- Co będziesz dzisiaj robił?- spojrzałem na Daniela, siadającego na kanapie z talerzem jedzenia.
- A to nie mamy dzisiaj wspólnych planów?- chłopak spojrzał na mnie pytająco włączając telewizor.
- Pójdę chyba dzisiaj do rodziców... Dzwoniłem do taty i mówiłem, że mogę dzisiaj przyjść.
- Jesteś pewien?
- Chcę to mieć już za sobą.- Daniel przytaknął jedząc przygotowany przeze mnie obiad.
- Rozumiem... może pojadę z tobą, co? Będę się kręcił po okolicy.
- Ale...
- Cokolwiek ci nie powiedzą, nie chcę żebyś wracał później sam.
- Jest zimno, zmarzniesz.
- Mówiłem ci setki razy, że masz się o mnie nie martwić.
- Ta... i tak będę, czy ci się to podoba czy nie.- wymieniliśmy się uśmiechami, po czym chłopak usiadł bliżej mnie całując mnie w głowę.
- Powiedzieć ci coś?
- Jasne.
- Ten tydzień, był najlepszym tygodniem w całym moim życiu.
- Serio? Dlaczego?
- Bo byliśmy cały czas razem.- poczułem jak moje serce przyspiesza. Moja twarz zaczerwieniła się tak samo, jak podczas pierwszego pocałunku z Danielem. Niewiele myśląc pocałowałem go w policzek, opierając się o jego ramię.
- Tooo... może zostanę u ciebie jeszcze na weekend, hm?
- Wiesz, że najchętniej bym cię w ogóle stąd nie wypuszczał.- uniosłem lekko głowę marszcząc nos.
- Możesz mnie tu uwięzić...
- Skoro się na to zgadzasz, nie będę miał z tego takiej frajdy.
- Ty będziesz mnie związywał, a ja będę krzyczał, że nie chcę... może tak być?- Daniel zaśmiał się całując mnie w czoło.
- Dobra, spróbujemy tak.- posłałem chłopakowi uśmiech wstając leniwie z kanapy - Gdzie lecisz?
- Sam nie wiem... może powinienem się jakoś przygotować?
- Nałóż spodnie... to powinno wystarczyć.
- Ty i te twoje błyskotliwe uwagi.- blondyn wstał z kanapy odnosząc talerz do kuchni.
- No dobra... Ubieraj się i chodź.
- Naprawdę ze mną idziesz?
- Powiedziałem już. Zbieraj się.
*
- Denerwuję się.- spojrzałem na Daniela głęboko oddychając. Chłopak złapał mnie za ramiona patrząc mi w oczy.
- Co by ci nie powiedzieli, pomogę ci... Nieważne, co to będzie, nie zostaniesz z tym sam, obiecuję.- skinąłem głową, zerkając niepewnie w stronę domu - Leć już, bo jeszcze się rozmyślisz.
- Będziesz tu na mnie czekać, tak?
- Tak skarbie. Nie bój się.- po buziaku Daniela ruszyłem do domu. Bałem się jak jasna cholera. Ciężko powiedzieć, co chcą mi powiedzieć rodzice, jednak co by to nie było, chcę to już mieć za sobą.
- Cześć!- ale trzęsie mi się głos... czuję się, jakbym szedł na ścięcie.
- Jihoon...- mama podbiegła do mnie przytulając mnie - Jak ja za tobą tęskniłam. Trochę ci przybyło.
- Ta... w końcu mam czas na jedzenie.- westchnąłem wchodząc w głąb domu - Proszę, powiedzcie mi szybko, o co chodzi...- gdy wszedłem do salonu, całkowicie wbiło mnie w ziemię.
- Skarbie, usiądź proszę.
- Co on tu robi?- wydusiłem, czując jak uginają mi się nogi.
- To wy się znacie?- zapytał zdziwiony ojciec wstając z kanapy.
- To... najlepszy przyjaciel mojego ... mojego znajomego. O co tu chodzi?- widziałem, że zdziwienie na twarzy Minhyna było równie ogromne, co na mojej.
- Jihonnie.... Minhyun to twój brat.- upadłem na stojący za mną fotel starając się pozbierać myśli - Urodziłam go zanim poznałam twojego ojca i... zmuszona byłam oddać go do domu dziecka.- wyszeptała niemalże mama zanosząc się łzami - Minhyun odezwał się do mnie zaraz po tym jak opuścił dom dziecka, ale nie potrafiłam ci się do tego przyznać... Przepraszam skarbie...
- Daniel o wszystkim wiedział?- zapytałem przez ściśnięte gardło spoglądając na Minhyuna, którego w tym momencie nienawidziłem jeszcze bardziej.
- Daniel? Kto to jest Daniel?- zapytał ojciec kucając przy fotelu, jednak nie miałem w tym momencie ochoty na jakiekolwiek tłumaczenia. Czuję się tak skołowany i potwornie oszukany, jak jeszcze nigdy dotąd. Jak oni mogli mnie tak perfidnie oszukiwać?!
- Wiedział o tym?!
- Nie... nie potrafiłem mu o tym powiedzieć. Poza tym nie miałem pojęcia, że to ty jesteś moim bratem...
- Kłamiesz...- poderwałem się z fotela idąc w kierunku drzwi.
- Jihoon!- rodzice jak to rodzice... starali się mnie zatrzymać, ale nie byłem w stanie na nich normalnie spojrzeć. Brzydziłem się nimi i tym, że okłamywali mnie przez całe moje życie - Synku poczekaj... daj nam to wszystko wytłumaczyć.
- Nienawidzę was.- nie potrafiłem kryć łez i żalu do rodziców, Minhyuna i zapewne Daniela. Jestem pewien, że Minhyun o wszystkim mu powiedział, a ten strugał głupa i oszukiwał mnie razem z nimi.
- Jihoonnie...
- Chcę sobie wszystko poukładać.- burknąłem wychodząc z domu. Nie wiem dokąd mam iść, co ze sobą zrobić... w życiu nie spodziewałbym się czegoś takiego. Zaraz po wyjściu z posesji wpadłem na Daniela, ale jedyne na co miałem ochotę, to rzucić się na niego i udusić gołymi rękoma.
- Jihoon...
- Wiedziałeś o wszystkim?!- krzyknąłem pchając go na kupę śniegu.
- O czym ty mówisz?
- Jak mogłeś mnie tak okłamywać?!- usiadłem na nim okrakiem trzymając go kurczowo za kurtkę.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz, uspokój się!
- Jihoon, do cholery, opanuj się.- poczułem jak ktoś chwyta mnie w pasie odciągając mnie od Daniela.
- Minhyun? Co ty tutaj robisz?- mój chłopak wstał z ziemi wybałuszając oczy na swojego przyjaciela.
- Doskonale wiesz, co on tutaj robi!- pociągnąłem nosem robiąc kilka kroków w tył - Obaj jesteście siebie warci.
- Przysięgam ci, że nie mam pojęcia o co chodzi.
- Nie? Nie pochwalił ci się, że jest moim bratem?
- Co...
- Nie po to ciągle u ciebie przesiadywał? O wszystkim wiedzieliście i tak podle mnie oszukiwaliście...
- Skarbie, przysięgam, że nie miałem o niczym pojęcia...- Daniel złapał się za głowę, osuwając się po murze ogradzającym jeden z domów - Minhyun... znam cię tyle lat...
- Sam dowiedziałem się stosunkowo niedawno.... nie potrafiłem ci o niczym powiedzieć.- nie miałem ochoty tego słuchać. Machnąłem ręką idąc przed siebie. Czułem jak wiatr targa mną na boki, jak mu się rzewnie podoba. Byłem tak skołowany, że nie potrafiłem nawet utrzymać się w pionie - Jihoon, zaczekaj.- Minhyun zatrzymał mnie odwracając mnie w swoją stronę. Zaraz po tym dołączył do niego Daniel - Daniel o niczym nie wiedział... sam jestem zdziwiony, że to właśnie ty...
