25 sierpnia 2017

Nie znajdziesz mnie~cz.1[Hansol&Bjoo]





- Jeszcze jedno słowo...- warknął Hyunjae unosząc rękę chcąc mnie ponownie uderzyć.
- Przepraszam!- krzyknąłem przerażony zaciskając pospiesznie powieki - Przepraszam...- dodałem szeptem. Nie widząc żadnej reakcji ze strony partnera otworzyłem niepewnie oczy widząc na jego twarzy triumfalny uśmiech - Hyung...- znów dałem się nabrać... przecież on nigdy nie odpuszcza. 38- latek uniósł rękę uderzając mnie w twarz - NIE!
                      Usiadłem gwałtownie ciężko oddychając. Znajdowałem się w swojej sypialni pokrytej mrokiem... była noc... a ja znów miałem koszmar. Spokojnie Byungjoo... to tylko sen. Zerknąłem na telefon... dochodziła trzecia w nocy. Wstałem chwiejnym krokiem kierując się w stronę kuchni. Chciałem napić się wody, wziąć leki uspokajające i znów położyć się spać. W końcu jutro miałem rozpoczęcie roku na uczelni. Z resztą... mniejsza z tym. Łyknąłem jakąś tabletkę ziołową przypisaną przez psychologa, po czym oparłem się o blat kuchenny wpatrując się w Seoulską uliczkę. Była pusta... ledwo oświetlona... Walała się po niej jedynie szara gazeta poruszana przez dość silny wiatr. Wziąłem głęboki oddech starając się uspokoić. Tak wiem... to tylko sen... ale niesie on za sobą dość bolesną historię, która ciągnęła się za mną przez rok i... w zasadzie jakby nie patrzeć, nadal nie daje mi spokoju. Póki co wolę o tym nie mówić... chcę spokojnie przespać noc.

*

- Jak było na uczelni?
- W porządku.- cmoknąłem babcię w policzek siadając do nakrytego przez nią stołu. Mieszkam z nią odkąd moi rodzice wyjechali za pieniądzem do Stanów.... czyli jakieś 2 lata. W sumie cieszę się, że wyprowadziłem się z Suwon- mojego rodzinnego miasta. Wydaje mi się, że w stolicy Korei Południowej ułożę sobie na nowo życie, znajdę przyjaciół, może z czasem jakąś dorywczą pracę... musi się poukładać.
- A jak plan? Ciężki?
- Nie, nawet nie. Jak na pierwszy rok nie jest źle, naprawdę.
- To świetnie.- babcia postawiła przede mną miskę z ciepłym ryżem, po czym zdjęła pokrywki z niewielkich garnków z przygotowanymi pysznościami - Jedz kochanie, jedz.
- Dziękuję.
- A jak znajomi?
- Ciężko powiedzieć... niektórzy ludzie wydają się bardzo mili, ale wiesz... ciężko będzie mi kogoś poznać.
- Wnusiu... jesteś wspaniałym chłopakiem. Na pewno złapiesz ze wszystkimi świetny kontakt, mówię ci.- uśmiechnąłem się jedynie ładując do buzi jedzenie - A właśnie Byungjoo... wieczorem przychodzą do mnie koleżanki...
- Żaden problem... ja i tak wychodzę.
- Ooo... dokąd?
- A... nie będziesz się śmiała?- kobieta uśmiechnęła się całując mnie w głowę.
- Co to za tajemnice?
- Chciałem zrobić coś dla siebie i wiesz... zająć czymś myśli i... em... zapisałem się na tańce.
- Tańce? Pewnie te wasze młodzieńcze hip-hopy, co?
- Coś takiego.- zaśmiałem się zerkając na kobietę - Nie masz nic przeciwko?
- Nie... cieszę się. Zwłaszcza, że wiem, że od dawna ci na tym zależało.
- Dzięki babciu.- po obiedzie, prysznicu i krótkim telefonie do rodziców wyszedłem z domu. Zamiast ładować się w autobus, postanowiłem przejść się spacerkiem do studia, w którym odbywają się zajęcia. Pogoda dopisywała więc trzeba było z niej skorzystać. Przechadzając się jedną z głównych ulic zauważyłem stojące na parkingu czarne porsche... zamarłem. Przerażony zrobiłem kilka kroków w tył. Odwracając się poczułem jak uderzam w kogoś z impetem.
- Ałłł... uważaj.- zauważyłem chłopaka, który masował się po ramieniu.
- Przepraszam... naprawdę przepraszam.- wysapałem odwracając się gwałtownie w kierunku auta, z którego po chwili wyszła starsza kobieta. Odetchnąłem z ulgą zerkając ponownie na "potrąconą" osobę - Nic ci się nie stało?
- Nie... ale widzę, że to chyba z tobą jest coś nie tak. 
- Co... nieee... nie, jest okej, naprawdę.- ukłoniłem się, po czym zrobiłem krok w tył - Muszę iść... przepraszam jeszcze raz.- głupieję. Czuję, że popadam w jakąś paranoję. Hyunjae został w Suwon... nie ma powodów, by mnie szukać. Nie każde porsche musi przecież należeć do niego, prawda? To śmieszne co robisz Byungjoo. 
Dotarłem do studia jakieś 15 minut przed rozpoczęciem zajęć. Przebrałem się idąc niepewnym krokiem w kierunku sali. Stresowałem się... może to studio taneczne to nie był najlepszy pomysł? 
- Ooo kolejna gwiazda!- takimi słowami zostałem przywitany przez jednego z chłopaków ćwiczących na wprost lustra. 
- Yy... hej...- wydukałem szukając miejsca by usiąść. Wtedy też zauważyłem chłopaka, którego spotkałem na ulicy. Zadowolony machał do mnie, bym obok niego usiadł. W sumie może to i lepiej... zawsze jakaś znajoma twarz - Cześć.
- Hej... już teraz widzę gdzie się tak spieszyłeś.- zaśmiał się podając mi rękę - Jestem Hansol.
- Byungjoo i... jeszcze raz przepraszam.
- No dajże spokój, nic się nie stało.- uśmiechnąłem się lekko zerkając w stronę dwóch, ćwiczących obok lustra chłopaków.
- Znają się na rzeczy.
- W końcu są instruktorami.- uśmiechnął się machając do jednego z nich.
- Ah... nie wiedziałem.
- To Jooheon i I.M... są mega spoko. Dużo się od nich nauczysz.
- Skąd ich znasz?
- Kiedyś już tutaj tańczyłem. Później nabawiłem się kontuzji i musiałem zrezygnować więc można powiedzieć, że zaczynam od początku.
- Rozumiem...
- Rozchmurz się trochę. Masz się tu przecież dobrze bawić, a nie cierpieć.- no tak, ma rację. Ale są pewne sprawy, które nie dają mi spokoju - Chodź, rozgrzejemy się.
- W jaki sposób?
- Pokażesz mi co potrafisz.- wstałem dość niepewnie nie odrywając wzroku od nowego kolegi. Tańczę trochę w domu... uczę się od 2-3 lat, ale nie czuję się w tym dobry. Nigdy nie miałem żadnego nauczyciela, nikt nigdy mi nie mówił czy robię to dobrze czy źle... cholernie się wstydzę.
- Emm.... może zaczniesz? Ja nie czuję się w tym pewnie.
- Byungjoo... to ma być zabawa, wyluzuj trochę.- blondyn podszedł do wieży - Jooheon, puszczę coś!
- Spoko!- fajnie, że można być tu z instruktorami na "ty". Pewnie po jakimś czasie przywyknę i sam zacznę mówić do nich po imieniu. 
- Dawaj Byungjoo!- oczy instruktorów i dziesiątki przybyłych uczniów zostały skierowane w moim kierunku. 
- Nie... nie, ja naprawdę... 
- Brawa dla Byungjoo!- krzyknął I.M uśmiechając się. No cóż... najwyżej jak się zbłaźnię to zrezygnuję i już. Zamknąłem oczy starając się wczuć w rytm. Gdy w końcu mi się to udało postanowiłem odtworzyć choreografię, którą podpatrzyłem ostatnio w necie. Muszę przyznać, że po kilku sekundach zyskałem nieco pewność siebie i szło mi to coraz lepiej.
                   Wyszedłem z szatni narzucając na ramię torbę. Byłem zmęczony i chciałem szybko wrócić do domu. 
- Hej, Byungjoo!- nie zatrzymując się zerknąłem za siebie widząc biegnącego w moim kierunku Hansola. 
- Co tam?
- Świetnie ci dzisiaj poszło.
- Dzięki.- uśmiechnąłem się wyjmując z torby wodę.
- Idziemy coś zjeść?
- Em... w sumie czemu nie. 
- Zawahałeś się.
- Wcale nie.- uśmiechnąłem się nieśmiało uderzając kolegę w ramię - Co proponujesz?
- Mmm mam ochotę na tofu.
- Tofu... jasne, może być.
- Jeśli masz ochotę na coś inne...
- Nie... tofu jest okej.- chłopak zmierzył mnie wzrokiem wzruszając ramionami - Chodź już... umieram z głodu.- idąc bocznymi, dość ciemnymi uliczkami Seoulu czułem na sobie non stop spojrzenie świeżo poznanego kolegi - Co jest?
- Odkąd cię poznałem sprawiasz wrażenie, jakbyś się czegoś bał.
- Ja?- zaśmiałem się nerwowo stając przy oświetlonej budce z jedzeniem - Wydaje ci się.
- Pewny jesteś?
- Jasne... w stu procentach.
- Dobra... dwa razy dubu-jorim poproszę.- muszę bardziej uważać na tego całego Hansola. Chłopak jest dość inteligentny i spostrzegawczy więc może mi być ciężko cokolwiek przed nim ukryć.

*

Hansol uparł się, że odprowadzi mnie do domu, jednak odwiodłem go od tej myśli mówiąc, że mieszkam cholernie daleko od centrum. Prawda jest taka, że dom babci znajduje się niecałe 15 minut pieszo od centrum Seoulu, ale szczerze mówiąc czułem się zbyt przytłoczony obecnością chłopaka. Za dużo przebywania wśród ludzi jak na jeden dzień. Umówiliśmy się więc na drugi dzień na wspólny obiad. Oczywiście to Hansol wyszedł z inicjatywą, ale w sumie nie miałem nic przeciwko. 
- Jestem babciu!- rozebrałem się idąc powolnym krokiem w stronę kuchni. Babcia zawsze spędzała wieczory siedząc w kuchni i piekąc jakieś ciasto bądź też zwyczajnie rozwiązując babcine krzyżówki - Upiekłaś coś może?- gdy wszedłem do kuchni myślałem, że śnię. W pomieszczeniu przy stole siedziała babcia wraz z moim byłym partnerem- Hyunjae.
- Ooo jesteś skarbie. Kolega z uczelni do ciebie przyszedł.- kolega z uczelni?! Fakt... ten dupek wygląda na młodego, ale nie sądziłem, że babcia jest aż tak naiwna. 
- Cześć Byungjoo.
- Dlaczego go tu wpuściłaś?!
- Ojej... mówił, że się umówiliście, przepraszam.
- Proszę się nie przejmować, załatwię to.- Hyunjae wstał od stołu podchodząc bliżej mnie - Może pokażesz mi swój pokój i tam porozmawiamy?
- Mogę pokazać ci jedynie drzwi wyjściowe.... wypad stąd.- warknąłem szarpiąc mężczyznę za sobą.
- Bjoo, po co ten cyrk?- wypchnąłem byłego partnera za drzwi, po czym zamknąłem je stając z nim twarzą w twarz.
- Cyrk? Powiedz mi, kto tu odwala cyrk?! Co ty tu do cholery robisz?!
- Rozwrzeszczany jak zawsze. Przyjechałem cię odwiedzić.
- Jesteś nienormalny... ile razy mam ci powtarzać, że masz się ode mnie odpieprzyć?
- Zobacz co tutaj mam.- mówiąc to wyciągnął z kieszeni płaszcza dwa bilety - Wakacje w Hiszpanii... zawsze o takich marzyłeś, prawda?
- Wiesz co? Wsadź sobie je w dupę...
- Oj dzieciaku...
- Odwal się ode mnie, bo naślę na ciebie policję.- Hyunjae złapał mnie za nadgarstek cwaniacko się uśmiechając.
- Pewny jesteś, że chcesz mi grozić policją? Już zapomniałeś kim jestem?
- Puść mnie... 
- Proszę bardzo.- mężczyzna puścił mnie wzdychając - Słodkich snów Bjoo... widzimy się jutro.- po tych słowach wsiadł do samochodu odjeżdżając. Nie mogę w to uwierzyć. Jak on mnie tutaj znalazł? Dokąd mam jeszcze uciec żeby dał mi święty spokój? Co ja mam do cholery robić...

~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 komentarze:

  1. Jak mi brakowało opowiadań z tym szipem *-*
    Zapowiada sie naprawde dobrze
    Czekam niecierpliwie na kolejne części

    OdpowiedzUsuń
  2. UUU zapowiada się super, uwielbiam takie scenariusze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko troszkę szkoda, że na 100% byłego nienawidzi, a nie waha się przytłoczony mieszanymi uczuciami :P

      Usuń
  3. Zapowiada się świetnie. Nie mogę doczekać się kolejnych części :D

    OdpowiedzUsuń