Kolejny dzień pracy. Młody policjant Kunpimook Bhuwakul, prościej nazywany BamBam'em ubrał mundur i ruszył na komisariat. W drodze zastanawiał się jaki ciekawy przypadek spadnie dzisiaj akurat na niego. Lubił swoją prace, ale niektóre sprawy go przerastały i zwyczajnie nie wytrzymywał psychicznie. Zamyślony wszedł do budynku.
- Hej, jak tam ?- zapytał komisarz Tuan Yi En, będący jednocześnie jego najlepszym przyjacielem.
- Hm ?....a dobrze dobrze....mamy już kogoś do przesłuchania ?
- Tak....czeka na ciebie w...chyba w czwórce.
- Okej...- chłopak westchnął i ruszył we wskazanym kierunku.
- Zaczekaj. - Mark złapał BamBam'a za rękę i postawił go pod ścianą.
- Hm ?
- Kończymy dzisiaj razem o 18...wyskoczymy gdzieś po pracy ?
- Pewnie...czemu nie.
- A...coś się stało ?
- Niee...jestem tylko trochę zmęczony.
- To może skoczymy od razu do ciebie do łóżka ?- Mark od dawna podkochiwał się w młodym i uroczym chłopaku. Wiedział jednak,że nie może liczyć na nic więcej poza przyjaźnią.
- Aishhh rozmawialiśmy o tym zboku.
- Ale zastanów się jeszcze nad tym wszystkim...
- Dobrze...a teraz puść mnie,bo muszę zacząć pracę.- przyjaciel posłusznie puścił chłopaka i wrócił do swoich zajęć. BamBam natomiast po wzięciu głębokiego oddechu wszedł do sali przesłuchań, w której czekał na niego młody kryminalista. Chłopak usiadł na przeciwko niego i wbił w niego wzrok. Przestępca był nieziemsko przystojny. Jego ciemne, duże oczy bacznie wpatrywały się w coraz bardziej zmieszanego policjanta, a na ustach malował się cwaniacki uśmiech. W pewnym momencie jednak BamBam oprzytomniał i rozpoczął przesłuchanie.
- Jak się nazywasz ?
- Mów mi po prostu Jackson.- głos chłopaka był bardzo spokojny i niski. Wywoływał na ciele nastolatka gęsią skórkę i przyprawiał o szybsze bicie serca.
- Dobrze...więc...Jackson...o co zostałeś posądzony ?
- Jesteś psychologiem czy gliną ?- chłopak parsknął śmiechem.
- Muszę być jednym i drugim....więc słucham....co zrobiłeś ?
- Zostałem posądzony o morderstwo.
- Kogo zabiłeś...?
- Nie zabiłem nikogo do cholery !- Jackson uderzył ręką o stolik i podniósł się z krzesła. Gdy zobaczył przestraszony wzrok policjanta z powrotem powoli na nim usiadł i odetchnął - To zwykłe nieporozumienie...
- To dlaczego ktoś cię o to oskarża ?
- Bo przy tym byłem....ale to nie ja byłem mordercą...
- Jackson....jeśli powiesz kto to bardzo sobie tym pomożesz...
Chłopak wbił wzrok w stolik i myślał przez dłuższą chwilę.
- Ja i mój chłopak handlowaliśmy prochami... Mieliśmy spore długi u Seoulskiej mafii...
- Odetchnij i mów dalej...- BamBam jako jedyny z całej komendy był bardzo wyrozumiałym i empatycznym policjantem. Jackson po wzięciu głębokiego oddechu spojrzał na niego i kontynuował ze łzami w oczach.
- Nie mieliśmy już gdzie uciekać... zabili go i uciekli....ja starałem się mu pomóc,ale było już za późno...dlatego policja myśli,że to ja go zabiłem...- po bladych policzkach chłopaka popłynęły łzy. BamBam jeszcze nigdy nie spotkał się z taką sytuacją. Wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek i wręczył ją chłopakowi. Ten po wytarciu oczu spojrzał na nastolatka i szlochał jak bezbronne dziecko.
- Co teraz ze mną będzie...?
- Jeśli mówisz prawdę...a zakładam,że tak...to powinieneś odsiedzieć wyrok jedynie za handlowanie prochami...zdajesz sobie sprawę z tego,że to jest karalne,tak ?
- Nie możecie mnie zamykać do cholery...
- Jackson...
- Błagam...
- Ja jestem tu tylko od tego żeby cię przesłuchać...nie mogę zrobić nic więcej, zrozum...- po tych słowach chłopak wstał i ruszył w stronę wyjścia. Został jednak zatrzymany przez silną dłoń Jacksona.
- Zamkniecie mnie teraz ?
- Niestety tak...ale postaram się zrobić wszystko żeby twój wyrok był łagodny...- BamBam wyszedł z sali i stanął przed nią opierając się o drzwi. Dlaczego to powiedział ? Nigdy nie był tak uległy wobec przestępców...jednak ten chłopak nie był zły...jego łzy i to co mówił wyglądało bardzo realistycznie. Do tego jego wygląd i głos....BamBam coraz bardziej odpływał myśląc o przystojnym chłopaku.
Po pracy zgodnie z obietnicą BamBam spotkał się ze swoim przyjacielem Markiem. Poszli do mieszkania młodego policjanta i rozsiedli się na kanapie. Mark objął chłopaka i pocałował go w ucho.
- A jak tam przesłuchanie ?...w ogóle nic nie mówisz od rana.
- A....dobrze...ale on jest niewinny...
- To znaczy ?
- Jego chłopak handlował prochami i miał zatargi z mafią. Mafia go zabiła, a Jackon starał się mu tylko pomóc...
- O czym ty mówisz ?
- O tym co słyszysz....jutro macie go wypuścić...
- Wiesz,że najpierw musimy zebrać na niego dowody.
- Ja się tym zajmę.
- BamBam...nigdy wcześniej się tak nie zachowywałeś wobec przestępców..
- On nie jest przestępcą zrozum to...
- A może wpadł ci w oko,hm ? W sumie jest całkiem przystojny.
BamBam zamilkł i wbił wzrok w telewizor.
- Hej...mówię do ciebie...
- A jeśli nawet to co ?
- ...muszę w takim razie odsunąć cię od jego sprawy..
- Niby dlaczego ?
- Takie są procedury...
- Gówno nie procedury...robisz to bo jesteś zazdrosny...
- Tak...jestem zazdrosny o każdego, kto na ciebie spojrzy...ale to,że odsuwam cię od jego sprawy to nie jest przejaw zazdrości tylko działanie zgodnie z procedurami...
- Pocałuj mnie...
- Co ?
- No już...- BamBam wiedział,że po stosunku Mark zapomni o sprawie Jacksona. Już po chwili leżeli nadzy na kanapie kochając i całując się w bardzo namiętny i pożądany sposób. Mark chciał tego od bardzo dawna,a BamBam poświęcając się dla Jacksona to wykorzystał.
Na drugi dzień chłopak wybrał się do zakładu karnego, w którym znajdował się Jackson. W teczce niósł dowody na to,że chłopak jest niewinny. Po przedstawieniu akt dyrektorowi więzienia ruszył wraz z ochroniarzem do celi, w której przebywał chłopak.
- Jackson...
Chłopak odwrócił szybko głowę i zobaczył uśmiechniętą twarz policjanta.
- Co tu robisz ?
- Mówiłem,że się tym zajmę... jesteś wolny.
Jackson otworzył szeroko oczy, po czym wstał i rzucił się na chłopaka.
- Jak to zrobiłeś ?
- Później porozmawiamy....chodź już szybko.
Po wyjściu z zakładu Jackson mocno przytulił zdziwionego BamBam'a.
- Bardzo ci dziękuję.
- Nie ma sprawy...ale wiedz,że baaardzo dużo za to dałem.
- Co takiego ?
- Dałem dupy szefowi...
- Co zrobiłeś...
- Nieważne.
- Ale dlaczego....przecież w ogóle się nie znamy...
- Wiem...ale jestem jeszcze młody i głupi i wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia...
- O czym ty mówisz ?
- O tym,że mi się spodobałeś...dlatego postanowiłem ci pomóc...
- Przecież ty...
- Tak podrobiłem papiery i pewnie wylecę z pracy...ale mam to gdzieś...
- Nie miałeś po tym pewności,że będziemy razem...
- Wiem to...ale mam nadzieję,że jak twoje wszystkie sprawy się unormują to dasz mi szansę...- mówiąc to wręczył chłopakowi kartkę ze swoim numerem i adresem i delikatnie go pocałował. - Powodzenia Jackson....
Po tych słowach ruszył w swoją stronę. Miał nadzieję,że Jackson pobiegnie za nim, zatrzyma go i wszystko skończy się sceną pocałunku jak w romantycznym filmie. Mylił się...znikając za zakrętem spojrzał w stronę zakładu. Chłopak stał pod nim wbity w ziemię wpatrując się w kartkę...nie wykonał jednak żadnego ruchu by zatrzymać BamBam'a, podziękować mu czy dać chociaż odrobinę szansy na wspólne,przyszłe życie...zupełnie nic...
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ja chcę więcej >.< Gdybyś miała wene to napisalabys coś z nimi? Najlepiej z całym zespołem np.w dormie czy cos, ale żeby Bam Bam był głównym bohaterem ^.^
OdpowiedzUsuńDużo weny i miłych wakacji ;3
Tak... Trochę to bez ładu i bez składu, ale udobruchały mnie słowa BamBam'a "Ale jestem jeszcze młody i głupi i wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia", więc w sumie jest okay :) (Ps. Tu Kurogane DaeLim. Czasem korzystam po prostu z tego konta).
OdpowiedzUsuńWow, jak pięknie oddałaś charakter empatycznego policjanta - BamBama. Jeśli będziesz miała kiedyś czas, to poprosiłabym o coś z Taeilem lub Hojoonem ^.^. Powodzenia, czytam na bieżąco :).
OdpowiedzUsuńZrobisz opowiadania o:
OdpowiedzUsuń- Jr. & Mark
- Ravi & N
-Kai & Taemin
- Xero & Atom
- Bang & Zelo
Anonim zaszalał xD
OdpowiedzUsuńTe gify na końcu słodkie ♡
Opowiadanie super *-*
markson
OdpowiedzUsuńnaserio prosze kocham ship markson
Fajne. Mimo wszystko również liczyłam że pobiegnie za nim ale po części to nawet dobrze że tak się skończyło przynajmniej nie jest za słodkie ;)
OdpowiedzUsuń