5 sierpnia 2014

Jackson & BamBam



      Kolejny dzień pracy. Młody policjant Kunpimook Bhuwakul, prościej nazywany BamBam'em ubrał mundur i ruszył na komisariat. W drodze zastanawiał się jaki ciekawy przypadek spadnie dzisiaj akurat na niego. Lubił swoją prace, ale niektóre sprawy go przerastały i zwyczajnie nie wytrzymywał psychicznie. Zamyślony wszedł do budynku.
- Hej, jak tam ?- zapytał komisarz Tuan Yi En, będący jednocześnie jego najlepszym przyjacielem.
- Hm ?....a dobrze dobrze....mamy już kogoś do przesłuchania ?
- Tak....czeka na ciebie w...chyba w czwórce. 
- Okej...- chłopak westchnął i ruszył we wskazanym kierunku.
- Zaczekaj. - Mark złapał BamBam'a za rękę i postawił go pod ścianą.
- Hm ?
- Kończymy dzisiaj razem o 18...wyskoczymy gdzieś po pracy ?
- Pewnie...czemu nie.
- A...coś się stało ?
- Niee...jestem tylko trochę zmęczony. 
- To może skoczymy od razu do ciebie do łóżka ?- Mark od dawna podkochiwał się w młodym i uroczym chłopaku. Wiedział jednak,że nie może liczyć na nic więcej poza przyjaźnią.
- Aishhh rozmawialiśmy o tym zboku.
- Ale zastanów się jeszcze nad tym wszystkim...
- Dobrze...a teraz puść mnie,bo muszę zacząć pracę.- przyjaciel posłusznie puścił chłopaka i wrócił do swoich zajęć. BamBam natomiast po wzięciu głębokiego oddechu wszedł do sali przesłuchań, w której czekał na niego młody kryminalista. Chłopak usiadł na przeciwko niego i wbił w niego wzrok. Przestępca był nieziemsko przystojny. Jego ciemne, duże oczy bacznie wpatrywały się w coraz bardziej zmieszanego policjanta, a na ustach malował się cwaniacki uśmiech. W pewnym momencie jednak BamBam oprzytomniał i rozpoczął przesłuchanie.
- Jak się nazywasz ?
- Mów mi po prostu Jackson.- głos chłopaka był bardzo spokojny i niski. Wywoływał na ciele nastolatka gęsią skórkę i przyprawiał o szybsze bicie serca.
- Dobrze...więc...Jackson...o co zostałeś posądzony ?
- Jesteś psychologiem czy gliną ?- chłopak parsknął śmiechem.
- Muszę być jednym i drugim....więc słucham....co zrobiłeś ?
- Zostałem posądzony o morderstwo. 
- Kogo zabiłeś...?
- Nie zabiłem nikogo do cholery !- Jackson uderzył ręką o stolik i podniósł się z krzesła. Gdy zobaczył przestraszony wzrok policjanta z powrotem powoli na nim usiadł i odetchnął - To zwykłe nieporozumienie...
- To dlaczego ktoś cię o to oskarża ?
- Bo przy tym byłem....ale to nie ja byłem mordercą...
- Jackson....jeśli powiesz kto to bardzo sobie tym pomożesz...
Chłopak wbił wzrok w stolik i myślał przez dłuższą chwilę.
- Ja i mój chłopak handlowaliśmy prochami... Mieliśmy spore długi u Seoulskiej mafii... 
- Odetchnij i mów dalej...- BamBam jako jedyny z całej komendy był bardzo wyrozumiałym i empatycznym policjantem. Jackson po wzięciu głębokiego oddechu spojrzał na niego i kontynuował ze łzami w oczach.
- Nie mieliśmy już gdzie uciekać... zabili go i uciekli....ja starałem się mu pomóc,ale było już za późno...dlatego policja myśli,że to ja go zabiłem...- po bladych policzkach chłopaka popłynęły łzy. BamBam jeszcze nigdy nie spotkał się z taką sytuacją. Wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek i wręczył ją chłopakowi. Ten po wytarciu oczu spojrzał na nastolatka i szlochał jak bezbronne dziecko.
- Co teraz ze mną będzie...?
- Jeśli mówisz prawdę...a zakładam,że tak...to powinieneś odsiedzieć wyrok jedynie za handlowanie prochami...zdajesz sobie sprawę z tego,że to jest karalne,tak ?
- Nie możecie mnie zamykać do cholery...
- Jackson...
- Błagam...
- Ja jestem tu tylko od tego żeby cię przesłuchać...nie mogę zrobić nic więcej, zrozum...- po tych słowach chłopak wstał i ruszył w stronę wyjścia. Został jednak zatrzymany przez silną dłoń Jacksona.
- Zamkniecie mnie teraz ?
- Niestety tak...ale postaram się zrobić wszystko żeby twój wyrok był łagodny...- BamBam wyszedł z sali i stanął przed nią opierając się o drzwi. Dlaczego to powiedział ? Nigdy nie był tak uległy wobec przestępców...jednak ten chłopak nie był zły...jego łzy i to co mówił wyglądało bardzo realistycznie. Do tego jego wygląd i głos....BamBam coraz bardziej odpływał myśląc o przystojnym chłopaku.
   Po pracy zgodnie z obietnicą BamBam spotkał się ze swoim przyjacielem Markiem. Poszli do mieszkania młodego policjanta i rozsiedli się na kanapie. Mark objął chłopaka i pocałował go w ucho.
- A jak tam przesłuchanie ?...w ogóle nic nie mówisz od rana.
- A....dobrze...ale on jest niewinny...
- To znaczy ?
- Jego chłopak handlował prochami i miał zatargi z mafią. Mafia go zabiła, a Jackon starał się mu tylko pomóc...
- O czym ty mówisz ?
- O tym co słyszysz....jutro macie go wypuścić...
- Wiesz,że najpierw musimy zebrać na niego dowody.
- Ja się tym zajmę. 
- BamBam...nigdy wcześniej się tak nie zachowywałeś wobec przestępców..
- On nie jest przestępcą zrozum to...
- A może wpadł ci w oko,hm ? W sumie jest całkiem przystojny.
BamBam zamilkł i wbił wzrok w telewizor.
- Hej...mówię do ciebie...
- A jeśli nawet to co ? 
- ...muszę w takim razie odsunąć cię od jego sprawy..
- Niby dlaczego ?
- Takie są procedury...
- Gówno nie procedury...robisz to bo jesteś zazdrosny...
- Tak...jestem zazdrosny o każdego, kto na ciebie spojrzy...ale to,że odsuwam cię od jego sprawy to nie jest przejaw zazdrości tylko działanie zgodnie z procedurami...
- Pocałuj mnie...
- Co ?
- No już...- BamBam wiedział,że po stosunku Mark zapomni o sprawie Jacksona. Już po chwili leżeli nadzy na kanapie kochając i całując się w bardzo namiętny i pożądany sposób. Mark chciał tego od bardzo dawna,a BamBam poświęcając się dla Jacksona to wykorzystał.
   Na drugi dzień chłopak wybrał się do zakładu karnego, w którym znajdował się Jackson. W teczce niósł dowody na to,że chłopak jest niewinny. Po przedstawieniu akt dyrektorowi więzienia ruszył wraz z ochroniarzem do celi, w której przebywał chłopak.
- Jackson...
Chłopak odwrócił szybko głowę i zobaczył uśmiechniętą twarz policjanta.
- Co tu robisz ? 
- Mówiłem,że się tym zajmę... jesteś wolny. 
Jackson otworzył szeroko oczy, po czym wstał i rzucił się na chłopaka.
- Jak to zrobiłeś ?
- Później porozmawiamy....chodź już szybko. 
Po wyjściu z zakładu Jackson mocno przytulił zdziwionego BamBam'a.
- Bardzo ci dziękuję. 
- Nie ma sprawy...ale wiedz,że baaardzo dużo za to dałem.
- Co takiego ?
- Dałem dupy szefowi...
- Co zrobiłeś... 
- Nieważne.
- Ale dlaczego....przecież w ogóle się nie znamy...
- Wiem...ale jestem jeszcze młody i głupi i wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia...
- O czym ty mówisz ?
- O tym,że mi się spodobałeś...dlatego postanowiłem ci pomóc...
- Przecież ty...
- Tak podrobiłem papiery i pewnie wylecę z pracy...ale mam to gdzieś...
- Nie miałeś po tym pewności,że będziemy razem...
- Wiem to...ale mam nadzieję,że jak twoje wszystkie sprawy się unormują to dasz mi szansę...- mówiąc to wręczył chłopakowi kartkę ze swoim numerem i adresem i delikatnie go pocałował. - Powodzenia Jackson....
Po tych słowach ruszył w swoją stronę. Miał nadzieję,że Jackson pobiegnie za nim, zatrzyma go i wszystko skończy się sceną pocałunku jak w romantycznym filmie. Mylił się...znikając za zakrętem spojrzał w stronę zakładu. Chłopak stał pod nim wbity w ziemię wpatrując się w kartkę...nie wykonał jednak żadnego ruchu by zatrzymać BamBam'a, podziękować mu czy dać chociaż odrobinę szansy na wspólne,przyszłe życie...zupełnie nic...


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------



7 komentarzy:

  1. Ja chcę więcej >.< Gdybyś miała wene to napisalabys coś z nimi? Najlepiej z całym zespołem np.w dormie czy cos, ale żeby Bam Bam był głównym bohaterem ^.^
    Dużo weny i miłych wakacji ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak... Trochę to bez ładu i bez składu, ale udobruchały mnie słowa BamBam'a "Ale jestem jeszcze młody i głupi i wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia", więc w sumie jest okay :) (Ps. Tu Kurogane DaeLim. Czasem korzystam po prostu z tego konta).

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, jak pięknie oddałaś charakter empatycznego policjanta - BamBama. Jeśli będziesz miała kiedyś czas, to poprosiłabym o coś z Taeilem lub Hojoonem ^.^. Powodzenia, czytam na bieżąco :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobisz opowiadania o:
    - Jr. & Mark
    - Ravi & N
    -Kai & Taemin
    - Xero & Atom
    - Bang & Zelo

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonim zaszalał xD
    Te gify na końcu słodkie ♡
    Opowiadanie super *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. markson
    naserio prosze kocham ship markson

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne. Mimo wszystko również liczyłam że pobiegnie za nim ale po części to nawet dobrze że tak się skończyło przynajmniej nie jest za słodkie ;)

    OdpowiedzUsuń