- Nie chcę tego słuchać.
- Chodź tu.- mój chłopak mimo mojego oporu, wtulił mnie w siebie całując mnie w głowę - Uspokój się, proszę cię. Wrócimy do domu i pomyślimy o wszystkim na spokojnie.
- Jak mogłeś mnie tak okłamywać?!- usiadłem na nim okrakiem trzymając go kurczowo za kurtkę.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz, uspokój się!
- Jihoon, do cholery, opanuj się.- poczułem jak ktoś chwyta mnie w pasie odciągając mnie od Daniela.
- Minhyun? Co ty tutaj robisz?- mój chłopak wstał z ziemi wybałuszając oczy na swojego przyjaciela.
- Doskonale wiesz, co on tutaj robi!- pociągnąłem nosem robiąc kilka kroków w tył - Obaj jesteście siebie warci.
- Przysięgam ci, że nie mam pojęcia o co chodzi.
- Nie? Nie pochwalił ci się, że jest moim bratem?
- Co...
- Nie po to ciągle u ciebie przesiadywał? O wszystkim wiedzieliście i tak podle mnie oszukiwaliście...
- Skarbie, przysięgam, że nie miałem o niczym pojęcia...- Daniel złapał się za głowę, osuwając się po murze ogradzającym jeden z domów - Minhyun... znam cię tyle lat...
- Sam dowiedziałem się stosunkowo niedawno.... nie potrafiłem ci o niczym powiedzieć.- nie miałem ochoty tego słuchać. Machnąłem ręką idąc przed siebie. Czułem jak wiatr targa mną na boki, jak mu się rzewnie podoba. Byłem tak skołowany, że nie potrafiłem nawet utrzymać się w pionie - Jihoon, zaczekaj.- Minhyun zatrzymał mnie odwracając mnie w swoją stronę. Zaraz po tym dołączył do niego Daniel - Daniel o niczym nie wiedział... sam jestem zdziwiony, że to właśnie ty...
- Nie chcę tego słuchać.
- Chodź tu.- mój chłopak mimo mojego oporu, wtulił mnie w siebie całując mnie w głowę - Uspokój się, proszę cię. Wrócimy do domu i pomyślimy o wszystkim na spokojnie.
*
Powrót do mieszkania Daniela był bardzo ciężki i niekomfortowy. Wiem jednak, że źle oceniłem w tym wszystkim Minhyuna. Chłopak wychował się w domu dziecka i dopiero jakiś czas temu dowiedział się, że jego rodzina wciąż mieszka w Seoulu i do tego wszystkiego ma brata... co najciekawsze, brat ten okazuje się być chłopakiem jego najlepszego przyjaciela. To wszystko brzmi jak fabuła jakiegoś filmu.
- Proszę.- Daniel wręczył mi herbatę, po czym usiadł obok mnie głęboko wzdychając.
- Przepraszam...
- Hm? Za co?
- Za to, jak potraktowałem cię przed domem...- Daniel objął mnie całując mnie w policzek.
- Nie przejmuj się tym. Masz prawo być zły.- chłopak westchnął spoglądając na siedzącego na przeciwko nas Minhyuna - Dlaczego o niczym mi nie powiedziałeś? Może teraz by tak to wszystko nie wyglądało.
- Daniel, ja nie miałem pojęcia, że Jihoon to mój brat. Sam jestem tym wszystkim skołowany...
- Mniejsza o to...- upiłem łyk herbaty nie odrywając wzroku od koca, którym miałem przykryte nogi - Co teraz zamierzasz zrobić?
- Nie wiem... wprawdzie twoja mama proponowała mi zamieszkanie z wami...
- To też twoja matka...- burknąłem czując jak znów się rozklejam.
- Tak, ale... chcę żebyś wiedział, że nie mam zamiaru wchodzić wam z butami w życie. Nie skorzystam z jej propozycji...
- Jakie to ma teraz znaczenie... i tak będziemy na siebie skazani...
- Słuchaj... wiem, że jest to dla ciebie ogromny szok... uwierz mi, że dla mnie też. Ale nie chcę żebyśmy byli dla siebie wrogami...
