Jesienny, chłodny poranek. Młody barista- Baekhyun właśnie wychodził do pracy. Nigdy nie chciało mu się pracować, ale ostatnie spotkanie z szefem zachęciło go do dzisiejszego wyjścia. Otóż obiecał pracownikom warsztaty pod okiem najlepszego baristy na świecie- Chanyeola. Nie dość, że był niesamowicie uzdolniony i genialny w tym co robi, to na dodatek był nieziemsko przystojny i czarujący. Na samą myśl o spotkaniu z mistrzem, Baekhyuna przechodziły ciarki. Cieszył się,że będzie mógł zaprezentować przed nim swoje umiejętności. Gdy wszedł do zakładu pracy ujrzał swoich kolegów, z którymi był na co dzień zmuszony pracować. Westchnął i podszedł do chichoczącej grupki dziewczyn.
- Z czego tak rżycie ?- zapytał i zaczął przebierać się w odpowiedni strój.
- Co ci do tego ?
Baek westchnął ponownie i pokręcił głową.
- Dobra nooo....nie możemy się doczekać spotkania z Chanyeolem.
- Yhym.
- On jest taki przystojny.
- I czarujący.- dziewczyny przekrzykiwały się i zachwalały urodę baristy.
- Pamiętajcie tylko,że nie przychodzi tu żeby was wyrwać...ma nas uczyć jak się parzy kawę.- rzucił Bakehyun i ruszył do swojego stanowiska. Gdy przygotowywał sprzęt i najlepsze kawy jakie tylko miał ktoś znienacka poklepał go w ramię przez co para uchodząca z maszyny poparzyła mu dłoń.
- O boże strasznie cię przepraszam.- niski, męski głos dobiegł uszu ledwo stojącego z bólu na nogach Baeka. Gdy odwrócił się ujrzał wysokiego mężczyznę z bardzo przejętą miną. Był to Chanyeol...
- Nic...nic się nie stało...- jęknął chłopak i włożył rękę pod zimną wodę.
- Może trzeba zadzwonić po lekarza ?- Chan nie odpuszczał. Stał obok niższego od siebie chłopaka i wpatrywał się w niego z troską.
- Nie trzeba...już jest lepiej.
- Na pewno ?
- Tak, no chryste panie...
Chanyeol zrobił wielkie oczy i lekko się cofnął.
- Rozumiem, że jesteś jednostką samowystarczalną...
- No...- rzucił Baek i ruszył na zaplecze. Był okropnie wściekły i sam dokładnie nie wiedział na kogo i z jakiego powodu. Na zapleczu szef zawinął chłopakowi rękę i posłał go z powrotem na warsztaty. Baekhyun był jednym z lepszych baristów w tej kawiarni więc szefowi zależało na tym, by uczestniczył w spotkaniu z Chanyeolem. Po wejściu na salę chłopak zajął swoje stanowisko i spojrzał na stojącego na środku mistrza. Mimo ogromnego bólu ręki nie miał do niego pretensji. Starał się skupić na pracy i na tym co mówi Chanyeol. Powtarzał dokładnie jego ruchy i robił wszystko w ten sam perfekcyjny sposób jak on.
*
Po całodniowych warsztatach szef poprosił Baeka, by ten został w kawiarni i posprzątał. Po zamknięciu drzwi chłopak nałożył na uszy słuchawki i zabrał się do pracy. Nie myślał o sinej ręce, o durnowatych koleżankach z pracy i o problemach rodzinnych...rodzice Baekhyuna byli w trakcie rozwodu,a jego siostra wyjechała kilka lat temu za granicę z chłopakiem i ślad po niej zaginął. Jego myśli krążyły w okół Chanyeola, jego cudownie niskiego głosu i niesamowitego talentu. W pewnym momencie poczuł jak ktoś obejmuje go w pasie. Przerażony chłopak zaczął krzyczeć i wyrywać się na wszystkie strony.
- Uspokój się. - Baekhyun stanął twarzą w twarz z Chanyeolem. Z jego oczu leciały łzy, a wargi i reszta ciała drżały.
- Co ty tu robisz ?!
- Przestań wrzeszczeć...
- Jak mam nie wrzeszczeć ?! Mało zawału nie dostałem !
- Przepraszam...- olbrzym westchnął i wtulił w siebie drobne ciałko chłopaka. Baek automatycznie się uspokoił. Wsłuchał się w miarowe bicie serca baristy..czuł jego nieziemski zapach pomieszany z kawą unoszącą się w kawiarni. Po chwili jednak oprzytomniał i odsunął od siebie chłopaka.
