26 stycznia 2016

Wonho & Shownu ~cz.3 [To tylko przyjaciel]




                             Stwierdziłem, że pieprzę robotę... nie miałem siły wstawać do niej z samego rana. Wolałem zostać w domu i na spokojnie przygotować się na wyjazd do stolicy Japonii. Gdy wstałem Kihyuna już nie było. Nie zostawił mi żadnego liściku, śniadania... nic. Zawsze to robił... nie rozumiem co się z nim ostatnio dzieje. Wziąłem prysznic, po czym powolnym krokiem ruszyłem do pokoju. Wyciągnąłem spod łóżka walizkę, którą miałem zamiar zabrać ze sobą w podróż. Wtedy też usłyszałem dźwięk telefonu.
- Słucham?
- Hej... jesteś w pracy?- Shownu... uśmiechnąłem się siadając na łóżku.
- Nie... dzisiaj obijam się w domu.
- Aish... chciałem cię odwiedzić w robocie.
- Wiesz... zawsze możesz odwiedzić mnie w domu... myślę, że to nawet lepiej.
- A Kihyun?
- Pracuje.- mruknąłem przygryzając wargę.
- W takim razie wpadnę za kilka minut.
- Czekam.- rozłączyłem się, po czym pospiesznie zacząłem sprzątać mieszkanie. Shownu musiał krążyć po mieście, gdyż nie minęło dobre 15 minut gdy ten zapukał do drzwi. Pospiesznie poprawiłem włosy otwierając - Hej.- chłopak posłał mi ciepły uśmiech, po czym złapał mnie w talii wchodząc do środka - Nie przywitasz się ze mną?- ten zamknął drzwi przyciskając mnie tym samym do ściany. Po chwili złączył nasze usta czułym pocałunkiem.
- Czy taka forma powitania się panu podoba?
- Jak najbardziej.- złapałem go za rękę prowadząc go do mojego pokoju - Chcesz coś pić?
- Kawy mi zrób.- mój trener, dobry kumpel i chłopak w jednym usiadł na łóżku rozglądając się po pokoju - Przyniosłem rozkład meczy... pomyślałem, że będziesz chciał zerknąć.
- Jasne... czekaj chwilę.- pobiegłem do kuchni prygotowując pospiesznie kawę. Gdy wręczyłem ją chłopakowi usiadłem obok niego zerkając z ciekawością na kartki, które trzymał w ręku - Z kim pierwszy mecz?
- Zaczynacie z Japonią... jeśli wam się uda, a wiem, że tak, to kolejny mecz zagracie z Singapurem.
- Spoko... z tego co wiem Singapur też się przy nas chowa.- Shownu spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Dokładnie.... a wiesz czemu?- pokiwałem jedynie przecząco głową - Każdy się chowa przy tak dobrym graczu jak ty.- przygryzłem wargę lekko się uśmiechając, po czym powoli wyciągnąłem z jego rąk rozkład meczy. Shownu pomógł mi na sobie usiąść, po czym pieszcząc moje plecy i talię całował mnie niezwykle delikatnie po szyi i obojczykach. Czułem się cudownie. Odchyliłem głowę do tyłu głęboko oddychając. Moje dłonie zatopiły się we włosach trenera. Shownu uśmiechnął się przygryzając lekko moją szyję. Syknąłem spoglądając na niego zalotnie.
- Co ty wyprawiasz?
- Chcę pokazać wszystkim, że jesteś mój.
- Mhmmm tak kombinujesz.- cmoknąłem go ułatwiając mu dostęp do szyi - Śmiało.- pierwszy raz w życiu ktoś robił mi malinkę. Bolesne, ale też niesamowicie podniecające doświadczenie.
- Kiedy wraca Kihyun?
- Aishh nie przejmuj się nim.
- Nie chcę żeby nas przyłapał.
- Na czym?
- A jak myślisz?- uśmiechnąłem się nachylając się do jego ucha.
- Nie jestem jeszcze gotowy. 
- Ahh to przepraszam.- spojrzałem w oczy partnera lekko się uśmiechając. Ten głaskał mnie po twarzy mrużąc powoli oczy. Po chwili znów smakowaliśmy swoich ust. Ten człowiek całuje nieziemsko... najchętniej w ogóle bym tego nie przerywał.
- Szef pyta dlaczego nie przyszedłeś do pracy...- oderwałem się od chłopaka wbijając od razu wzrok w stojącego w drzwiach Kihyuna.
- Źle się czułem.
- Ta... powiedziałem mu, że masz gorączke... wieczorem masz do niego zadzwonić.- rudzielec przeniósł wzrok na speszonego lekko Shownu - Witam kochanego trenera.- powiedział z drwiącym uśmiechem.
- Cz... cześć Kihyun.
- Dobra... nie będę wam przeszkadzał...- po chwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi.
- Co się z nim dzieje?
- Sam chciałbym to wiedzieć...- zszedłem z chłopaka podchodząc powoli do okna. Po chwili poczułem na talii jego delikatne dłonie.
- Będę już leciał... a wy postarajcie się porozmawiać.
- Nie idź...
- Muszę... mam trening z grupą 10+- Shownu cmoknął mnie w kark, po czym opuścił pokój. Spojrzałem na jego kubek z nietkniętą kawą. Nie chciałem żeby już szedł... czuję, że teraz moje relacje z nim będą znacznie lepsze niż z moim rzekomym przyjacielem. Mimo to wiedziałem, że będę musiał z nim porozmawiać... nasze relacje nie mogą pogorszyć z jakiejś błahej przyczyny. Gdy zobaczyłem jak auto Shownu odjeżdża spod bloku wziąłem głęboki oddech idąc do pokoju Kihyuna. Zapukałem lecz odpowiedziała mi jedynie głucha cisza.
- Kihyunnie...- wszedłem do środka. Rudzielec siedział na łóżku przeglądając jakąś książkę - Nie słyszałeś jak pukałem?
- Słyszałem.- westchnąłem siadając obok niego.
- Pogadamy?
- O czym?- chwyciłem za książkę wyciagając ją powoli z jego rąk.
- Coś się stało?
- Nie rozumiem...
- Od jakiś dwóch dni dziwnie się zachowujesz... martwię się o ciebie.
- Nagle zacząłeś się o mnie martwić?
- Kihyun do cholery, zawsze się o ciebie martwiłem... doskonale o tym wiesz.
- Nie ważne...- chwyciłem go za twarz patrząc mu głęboko w oczy. Mam dość zabawy w kotka i myszkę.
- Co się dzieje?- widziałem jak oczy Kihyuna napełniają się łzami - Kihyun...
- Wyjdź już stąd... proszę cię. 
- Co się z tobą dzieje?- chłopak odtrącił mnie chowając zapłakaną twarz w nogach - Kihyunnie...
- Idź stąd, proszę cię...- co ja mam do cholery jasnej robić? Teraz to już nie kwestia troski, a okropnego lęku spowodowanego nagłą zmianą jego zachowania. Tu musi chodzić o coś bardzo poważnego.
- Chodzi o mistrzostwa?... boisz się?
- Boże jaki ty jesteś głupi...- przyjaciel spojrzał na mnie wycierając mokre od łez policzki - Pójdziesz już do siebie czy mam się ulotnić z domu?
- Masz zakaz wychodzenia.- po tych słowach ruszyłem do swojego pokoju. Nic już nie rozumiem. Czym zawiniłem? A może to nie moja wina? Może rzeczywiście stresuje się mistrzostwami? Kihyun od zawsze był nieśmiały i bał się publicznych wystąpień, ale z drugiej strony gra od dobrych kilku lat... mecze nie powinny go tak stresować. Po wejściu do pokoju usiadłem na łóżku wbijając wzrok w ścianę znajdującą się przede mną. Miałem się pakować... westchnąłem sięgając po wcześniej wyciągnięte rzeczy. Składałem je na kolanach wrzucając je po kolei do walizki. W zasadzie powinienem przypomnieć Kihyunowi żeby też to zrobił, ale wiem, że teraz się mnie nie posłucha.
Po zapakowaniu rzeczy ruszyłem do kuchni by zrobić nam coś jeść... wtedy też usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na pokój Kihyuna jednak ten nie raczył z niego wyjść. Po otwarciu drzwi ujrzałem stojącego w progu I.M'a... naszego kolegę z drużyny - Cześć...
- Przyszedłem do Kihyuna.
- Mhm... w jakiej sprawie?- zapytałem wpuszczając go do środka.
- To raczej nasza sprawa. 
- Kihyun nie ma przede mną żadnych tajemnic.
- Ma i to nie jedną... o największej jednak boi ci się powiedzieć, bo wie, że go nie zrozumiesz.- po tych słowach ruszył pewnym siebie krokiem do pokoju chłopaka. O czym on mówi? Mimo to starałem się zachować spokój. Zamknąłem drzwi i udałem się do kuchni, by przygotować coś na kolację. Myjąc warzywa zastanawiałem się o czym mówił I.M. Jaką tajemnicę może mieć Kihyun? Czemu niby miałbym go nie zrozumieć? Zaraz zaraz... wydaje mi się, że słyszę jego płacz. Wiem, że nie powinienem podsłuchiwać, jednak w tym momencie nie mogłem się powstrzymać - Kihyun, ja nie widzę innej możliwości...- drzwi były zamknięte, jednak stojąc w absolutnej ciszy w przedpokoju mogłem słyszeć całą rozmowę.
- On jest teraz z Shownu.... jest moim przyjacielem.... chcę żeby był szczęśliwy, a skoro jest szczęśliwy u boku Shownu...
