26 sierpnia 2014

Bang & Zelo



      Bang YongGuk- płatny morderca, który na rozkaz swojego szefa zabije każdego. Za każdym razem gdy otrzymywał zlecenie wykonywał je jeszcze tego samego dnia. Z zimną krwią mordował kogo popadnie. Dziś szef kazał mu porwać młodego chłopaka, a następnie do niego przywieźć. Zaproponował mu bardzo dużą sumę pieniędzy, taką jakby miał porwać samego prezydenta. Dzieciak miał bardzo bogatego ojca. Szef Banga wiedział,że aby odzyskać kochanego synka mężczyzna zapłaci bardzo dużą sumę pieniędzy.
YongGuk właśnie czekał przed prywatną, Seoulską szkołą i czekał na chłopaka. Ubrany w dżinsowe rurki, wytarty t-shirt i skórzaną kurtkę czekał oparty o swoją czarną limuzynę. Zadzwonił dzwonek....ze szkoły wybiegła grupa uczniów wsiadająca pospiesznie do limuzyn swoich bogatych rodziców.
- Gdzie ten gnojek...- syknął Bang i spojrzał na zdjęcie chłopaka,które wcześniej wręczył mu szef. Wesoła, blada buźka, burza blond loczków i cudownie śmiejące się oczy. Bang podniósł głowę i rozejrzał się za ofiarą. Jest....jako jeden z ostatnich nastolatek opuścił powolnym krokiem mury szkoły. Gdy zobaczył,że nikt po niego nie przyjechał westchnął i nadymał policzki.
- No to do roboty...- mężczyzna podszedł do chłopaka i złapał go za rękę.
- Co pan wyprawia ?!- oburzył się nastolatek i odskoczył od Banga na dobre dwa metry.
- Twój ojciec kazał mi ciebie odebrać ze szkoły...także nie wydziwiaj i wskakuj do samochodu. 
- Na pewno ? A co z moim stałym kierowcą ?
- Rozchorował się...chodź nie mamy czasu. - po tych słowach Bang zasiadł za kierownicą. Chłopak natomiast stał przed drzwiami i jak to rozpieszczony nastolatek,czekał aż ktoś otworzy mu drzwi. - Na co czekasz ?
- Widać, że jesteś nowy....otwórz mi drzwi.
- Żartujesz sobie ? 
- To należy do twoich obowiązków...
Bang aby się nie zdradzić wysiadł i posłusznie otworzył blondynowi drzwi. Gdy chłopak usiadł ten zapiął mu pasy co bardzo rozbawiło ucznia.
- Z czego się śmiejesz ?
- Z ciebie...akurat pasy zapinam sobie sam. 
- Nie denerwuj mnie...dobrze ci radzę...- po tych słowach usiadł za kierownicą, zamknął od wewnątrz drzwi i ruszył z piskiem opon.
- Wiesz co...nie chcę mi się dzisiaj jechać na karate...pojedźmy sobie gdzieś. 
- A co na to twój ojciec ?
- Powiesz mu,że byłem na zajęciach...jestem już zmęczony tymi obowiązkami. 
- No dobrze...em...przypomnij mi jak się nazywasz. 
- JunHong....ale wszyscy mówią na mnie Zelo.
- No racja...to JunHong...gdzie chcesz jechać ?
- Gdziekolwiek...muszę lepiej poznać mojego kierowcę. - chłopak uśmiechnął się i zaczął bawić się telefonem.Bang natomiast westchnął. Jeszcze nigdy jego ofiara nie była tak młoda i urocza. Nie chciał oddawać Zelo w ręce szefa, bo wiedział jakie ten bydlak ma zamiary. Jednak musiał wykonać zlecenie...w innym wypadku śmierć groziłaby jemu.
- Niedaleko jest fajna kawiarnia....masz ochotę na coś słodkiego i na kawkę ?- Bang spojrzał w lusterko, w którym odbijała się uśmiechnięta twarz nastolatka.