- Czego chciałeś...
- Oj Baekhyun....czemu się tak zachowujesz ?
- Skąd wiesz jak się nazywam ?
- No błagam...znam tutaj każdego.
- Yhym...no to czego chciałeś...
- Chciałem porozmawiać.
- I dlatego dajesz się zamknąć w kawiarni i zachodzisz mnie od tyłu zamiast podejść do mnie jak normalny człowiek ?
- Mmm...yhym.- Chan skinął głową, co wywołało lekki uśmiech na twarzy Baekhyuna - Łaaał...masz jednak ludzkie odruchy.
- To znaczy ?
- No uśmiechasz się.
- Wcale nie...
- Dobra tam...- Chan wziął mopa z delikatnych rąk chłopaka i rzucił go w kąt sali - Porywam cię stąd.
- Niby gdzie ?
- Hmmm....do mnie ?
Baek zmieszał się i zaczął nerwowo błądzić wzrokiem.
- Muszę wracać do domu...
- Czemu ?
- Rodzice...
- Mieszkasz z rodzicami ?- zdziwił się Chan i uniósł brew.
- Em...są chorzy i no...
- A okej, rozumiem...to może cię podwiozę,co ?
Po dłuższym namyśle chłopak zgodził się i po zamknięciu zakładu obaj ruszyli do samochodu Chanyeola. Sportowe Audi R8....no tak...wszystkie laski są pewnie jego- pomyślał Baek i spojrzał na olbrzyma, który z uśmiechem na twarzy trzymał otwarte drzwi zachęcając go tym samym do wejścia. W samochodzie rozchodził się cudowny zapach perfum chłopaka. Baekhyun przez całą drogę wpatrywał się w baristę. Chanyeol czuł jego spojrzenie i uśmiechał się cwaniacko pod nosem.
- Co się tak cieszysz ?
- Aaa nie wiem...tak sobie.
- Dziwak...
Chan znów się uśmiechnął i driftując zajechał pod blok Baeka.
- Wyskakuj.
- Oczywiście nie mogłeś normalnie zaparkować, prawda ?
- Przyzwyczajaj się skarbie.
- Skarbie ?- Baek parsknął śmiechem,ale czuł jak jego delikatne policzki się rumienią.
- Tak mi się powiedziało...to co ? Widzimy się jutro na warsztatach.
- No nie ma wyjścia...- westchnął chłopak i otworzył drzwi by wysiąść. W tym momencie poczuł jak Chan przyciąga go do siebie i delikatnie całuje. Jego usta były niesamowicie delikatne i ciepłe. Mimo to coś hamowało Baeka przed odwzajemnieniem pocałunku.
- Co ty odwalasz ?!
- Nie złość się tak Baeki.- uśmiechnął się uszatek i cmoknął chłopaka w czoło. Ten zmieszany i zawstydzony do granic możliwości parsknął śmiechem i wysiadł z auta trzaskając drzwiami.
W mieszkaniu cały czas rozmyślał o tym,jak dzisiejszego dnia zachowywał się w stosunku do niego Chan. Fakt...był niesamowicie przystojny i opiekuńczy,ale co z tego... Baekhyun czuł się w pełni heteroseksualny i odsuwał od siebie myśl,że mógłby zakochać się w facecie. Zrezygnowany położył się do łóżka. Jednak Chanyeol i jego dziwaczne zachowanie nie dawało mu zasnąć i męczyło go całą noc...
*
Na drugi dzień chłopak przyszedł do pracy okropnie zmęczony. Miał podkrążone oczy i co chwilę parzył sobie nową kawę.
- Oj widzę,że ktoś dzisiaj nie spał.- Baek podskoczył i odwrócił się w stronę dobiegającego głosu...no tak...Chanyeol był zdecydowanie człowiekiem lubiącym przyprawiać innych o zawał.
- Nauczysz się w końcu rozmawiać z innymi jak człowiek ?
- O co ci chodzi ?
- Znowu mnie wystraszyłeś pajacu...
- Widocznie masz coś na sumieniu. - Chan uśmiechnął się i oparł się o blat - Zrobisz mi kawkę ?
- Ta...jaką sobie pan życzy ?
- Hmm...kawę po wiedeńsku...tylko zamiast kakaa daj mi cynamon, okej ?
- Em...jasne...- "kretyn"...pomyślał chłopak i zabrał się do roboty. Dzięki zmęczeniu nie docierało do niego,że o przygotowanie kawy poprosił go najlepszy barista na świecie. Po zrobieniu napoju wręczył go Chanowi i zabrał się za sprzątanie blatu.
- Hmm...niezła,ale ja robię lepszą.
Baek wyprostował się i spojrzał na sączącego kawę chłopaka. Czuł jak się w nim gotuje. Niewiele myśląc wyrwał kubek z rąk Chanyeola i rzucił nim o ziemię. W tym momencie poczuł się jak skończony idiota. Z jego oczu automatycznie popłynęły łzy, a usta prosiły się o wykrzyczenie kilku ostrych słów.
- Powiedziałem coś nie tak ?- zapytał Chan i spojrzał na zdziwioną resztę pracowników.
- No tak jakby...- powiedziała spokojnie jedna z dziewczyn i zaczęła sprzątać rozbity kubek. Baekhyun chwilę wpatrywał się w baristę, po czym rzucił fartuchem i wyszedł na zewnątrz. Dlaczego tak zareagował ?...przez całe życie wszyscy z niego szydzili i wmawiali mu,że nic nie potrafi i do niczego się nie nadaje. Gdy udało mu się dostać pracę baristy, poczuł, że jednak coś umie i chciał być w tej dziedzinie jak najlepszy. Poza pracą uczęszczał na kursy i warsztaty, ćwiczył godzinami w domu, zapraszał na kawę rodzinę i znajomych. Był coraz częściej chwalony w pracy przez klientów i szefa, a tu proszę....jedna wizyta mistrza parzenia kawy i całe wyobrażenia i ciężka praca poszły na marne.
- Baekhyun...- znów ten niski, spokojny głos. Chłopak milczał...z jego oczu jedynie płynęły łzy - Baek nie chciałem cię obrazić...
- Daj mi spokój...
Chan westchnął i usiadł obok chłopaka.
- Ile razy usłyszałeś,że robisz złą kawę ?
- Wiele...
- I przejmowałeś się tym ?
- Nie...starałem się być coraz lepszy...
- To dlaczego tak bardzo zabolała cię moja krytyka ?
Baekhyun wytarł oczy i spojrzał na olbrzyma.
- Bo jesteś najlepszym baristą na świecie...zawsze stawiałem sobie ciebie za wzór...całymi dniami i nocami pracowałem żeby być tak dobry jak ty. Nie wiesz jak to cholernie boli jak ktoś taki cię skrytykuje...
- Wiem Baek...- Chanyeol wtulił w siebie ciało chłopaka i głaskał go delikatnie po głowie - Uwierz mi,że moje początki też nie były łatwe...Też ciężko zasuwałem żeby imponować lepszym ode mnie..i wiesz co ? Za każdym razem dostawałem od nich po dupie...mimo to nie poddawałem się i nie ryczałem jak ty łajzo. -mówiąc to wytarł delikatnie łzy z policzków baristy i lekko się uśmiechnął - Masz talent, naprawdę...ale musisz umieć przyjmować krytykę i nie załamywać się.
- Łatwo ci mówić...
- Teraz tak...za parę lat wspomnisz moje kazanie. -Chanyeol wziął w obie ręce twarz Baeka i spojrzał mu w oczy - Przepraszam.
Baekhyun westchnął i wtulił się w Chana.
- Przytul mnie idioto...- szepnął i uśmiechnął się lekko pod nosem. Chanyeolowi nie trzeba było długo powtarzać. Objął delikatnie ciałko chłopaka i cmoknął go w czoło.
- Dalej jesteś zły ?
- Jak cholera....trochę czasu ci zajmie zanim to odpokutujesz...
- Hmm no okej...to jakie mam pierwsze zadanie ?
- Pocałować mnie... - Baekhyun uniósł głowę i złożył delikatny pocałunek na ciepłych wargach baristy. Chan wplótł palce we włosy kolegi i odwzajemniał jego nieśmiałe i delikatne pocałunki.
- To co ? Teraz mi wybaczasz ?- uśmiechnął się i pogłaskał delikatny policzek chłopaka.
- Hmmm...nie...jeszcze dużo pracy przed tobą. - obaj chłopcy zachichotali i w objęciach rozmawiali przed kawiarnią aż do wieczora...
~Koniec.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Yay, śliczne i dopracowane ^^ BaekHyun miał tak jak ja ;_; Mi też cały czas mówią, że jestem beznadziejna ;_;
OdpowiedzUsuńPamiętaj,że nie warto się tym przejmować. Ludzie są tak zaprogramowani, że krytykują nas jeśli nam czegoś zazdroszczą lub wiedzą,że są gorsi od nas. Ja przynajmniej tak to sobie zawsze tłumaczę. :)
UsuńGłowa do góry ! <3