16 sierpnia 2016

Mark&Hyungwon~cz.1[Odkryć siebie]




                      Końcówka wakacji. No cóż... dobre i to. Zostały nam jeszcze dwa tygodnie beztroskiej zabawy i absolutnego luzu. Stwierdziłem, że po maturze pójdę do pracy, a później pojadę gdzieś z moją dziewczyną. Przez 1,5 miesięca zarobiłem odpowiednią sumę pieniędzy by zabrać ją w fajne miejsce. Dahyun jednak uznała, że woli jechać pod namioty na Jeju. Jak wiadomo, my faceci jesteśmy strasznie ulegli i przytakniemy na wszystko, czego zapragną nasze kobietki. Zaproponowałem rezerwację miejsca na kempingu, jednak po dłuższych rozmowach uznaliśmy, że wolimy rozbić namiot w lesie, by poczuć trochę adrenaliny i dreszczyku.
Dzień przed wyjazdem. Spotkaliśmy się u mnie w mieszkaniu, by wspólnie spakować się na wyjazd.
- Skarbie, po co ci tyle tych rzeczy?- zapytałem unosząc w górę jej jedwabny sweterek - Jedziemy do lasu, a nie na pokaz mody.
- Wiem Oppa, ale zawsze chcę ładnie dla ciebie wyglądać.- uśmiechnąłem się podchodząc do dziewczyny, po czym delikatnie ją pocałowałem.
- Zawsze ładnie wyglądasz... a najładniej jak absolutnie nic na sobie nie masz.- Dahyun zaczerwieniła się uderzając mnie w ramię.
- Aaa Oppa, przestań! Zawstydzasz mnie!
- Wybacz kochanie.- zaśmiałem się wpakowując do walizki swoje rzeczy. Dziewczyna podeszła do mnie zagryzając wargę.
- Możemy o czymś porozmawiać?
- Wziąłem wszystko co trzeba.- mówiąc to przedstawiłem jej coś na wzór kosmetyczki z prezerwatywami i lubrykantami.
- Nie mówię o tym Mark.
- A o czym?
- Boo... zaprosiłam na wyjazd moich znajomych ze szkoły.
- Co takiego?- przyznam, że byłem szczerze zawiedziony tym wyznaniem - Kogo?
- Jungyeon i jej chłopaka...- westchnąłem wyciągając z szafy swetry.
- Szkoda, że wcześniej tego ze mną nie uzgodniłaś.
- Przepraszam Oppa... oni są naprawdę fajni. Z Hyungwonem na pewno się dogadasz.
- Wolałem spędzić ten czas z tobą.
- Spędzisz go ze mną!- oburzyła się nastolatka tupiąc nogą - Chcieli gdzieś pojechać to zaproponowałam im wyjazd z nami.
- Dobrze dobrze, już się tak nie denerwuj. Mam tylko nadzieję, że nie będą nam wchodzić w drogę.
- Nie będą, obiecuję!


