun zaraz mamy samolot!- dopiero wtedy drzwi otworzyły się, a w nich stanął zaspany chłopak - Ubieraj się, za godzinę mamy samolot.- ten bez słowa zaczął się pospiesznie zbierać. Pędem ruszyłem do pokoju i zacząłem się ubierać. Jak mogliśmy zaspać? Czy to nie będzie zbyt podejrzane jeśli razem z Kihyunem zaspaliśmy? Mam nadzieję, że Shownu nie będzie na mnie zły - Jesteś gotowy?- Kihyun jedynie stanął w przedpokoju i zaczął nakładać buty. Westchnąłem podchodząc bliżej niego - Nie będziesz teraz ze mną w ogóle rozmawiał?
- Ponoć nam się spieszy... chodź już.
- Kihyun...- syknąłem, jednak ten otworzył drzwi wychodząc tym samym na klatkę schodową. Może rzeczywiście nie jest to dobry moment by o tym rozmawiać. Mam tylko nadzieję, że ma tą świadomość, że prędzej czy później będziemy musieli o tym pogadać i ten temat go nie ominie. Droga na lotnisko minęła nam w absolutnej ciszy. Kihyun udawał, że mnie nie widzi... bez przerwy jego wzrok wbity był w okno. Boję się, że teraz go stracę... że się ode mnie odwróci. Wiem, że musi mu być teraz cholernie ciężko, ale jak mam mu pomóc? Co mam zrobić, by znów był szczęśliwy? Fakt, kocham go, ale jak młodszego brata... Przez całe życie czułem się za niego odpowiedzialny, starałem się o niego troszczyć, nigdy nie dopuszczałem do tego, by stała mu się krzywda, a teraz?... Dałem ciała po całości. Gdy wysiedliśmy na lotnisku w absolutnej ciszy ruszyliśmy w stronę naszej drużyny. Kihyunnie od razu ruszył w stronę I.M'a. Muszę przyznać, że trochę zabolał mnie ten widok, no ale cóż... zasłużyłem sobie. Stałem jak wryty wpatrując się w ich duet. Oprzytomniałem dopiero po tym, jak poczułem na policzku delikatne wargi trenera.
- Coś się stało śpiochu?
- Co?- spojrzałem na niego nerwowo się uśmiechając - Nie... wszystko jest w porządku. 
- Co z Kihyunem? Wyjaśnił ci czemu tak się zachowuje?
- Em... nie... w zasadzie to nie...
- No cóż...- nie powiem mu przecież, że Kihyun się we mnie zakochał... - Dobra chłopaki! Chodźcie tutaj wszyscy!- po chwili wokół nas stanęła nasza drużyna i trzech rezerwowych. Gdy jeden z nich zobaczył rękę Shownu na mojej talii uśmiechnął się szyderczo występując przed szereg.
- Teraz już wiem czemu to właśnie Wonho będzie walczył o dostanie się do kadry narodowej.- otworzyłem szeroko oczy spoglądając nerwowo na Shownu. Ten jednak starając się zachować spokój spojrzał na rezerwowego.
- O czym ty mówisz?
- Skoro bzyka go sam trener to logiczne, że to właśnie jemu dostanie się ta posadka.- wśród grupy dało się usłyszeć drwiące śmiechy. Czułem jak robię się cały czerwony... co za wstyd.
- To chyba jest sprawa Wonho z kim się spotyka...- hm? Zdziwiony spojrzałem na stojącego z boku Kihyuna - Dostanie się do kadry nie dzięki temu, że spotyka się z trenerem, tylko dlatego, że jest najlepszy w naszej drużynie... pogódź się z tym Minwoo...- cisza... chłopak od razu zamilkł.
- Naprawdę wierzysz w to, że w grę wchodzą tylko i wyłącznie jego umiejętności?- Donghyun... kolejny rezerwowy.
- Oczywiście, że tak... ślepy nie jesteś, widzisz jak dobrze gra... Schowaj w końcu swoją zazdrość i zacznij intensywniej trenować. Może tobie uda się za rok...
- Temat jest zamknięty.- Shownu złapał mnie w talii i zaczął prowadzić w stronę miejsca, w którym była odprawa bagaży... za nami w absolutnej ciszy ruszyła cała reszta - Przepraszam Wonho...
- Taka sytuacja była do przewidzenia... 
- Mam nadzieję, że twoje relacje z chłopakami nie ulegną zmianie.
- Szczerze mówiąc wisi mi to... - po zostawieniu bagaży w końcu mogliśmy udać się na odprawę, po czym w podłycha nastrojach zasiedliśmy w samolocie. Milczałem... wpatrywałem się cały czas w Kihyuna, który bez przerwy rozmawiał o czymś ze swoim nowym przyjacielem... wkurza mnie ten widok. Nie odrywałem od nich wzroku przez całe 1,5 godziny lotu. Shownu w tym czasie przeglądał rozpiski meczy... nie był mną zainteresowany... no cóż. Wysiadając spojrzałem na niego wzdychając - Shownu?
- Hm?
- Jeśli chodzi o pokoje...
- Będziesz ze mną... I.M już powiedział, że chce być z Kihyunem.
- Super...- syknąłem rzucając chłopakowi spojrzenie przepełnione nienawiścią.
- Nie chcesz być ze mną?
- Chcę... oczywiście, że chcę.
- No właśnie.- szczerze to sam już nie wiem czego chcę. Chcę... chcę dostać się do kadry, by po raz kolejny nie zawieść Kihyuna... chcę również, by nasze relacje były takie jak dawniej... i... żeby Kihyun traktował mnie jak przyjaciela... nic więcej. Moje myśli zajęły mnie tak bardzo, że nawet nie dostrzegłem momentu dojechania pod hotel - Chodź skarbie.- hm? Spojrzałem na uśmiechniętego Shownu.
- Już jesteśmy?
- Musisz się nieźle denerwować... byłeś nieobecny przez całą drogę. 
- Tak... to przez ten stres...- burknąłem wychodząc z autobusu. Po wejściu do lobby Shownu spojrzał na nas rozdając nam karty do pokoi.
- Nie róbcie sobie i mi wstydu... tyle wam powiem... odświeżcie się, rozpakujcie i o 16 widzimy się tutaj, okej?- wszyscy przytaknęli rozchodząc się do swoich pokoi. Widziałem jak Kihyun spogląda na mnie wahając się przed pójściem z I.M'em. Wykorzystałem okazję i pospiesznie do niego podbiegłem.
- Kihyun...
- A więc stało się...
- Co...
- Znalazłeś sobie kogoś i się rozstajemy...
- Kihyun...- rudzielec westchnął idąc powoli do windy. Złapałem go za rękę odwracając go w swoją stronę - Co mam zrobić? Zerwać z Shownu? Tego chcesz?
- Nie... wiem, że będziesz wtedy nieszczęśliwy...
- Kurwa mać Kihyun...- czułem jak do oczu napływają mi łzy. Chłopak patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, po czym zniknął za drzwiami windy. Mam w dupie te mistrzostwa... mam... mam w dupie związek z Shownu...
- Wonho...- wziąłem głęboki oddech spoglądając na trenera - Możemy już iść?
- Tak...- cwaniak... cała drużyna śpi na 8 piętrze... nasz pokój jest na 9... - Shownu...
- Słucham.
- Minwoo ma rację?
- Nie rozumiem.
- Czy to, że mam szansę na dostanie się do kadry narodowej...
- Wiesz, że jesteś najlepszy...- zamilkłem... nie mam ochoty dłużej o tym rozmawiać. To i tak nie ma sensu. Po wejściu do apartamentu rzuciłem walizkę w kąt pokoju, po czym położyłem się na łóżku. Po chwili u mojego boku leżał Shownu. Pogłaskał mnie po twarzy głęboko wzdychając - Boję się o ciebie...
- Dlaczego?
- Nie wiem... wydaje mi się, że Kihyun powiedział ci coś, co teraz okropnie cię męczy...
- Spokojnie... wszystko jest okej.- trener zbliżył się do mnie całując mnie delikatnie po twarzy. Może to było właśnie to czego potrzebowałem... Złapałem go za kark wbijając się w jego usta. Chłopak odwzajemniał pocałunki... jego ręka w tym czasie zanurkowała pod moją koszulką. Czułem się trochę skrępowany, jednak może dzięki temu zapomnę o dramie z najlepszym przyjacielem. Widziałem, że gdy tylko pozwoliłem Shownu na więcej ten posuwał się coraz dalej i dalej. Po chwili leżałem przed nim nagi. Do tej pory moje nagie ciało oglądał jedynie Kihyun. Wargi trenera zatopiły się w mojej klatce piersiowej oraz brzuchu... czułem jak odpływam. Złapałem go za włosy wyginając się co chwilę w łuk. Nie chciałem się z nim kochać... było to czymś w rodzaju zapomnienia się na chwilę... sam nie wiem co teraz wyprawiam. Shownu położył się na mnie całując mnie po uchu. Jego ręce przytrzymywały mnie za głowę - Shownu...- coraz bardziej się bałem. Ten jednak nie przerywał. W pewnym momencie poczułem przeraźliwy ból przeszywający całe moje ciało. Wrzasnąłem jednak moje usta zostały zamknięte przez wargi chłopaka. Czułem jak po policzkach płynął mi łzy... jak można było wejść we mnie w tak brutalny sposób? Shownu nie zwracał uwagi na to, że płaczę... że się męczę... chciał jedynie zaspokoić własną potrzebę... Po wszystkim pocałował mnie w czoło i zniknął za drzwiami łazienki. Zwlokłem się z łóżka i nakładając na siebie rozrzucone wcześniej po pokoju ubrania wybiegłem na korytarz rozglądając się dookoła jak zagubione dziecko. Chciałem uciec do Kihyuna, ale nie mogę mu przecież powiedzieć, że kochałem się z Shownu... byłby to dla niego za duży cios. Z drugiej jednak strony pragnąłem z kimś o tym porozmawiać... czuję się... po prostu koszmarnie. W pewnym momencie poczułem jak w kieszeni spodni wibruje mój telefon. Sięgnąłem po niego niepewnie odbierając - Słucham...
- Wo... co się stało?
- Nic...- wziąłem głęboki oddech udając, że wszystko jest w porządku - Co chciałeś?
- Mam u ciebie w walizce ładowarkę do telefonu.
- Jak ona się tam znalazła?
- Możesz po prostu mi ją przynieść?
- Tak... w którym jesteś pokoju?
- 855...- rozłączyłem się wchodząc cicho do pokoju. Shownu wciąż znajdował się w łazience. Wziąłem pospiesznie ładowarkę i pędem ruszyłem w stronę windy. Po zjechaniu na 8 piętro skierowałem się w stronę jego apartamentu. Zapukałem... serce waliło mi jak szalone... chyba wciąż spowodowane to było moim pierwszym razem z Shownu. Gdy ujrzałem w progu I.M'a odtrąciłem go wchodząc bez zaproszenia do środka.
- Grzeczniej do cholery...- syknął zamykając drzwi.
- Wiedziałem, że coś się stało...- Kihyun podszedł do mnie odgarniając grzywkę z mojego czoła - O co chodzi...
- O nic... naprawdę... przyniosłem ci tą ładowarkę...
- Wonho...
- Kihyun nie męcz mnie, błagam cię... - rudzielec zna mnie na wylot... teraz też czuł, że coś przed nim ukrywam.
- Dowiem się o co chodzi?
- Pójdę po coś do picia...- I.M wyszedł z pokoju. Zapanowała głucha cisza... słyszałem jedynie nasze mocno bijące serca.
- Wonho...
- Możesz mnie przytulić?- chłopak otworzył szeroko oczy jednak bez problemu spełnił moją prośbę. Gdy poczułem ciepło jego ramion nie wytrzymałem. Zacząłem płakać.. nie byłem w stanie dusić w sobie emocji.
- Ciiii spokojnie... pokłóciłeś się z Shownu?- pokręciłem jedynie przecząco głową - Wonho, martwię się... 
- Czuję się teraz taki zagubiony...- spojrzałem na jego zmartwioną twarz.
- Wonho, nie przejmuj się mną...
- Ja.... chciałem... to było pod wpływem chwili...
- O czym ty mówisz?- wtedy też rozległo się pukanie do drzwi - To pewnie I.M...- chłopak podszedł do drzwi, by je otworzyć. W progu stał uśmiechnięty Shownu. Gdy go zobaczyłem serce podeszło mi do gardła.
- Oo tu jest moja zguba... chodź skarbie.- pospiesznie wycierałem oczy - Wonho co się stało?
- Nic...- podszedłem do niego wtulając się w jego rozbudowane ramiona. Widziałem po twarzy Kihyuna, że czegoś się domyśla.
- Wonho bądź cały czas pod telefonem, dobrze?- skinąłem twierdząco głową, po czym prowadzony przez Shownu wyszedłem na korytarz. Gdy trener był pewien, że nikt nas nie obseruje pchnął mnie przed siebie, po czym z całej siły uderzył mnie w twarz... zamurowało mnie. Nie wiedziałem jak mam zareagować. Shownu pchnął mnie na ścianę patrząc mi głęboko w oczy.
- Dzięki mnie możesz być kimś... 
- Ja... wiem...
- Wiesz?... to stosuj się do moich poleceń gnoju... spróbuj pisnąć komuś słówko o tym co robimy... możesz być pewny, że zamknę ci wszelkie możliwe drogi do zostania profesjonalnym graczem.
- A...ale... myślałem...
- Myślałeś, że mi na tobie zależy?- chłopak parsknął śmiechem, po czym głęboko westchnął - Kadra narodowa robi nabór... jeśli gracz spod moich skrzydeł dostanie się, ja dostanę za to wielkie pieniądze i rozgłos... nie sądzisz, że ten układ jest korzystny dla nas obu?
- Ale... ja... mogłem stracić przez to Kihyuna...
- Wali mnie to Wonho... skup się z łaski swojej na grze.
- Jak możesz...- bałem się... tak, jestem facetem, ale teraz ogarnął mnie tak ogromny strach, że nie byłem w stanie go powstrzymać.
- Może po tym wszystkim dopadną mnie jakieś wyrzuty sumienia... póki co ważniejsze dla mnie jest to jak wybiję się dzięki tobie.
- Jesteś podły...
- Wiem.- chłopak uśmiechnął się ciągnąc mnie do pokoju. To chyba jakiś koszmar... to tylko mi się śni... nie wierzę, że wpakowałem się w takie gówno kosztem gry w kadrze narodowej. To cierpienie i utrata przyjaciela nie są tego warte. Tak bardzo chciałbym żeby Kihyun kiedyś mnie zrozumiał i mi to wybaczył...

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------



10 komentarzy:

  1. ojeżuniu, co tu się dzieje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu się wyprawia? :o
    Głupi trener D:
    Biedny Wonho.. i Shownu ;;

    OdpowiedzUsuń
  3. Shownu jest dupkiem. Jak tak można?
    Szkoda mi Wonho i Kihyuna.
    Niech ten cholerny trener distanie nauczkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAA!!!!!!
    Następną część, szybko pls!
    Shownu zachował się jak sku... KiHyunnie mam nadzieję że zrozumie WonHo który się odnajdzie w tej sytuacji xD

    UYKim

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam ze cos bd nie tak z Shownu! Aajjajaja jprd juz sie doczekac następnego nie moge

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam ze cos bd nie tak z Shownu! Aajjajaja jprd juz sie doczekac następnego nie moge

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa mam nadzieje ze wszystko wyjdzie na jaw

    OdpowiedzUsuń