- Yhym... tylko czekaj przebiorę się. - Zelo wyciągnął z plecaka luźniejsze ubrania i zamienił szkolny mundurek na rurki i luźną bluzkę. Na to wszystko narzucił sweterek i znoszone trampki. YongGuk zajechał pod kawiarnię i otworzył chłopakowi drzwi.
- To zapraszam pana. 
Zelo wyskoczył z samochodu, złapał mężczyznę za rękę i zaciągnął go do środka w najciemniejszy i najbardziej intymny kącik. Po otrzymaniu ciastek i kaw nastolatek zabrał się za jedzenie. Bang natomiast wpatrywał się w niego uważnie i myślał jak nie dopuścić go do szefa.
- Czemu nie jesz ?
- Hm ? - YongGuk pokręcił głową i spojrzał w szczęśliwe oczy JunHonga.
- Nie smakuje ci ?
- Co...aaa...nie nie, już jem. 
Zelo zachichotał, nabrał ciasta na łyżeczkę i umieścił ją w ustach Banga.
- Pyszne, prawda ?
- Yhym...jest naprawdę dobre.- chłopcy zaśmiali się i zaczęli karmić się nawzajem. Po zjedzeniu całej gabloty ciastek i wypiciu sześciu kaw Bang przeczesał loczki nastolatka i się uśmiechnął.
- I co żarłoku ? Nie jest ci niedobrze ?
- Umrę chyba...
- Zamówić ci herbatę ?
- Y y...jedźmy już do domu.
Do domu....no tak....Bang zapłacił, wziął chłopaka w talii i usadził go w samochodzie. Następnie do niego wsiadł i ruszył na obrzeża Seoulu.
- Gdzie jedziemy ?...mieszkam w zupełnie innej części Seoulu.
- To niespodzianka. 
- Ooo z jakiej okazji ?
- Bez okazji...- Bang wręczył chłopakowi opaskę -Nałóż ją na oczy i nie podglądaj.
Ufny i zapatrzony w kierowcę Zelo posłusznie nałożył na oczy opaskę. Czuł lekki dreszczyk i całą drogę zgadywał jaką niespodziankę ma dla niego mężczyzna. Po godzinie limuzyna zajechała na posesję szefa Banga. YongGuk złapał chłopaka w talii i powoli wprowadził go do środka. Gdy weszli do gabinetu szefa ściągnął opaskę z oczu Zelo i odsunął się na bok.
- Bangi....gdzie my jesteśmy i kto to jest ?- zapytał zaciekawiony chłopak i wskazał na łysego mężczyznę palącego papierosa za papierosem.
- Bangi ?....widzę,że się do siebie zbliżyliście...- mężczyzna wstał i podszedł do nastolatka.
- Tak jakby szefie...
- Szefie ?....Bang kto to jest ?- oczy Zelo wypełniły się łzami.
- Zelo przepraszam...- Bang spuścił głowę, bo nie mógł znieść widoku przerażonego nastolatka.
- Skończcie, bo się porzygam....a tobie Bang za takie zaangażowanie się obcinam 50 tysięcy z tego zlecenia.
- Tak jest szefie...
- YongGuk do cholery !- JunHong zaczął płakać i bezskutecznie bronić się od obleśnych łap mężczyzny, które dotykały jego delikatnego ciała. Bang nic nie mówił...bardzo chciał pomóc chłopakowi,ale bał się bardzo groźnego i wpływowego szefa.
- Zamknij się bo oberwiesz po tej ślicznej buźce...
- Niech pan mnie zostawi ! Bang, pomóż mi ! 
- Nie mogę...- z oczu YongGuka poleciały grube łzy. Szef uśmiechnął się pod nosem i rzucił Zelo na biurko. Zaczął zrywać z niego ubranie i drapać po bladym ciele.
- Bang chodź tutaj.
Jak posłuszny pies, Bang stał już koło swojego szefa.
- Ty to z nim zrobisz.
- Co...co zrobię...
- Wyruchaj go...należy ci się.