- Nie gadaj głupot.... ile oni się znają? Zaledwie cztery lata odkąd zaczął trenować... Ty znasz go odkąd skończyłeś dwa lata. Wiecie o sobie absolutnie wszystko.... wiesz przez co przechodził... 
- To właśnie czyni nas braćmi... to tak jakbym chciał być z własnym bratem...
- Boże Kihyun...
- Taka jest prawda...- zamurowało mnie... w życiu nie spodziewałbym się po nim czegoś takiego. Jak.... jak ja mam się teraz zachować w stosunku do niego? Udawać, że o niczym nie wiem, czy usiąść z nim i na spokojnie porozmawiać?
- Jeśli chcesz to ja z nim porozmawiam...
- Zwariowałeś?... nie chcę żeby o tym wiedział...
- Masz zamiar tak cierpieć?
- Widocznie tak miało być... Skoro przez tyle lat do niczego między nami nie doszło to wiesz... nie jesteśmy sobie pisani...- cisza... wszedłem do kuchni kontynuując zaczętą wcześniej czynność. Kihyun jest gejem... do tego zakochanym we mnie... Boże, jaki ze mnie idiota. Dlaczego tego nie zauważyłem? Czemu on mi o niczym nie powiedział? Zamyślony strąciłem przez przypadek miskę z ryżem na ziemię, która roztrzaskała się na setki kawałków.
- Cholera...- syknąłem i kucnąłem, by ją posprzątać. Wtedy też zauważyłem stojącego nad sobą Kihyuna.
- Nic sobie nie zrobiłeś?- wstałem niepewnie spoglądając na jego zapłakaną twarz.
- Nie... Kihyun... czemu płaczesz?
- Nie ważne...- wtuliłem go w siebie głaszcząc go delikatnie po głowie i plecach. Czułem jak chłopak mięknie... wtulił się we mnie zaciskając kurczowo dłonie na tyle mojej koszulki.
- Pójdę już... do jutra.- spojrzałem na I.M'a posyłając mu znaczące spojrzenie, po którym ten opuścił nasze mieszkanie. Gdy zostaliśmy sami spojrzałem na rudzielca wycierając mu delikatnie twarz z łez.
- Chciałbyś mi o czymś powiedzieć?- starałem się zachować absolutny spokój, mimo że cała ta sytuacja była dla mnie dość trudna i skomplikowana. Chłopak pokręcił przecząco głową wbijając wzrok w podłogę - I.M powiedział, że masz przede mną jakąś tajemnicę, której nie zrozumiem... wiesz... sądziłem, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi...
- Bo jesteśmy... ale... są rzeczy, o których wolałbym ci nie mówić...
- Kihyun... boli mnie to, że mówisz o tym obcym osobom, a mi nie...
- Wonho proszę cię...- podniosłem delikatnie jego głowę głaszcząc go po policzku - Nie chcę cię stracić...
- Nie stracisz... przyrzekam ci to.- serce waliło mi tak mocno jak nigdy dotąd... nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego jak czuje się teraz Kihyun. Widziałem jego zagubienie... nie wiedział jak ma zacząć... wcale mu się nie dziwie.
- Wonho...- rudzielec z trudem łapał powietrze... nie wiedziałem, że wyznaniom towarzyszy tak ogromny stres.
- Spokojnie...
- Ja.... kocham cię.... kocham cię, ale nie jak brata... ja... wiem, że jesteś z Shownu... 
- Uspokój się.- wtuliłem go w siebie głaszcząc go po głowie... zwykle to działało na niego uspokajająco.
- Nie chcę niszczyć waszego związku...
- Ciii... rozumiem... 
- Nie Wonho, niczego nie rozumiesz.- spojrzałem na jego zapłakaną twarz - Męczę się z tym od kilku lat... wiesz jak to mnie cholernie boli?
- Domyślam się... Kihyun nie wiedziałem, że cię ranię...
- Wonho...- rudzielec zbliżył się do mnie patrząc mi głęboko w oczy - Jesteś szczęśliwy z Shownu?
- Teraz już sam nie wiem...
- Nie patrząc na mnie...
- Chyba.... chyba tak...- na twarzy przyjaciela zagościł chwilowy, delikatny uśmiech.
- To jest dla mnie najważniejsze...- po tych słowach ruszył do swojego pokoju zamykając się na klucz... nigdy jeszcze się nie zamykał. Miałem ochotę wrzeszczeć i płakać... to jedyne co przychodziło mi teraz na myśl. Mam taki mętlik w głowie i to akurat teraz... dzień przed mistrzostwami świata w piłce ręcznej, które mogą być dla mnie przepustką do odniesienia wielkiego, życiowego sukcesu... po prostu gorzej być nie mogło...

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

5 komentarzy:

  1. I właśnie teraz błagam, żeby olał trenera srsly nooooo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryczę jak małolata 😭 Biedny Kihyun. Ile on musiał się namęczyć. Tyle lat być zakochanym w kimś kto zupełnie o tym nie wie jest bolesne 😩 Najbardziej zirytował mnie Wonho, który jest po prostu ślepy i głupi, bo skoro zna Kihyuna od dziecka i tak wiele o nim wie to powinien przynajmniej się tego domyślać...
    Opko jak zawsze super i w ogóle 😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech on oleje tego trenera i wszyscy będą szczęśliwi XD No może oprócz trenera ale kit tam z nim XD

    OdpowiedzUsuń
  4. onienienie, biedny Kihyun
    niech Wonho oleje trenera
    czasu i weny!!
    H. x

    OdpowiedzUsuń
  5. Przybiegam z komentarzem! Halo?! Jestem w stanie, eksytacji, smutku, płaczu...Dlaczego KiHyun?! No jest mi bardzo smutno z jego powodu, wszyscy mówią żeby WonHo olał Shownu, osobiście popieram mimo że shippuję ich bardzo ale w tym opowiadaniu KiHyunnie jest taką tragiczną postacią.
    Nie namawiam Cię do niczego, działaj według własnej woli, czekam z niecierpliwością na kolejną część^^
    UYKim

    OdpowiedzUsuń