27 lutego 2016

Zelo & Jungkook ~cz.4 [Be my doll]




                     Dni spędzone w towarzystwie Jungkooka płynął mi naprawdę beztrosko i... wprost cudownie. Ubóstwiam go i niezwykle mnie fascynuje, ale przecież w życiu się do tego nie przyznam. Dwa dni temu kurier... a raczej trzech kurierów przyniosło do domu zamówiony przeze mnie fortepian. Mina kukły na otrzymany prezent była bezcenna. Biedak tak się wzruszył, że płakał mi w ramionach prze dobrą godzinę. Później jednak, gdy się uspokoił, zagrał tak niesamowity koncert, podczas którego to ja nie mogłem powstrzymać się od łez. 
- Jungkook!- do kuchni wparował roztrzepany brunet.
- Tak?
- Ktoś dzisiaj do mnie przychodzi. Mógłbyś... mógłbyś pozostać lalką?
- A... kto do ciebie przychodzi?
- Koleżanka... znaczy wiesz... liczę na coś więcej, ale zobaczymy.
- Co...- mina Jungkooka tłumaczyła wszystko - Ale Zelo...
- Jungkook...- westchnąłem podchodząc powolnym krokiem w stronę lalki - Jak ty to sobie wyobrażasz, hm?
- Chłopcy też się ze sobą wiążą, wiesz?- w jego wielkich oczach mogłem zauważyć pojawiające się łzy. 
- Wiem, ale ja... ja chyba nie umiałbym...
- Ubzdurałeś to sobie! Wszyscy żyją w takim przekonaniu, że prawidłowy związek to kobieta i mężczyzna!
- Kookiś...
- Gówno prawda! W miłości nie ma znaczenia jakiej jest się płci!- zaczął płakać... nienawidzę tego, jednak mieliśmy już tyle rozmów na ten temat... Jungkook wie, że nie potrafiłbym związać się z chłopakiem. 
- Proszę cię, nie krzycz...
- Co robię źle?
- Wszystko robisz tak jak należy...
- Więc o co chodzi?
- Rozmawialiśmy już o tym...- brunet zmierzył mnie wzrokiem, po czym w milczeniu wyszedł z kuchni kierując się w stronę naszego pokoju. Wiem, że go ranię. Mam tego pełną świadomość, ale nie potrafiłbym być z nim na siłę. Może... fakt może mi na nim zależy, ale nie do tego stopnia, by się z nim wiązać... to w końcu tylko lalka...
W milczeniu ruszyłem na uczelnię. Na szczęście miałem dziś tylko jeden wykład, na którym mało nie zasnąłem. 
- Zelo?
- Hm?- podniosłem głowę spoglądając na stojącą nade mną Hyorin. Westchnąłem wstając - O co chodzi?
- Pamiętasz, że mamy dzisiaj randkę?
- Co mamy?- dziewczyna nieco się zmieszała rumieniąc się - To miała być jedynie nauka... troszkę źle to zrozumiałaś.
- A...ale...
- Poza tym mam na dzisiaj inne plany... sorki.- po tych słowach narzuciłem na ramię torbę, po czym wyszedłem z sali wykładowej. Nie mogłem przestać myśleć o Jungkooku. Co jest ze mną nie tak? Może on ma rację? Może nad miłością nie da się zapanować i człowiek nie może wybrać czy pokocha osobę tej samej czy też przeciwnej płci? Z tą zagadką wyszedłem na dziedziniec. Wśród tłumu studentów ujrzałem stojącego przy drzewie Jungkooka... zagubionego i niezwykle przestraszonego tym, co dzieje się wokół niego. Zdezorientowany i okropnie przerażony podbiegłem do niego wtulając go w siebie - Zwariowałeś? Co ty tutaj robisz?- brunet zrobił krok w tył uważnie mi się przyglądając.
- Stęskniłem się za tobą... i... przepraszam cię za tą poranną kłótnię...- uśmiechnąłem się opierając chłopaka o drzewo. Zatapiając dłonie w jego czarnych włosach połączyłem nasze usta pocałunkiem. Miałem gdzieś, że moja grupa czy też inni studenci i wykładowcy mogą to zobaczyć. Najważniejszy był dla mnie w tym momencie Jungkook. Lalka odwzajemniała niezwykle delikatnie i nieśmiało. W domu jest inny... odważny... widać, że miejsce publiczne nieco go krępuje. 
- Chodźmy do domu.- szepnąłem łapiąc go za rękę. Chłopak skinął głową delikatnie się uśmiechając.
- Zelo!- oho... nadchodzą kłopoty. Odwróciłem się spoglądając na idącą w naszym kierunku Hyorin. Chyba nie ma na świecie nic gorszego niż zazdrosna, mściwa laska.
- Czego chcesz?- Jungkook nie puszczając mojej dłoni schował się za mną uważnie przyglądając się dziewczynie.
- Kto to jest?- Hyorin była wściekła. Patrzyła na kukłę z ogromną nienawiścią i chęcią zemsty.
- To nie jest twoja sprawa Hyorin... myślę, że wszystko już raczej sobie wyjaśniliśmy.
- Wystawiłeś mnie dla.... dla faceta?! Jesteś pedałem?!- czułem na sobie wzrok innych studentów. Czułem się zawstydzony, ale wiedziałem, że takie sytuacje będą się zdarzać i że muszę tłumić je już w zarodku. Gdy ujrzałem idącego w naszym kierunku mojego ulubionego wykładowcę uśmiechnąłem się całując Jungkooka w głowę.
- Jestem gejem, a to mój chłopak... twoja reakcja świadczy o tym, że jesteś okropnie dziecinna i niedojrzała. Wiesz... nawet jakbym był hetero nie chciałbym mieć tak żałosnej i pustej panny.- zamurowało ją... o to mi właśnie chodziło.
- Wszystko w porządku? Może chcesz porozmawiać?
- Nie Panie Profesorze... wszystko jest już okej, dziękuję.- ukłoniłem się, po czym w końcu w spokoju mogliśmy opuścić teren uczelni. Gdy zeszliśmy z widoku Jungkook zatrzymał się wpatrując się w chodnik - Co się dzieje?
- Przepraszam...
- Co takiego?
- Nie chciałem żebyś miał przeze mnie kłopoty.
- Aishh dzieciaku... o czym ty mówisz?- złapałem go za rękę - Chodź do domu, bo zmarzniesz.
- Ja... nie chciałem żebyś miał z tego tytułu nieprzyjemności...
- Jungkook...- podszedłem do bruneta wpatrując mu się w oczy - W dzisiejszych czasach to normalne... homoseksualizm zawsze był, jest i będzie tępiony... trzeba się z tym pogodzić.
- Ale rano jeszcze mówiłeś...
- Nie mogę przestać o tobie myśleć.... nie jem, nie śpię... czuję się jak zakochana gimnazjalistka... wszystko przez ciebie Jungkook.- chłopak spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. Następnie wspiął się na palce delikatnie mnie całując - Chodź cukierku.- Kook zachichotał łapiąc mnie kurczowo za rękę. Cieszę się, że w końcu wszystko sobie wyjaśniliśmy. Po wejściu do domu Jungkook postawił mnie pod ścianą, po czym po podstawieniu sobie pufy, wszedł na nią uważnie mi się przyglądając - Co jest?
- Tutaj się nie będę wstydził.- zaśmiałem się głaszcząc go po głowie.
- Daj mi się najpierw rozebrać.
- Oj za chwilkę.
- Okej... dawaj buzi.- brunet zatopił się w moich ustach rozpinając mi powoli płaszcz. Jego drobne dłonie jeździły po dżinsowej koszuli drażniąc tym samym moją klatkę piersiową. Złapałem go za talię przyciągając go bliżej siebie - Miało być tylko buzi.- szepnąłem całując go po uchu. Jungkook uśmiechnął się cicho mrucząc.
- Jesteśmy oficjalnie razem?
- Myślę, że tak. 
- W takim razie trzeba to czymś przypieczętować.- spojrzeliśmy na siebie.
- Co konkretnie masz na myśli?
- Chodź do pokoju.
- Chyba zwariowałeś.
- Czemu? 
- Dla mnie to zbyt szybko.
- Nie ufasz mi?- westchnąłem cmokając go w policzek.
- Oczywiście, że ufam, ale zrozum proszę, że nie jestem na to gotowy.- brunet zszedł z pufy. Widziałem, że jest zawiedziony - Skarbie, przepraszam.
- Nie musisz... rozumiem. Nie chciałem na ciebie naciskać.
- Kookiś...- kukła ruszyła do salonu kładąc się na kanapie. Wściekły na siebie skierowałem się do kuchni odgrzewając przygotowany przez bruneta obiad - Zjesz ze mną? 
- Nie jestem głodny.
- A napijesz się kawy?
- Nie chcę.- warknąłem siadając przy stole... widzę, że gorzej z nim niż z babą. Jedząc dak galbi przeglądałem w tablecie oferty wakacji do Stanów. Ta wycieczka pomogłaby mi w napisaniu pracy licencjackiej. Gdyby tylko Jungkook był w stanie porozumieć się w jakiś sposób z lalkami znajdującymi się w muzeum Warrenów... to byłoby coś.
- Jungkook?
- Hm?
- Chodź na chwilę.
- Po co?
- Chcę ci coś pokazać.- po chwili u mojego boku znalazł się brunet - Co powiesz na wakacje w Stanach?
- Jak to?
- No wiesz... tylko ty i ja.- jego skorupa powoli pękała - Hm?Podoba ci się ten pomysł?
- Głupio się pytasz.- odpowiedział wieszając mi się na szyi. 
- Przeszedł foszek?
- Nie zaczynaj, bo oberwiesz.
- Grozisz swojemu panu?
- A weź...- zachichotałem ciągnąc go na kolana. Gdy już na nich siedział objąłem go w talii cmokając go w ramię.
- Misiuuu...
- No co?
- Kocham cię.- widziałem malujący się na jego twarzy delikatny uśmiech, który za wszelką cenę starał się ukryć - No już nie graj takiego twardziela.- ten jedynie zaśmiał się wtulając się we mnie. 
- Przepraszam... po prostu tak bardzo cię kocham, a... nie wiem jak mam ci okazywać miłość... wydaje mi się, że to co robię i ci proponuję jest dobre...
- Jest myszko... niczym już się nie obwiniaj i nie martw, dobrze?- Jungkook skinął głową wtulając się we mnie jeszcze bardziej. Objąłem go zatapiając usta w jego zagłębieniu szyi. Mogłem siedzieć z nim tak godzinami... czuć jego bliskość i słodki zapach. Cieszę się, że w końcu przyznałem się do uczuć jakimi darzę tą słodką istotkę. 

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


4 komentarze:

  1. Jej! To było coś! Czytało się szybko i lekko. Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie Zelo odwzajemnił uczucia Jungkooka. Czekałam na ten moment od samego początku. Uroczo wykreowałaś Jungkooka. Jest taki delikatny, uczuciowy i wrażliwy. Po prosty uroczy.
    Opko jak zawsze super napisane.
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja Cię nie mogę, genialne! Przepraszam że przez jakiś czas się nie odzywałam, ale mam mega dużo obowiązków, czekam na kolejny rozdział^^
    Urson Yuki Kim

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale to słodkie ;;; Chcę więcej

    OdpowiedzUsuń