27 października 2014

Hyuk & Hongbin [Wolontariusz]



        W końcu nadszedł długo oczekiwany przez Hongbina weekend. Zwykle w piątki po zajęciach chłopak zaczynał pracę jak wolontariusz w domu dziecka. Był inny niż reszta jego rówieśników. Jego przyjaciele ze szkoły uwielbiali imprezować, podczas gdy Hongbin w tym czasie ciężko pracował przy dzieciakach. Pomagał im w nauce, uczył pisać, malować, bawił się z nimi i podawał im posiłki...kochał to co robi. Dzieciaki zawsze wybuchały wielkim entuzjazmem gdy widziały swojego weekendowego opiekuna. Tak było też tym razem. Zaraz po szkole chłopak udał się do domu dziecka. Po wejściu do środka rzuciła się na niego gromada uradowanych maluchów.
- Cześć Bini !- krzyknęła 5-latka siedząca na wózku. Hongbin kucnął przy niej i cmoknął ją w czoło.
- Jak się dzisiaj czujesz ?
- Lepiej...ale zaraz muszę jechać na re...reh...jakieś ćwiczenia na nóżki.
- Na rehabilitację księżniczko.- uśmiechnął się chłopak i pogłaskał delikatny policzek dziewczynki, co wywołało u niej delikatny, uroczy rumieniec.
- Pójdziesz tam ze mną ?
- Bardzo chętnie.- Bin wstał i poczuł silne uderzenie w plecy.
- Uważaj co robisz...- dość oschły i zimny głos zwrócił mu uwagę. Chłopak odwrócił się i ujrzał przed sobą wysokiego, zaledwie kilka lat młodszego od niego nastolatka.
- Przepraszam....ale to ty powinieneś uważać jak chodzisz. 
- Dupek...- parsknął śmiechem nieznajomy i poszedł w swoją stronę. Hongbin spojrzał na 5-latkę, która patrzyła za chłopakiem z wielką złością.
- Kto to jest ?
- Hyuk...jest tu od niedawna i psioczy tak na wszystko i wszystkich. 
- Ile on ma lat ?
- Chyba 18.
- A wiesz dlaczego tutaj jest ?
- Y y...musisz zapytać pani. 
- No dobrze...- Hongbin złapał za wózek dziewczynki i odprowadził ją do reszty rówieśników.
- Hongbin...- do chłopaka podeszła dyrektorka ośrodka.
- Tak ?
- Poprowadzisz dzisiaj zajęcia dla starszej grupy ?
- Mm...starszej, to znaczy ?
- Chłopcy w wieku 16- 19 lat.
- Em...ale...
- Nikt z nas nie umie do nich dotrzeć....jesteś niewiele od nich starszy, to pomyślałam,że może ty byś spróbował. 
Chłopak westchnął i podrapał się po tyle głowy. Wiedział,że nie może odmówić dyrektorce, mimo że wcale nie miał ochoty prowadzić tych zajęć. Znał niektórych chłopców i wiedział,że będzie z nimi bardzo ciężko.
- No dobrze....a co dokładnie mam z nimi robić ?
- Logarytmy...dla ciebie to pestka,ale dla nich to kosmos...
- Dobrze...- Hongbin westchnął ponownie i ruszył do sali, w której uczyli się chłopcy. Wiedział jak ta "nauka" może się skończyć. Może wyjść z zajęć pobity, zbluzgany, ośmieszony...podczas zajęć nikt zapewne nie będzie się go słuchał. Z takim nastawieniem wszedł do sali, w której panował totalny chaos. Chłopcy siłowali się na ręce, pisali po ścianach i ławkach, obgadywali koleżanki...jak to chłopcy w tym wieku. Jedynie cicho i spokojnie siedział w ławce Hyuk. Zajmował on ostatnią ławkę i patrzył na wybryki kolegów, co chwilę wzdychając i wycierając oczy. Hongbin patrzył na niego dłuższą chwilę, ale z rozmyśleń wyrwał go jeden z nastolatków.
- Dobry.
- Dzień dobry...możesz usiąść ?
- Nie.- chłopcy zaczęli się śmiać,a Hongbin czuł,że już na wstępie zaczyna ponosić porażkę.
- Usiądź, chcę zacząć lekcje...
- Chuj mnie to obchodzi co ty chcesz. 
- Powiedziałem,że masz usiąść !- nastolatek zjechał wzrokiem Hongbina i posłusznie usiadł na swoim miejscu. - I tak ma być...a teraz tępaki skupcie się,bo wcale nie mam ochoty tu z wami siedzieć...
- Masz wpierdol za obrażanie nas.
- Co mam ?- zapytał Bin nachylając się do nastolatka, spoglądając mu tym samym prosto w oczy.
- Nic...prowadź już tą lekcję...
- No właśnie.- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, na widok którego Hyuk poczuł przyjemne ciepło. Przez całą lekcję 18-latek nie odrywał wzroku od swojego nowego nauczyciela.
Po skończonych zajęciach został w klasie jako ostatni. Dokładnie wkładał książki do plecaka i ciągle o czymś intensywnie rozmyślał.
- Coś się stało ?- Hongbin usiadł koło nastolatka i położył mu rękę na udzie.
- Hm ?- Hyuk podniósł głowę i spojrzał Binowi prosto w oczy. Speszył się tym jednak i od razu wbił wzrok w ziemię - Nie...wszystko jest okej...
- Na pewno ? Bez przerwy o czymś myślisz i wydajesz się być taki...nieobecny.
- Nie udawaj,że cię to interesuje...
- Hyuk...jestem tu od tego żeby ci pomóc. Musisz tylko chcieć tej pomocy.
- Daj mi spokój, proszę cię....i jak możesz to zabierz tą rękę...- mówiąc to spojrzał na rękę Hongbina spoczywającą na jego udzie.
- Przepraszam...- chłopak posłusznie ją zabrał i wstał - Jestem tu w weekendy...jak będziesz chciał pogadać,to...
- Nie,dziękuję...- nastolatek pośpiesznie wstał i wyszedł z sali. Zdezorientowany Bin usiadł przy biurku i zaczął rozmyślać o nowo poznanym chłopaku. Nie był on taki jak reszta chłopców w jego wieku. Coś musiało się stać,że jest taki zamknięty w sobie...i skoro ma 18 lat,co robi w domu dziecka ?
Z rozmyśleń wyrwał go dość głośny i histeryczny płacz. Chłopak zerwał się na równe nogi i wybiegł na korytarz. Nie mógł jednak znaleźć osoby,która tak okropnie płakała. W końcu zobaczył przed jednym z pokoi grupkę gapiów.
- Wszyscy mają iść do siebie ! W tej chwili !- Hongbin wbiegł do pomieszczenia. Całe wybrudzone było sztuczną krwią, a na ścianach wisiały zdjęcia jakiejś kobiety w dość wyzywających strojach. Na środku pokoju klęczał Hyuk, który drżącymi rękoma rwał wcześniej zdjęte ze ścian fotografie. Hongbin zamknął drzwi i kucnął przy nastolatku.
- Hyuk spokojnie... 
- Już teraz wszyscy wiedzą ! Nie dadzą mi tutaj żyć, rozumiesz ?! Traktują mnie tak samo jak jakieś zboki traktowały moją matkę ! Jeszcze pewnie skończę tak jak ona ! 
- Hyuki...- chłopak wtulił w siebie drżące ciało wychowanka - Uspokój się i powiedz mi na spokojnie co się stało.
- Moja mama była prostytutką....miesiąc temu jeden z klientów ją zabił,a ja trafiłem tutaj...- po twarzy 18-latka płynęły łzy...Hongbin nie był nastawiony na taką rozmowę i zupełnie nie wiedział jak ma się zachować.
- A...co miałeś na myśli, mówiąc,że traktują cię tutaj tak jak...klienci twoją mamę...?- "Hongbin jesteś skończonym dupkiem....jak możesz go pytać o takie rzeczy?"...chłopak poczuł się jak skończony idiota...jednak po reakcji Hyuka wysnuł,że nastolatek potrzebował takiej szczerej rozmowy.
- A jak myślisz ?...znęcają się tu nade mną....jakieś dwa tygodnie temu pierwszy raz mnie zgwałcili...teraz to już rutyna...
- Hyuki....to trzeba zgłosić, wiesz o tym ?
- Nie...zabiją mnie jak komuś o tym powiem...
- Nie zabiją, tylko pójdą siedzieć...mogę się tym zająć ?- Hyuk spojrzał na Hongbina i delikatnie złapał go za dłonie.
- A mogę ci ufać ?
- Oczywiście,że możesz...mówiłem ci już,że jestem tu po to żeby ci pomagać...jasne ?
Nastolatek skinął twierdząco głową i przytulił się do Hongbina,co bardzo go zdziwiło.

*

Dwa miesiące później odbył się proces sądowy, wzniesiony przez Hyuka. Hongbin oczywiście we wszystkim mu pomagał i dzielnie wspierał. Chłopcy wygrali sprawę. 18-latek otrzymał opiekę psychologa,a jego wychowawcy zwracali większą uwagę na swoich wychowanków.Wydawałoby się,że wszystko wróciło do należytego porządku. 
Piątek...Hongbin, jak co weekend po zajęciach udał się do domu dziecka. Nie widział się z nastolatkiem od czasu sprawy w sądzie. Nie ukrywał nawet,że okropnie się za nim stęsknił. Po wejściu do domu jak zwykle przywitała go radośnie grupka najmłodszych. 
- Nie wiecie szkraby, gdzie jest Hyuk ?
Jedna z dziewczynek zaczęła chichotać i wskazała za plecy chłopaka. Hongbin odwrócił się i poczuł jak z całej siły tuli go do siebie poszukiwany wcześniej nastolatek. 
- Tęskniłem za tobą.- powiedział i złożył na ustach chłopaka delikatny i bardzo nieśmiały pocałunek. Gdy usłyszał wiwaty dzieciaków zmieszał się i odsunął lekko od Hongbina. Ten jednak uśmiechnął się i chwycił w pasie chłopaka przyciągając go do siebie. 
- Też tęskniłem dzieciaku...jak się czujesz ?
- Dzięki tobie bardzo dobrze. 
- Taka odpowiedź mi się podoba.- odpowiedział Bin i połączył ich usta w namiętnym,ale bardzo delikatnym i powolnym pocałunku. 


~Koniec.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


 

4 komentarze:

  1. Ne, bardzo ładne, chociaż to całe opiekowanie się nad chłopakiem pokrzywdzonym przez los jest już rutyną w twoich opowiadaniach... Może taki masz styl? Jak wolisz, ale to się robi takie... nudne. Chociaż w tym opowiadaniu bardzo wczułam się w sytuację, stworzyłaś taki klimat. To dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. omg to takie słodkie i urocze ♥
    dziękuję <3333333333333
    czekam z niecierpliwością na kolejne!
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to!
    Napisałabyś coś z E.co i Simbą?
    Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń