21 sierpnia 2014

JR. & Mark



         Park Jinyoung nazywany przez przyjaciół JR. i Mark Tuan tworzyli parę od 1,5 roku. Chłopcy byli ze sobą bardzo szczęśliwi...przynajmniej takie sprawiali wrażenie. Jinyoung bardzo kochał Marka i nie widział poza nim świata. Mark natomiast cały czas, nieprzerwanie kochał swojego byłego chłopaka, który 1,5 roku temu został pobity na śmierć przez ich prześladowców. Gdy Mark był z Jacksonem, grupa chłopaków z ich szkoły bez przerwy ich poniżała, ośmieszała, a po skończonych zajęciach najczęściej zaciągali ich w szkolną bramę i bili tam do nieprzytomności. Wszystko przez to,że chłopcy mieli inną orientację. Pewnego, jesiennego dnia, gdy Mark i Jackson wracali ze szkoły ich prześladowcy zaciągnęli ich do samochodu i wywieźli na obrzeża Seoulu. Nienawidzili Jacksona, ponieważ był najlepszy w drużynie piłki nożnej, do której prześladowcy bardzo chcieli należeć,ale byli niewystarczająco dobrzy. Wtedy powiedzieli,że dadzą Jacksonowi spokój, po tym jak zabawią się z Markiem. Chłopak mimo sprzeciwów Jacksona od razu się zgodził. Został zgwałcony w bardzo brutalny sposób. Ci jednak nie dotrzymali słowa....zawieźli Marka pod szkołę,a sami wrócili do lasku pod Seoulem gdzie został Jackson....
Mijały dni, tygodnie, miesiące, a po Jacksonie nie było śladu. Dwa miesiące później do Marka dotarły wieści, że Jackson nie żyje. Jego rodzina powiadomiła go o pogrzebie. Mimo ogromnego bólu i żalu jaki czuł chłopak, nie zamykał się w sobie. Chodził do szkoły i starał się jak najwięcej przebywać wśród ludzi. Jego prześladowcy również odpuścili. Tak minęło kilka następnych miesięcy...
W rocznicę śmierci Jacksona, gdy chłopak wracał z cmentarza wpadł na Jinyounga. Okazało się,że chłopcy chodzą do tej samej szkoły i mieszkają niedaleko siebie. Mieli również podobne zainteresowania, gusta muzyczne i kulinarne. Mimo obietnicy jaką Mark złożył Jacksonowi stojąc nad jego grobem ( "Zawsze będę cię kochał i przyrzekam ci,że nigdy sobie nikogo nie znajdę...") zakochał się w JR. bez pamięci. Dzięki niemu nie myślał bez przerwy o tym co stało się rok temu i nie odczuwał tak bardzo bólu...

*
Właśnie były wakacje. Chłopcy wynajęli domek za Seoulem, w którym przebywali już od ponad tygodnia. Cieszyli się wspólnie spędzonym czasem. Chodzili do lasu, pływali kajakami po jeziorze, grali na plaży w siatkówkę, a wieczorami oglądali filmy przy butelce wina i przekąskach. Bywało również tak, że ich wieczorne spacery po plaży kończyły się namiętnym stosunkiem. Chłopcy mieli to szczęście, że nikt nie wynajmował domku w tej okolicy, w której oni przebywali, także nie musieli się z niczym hamować.
  Był wieczór. Mark szykował przed domkiem ognisko. JR. w tym czasie przebywał w kuchni i szykował jedzenie. W pewnym momencie po pomieszczeniu rozległ się dzwonek telefonu. Jinyoung westchnął i odebrał.
- Słucham ?
- Od dawna jesteś z Markiem ?- głos dobiegający ze słuchawki był niski i spokojny.
- Kto mówi...
- Odpowiedz mi...
- Ale kim jesteś...
- Możemy się spotkać ?...wtedy się dowiesz...
- Dobrze....tylko powiedz gdzie i kiedy..
- Mieszkam niedaleko was....Mark ma zostać w domu,jasne ? A ja będę czekał przy moście...za 10 minut. - po tych słowach chłopak rozłączył się. JR. przez dłuższą chwilę wpatrywał się w telefon i głęboko oddychał.
- Jinyouuuung ! Chodź już !- do kuchni wparował Mark i rzucił się chłopakowi na szyję.
- Muszę na chwilę wyjść...
- A po co ?
- Podjadę do sklepu...po...po jakieś wino...okej ?
- To pojadę z tobą.
- Ktoś musi skarbie pilnować ogniska. 
- No dobrze...ale zaraz masz wrócić.- Mark cmoknął swojego chłopaka w policzek i wyszedł na dwór. Przestraszony i ciekawy JR. ruszył natomiast w wyznaczone miejsce. Gdy zaszedł na plażę zobaczył stojącego obok mostu wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka. Palił papierosa i powoli wypuszczał dym. Jinyoung podszedł do niego i uważnie mu się przyjrzał.
- Co się tak gapisz ?
- Znam cię...
- Skoro jesteś z Markiem to logiczne,że mnie znasz.
- Ty....przecież ty nie żyjesz....Mark mówił,że nie żyjesz...- tak...przed JR. dumnie prezentował się Jackson. Oczy Jinyounga szeroko się otworzyły i automatycznie zaczęły z nich płynąć łzy. - Czego od nas chcesz?
- O ludu,ale nie płacz....żyję,nie masz do czynienia z duchem.
- Błagam nie zabieraj mi go...
- Właśnie...myślę,że Markowi należą się wyjaśnienia...mogę się z nim spotkać ?
- Nie...
- Nie zabiorę ci go...chcę tylko z nim pogadać.
- On cię nadal kocha...jak cię zobaczy, od razu do ciebie poleci...a ja nie pozwolę na to,żeby ktoś mi zabrał najważniejszą dla mnie osobę...
- Dobra...sam to załatwię...- po tych słowach chłopak ruszył w stronę domku JR. i Marka. Jinyoung szybko złapał go za rękaw od bluzy.
- Zwariowałeś ? Przecież Mark zejdzie jak cię zobaczy...pomyślałeś o tym ?
- Wszystko tu zależy od ciebie...pogadasz z nim czy mam wam zrobić tam nalot..
- Porozmawiam z nim...ale proszę cię, poczekaj jeszcze chwilę...to naprawdę może się źle skończyć...
- Dobra spoko....jutro o 17 masz z nim tutaj być....narazie...- Jackson poklepał chłopaka po ramieniu i ruszył w swoim kierunku. Zszokowany JR. wrócił natomiast do domku. Od razu przywitał go uśmiechnięty Mark mocno go przytulając.
- Jakie winko kupiłeś ?
- Musimy porozmawiać...
- Coś się stało ?
- Usiądź...
Mark posłusznie usiadł,a do jego oczu napłynęły łzy.
- Chcesz ze mną zerwać, tak ?
- Co...niee, absolutnie...- Jinyoung kucnął przed chłopakiem i złapał go za ręce - Posłuchaj... ja...zadzwonił do mnie Jackson....on żyje i....chce się jutro z tobą zobaczyć...
Mark otworzył szeroko oczy i patrzył zdziwiony na swojego chłopaka.
- Wiesz,że z takich rzeczy nie powinieneś żartować....mnie to nie bawi...
- Nie...Mark ja mówię prawdę...jutro o 17 masz się z nim spotkać koło mostu...
- Ty siebie słyszysz ?! On nie żyje, rozumiesz ?! 
- Proszę cię,nie krzycz.- JR. wtulił w siebie roztrzęsione ciało chłopaka. - Też się bardzo zdziwiłem jak go zobaczyłem...powiedział,że chce ci wszystko wyjaśnić...
- Nie wierzę ci...
- Skarbie...- chłopak westchnął, wyciągnął telefon i wybrał numer Jacksona - Powiem mu żeby zaraz tu był...tylko spokojnie, proszę cię...- po tych słowach wykonał telefon i zaprosił chłopaka. Błagał go, by obszedł się z Markiem delikatnie...że ta cała sytuacja bardzo odbije się na jego psychice...Jinyoung strasznie kochał chłopaka i bardzo się o niego martwił.
Po pewnym czasie na podwórko wszedł Jackson. Wtulony w Jinyounga Mark podniósł głowę. Jego twarz automatycznie pobladła,a z oczu popłynęły łzy. Był w takim szoku,że nie mógł się ruszyć.
- Myszko spokojnie....mam sobie pójść ?- szepnął JR. i pocałował chłopaka w czoło. Ten natomiast pokręcił przecząco głową i powoli wstał, stając tym samym przed swoim byłym chłopakiem.
- Cześć skarbie.- niski i spokojny głos dobiegł uszu Marka, a na jego ustach spoczęły delikatne wargi Jacksona - Co tam ?
- ...co....co tam ?... Gdzie ty się podziewałeś przez te 1,5 roku ?! 
- Mark przepraszam...
- W dupę sobie wsadź te przeprosiny ! ..Pytam się gdzie byłeś !- ręce Marka biły chłopaka na oślep. Ten natomiast mocno go w siebie wtulił i pogłaskał po głowie. Przestraszony i zdziwiony całą tą sytuacją JR. wszedł do domu i zaczął płakać.
- Mysiu musiałem to zrobić....pobili mnie wtedy,ale im uciekłem. Później ukrywałem się, żeby dali nam w końcu spokój...pogrzeb to....wszystko było ustawione,przepraszam...
- Przez trzy miesiące po tym zasranym pogrzebie mieszkałem na tym cmentarzu i nie odchodziłem od grobu nawet na krok....miałem kilka prób samobójczych...chciałem znowu cię zobaczyć...być z tobą....kurwa jak mogłeś zrobić mi coś takiego ?!- Mark zaczął płakać i wyrywać się silniejszemu od siebie chłopakowi.
- Musiałem to zrobić żeby w końcu dali nam żyć... zrobiłem to dla nas...zrozum to.
- Nienawidzę cię....
- Jinyoung mówił mi coś innego....ponoć nadal mnie kochasz....ba..nawet byłem pod twoim domem...na szafce wciąż stoją nasze zdjęcia,a ty śpisz z misiem, którego dostałeś ode mnie na walentynki... do tego nad twoim łóżkiem wisi nasze ogromne zdjęcie... Jinyoung to widział ?
- Tak....ale on mnie doskonale rozumie...poza tym możesz być pewny,że jak wrócę do Seoulu to te zdjęcia zniknął...
- Mark...daj mi szansę....proszę cię...- Jackson znów pocałował chłopaka w taki sam delikatny i czuły sposób jak kiedyś.
- Nie....jestem z Jinyoungiem...to jego kocham i to z nim chcę być....a ty zniknij z mojego życia raz na zawsze...
- Skarbie...przypomnij sobie jak nam kiedyś było dobrze...wyjedziemy gdzieś...o...zawsze chciałeś mieszkać w Paryżu...zabiorę cię tam, tylko daj mi szansę.
- Idź już stąd, proszę cię...
- Mark...
- Wyraźnie powiedział żebyś stąd poszedł.- z domu wyszedł JR., do którego od razu przytulił się roztrzęsiony Mark.
- Ty się nie wtrącaj...- warknął Jackson,ale jak zobaczył przerażoną twarz Marka od razu spuścił z tonu.
- Jackson...dziękuję ci za wszystko co było między nami kiedyś....ale teraz jestem z Jinyoungiem...bardzo go kocham i wiem,że on nigdy nie zrobi mi czegoś takiego jak ty...proszę cię, idź już...
Jackson westchnął i spojrzał na JR.
- Dbaj o niego...i....Mark...spotkajmy się jeszcze kiedyś...jako przyjaciele..dobrze ?
- Dobrze...- chłopak wybuchnął płaczem i wszedł do domku.
- Prosiłem cię żebyś zrobił to delikatniej....idź już...
- Jeśli będzie chciał się ze mną zobaczyć...
- Nie będę wam ograniczał kontaktów....na razie...- Jinyoung wszedł do środka i mocno przytulił swojego chłopaka. Bardzo się cieszył,że Mark wybrał jego. Nie wyobrażał sobie życia bez chłopaka. Wiedział,że teraz będzie musiał uzbroić się w cierpliwość by Mark wrócił do siebie i znów zaczął na nowo funkcjonować. Jednak tak bardzo go kochał,że był gotowy na wszystko, byleby tylko jego skarb był znów szczęśliwy.

~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------



2 komentarze:

  1. Jakie to wspaniałe <3. Nawet brak mi słów, zdarzały się literówki (w pewnym momencie napisałaś "Mak" zamiast "Mark", ale to nie przeszkodziło mi w zawziętym czytaniu xD), ale trudno. Opowiadanie cudowne. Znowu masz uniesienie :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. To było takie piękne, że aż łzy mi poleciały. ;w; Bardzo ucieszył mnie wybór Marka. W ogóle wszystko mi się podobało, życzę Ci dalej takiej weny, bo jest cudnie ^3^

    OdpowiedzUsuń