- Nie wskoczę ci też od razu w ramiona, na to nie licz...
- Powinniśmy po prostu lepiej się poznać. Chcę mieć w tobie kumpla... póki co, niczego więcej od ciebie nie oczekuję.- westchnąłem wstając chwiejnym krokiem z kanapy.
- Uważaj.- Daniel chwycił mnie w pasie uważnie mi się przyglądając - Źle się czujesz?
- Kręci mi się w głowie.
- Chodź, położysz się.... Poczekasz Minhyun?
- Jasne.
- Zaprowadzę go tylko do pokoju.- blondyn zaprowadził mnie do sypialni kładąc mnie do łóżka - Zaśniesz dzisiaj sam?
- Daniel...- poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Chłopak nachylił się do mnie całując mnie w czoło.
- Proszę cię, nie płacz. Coś wymyślimy, nie martw się.
- Co wymyślimy? W jednej chwili posypało mi się całe życie.
- Żabko.- Daniel przytulił mnie, głaszcząc mnie po głowie - Popatrz na to z innej strony. Całe swoje życie miałeś absolutnie wszystko, a Minhyun nic... pamiętasz jak ci opowiadałem o domu dziecka?- skinąłem jedynie głową - Uwierz mi, że on bardzo chciałby mieć z tobą dobry kontakt. Relacji z mamą nie naprawi tak szybko, a ty? Tak naprawdę jesteś najbliższą mu teraz osobą. Spróbuj go chociaż polubić, hm?
- Masz rację...- westchnąłem czując jak delikatne palce chłopaka wycierają moje łzy.
- Jestem z ciebie cholernie dumny, wiesz?
- Dlaczego? Dzisiaj niespecjalnie się popisałem...
- Cieszę się, że to wszystko zrozumiałeś... W takiej sytuacji, zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby... jesteś cudowny.- uśmiechnąłem się łapiąc chłopaka za rękę.
- Dziękuję za to, że ciągle przy mnie jesteś... Zwariowałbym bez ciebie.
- Taka moja rola Jihoon.- szepnął Daniel delikatnie muskając moje usta.
- Mniejsza o to...- upiłem łyk herbaty nie odrywając wzroku od koca, którym miałem przykryte nogi - Co teraz zamierzasz zrobić?
- Nie wiem... wprawdzie twoja mama proponowała mi zamieszkanie z wami...
- To też twoja matka...- burknąłem czując jak znów się rozklejam.
- Tak, ale... chcę żebyś wiedział, że nie mam zamiaru wchodzić wam z butami w życie. Nie skorzystam z jej propozycji...
- Jakie to ma teraz znaczenie... i tak będziemy na siebie skazani...
- Słuchaj... wiem, że jest to dla ciebie ogromny szok... uwierz mi, że dla mnie też. Ale nie chcę żebyśmy byli dla siebie wrogami...
- Nie wskoczę ci też od razu w ramiona, na to nie licz...
- Powinniśmy po prostu lepiej się poznać. Chcę mieć w tobie kumpla... póki co, niczego więcej od ciebie nie oczekuję.- westchnąłem wstając chwiejnym krokiem z kanapy.
- Uważaj.- Daniel chwycił mnie w pasie uważnie mi się przyglądając - Źle się czujesz?
- Kręci mi się w głowie.
- Chodź, położysz się.... Poczekasz Minhyun?
- Jasne.
- Zaprowadzę go tylko do pokoju.- blondyn zaprowadził mnie do sypialni kładąc mnie do łóżka - Zaśniesz dzisiaj sam?
- Daniel...- poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Chłopak nachylił się do mnie całując mnie w czoło.
- Proszę cię, nie płacz. Coś wymyślimy, nie martw się.
- Co wymyślimy? W jednej chwili posypało mi się całe życie.
- Żabko.- Daniel przytulił mnie, głaszcząc mnie po głowie - Popatrz na to z innej strony. Całe swoje życie miałeś absolutnie wszystko, a Minhyun nic... pamiętasz jak ci opowiadałem o domu dziecka?- skinąłem jedynie głową - Uwierz mi, że on bardzo chciałby mieć z tobą dobry kontakt. Relacji z mamą nie naprawi tak szybko, a ty? Tak naprawdę jesteś najbliższą mu teraz osobą. Spróbuj go chociaż polubić, hm?
- Masz rację...- westchnąłem czując jak delikatne palce chłopaka wycierają moje łzy.
- Jestem z ciebie cholernie dumny, wiesz?
- Dlaczego? Dzisiaj niespecjalnie się popisałem...
- Cieszę się, że to wszystko zrozumiałeś... W takiej sytuacji, zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby... jesteś cudowny.- uśmiechnąłem się łapiąc chłopaka za rękę.
- Dziękuję za to, że ciągle przy mnie jesteś... Zwariowałbym bez ciebie.
- Taka moja rola Jihoon.- szepnął Daniel delikatnie muskając moje usta.
*
Od mojego ostatniego "wywodu" minęło sześć miesięcy. Szmat czasu, co? Przez ten czas bardzo polubiłem się z Minhyunem. Jesteśmy niemalże nierozłączni... oczywiście jak bracia. Nie podejrzewajcie mnie tu o żadne zdrady. Źle oceniłem go na samym początku. Najpierw z czystej zazdrości, później przez ogromny szok związany z wiadomością o tym, że jest moim bratem.
Zdałem wszystkie egzaminy, dostałem się na tą samą uczelnię, na której uczy się Daniel i cóż... kilka dni temu się do niego wprowadziłem. Oczywiście rodzice myślą, że to tylko mój przyjaciel. Na szczęście Minhyun podczas rodzinnych obiadków nie pisnął ani słowa o tym, że jest moim chłopakiem. Rodzice chyba by mnie zabili. No cóż... Wracając do tematu Daniela i Minhyuna. Mój brat będzie u nas na pewno stałym bywalcem. Od momentu, w którym wprowadziłem się do Daniela, siedzi u nas od rana do wieczora. Dobrze, że chociaż na noce zostajemy sami... Mama stara się wynagrodzić mu wszystkie krzywdy. Razem z ojcem wynajęli mu porządne, niewielkie mieszkanie i co miesiąc płacą za jego studia oraz dają na bieżące wydatki. Ponad to, Minhyun często przyjeżdża do mojego rodzinnego domu. Gramy wtedy w gry planszowe i jemy niezdrowe jedzenie, które jak doskonale wiemy, smakuje najlepiej. Co do Daniela... będąc przy nim, jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. Układa nam się wyjątkowo dobrze i od czasów kłótni sprzed pół roku, nie pokłóciliśmy się ani razu. Dostał też stypendium na uczelni, co bardzo pomogło mu finansowo i otworzyło drzwi do dalszej kariery naukowej.
Jak widzicie, wszystko w końcu wyszło na prostą. Czasem potrzebujemy paru życiowych zawirowań, żeby otworzyć się na innych i docenić to, co mamy. Nie życzę Wam oczywiście, żeby te lekcje były tak brutalne, jak w moim wypadku, ale czasem porządny kopniak w tyłek od losu jest naprawdę potrzebny.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypominam, że Wanna One wypuściło dzisiaj nowe MV pt. "Beautiful".
https://www.youtube.com/watch?v=o4_tHTmniw4&t=249s <-
Jak widzicie, wszystko w końcu wyszło na prostą. Czasem potrzebujemy paru życiowych zawirowań, żeby otworzyć się na innych i docenić to, co mamy. Nie życzę Wam oczywiście, żeby te lekcje były tak brutalne, jak w moim wypadku, ale czasem porządny kopniak w tyłek od losu jest naprawdę potrzebny.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypominam, że Wanna One wypuściło dzisiaj nowe MV pt. "Beautiful".
https://www.youtube.com/watch?v=o4_tHTmniw4&t=249s <-
Super <3 miła końcówka i brak rozstań <3 czego więcej chcieć
OdpowiedzUsuń