8 kwietnia 2014

Kidoh & Nakta



            Wraz z chłopakami siedziałem na sali treningowej w wytwórni. Czekaliśmy na przyjście nowego członka. Ponoć nie został przyjęty do Vixx'ów i teraz chce spróbować swoich sił w Topp Dogg.
-Ciekawe czy jest ładny.- zażartował Hansol,ale natychmiast został uciszony przez swojego młodszego chłopaka B-joo.
- Co za różnica Hansol.... oby miał dobry głos, żeby nie narobił nam wstydu.- odpowiedział Gohn i wsadził do ust kwaśną żelkę,która natychmiast wywołała grymas na jego twarzy. Wszyscy zachichotaliśmy. Drzwi do sali otworzyły się. Był do menadżer wraz z nowym członkiem zespołu. Wysoki, lekko opalony brunet. Wydawałoby się,że to ideał.
- No panowie...to jest Nakta, od dzisiaj będzie z Wami w zespole.- powiedział menadżer po czym wyszedł z sali. Wstałem i podszedłem do onieśmielonego chłopaka.
- Hej, jestem Kidoh.- posłałem mu uśmiech i podałem rękę. Ten natychmiast ją uścisnął i odwzajemnił uśmiech.
- Nakta.- zaraz po mnie podeszła do niego reszta. Wydaje się,że będziemy naprawdę dobrze zgraną ekipą.
- Z kim będziesz w pokoju ?- Yano przygryzł wargę i zachichotał.
- Em...menadżer mnie przydzielił do pokoju Kidoha. 
Ah cudownie. Mój ideał będzie ze mną w jednym pokoju...i jednym łóżku. Jako jedyny posiadałem łóżko tzw. małżeńskie.
- A wiesz,że Kidoh ma tylko jedno łóżko.- Yano za wszelką cenę chciał ciągnąć tą bezsensowną rozmowę.
- Aa....do czego zmierzasz ?- zapytał Nakta i uśmiechnął się.
- Do niczego....- skutecznie go uciszył. Już mi się podoba.
- Chłopcy....troszeczkę powagi. Nie pokazujcie się od razu ze swojej najgorszej strony.- uśmiechnął się menadżer i objął Nakte w talii.
- A co w nas jest takiego złego ? Chodzi panu o to,że jesteśmy homo i Kidoh mógłby wykorzystać niczego nie świadom Nakte ?- na słowa Hojoona cała grupa zaśmiała się,a ja zaczerwieniłem się jak burak.
- A...to nic...też jestem gejem, także spoko.- Nakta popatrzył w moją stronę i posłał mi słodki uśmiech. Poczułem nagłą ulgę, a powietrze uszło ze mnie jak z pękniętego balona.
- Dobra, koniec żartów...wracamy do dormu na tłustą pizzę i looody.- menadżer zawsze wiedział jak poprawić nam humor.
- Lody ?-żarty Hojoona nie znały granic.
-.... idź już ośle do vana.
     Po 20 minutach byliśmy w dormie,a ja z Naktą ruszyliśmy do mojego...a raczej już naszego pokoju.
- Mam nadzieję,że nie jesteś na mnie zły,że zabiorę ci pół pokoju.- brunet uśmiechnął się i położył mi rękę na ramieniu.
- Nie no coś ty. Nawet się z tego powodu cieszę. Nudziłem się sam.- uśmiechnąłem się i weszliśmy do środka. W kącie pomieszczenia stało wielkie, małżeńskie łóżko. Na przeciwko niego na ścianie wisiał telewizor,pod którym stało terrarium z wężem albinosem. Resztę pokoju wypełniały dwie duże, lustrzane szafy i biurko z książkami i laptopem.
- Jeeej masz węża.- chłopak ucieszył się jak dziecko i przykucnął przy akwarium.
- Nie boisz się ?
- Nie no co ty. Śliczny jest.
- Śliczny i szczerbaty... jest taką upośledzoną sirotką, także nie zrobi ci krzywdy.
Nakta zachichotał i wziął zwierzaka na ręce.
- Jak się nazywa ?
- SungJae.
- Ooo to tak jak ten z BtoB.
- No tak wyszło...
- Kręcicie ze sobą czy to tylko taki przypadek z tymi imionami ?
- Nieee...jest moim najlepszym przyjacielem i mi go dał rok temu na urodziny...i w sumie stąd to imię.
- Rozumiem.- znów się uśmiechnął, podszedł z wężem do okna i pokazywał mu okolicę. Traktował go zupełnie jak dziecko. Fajnie...przynajmniej wiem,że jest bardzo wrażliwy i opiekuńczy.
    Następne dni mijały bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy, chodziliśmy na rowery i spacery, w weekendy lataliśmy po sklepach i targach, a w nocy opowiadaliśmy sobie straszne historie i oglądaliśmy horrory. Jednak po tym minionym miesiącu miałem ochotę na więcej. Chciałem mu wyznać,że mi się podoba, ale bałem się,że stracę przyjaciela. Zrezygnowany poszedłem do pokoju Hansola, B-joo i Atoma.
- Hej...chcę pogadać.
- A coś już zrobił ?
- Jezus nic...chcę się poradzić.
Chłopcy spojrzeli po sobie, po czym podszedł do mnie B-joo i posadził mnie na łóżku.
- Słuchamy.
- Chodzi o Nakte....strasznie mi się podoba, ale boję się, że jak mu o tym powiem, to stracę przyjaciela...
- Gdzie się podział ten stary, otwarty Kidoh,co ?- zapytał Atom i przeczesał mi włosy.
- Nakta....on jest inni niż reszta. Strasznie mi na nim zależy i nie chciałbym tego spiepszyć.
- Moim skromnym zdaniem powinieneś z nim szczerze porozmawiać. 
- Właśnie... może być tak, że ktoś cię wyprzedzi. Z tego co wiem spodobał się też Seo.
- Poważnie ?...jezu no to co ja mam robić...jak mu o tym powiedzieć...
- Kidoh...najlepiej wprost. Nie owijaj w bawełnę, bo się tylko zaplączesz i gówno z tego wyjdzie. 
- No dobrze...ale jeszcze może być tak,że mnie odrzuci...
- Przesiadujecie ze sobą 24 godziny na dobę, rozmawia tylko z tobą i ufa tylko tobie...naprawdę myślisz,że cię odrzuci ?
- Sam nie wiem...
- Chłopie... idź do pokoju i powiedz mu co czujesz...proste.
Wstałem i spojrzałem na chłopaków.
- No okej...dzięki.- wyszedłem z pokoju i ruszyłem do siebie. Jednak po drodze złapał mnie przestraszony menadżer.
- Co się stało ?-zapytałem i spojrzałem w jego przerażone, wielkie oczy.
- Nakta..
- Co Nakta...
- Przed chwilą zabrała go karetka..
- Co... jak..
- Kidoh.. on ma raka...
Poczułem jak grunt osuwa mi się pod nogami, a świat rozlatuje się na tysiące drobnych kawałków. Miałem takie plany, właśnie miałem mu powiedzieć,że go kocham, mieliśmy być szczęśliwi do końca życia. Nic nie odpowiedziałem. Wyrwałem się menadżerowi i pobiegłem do szpitala. Całe szczęście był tuż za rogiem. Po kilku minutach wparowałem do szpitala i ruszyłem do lekarza.
- Szukam Shin Yooncheola...
- Kim pan dla niego jest ?
- Przyjacielem...gdzie on jest ?- z moich oczu płynęły wielkie, grube łzy. Lekarz popatrzył na mnie i posadził mnie na krześle.
- Nie mam dla pana dobrych wiadomości...
- To znaczy ?
- Pański kolega zmarł...chorował na raka, który nie był bardzo długo leczony...przykro mi,ale nic nie mogliśmy zrobić...
Wstałem i wyszedłem z gabinetu. Nie wierzyłem w to,co właśnie usłyszałem. Czułem jak mój cały świat się zawalił. Nie zdążyłem mu powiedzieć,że go kocham. Nie popatrzyłem na niego ten ostatni raz. Nie potrzymałem go za rękę....byliśmy przyjaciółmi, a nie towarzyszyłem mu w tych ostatnich minutach życia...dlaczego to musiał być on ?!


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------





5 komentarzy:

  1. No właśnie dlaczego..? Tak pięknie się zapowiadało! Aż mi szczena opadła, jak przeczytałam rak... Ehhh ;;
    No nic czekam na inne ficki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Q.Q
    nakta gupolu czemu umarłeś Q.Q


    ale i tak cudnie ♥ czekam na kolejne! ♥
    buziolki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAA! moje biasyy ;______________; </3333
    feels feels. puaczę ;A;

    loff♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. no wreszcie trochę dramatu. to rozumiem <3

    OdpowiedzUsuń
  5. TAK TRZYMAĆ ♥ słodko ale z pazurem ♥
    moja droga liczę na więcej, więcej, WIĘCEJ ♥

    pozdrawia Anonimowa Fanka ;)

    OdpowiedzUsuń