*

                     Następnego dnia ruszyliśmy na Jeju gdzie mieliśmy się spotkać ze znajomymi Dahyun i wspólnie ruszyć na poszukiwanie miejsca na rozbicie namiotów. Strasznie cieszyłem się na ten wyjazd gdyż były to nasze pierwsze, wspólne wakacje. Jestem z Dahyun od pięciu miesięcy... tak wiem, świeżaki, ale jesteśmy do przodu z bardzo wieloma rzeczami, z którymi pary z bardzo długim stażem zwlekają w nieskończoność. 
- Ale tu pięknie!- zawołała podekscytowana Dahyun wysiadając z taksówki.
- Cieszę się, że ci się podoba.- podszedłem do niej całując ją w głowę, po czym zająłem się wyciąganiem walizek z bagażnika. W pewnym momencie usłyszałem szczebiot dziewczyny... musieli do nas dotrzeć Jungyeon z Hyungwonem. 
- Heeej, jak się cieszę, że już jesteście!- westchnąłem odwracając się do tyłu. Moja dziewczyna przytulała się z zupełnie obcą laską, podczas gdy jej chłopak miał dokładnie taką samą, zdezorientowaną minę jak ja. Zachichotałem podchodząc do wysokiego, nieziemsko przystojnego bruneta.
- Cześć... jesteś Hyungwon, mam rację?
- Tak.- chłopak ukłonił się podając mi rękę.
- Jestem Mark.- przedstawiłem się ściskając jego dłoń.
- Tak, wiem... Dahyun bardzo dużo nam o tobie opowiadała.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.- brunet o wyglądzie modela uśmiechnął się, zalewając się rumieńcem.
- Szczególnie wychwalała twoje wyczyny w łóżku.
- Co takiego...- poczułem się jak skończony idiota. Hyungwon poklepał mnie po ramieniu śmiejąc się.
- Nie jeden koń mógłby pozazdrościć ci takiego zdrowia.
- Przestań.- prychnąłem idąc w stronę samochodu, który miał nas zawieźć do lasu. Co za bezczelny, pewny siebie typ. Wygląda na sympatycznego, ale czuję, że coś się kryje za tą zasłoną. 
- Oppa, poznałeś już Hyungwona?- obok mnie stanęła rozpromieniona Dahyun trzymająca za rękę swoją przyjaciółkę.
- Tak...- odwróciłem się w ich stronę lekko się uśmiechając - Jestem Mark, miło mi.
- Jungyeon.- krótkowłosa dziewczyna ukłoniła się posyłając w moją stronę szeroki uśmiech.
- Wsiadajcie.- rzuciłem spoglądając na Hyungwona, który właśnie odpalał papierosa. Westchnąłem ponownie do niego podchodząc - Gaś to i siadaj za kółkiem.
- Daj mi dwie minuty... dokończę go.
- Dobra... daj mi jednego.- burknąłem wyciągając rękę w jego stronę. Brunet uśmiechnął się częstując mnie papierosem - Dzięki.- gdy zaciągnąłem się dymem Hyungwon westchnął spoglądając na Morze Chińskie.
- Wyluzuj Mark... jesteśmy tu na wakacjach i wolałbym się z tobą nie kłócić.- spojrzałem na niego unosząc brwi, jednak ten nawet nie drgnął - Musimy jakoś się zjednoczyć żeby przetrwać wakacje z dwoma babami.- po dokończeniu tego zdania spojrzał na mnie uśmiechając się. Zaśmiałem się rzucając peta na ziemię.
- Myślisz, że będzie tak źle?
- Ja to wiem.- chłopak zgasił papierosa wyciągając tym samym kluczyki do auta - To jak?
- Może i masz rację.- uśmiechnęliśmy się ściskając sobie dłonie. W sumie taka męska solidarność podczas takiego wyjazdu będzie nam potrzebna. Po wejściu do samochodu Hyungwon odpalił silnik kierując się w stronę lasu. Dziewczyny siedzące z tyłu auta rozmawiały o comebacku VIXX niesamowicie przy tym piszcząc.
- Boże, jak Leo tam seksownie wygląda... przecież jak to zobaczyłam, myślałam, że umrę.
- Leo? Ja głównie skupiałam się na liderze... zwłaszcza jak na koniec stał mokry od tego deszczu.- kolejny pisk.
- Skarbie... możecie troszkę ciszej?- spojrzałem na Dahyun lekko się uśmiechając.
- Oppaaa... jak mam być ciszej, jak Leo jest tak niesamowity?
- To może Leo powinien zostać twoim chłopakiem, co?- cisza. Dziewczyna nadymała policzki wyglądając przez okno - Podziwiaj widoki myszko.
- Dobrze...- zerknąłem na Hyungwona, którego usta formowały się w lekki uśmiech. Zagryzłem wargi, by nie wybuchnąć śmiechem, po czym zamknąłem oczy ciesząc się upragnioną ciszą. Jechaliśmy około 20 minut. Po tym czasie brunet zjechał na leśną ścieżkę prowadzącą do... no właśnie. Jechaliśmy w zasadzie w nieznane i to było w tym wszystkim najlepsze. 
- Wiesz dokąd jedziemy?- spojrzałem na kierowcę, który z lekkim przerażeniem w oczach prowadził auto w coraz to ciemniejszy las.
- W sumie to nie.- uśmiechnął się rozglądając się za jakąś polaną.
- Mark, ja się boję.- pisnęła Dahyun łapiąc mnie za rękę.
- Przecież chciałaś wakacje rodem z horroru to proszę bardzo... jako mężczyźni spełniamy twoje marzenie.- wymieniliśmy się z Hyungwonem spojrzeniami szeroko się uśmiechając.
- Widzę, że od początku zaczęliście się ze sobą dogadywać.- wtrąciła Jungyeon pomagając swojemu chłopakowi w znalezieniu miejsca.
- To chyba dobrze.- burknął Hyungwon, czym potwornie mnie zaskoczył. Jego dziewczyna też nagle zamilkła, a ja lekko oszołomiony spojrzałem na Dahyun, która uspokoiła mnie dając mi wyraźnie do zrozumienia, że później mi wszystko wytłumaczy. Jechaliśmy w ciszy przez kolejne 10 minut. W pewnym momencie dojechaliśmy do niewielkiej polany otoczonej gęstym, ciemnym lasem. Nieopodal znajdował się pomost wchodzący w Morze Chińskie... miejsce wręcz idealne. Cisza, spokój, zero ludzi... o to nam właśnie chodziło - Podoba się państwu?
- Jak najbardziej.- wysiadłem z samochodu zaciągając się świeżym powietrzem - Aishh... idealnie.- po chwili podbiegła do mnie Dahyun wtulając się we mnie.
- Ale będzie fajnie.
- Mam taką nadzieję.- odpowiedziałem całując ją w czoło.
- To co gołąbeczki?- Hyungwon otworzył bagażnik wyciągając z niego namioty oraz walizki - Rozbijamy namioty i zabieramy się za ognisko?
- Jasne!- Dahyun złapała za nasz namiot szukając odpowiedniego miejsca - Chodź Oppa!- zaśmiałem się idąc w jej stronę.
- Idź z Jungyeon na pomost... my się wszystkim zajmiemy.
- Chcę pobyć z tobą.- dziewczyna wyciągnęła z worka gwoździe służące do przymocowania namiotu - A właśnie... wiesz o co chodziło wtedy w samochodzie?
- No właśnie nie.
- Jungyeon i Hyungwon mają kryzys...- szepnęła patrząc czy nikt nas nie słucha -Ten wyjazd ma im pomóc.- westchnąłem czochrając jej włosy.
- Jeśli ich związek się rozpada to żaden wyjazd im nie pomoże.
- Ale Oppa...
- Możesz się starać jak chcesz, ale jeśli oni nie będą chcieli naprawić swojego związku, to nic im już nie pomoże.
- Z tego co wiem, po tym co wywinęła Jungyeon, Hyungwon chciał kilka razy od niej odejść, ale ostatecznie tego nie zrobił...
- Pewnie go szantażowała, mam rację?
- Może i tak...
- No właśnie... a swoją drogą co takiego zrobiła?- zapytałem zaczynając rozkładać namiot.
- Zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem Jooheonem...
- Co takiego?- oburzyłem się przytwierdzając namiot do ziemi - Musi ją bardzo kochać skoro wciąż z nią jest.
- Albo ona wie jak sprytnie na nim zagrać...- wyprostowałem się podchodząc do siedzącej na pniu dziewczyny.
- Ty coś wiesz...
- Y y... nie chcę się już w to wtrącać.
- Słusznie... ale jeśli ona go wykorzystuje i nim pogrywa, nie bierz jej strony.
- Ale...
- Proszę cię... tak będzie lepiej dla Hyungwona. 
- Dobrze.- uśmiechnąłem się nachylając się do dziewczyny.
- Dawaj buziaka.
- Ale zobaczą...
- I co z tego?- uśmiechnąłem się cmokając pospiesznie dziewczynę, czym wywołałem spore rumieńce na jej twarzy - Zobacz... jak ci się podoba nasz domek?
- Super!- Dahyun wstała cmokając mnie w policzek - Jesteś najlepszy.
- Wnieś torby do środka, a ja pogadam z Hyungwonem.
- Dobrze.- wtedy też z namiotu obok wyszła Jungyeon. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się delikatnie idąc w stronę naszego namiotu.
- Mogę pogadać z Dahyun?
- Jasne... ja właśnie szedłem do Hyungwona.- dziewczyna uśmiechnęła się znikając w moim namiocie. Westchnąłem podchodząc do bruneta, który rozpakowywał rzeczy wnosząc je do namiotu - Jak tam?
- O...- chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się - Rozpakowuję się... zaraz pójdę do lasu po drewno na ognisko.
- Pójdę z tobą.- uśmiechnąłem się kucając obok niego. Brunet odwzajemnił uśmiech siadając obok mnie.
- Zapalisz?
- W sumie chętnie.- gdy poczęstował mnie papierosem spojrzałem na pomost i na lekko zachodzące słońce - Przejdziemy się?- kilka minut później staliśmy na drewnianym moście paląc w ciszy papierosy.
- Wiesz... zazdroszczę ci.- spojrzałem na niego wypuszczając dym.
- Czego?
- Tak idealnego związku...- owszem... chciałem poruszyć ten temat, ale nie tak szybko. Mimo, że o wszystkim wiedziałem, wolałem udawać teraz głupa.
- Co jest nie tak z twoim?
- Jungyeon mnie zdradziła...- chłopak wzruszył ramionami zaciągając się dymem - W sumie nie wiem dlaczego ci o tym mówię... chyba po prostu muszę się wygadać.
- Śmiało.- usiadłem zachęcając go, by usiadł obok mnie. Gdy to zrobił westchnął wpatrując się w taflę wody - Jak to cię zdradziła? Jak się o tym dowiedziałeś?
- Gdy robiłem urodziny przyszło kilku moich przyjaciół... Jungyeon przyprowadziła koleżanki... wszystko wydawało się być idealnie. Na drugi dzień zachowywała się dość dziwnie, ale jakoś specjalnie na nią nie naciskałem...- Hyungwon spojrzał na mnie oblizując pełne wargi - Dopiero kilka dni później zadzwonił do mnie przyjaciel. Powiedział mi o zdradzie, bo targały nim ogromne wyrzuty sumienia...- westchnąłem klepiąc go po plecach.
- Dlaczego nadal z nią jesteś? Kochasz ją?- cisza. Hyungwon zamyślił się wkładając ostrożnie stopy do zimnej wody.
- Szczerze mówiąc to nie...- zamurowało mnie. W sumie nie takiej odpowiedzi się spodziewałem i nie za bardzo wiedziałem, co mam odpowiedzieć.
- Po co w takim razie ten wyjazd...
- Dahyun nas na niego namawiała... powiedziała, że ma świetnego chłopaka, którego muszę poznać. Stwierdziła, że na pewno będziesz w stanie mi odpowiednio doradzić co dalej.
- No cóż... wiesz... moim zdaniem powinieneś się z nią rozstać. Znajdziesz lepszą... przede wszystkim wierną dziewczynę.
- Może i masz rację... póki co jednak muszę jakoś przetrwać z nią te 10 dni...
- No tak... spanie w jednym namiocie musi być dość nieprzyjemne.
- Dokładnie... będę raczej spał w samochodzie.
- No coś ty...
- Ale to żaden problem... złożę tylne siedzenia i będę miał miejsca a miejsca.- odpowiedział lekko się uśmiechając. Szkoda mi go... Czuję, że ten wyjazd jest dla niego sporym wyzwaniem i katorgą. Muszę poważnie porozmawiać z Dahyun. Wiem, że chciała dla nich dobrze, ale nie powinna była ingerować w ich prywatne, bardzo poważne sprawy. A co do Jungyeon... najchętniej utopiłbym laskę w morzu... jak można być tak podłym i nieczułym? Muszę dać z siebie wszystko, by pobyt na Jeju był dla Hyungwona przyjemnością i rozpoczęciem nowego życia. 

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


4 komentarze:

  1. Ooo Mark i Hyungwon o tak! To lubię :33 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się zaczyna...
    Poplakalam się z emocji czytając jak one fangirlinguja Leo...jakkolwiek to nie brzmi XD
    Ah Leo Leo ♥ no i N... AH Neo XDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się całkiem spoko 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo tak na takie opowiadanie czekałam :D Zaczyna się cudownie! Już nie mogę się doczekać jak Mark będzie sprawiał, aby pobyt dla Hyungwon był przyjemnością xD
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń