29 czerwca 2014

Joon & Mir




         Siedziałem w ogrodzie z pamiętnikiem Mira w rękach. Od dłuższego czasu zastanawiałem się czy aby na pewno powinienem do niego zaglądać i czytać,co jest w nim zapisane. Jednak bardzo ciekawiła mnie przeszłość ukochanego...chciałem wiedzieć,co chodziło mu po głowie. Otworzyłem pamiętnik na pierwszej stronie...rysunki pokazujące nasz przydomowy ogródek, nasz ulubiony hamak i kawałek basenu, w którym uwielbialiśmy się kąpać.

20.01.2014 r.
" Kochany pamiętniczku :) to rysunek przedstawiający nasz ogród, hamak i basen, do którego uwielbiamy skakać z dachu domu haha. Tak wiem, to głupie i niebezpieczne,ale tacy już jesteśmy...młodzi i szaleni...nikt nas nie zatrzyma :D "

Uśmiechnąłem się lekko pod nosem. Spojrzałem na dach garażu,z którego zawsze skakaliśmy,następnie na basen,w którym woda delikatnie falowała od wiejącego, letniego wiatru. Westchnąłem i przekartkowałem pamiętnik kilka stron dalej.

06.02.2014 r.
" Dzisiejszy dzień jest najlepszym dniem w moim życiu...zaraz po tym dniu,kiedy poznałem Joon'a oczywiście. Pojechaliśmy dzisiaj do Tokio. Taka jednodniowa wycieczka. Joon zabrał mnie na mecz kosza mojej ulubionej drużyny. Cieszyłem się jak małe dziecko kiedy po całym wydarzeniu zabrał mnie do ich szatni i załatwił kilku minutową rozmowę połączoną z autografami i robieniem zdjęć. 
Teraz moje słoneczko sobie koło mnie śpi....i chrapie jak niedźwiedź <3 "

Cicho zachichotałem,a do oczu napłynęły mi łzy. Oddałbym wszystko żeby móc znowu zobaczyć uśmiech Mira... taki jak 6 lutego,gdy dowiedział się,że zobaczy wypociny swojej ukochanej drużyny. Wytarłem oczy i czytałem dalej.

17.02.2014 r.
" Pamiętniczku....jestem tak podniecony i nabuzowany jak nigdy. A wiesz dlaczego ? Joon zabrał mnie dzisiaj do najlepszej Seoul'skiej restauracji połączonej oczywiście z winkiem,świeczkami, skrzypkiem itd. Później, gdy z niej wyszliśmy powiedział,że zabiera mnie do hotelu. Czułem co się święci :) No i właśnie tego dnia pierwszy raz się kochaliśmy. Joon był niesamowicie namiętny, czuły i delikatny. Aish, chcę to przeżyć jeszcze raz. Chyba nie ma słów jakimi mógłbym wyrazić moją wielką miłość do niego. "

Zamknąłem na chwilę pamiętnik i popatrzyłem na kwiecisty ogródek Mira, o który zawsze troszczył się z wielką miłością i czułością. Wróciłem w myślach do wydarzeń z 17 lutego. Pamiętam cały czas jego zapach...delikatne i drżące od emocji ciało...słodkie usta i niesamowicie słodkie jęki i pomruki. Bardzo chciałbym znów to z nim zrobić...czuć jego szybko bijące serce i słuchać ciężkiego, głębokiego oddechu. Podmuch ciepłego wiatru rozwiał kosmyki moich włosów. Związałem je gumką i wróciłem do lektury.

04.03.2014 r.
" Piszę dość późno, wiem... niestety ostatnimi czasy bez przerwy przesiaduję w szpitalu. Teraz z resztą też. Leżę pod kroplówką i czekam na Joon'a. Moje misiątko poszło do barku coś zjeść i chwilę odpocząć. Odkąd wylądowałem w szpitalu, bez przerwy siedzi przy moim łóżku...nie śpi, nie je, tylko czuwa... Lekarze powiedzieli,że mam prawdopodobnie raka mózgu,ale póki co nie przejmuję się tym. Mam przy sobie zdrowego Joon'a i to jest dla mnie najważniejsze :) "

Nie wytrzymałem. Z moich oczu zaczęły spływać na kartki pamiętnika grube, słone łzy, które ciężko było mi powstrzymać na samą myśl o wspomnieniu wyniszczonego lekami Mira. Leżał w szpitalnej sali blady, wychudzony, podłączony do mnóstwa urządzeń podtrzymujących go przy życiu. A mimo to był szczęśliwy...każdego dnia budził się z uśmiechem na twarzy i dziękował Bogu za to,że ma mnie i przy nim jestem. Wytarłem łzy i spojrzałem na wpis z 23 marca.

23.03.2014 r.
" Jestem strasznie zmęczony....wypadły mi włosy i wyglądam okropnie...Mimo to Joon mówi,że jestem jego słodką księżniczką i jak zwykle wyglądam ślicznie. Powtarza mi to co kilka minut i ciągle głaszcze mnie po tej bladej łysinie. Strasznie go kocham i mam ochotę się teraz do niego przytulić,ale przysnęło mu się na fotelu...nic dziwnego...nie spał w końcu od ponad tygodnia..."

Pamiętam moment gdy Mir poprosił mnie bym go uczesał. Jak zacząłem to robić włosy z jego głowy można było wyciągać garściami. Widziałem w jego oczach strach i przerażenie,ale on powtarzał,że to tylko włosy i jak się wyleczy to na pewno odrosną. Co by się nie działo Mir zawsze starał się być szczęśliwy i zachować optymizm.

16.04.2014 r.
" Tyle czasu nie pisałem...ale zrozum...chemia, ciągłe badania i zabiegi...mam dość. Mam ochotę płakać i krzyczeć, ale nie chcę martwić Joon'a. Przy nim udaję,że wszystko jest w porządku...ale nie jest... 
Dzisiaj powiedział,że musi na chwilę wyjść. Gdy wrócił klęknął przed łóżkiem i mi się oświadczył :) Obiecał, że gdy wyzdrowieję polecimy na Hawaje i tam weźmiemy ślub. Zawsze o tym marzyłem. Moje kochanie czyta mi w myślach :D " 

Przed oczami pojawiła mi się blada, wyniszczona chemią twarz Mira. Gdy zapytałem czy za mnie wyjdzie pojawił się na niej szeroki, szczery jak zawsze uśmiech. Później do końca dnia ustalaliśmy to, gdzie i kiedy się pobierzemy. Widziałem,że to dawało mu jeszcze siłę by walczyć z tym gównem...

27.04.2014 r.
" Tydzień temu lekarze powiedzieli,że mój stan nieco się poprawił. Joon postanowił to wykorzystać i załatwił mi "przepustkę" :D i nie zgadniesz co ten głupek zrobił. Zabrał mnie na Hawaje, gdzie pobraliśmy się na plaży, przy zachodzie słońca. Wtedy poczułem,że mogę już zrobić dosłownie wszystko. Joon daje mi bardzo dużą siłę do życia i walki z rakiem. Joonnie kocham Cię najbardziej na świecie !!! <3 " 

Ta.... "Stan pańskiego przyjaciela się poprawił....jeśli pan chce, może go pan zabrać na kilka dni do domu żeby odpoczął od szpitala"....tak też zrobiłem. Wynająłem nam domek na plaży, a gdy nadchodził wieczór ubrałem Mira w garnitur i poszliśmy na klif, z którego widać było ocean i cudowne, zachodzące słońce. Następnie przyszedł ksiądz i powiedzieliśmy sobie "tak". Kilka dni później niestety musieliśmy wrócić i Mir znów wylądował w szpitalu.

11.05.2014 r.
" Jest ze mną coraz gorzej. Bardzo się boję...ale nie o siebie,tylko o Joon'a. Przecież on sobie beze mnie nie poradzi. Boję się,że zrobi coś głupiego i pójdzie do piachu ze mną. A ja bardzo bym chciał, by po pewnym czasie sobie kogoś znalazł i żył z tą osobą równie szczęśliwie jak ze mną....chociaż nie... niech ta osoba nie choruje i nie przysparza mu ciągłych zmartwień...zasługuje na lepsze, szczęśliwsze życie. "

Ty idioto...z nikim nie będę równie szczęśliwy jak z tobą. Nikt mnie tak nie nakręcał na życie, nie był dla mnie jak narkotyk...to przez ciebie budziłem się każdego dnia z myślą,że mam dla kogo żyć i jestem komuś potrzebny. Przy nikim innym już tego nie poczuję...za bardzo cię kocham księżniczko.

17.05.2014 r.
" Dzisiaj odłączają mnie od respiratora i tych innych bzdetów, których nazw nawet nie znam. W sumie od dłuższego czasu byłem przygotowany na śmierć. Próbowałem również oswoić z nią Joon'a,ale on nie może pogodzić się z tym,że wkrótce mnie zabraknie. Bez przerwy płacze i krzyczy,że poświęci swoje życie bylebym tylko przeżył...oj matołku...to niestety już nie jest możliwe,ale bardzo Ci za to dziękuję...w sumie...dziękuję Ci za wszystko. Za to,że zawsze przy mnie byłeś, wspierałeś mnie, kochałeś... Nawet gdy byłem przeziębiony rzucałeś pracę i czuwałeś przy mnie 24 godziny na dobę...to naprawdę musi być miłość. Tak...z pewnością nasz związek jest wyjątkowy. Ale gdy już mnie nie będzie nie załamuj się i nie płacz....żyj dalej tak, jakby mnie nigdy nie było. Chcę po prostu byś był szczęśliwym człowiekiem,bo naprawdę na to zasługujesz skarbie. 
Możesz zlikwidować mój ogródek...wiem,że zawsze Cię wnerwiał :D zamiast zajmować się Tobą, ja wolałem sadzić petunie i forsycje haha. Nigdy nie zapomnę myszko tego,co robiłeś dla mnie przez 11 miesięcy naszego związku. Szkoda,że nie zacząłem pisać pamiętnika wcześniej...byłoby więcej wspomnień. Ale cóż...głupi jestem i nie pomyślałem o tym haha. 
Hm...masz już za zadanie zlikwidowanie ogródka...moje rzeczy oddaj biednym, rower jakiemuś dzieciakowi....a pierścionek...zakop go pod wierzbą i o nim zapomnij. Kończę, bo już nie mam siły pisać. Jeszcze raz bardzo Ci za wszystko dziękuję i pamiętaj,że zawsze,ale to zawsze będę Cię kochał i będziesz dla mnie najważniejszą osobą na świecie...i w niebie. Teraz będę Twoim aniołkiem stróżem, także niczego się nie bój skarbie ;* "

Kilka minut po tym jak odłożył pamiętnik zmarł... Dlaczego życie musi być tak trudne...ciągle musimy się z czymś mierzyć, pokonywać przeszkody i cierpieć.... szczęśliwe chwile są tak naprawdę bardzo krótkie i zdarzają się rzadko...to tak jakbyśmy musieli najpierw przejść naprawdę koszmarne chwile, by zasłużyć na odrobinę szczęścia... to niesprawiedliwe...


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------






2 komentarze:

  1. Gustuję w angstach, więc mi się oczywiście podobało, ale żal mi Mir'a... Kurde, mam nadzieję, że nigdy mu się coś takiego nie przydarzy (pomijając związek z Joon'em xD)... Szczególnie przed koncertem MBLAQ w Polsce ^^ BTW Mir jest moim bias'em z tego zespołu, więc jeszcze bardziej mi go szkoda... Rak to ciężka choroba, ostatnio słyszę o aż za wielu przypadkach w których ona występuje ;_; Chyba tylko tyle mogę napisać... No cóż, przynajmniej jestem pierwsza ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej. Jak to teraz czytam to ta mysle,ze bardzo poszlas na plusie w pisaniu. Jest super!
    Popłakałam się,co nie jest dziwne. Gdy tylko coś jest o smierci ja juz wpadam w coś dziwnwgo.
    Nie rob kochana glupst i zyj dobrze.. Chodzi do pozniejszego postu.
    A to,ze najpierw sa ciezkiw chwile a potwm te lepsze.. To jest taka cholerna prawda. Ciagle zyje tak jak zyje. A osoba w ktorej mam niby wsparcie tak naprawde nie jest taka jak bym tego chciala. A nie moge sie z tym pogodzic..
    Dobra. Nie bede pisac o takich rzeczach. To i tak praktycznie nikogo jie interesuje.
    Czekam do kolejnej tworczosci i miłych wakacji.
    Pozdrawiam,Barbie.

    OdpowiedzUsuń