- Nie...błagam....zostawcie mnie...- Zelo trząsł się, a z jego oczu nieprzerwanie leciały łzy.
- Stul pysk powiedziałem !- mężczyzna wrzasnął i uderzył chłopaka w brzuch.
- Niech pan go nie bije...
- Słucham...
- Proszę żeby pan go nie bił...
Mężczyzna parsknął śmiechem i poklepał Banga po policzku.
- Dobra odejdź...- po tych słowach wszedł z całej siły w ciasnego nastolatka i zaczął go bardzo brutalnie pchać. Zelo krzyczał, płakał i błagał wstrząśniętego Banga o pomoc. YongGuk nie mogąc na to patrzeć poszedł w kąt pokoju i zaczął płakać.
- To boli !!- mężczyzna odwrócił głowę i zobaczył dochodzącego na brzuch nastolatka szefa. Zadowolony poklepał ledwo żywego Zelo po policzku i się ubrał.
- Wieczorem powtórka gnojku...dopóki twój tatuś nie zapłaci okupu. Bang zajmij się nim.- mężczyzna opuścił pokój. YongGuk spojrzał na sponiewierane ciało nastolatka i delikatnie go w siebie wtulił. Czuł jak po jego szyi spływają zimne łzy Zelo.
- Okłamałeś mnie...- szepnął nastolatek i zamknął oczy.
- Przepraszam....wszystko ci wytłumaczę...- Bang spojrzał na chłopaka i pogłaskał go po policzku - Nie zasypiaj Zelo...otwórz oczka...
- Boli...
- Wiem...ale błagam cię nie zasypiaj...- YongGuk ubrał chłopaka i usiadł z nim na kanapie.
- Dlaczego mnie okłamałeś...- blondyn szeptał i zaciskał kurczowo rękę na bluzce Banga.
- JunHong....ja....jestem płatnym mordercą....szef kazał mi cię porwać i tutaj przywieźć....będzie cię gwałcił dopóki twój ojciec nie wpłaci okupu...da mu pewnie na to 48 godzin...jak nie zapłaci będzie mi kazał ciebie zabić...
Nastolatek podniósł lekko głowę i spojrzał nieprzytomnym spojrzeniem na chłopaka.
- Zabiłbyś mnie jakby ci kazał ?
- Po tym jak cię poznałem nie mógłbym tego zrobić...
- Wtedy zrobi krzywdę tobie Bangi...
- To nic Zeloś... za to co robiłem należy mi się długa i bolesna śmierć...
- Nie mów tak...- nastolatek był bardzo zauroczony mordercą. Podniósł obolałą rękę i pogłaskał go po policzku - Bangi ?
- Tak ?
- Ucieknijmy stąd....razem...
- I co...później każde pójdzie w swoją stronę ? Ty do willi ojca,a ja do mojego mieszkanka ? Będę musiał się ukrywać jak szczur żeby nie zginąć...
- Zamieszkam z tobą...jak po ciebie przyjdą to zabiją od razu nas obu...
- JunHong....o czym ty dzieciaku mówisz,hm ?
- Podobasz mi się...nie chcę wracać do ojca...ciągle tylko szkoła, zajęcia poza lekcyjne, bankiety i udawanie perfekcyjnego synka przed tymi bogatymi bufonami...mam tego dość...
- Znamy się kilka godzin....do tego powiedziałem ci,że morduję ludzi...
- Nie przeszkadza mi to...wiem,że mnie byś nie skrzywdził...
- No to prawda...nie wiem co takiego w sobie masz gnojku, co mi się tak podoba.
Zelo lekko się uśmiechnął i delikatnie pocałował Banga. Następne kilka godzin obmyślali plan opuszczenia rezydencji tak,by nie zostać zauważeni przez szefa i jego wspólników. Gdy się ściemniło Bang krętymi i ciasnymi korytarzami prowadził Zelo do wyjścia. Sprytnie omijali ochronę i kamery. Gdy wyszli na dwór Bang złapał mocniej nastolatka za rękę i szepnął.
- Przeszliśmy całą rezydencję,więc na dworze też damy radę... tylko mocno się mnie trzymaj i rób to,co ci mówię, dobrze ?
- Dobrze...
- Daj dzióbka. - Zelo posłał chłopakowi ciepły uśmiech i delikatnie go pocałował. Po tym miłym geście chwycili się za ręce i szybkim krokiem ruszyli do tylnego wyjścia.
- Oj Bangi Bangi....po tylu latach tak po prostu uciekasz ?- oczy YongGuka szeroko się otworzyły. Odwrócił się w stronę dobiegającego głosu i schował za sobą przerażonego nastolatka.
- No co ?....teraz nic nie powiesz ? - prawa ręka szefa podeszła do Banga i wymierzyła mu pistoletem w głowę.
- Niech pan go nie krzywdzi....błagam...- roztrzęsiony JunHong delikatnie odsunął pistolet od głowy mężczyzny i wymierzył go w ziemię.
- Ojj jak słodko...szkoda by było jakbym ci zabił teraz chłopaka,co ?
- Niech pan zabije mnie...proszę zostawić Banga...
- Zelo cichutko...- YongGuk cmoknął nastolatka w czoło - Nie cwaniakuj tylko daj nam odejść...
- Żartujesz sobie ?- mężczyzna parsknął śmiechem i znów przyłożył zimny pistolet do skroni Banga.
- Wypuść chociaż Zelo...on wam nic do cholery nie zrobił...
- Hmm....no dobrze....ale najpierw popatrzy jak zdychasz. 
- Zostaw go błagam cię ! Zrobię wszystko,tylko go zostaw !- nastolatek mocno tulił YongGuka i płakał jak bezbronne dziecko.
- Odsuń się szczylu bo też oberwiesz...
- I dobrze ! Jeśli chcesz go zabić to mnie też !
- JunHong spokojnie...on cię stąd wypuści...wróć od razu do domu,dobrze ?- Bang złapał blondyna za ramiona i go od siebie odsunął.
- Bangi błagam cię...chcę być z tobą...
- Ja pierdole, skończcie już...- po słowach mężczyzny rozległ się głośny strzał. Na ziemię, tuż przed nogami nastolatka upadł postrzelony w głowę YongGuk. JunHong klęknął i zaczął głaskać zimną twarz chłopaka.
- Bangi....Bangi popatrz na mnie...słyszysz ?- z jego oczu płynęły łzy,a ręce strasznie się trzęsły.
- Zdechł...jak chcesz stąd wyjść to spieprzaj,bo będę miał problemy.
- Jak mogłeś...
- Hm ?
- Jak mogłeś go zabić ?! 
- Zamknij mordę, bo szef usłyszy...
Zelo posadził ciało martwego chłopaka i mocno go przytulił. Do tego wrzeszczał i błagał,by ten się obudził.
- Zamknij tą mordę...
- Nie ! Niech twój szef to usłyszy ! Mam to głęboko w dupie !
Kolejny strzał....Zelo spojrzał na mężczyznę i upadł na ciało YongGuka. Ostatkiem sił, zaplótł palce z kochankiem i odszedł....Zadowolony morderca zepchnął ciała ze znajdującego się obok posesji klifu i wrócił do swoich obowiązków...

~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------





2 komentarze:

  1. Ooooo !! Boże *-* ! Jakie to jest cudowne. W życiu nie czytałam lepszego BangLo. Wiesz co ? Zaczynam się zastanawiać czy jest jakiś temat o którym nie dałabyś rady napisać ... Może mogłabyś napisać J-Hope i Jimin, hmm ? Albo taki szalony G-Dragon i Rap Monster ? *o* Miłego wyjazdu do Japonii i dużo, dużo weny ! :D ( a co byś powiedziała na One Shot z członkami Dalmatian albo U-Kiss ? :* )

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne <3 Wreszcie zmieniłaś lekko bezradność Zelo. A Bang w tym opowiadaniu bardzo mi się podobał :) Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń