23 września 2017

Nie znajdziesz mnie~cz.5[Hansol&Bjoo]




                       Oderwałem się od Hansola oblizując nieśmiało wargi. Chłopak uśmiechnął się jedynie całując mnie w policzek, po czym uniósł mój podbródek wpatrując mi się w oczy.
- Nie chciałem... przepraszam.- szepnąłem czując jak dostaję rumieńców.
- Czego nie chciałeś?
- Zmuszać cię do tego...
- Nie musiałeś tego robić... Sam tego chciałem.- przyjaciel uśmiechnął się ponownie całując mnie w policzek, po czym odsunął się ode mnie idąc w kierunku drzwi. Uśmiechnąłem się pod nosem siadając na łóżku - Przyniosę ci coś do picia.
- Herbatkę... zimno mi.
- Nie rozgrzałem cię wystarczająco?- zaśmiałem się odwracając wzrok. Hansol przemilczał to wychodząc do kuchni. Wow... w życiu bym się tego nie spodziewał. Oczywiście nie mogę się zbytnio napalać, bo był to jedynie zwykły pocałunek, ale całując się z Hansolem czułem przyjemne motyle w brzuchu. Dawno nie czułem się tak wspaniale... zupełnie jak podczas pierwszego, poważnego zakochania. Dziwi mnie jedynie jego postawa. Nie jest gejem, a tak się zachowuje. Może chciał jedynie mnie pocieszyć? Pewnie w rzeczywistości traktuje to jako przelotną błahostkę tylko dlatego, że czuje przyjacielskie zobowiązania wobec mnie. No tak... wyluzuj Byungjoo, to nic takiego. Westchnąłem kładąc się na wygodnym łóżku wbijając wzrok w sufit. W głowie kotłowały mi się setki myśli. Hyunjae, Hansol... to wszystko mnie przerasta - Jestem.- chłopak wszedł do pokoju stawiając na szafce nocnej kubek z gorącą herbatą.
- Ooo dzięki.
- Napisałem do twojej babci, że dzisiaj będziesz spał u mnie.
- To nie będzie problem?
- Zwariowałeś? 
- Dzięki Hansol.- uśmiechnąłem się siadając, po czym sięgnąłem po kubek z napojem - Ooo idealna.
- Zapytam jeszcze raz.- Hansol usiadł na przeciwko mnie nachylając się do mnie - Nie rozgrzałem cię wystarczająco?- otworzyłem szerzej oczy czując jak przyspiesza mi serce.
- Hansol, no co ty... 
- No tak... to może być za szybko, przepraszam...
- Co? Zaczekaj...- tak szybko jak wziąłem kubek, tak samo szybko odstawiłem go na miejsce - O czym ty mówisz?
- Czujesz coś nadal do Hyunjae?
- Co... nieee, chodzi mi w tym momencie o nas. Na co jest za szybko?
- No... pomyślałem, że może byśmy... wiesz... spróbowali...- zmarszczyłem brwi cwaniacko się uśmiechając.
- Co masz na myśli?
- Aishh, jak ty wszystko utrudniasz.- chłopak nachylił się do mnie wbijając się w moje usta. Syknąłem czując szarpnięcie w pękniętej wardze - Przepraszam... jeju, nie chciałem.
- A tam... nic się nie stało.- ułożyłem dłoń na jego karku kontynuując pocałunek.
- Pierwszy... pierwszy raz całuję się z chłopakiem.- wysapał kładąc mnie. Chwyciłem go za twarz cmokając go, po czym wbiłem w niego wzrok.
- Potraktuj to jako ciekawy eksperyment. 
- Mmm... potraktuję to raczej jako nowość, którą będę chciał kontynuować. 
- Poważnie?- ten jedynie skinął głową ostrożnie się na mnie kładąc, po czym oblizał wargi całując mnie w kącik ust - Dziwnie się czuję.
- Dlaczego?
- Jestem szczęśliwy i... dość poważnie zaskoczony. 
- Będę dla ciebie najlepszym chłopakiem na świecie, obiecuję.- szepnął bawiąc się moimi włosami. Wziąłem głęboki oddech czując jak mocno bije mi serce. Chłopak jedynie z lekkim uśmiechem na ustach sięgnął po chusteczkę wycierając ostrożnie krew z mojej pękniętej wargi - Bardzo cię boli?
- Nie, już jest okej.- zastygliśmy wpatrując się sobie w oczy. Czułem się źle... znaczy, dość niekomfortowo. Nie rozumiem po co Hansol robi to wszystko... nie chcę litości - Popsułem ci imprezę. 
- Daj spokój. Bez ciebie była potwoooornie nudna.
- Ze mną też by jakoś tam nie wrzało.
- Ja myślę zupełnie inaczej. 
- Hansol...- ułożyłem chłopaka obok siebie, po czym usiadłem trzymając się za głowę. Chyba za dużo emocji jak na jeden dzień.
- Coś jest nie tak?
- Nie nie. 
- Byungjoo. 
- Muszę sobie to wszystko poukładać.- poczułem jak chłopak siada za mną wtulając mnie w swoją klatkę piersiową - Hansol...
- Zamknij oczy.- jego wargi musnęły moje ucho szepcząc te słowa. Poczułem przyjemny dreszcz przebiegający przez całe moje ciało. Wykonałem polecenie Hansola czekając na kolejny ruch z jego strony. Jego ciepłe dłonie odsunęły lekko znajdującą się na moim ciele koszulkę, po czym przywarły do mojego brzucha. Opuszki palców przyjaciela ostrożnie muskały moją skórę doprowadzając mnie do szaleństwa.
- Co my robimy?- szepnąłem z lekkim uśmiechem wtulając twarz w szyję chłopaka.
- Staram się ciebie do siebie przekonać.- spojrzałem na niego biorąc głęboki oddech.
- To się nie może udać.
- Dlaczego?
- Hansol...
- Tak wiem... rozstałeś się z facetem i mimo że jest dupkiem pewnie nadal coś do niego czujesz. 
- Co...
- Wiem, że pewnie chciałbyś mieć jeszcze trochę czasu, ale zrozum, że ja nie potrafię czekać. Chciałbym z tobą być i się tobą zaopiekować...- nie wierzę. Odsunąłem się od chłopaka zerkając mu niepewnie w oczy.
- Doceniam to Hansol... bardzo to doceniam, ale... proszę cię, zostańmy przyjaciółmi. Póki co...
- Póki co?
- Potrzebuję czasu. 
- Jasne... rozumiem. 
- Przepraszam. Nie chciałem cię urazić. 
- Daj spokój. Jesteśmy kumplami, tak? Zapomnijmy o tym, co tu się przed chwilą wydarzyło.- Hansol wymusił uśmiech wstając z łóżka - Pójdę pod prysznic. Wyjdę za kilka minut i... porobimy coś.
- Okej.- czuję się paskudnie. Wiem, że zrobiłem źle traktując tak chłopaka, ale nie widzę przyszłości dla naszego "związku". Mimo że bardzo go lubię i dużo mu zawdzięczam, wolę jednak byśmy zostali przyjaciółmi. Wiem też, że odtrącenie go może poważnie zaszkodzić naszej przyjaźni. Cholera jasna, właśnie takie relacje są najgorsze i najbardziej problematyczne. Dwójka przyjaciół, jeden się zakochuje, a drugi? Drugi chce poczuć miłość, ale po tym co przeszedł, bardzo się tego boi. Ta... z drugiej strony jeśli będę zwlekać mogę stracić go na dobre. Sięgnąłem po kubek herbaty wpatrując się w lecącą z niego parę. Poza Hansolem martwiłem się także o Hyunjae. Bałem się, że mnie znajdzie i zrobi mi coś poważnego za to, że uciekłem. Nie podam go na policję, nie chcę mieć dodatkowych problemów, ale może być pewien, że nigdy nie wybaczę mu tego co zrobił. Zachował się jak kompletny psychol. Swoją drogą jestem ciekaw, jak długo zamierzał mnie tam więzić. Ile to wszystko by jeszcze trwało? Wydawałoby się, że jest dorosłym mężczyzną, a w głowie miał wyschnięte siano. Co za idiota... Hansol to jest absolutne przeciwieństwo. Jest czułym, odpowiedzialnym i empatycznym chłopakiem. Do tego uwielbiam jego poczucie humoru i dobrze czuję się w jego towarzystwie. To chyba najważniejsze, prawda? Nie pamiętam jak wygląda normalny związek więc są to jedynie moje przypuszczenia, ale jakby nie patrzeć... są chyba słuszne. Ciekawi mnie jedynie to, dlaczego nagle wypalił z tym związkiem. Przecież nie jest gejem więc czemu to miało służyć?
- Jestem.- spojrzałem w stronę drzwi lekko się uśmiechając - Chcesz może coś zjeść?
- Nie, dzięki. Jakoś nie jestem głodny. 
- No dobrze.
- Ale ty powinieneś coś zjeść.
- Ja? Też jakoś nieszczególnie mam ochotę. 
- To... przeze mnie?- Hansol usiadł na łóżku wycierając włosy.
- Nie słyszałeś tego? Ponoć jak człowiek się zakocha to między innymi nie może jeść. 
- Zakocha?- wow, no to mnie zaskoczył. Naprawdę jestem w tym momencie w szoku.
- Nie lubię się powtarzać. Wolę działać.- chłopak sięgnął po kubek spoczywający w moich dłoniach stawiając go na szafce. Po chwili przysunął się do mnie mierząc wzrokiem każdy centymetr mojej twarzy.
- Zawstydzasz mnie.- parsknąłem nerwowym śmiechem starając się uciec wzrokiem.
- Jak będziesz miał dość, to powiedz.- kolega usiadł na mnie okrakiem kładąc dłonie na mojej twarzy. Jego delikatne wargi przywarły do mojej szyi głęboko oddychając. Zamknąłem powieki zagryzając nerwowo wargę. Było to cholernie przyjemne i jednocześnie bardzo zawstydzające.
- Hansol...- jęknąłem łapiąc go nieśmiało za włosy. Ten jednak nie zareagował. Rozpiął moją bluzę przenosząc wargi na wystające, poobijane lekko przez Hyunjae obojczyki.
- Boli?
- Nie.- szepnąłem głaszcząc go po wilgotnych po kąpieli czarnych włosach - Nadal uważam, że źle robimy.- gdy usta chłopaka zassały się na mojej skórze, moje usta wykrzywiły się w lekki grymas.
- Jeszcze nie mów takich rzeczy Byungjoo. Daj mi troszkę czasu.- skinąłem głową kładąc się na łóżku. Hansol uśmiechnął się lekko całując mnie w kącik ust - Mogę cię pocałować?
- T.. tak.- cmoknęliśmy się wymieniając się uśmiechami. Po chwili jednak przywarliśmy do siebie na dłużej. Nie robiliśmy absolutnie nic.... było to dość ciekawe, oswajające mnie z nim doświadczenie - Pocałuj mnie.- brunet przejechał językiem po linii moich zębów. Gdy rozszerzyłem nieco bardziej usta, jego język wsunął się do środka napierając na mój. Nie chciałem dać się tak łatwo. Rozpocząłem pocałunek starając się go zdominować jednak Hansol pod tym względem okazał się być bardziej asertywny niż sądziłem. Przejął rolę w pocałunku całując mnie niezwykle namiętnie i zachłannie, ale można było też wyczuć w tym masę uczucia i jednoczesnej delikatności - Zgaś światło.
- Za chwilę.- chłopak ewidentnie nie mógł się ode mnie oderwać, co szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi jednak pewniej czuję się w takich sytuacjach przy zgaszonym świetle.
- Proszę... wstydzę się.- chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się.
- Wstydzisz się mnie?
- Może troszkę. 
- Zwariowałeś?
- Oj no proszę.
- Dobrze, dobrze.- Hansol wstał z łóżka podchodząc do włącznika - Dla ciebie wszystko. 
- A teraz chodź.- gdy przyjaciel usiadł na łóżku przysunąłem się do niego głaszcząc go po nagiej nodze ukrytej pod puchatym szlafrokiem - Wiesz... może miałeś rację.
- Mhmmm... mów dalej.
- Chciałbym z tobą spróbować no... 
- Być? Nie wstydź się tego słowa. 
- No tak.- uśmiechnąłem się chwytając za pasek od szlafroka chłopaka. Rozwiązując go nie zobaczyłem ani jednego sprzeciwu z jego strony, co tylko ośmieliło mnie do dalszego działania. Gdy odwinąłem boki materiału, moim oczom ukazało się niesamowicie wyrzeźbione ciało oraz członek tak pokaźnych rozmiarów, że na sam widok dostałem ciarek. Mimo to osunąłem ostrożnie materiał z jego ramion, po czym usiadłem na nim okrakiem całując go po ramionach i szyi.
- Co ty wyprawiasz?- Hansol objął mnie w talii głaszcząc mnie po niej kciukami.
- Jeszcze nie wiem.
- Mm, ale nie przestawaj.- zaśmiałem się obejmując go za szyję i połączyłem nasze usta pocałunkiem.
Muszę powiedzieć, że w tej czynności zastygliśmy na dobre kilka godzin.... naprawdę. Hansol co chwilę skarżył się na to, że nie ma już dopływu krwi do nóg, ale bagatelizowałem to, obracając wszystko w żart. Dopiero gdy na zegarze wybiła godzina czwarta rano zszedłem z niego cmokając go w kącik ust.
- Jak tam nóżki?
- Nawet nie pytaj.
- Wycałować?
- Mmm skoro już sam to proponujesz.- zaśmialiśmy się, po czym Hansol rzucił się w stos poduszek biorąc głęboki oddech. Usiadłem między jego nogami całując jego ubrane w mięśnie podbrzusze zerkając na niego zadziornie - Ty cholero. 
- Musisz zakryć ten sprzęt jeśli mam ci majstrować w tych dolnych rejonach. 
- Czemu?
- No dajże spokój.- chwyciłem za materiał szlafroka zakrywając jego członka - Znacznie lepiej.
- Nie robiłeś takich rzeczy z Hyunjae?
- Robiłem... ale nie chcę żeby u nas wszystko szło tak szybko.- nachyliłem się do jego umięśnionych nóg obdarowując je czułymi pocałunkami. Chłopak ułożył dłoń na moich włosach kręcąc na nich coś w rodzaju loczków - I jak?
- Nie przestawaj.- oblizałem wargi przywierając nimi do ud partnera. Zasysałem się lekko na skórze wywołując słodkie jęki z jego strony. Muszę przyznać, że sprawiało mi to potworną przyjemność. Nigdy nie czułem czegoś takiego. Oboje byliśmy w takim amoku, że z początku nie usłyszeliśmy odgłosów dobijania się do okna - Byungjoo...- uniosłem głowę nachylając się do bruneta.
- Chcesz buzi czyyyy... o co chodzi?
- Ktoś się dobija do okna.
- No... jest burza. Pewnie deszcz i drzewa. 
- Nie... czuję, że coś jest nie tak.- sięgnąłem po koszulkę nerwowo ją na siebie nakładając.
- Robisz to specjalnie żeby mnie wystraszyć, tak?- Hansol związał szlafrok podchodząc niepewnie do okna - Hansol?
- Czekaj.- chłopak odchylił zasłonę wyglądając przez szybę. Bałem się. Nie byłem pewien czy ma rację gdyż na dworze szalała potworna burza. Jestem pewien, że to gałęzie drzew stukały o szklane szyby - To nie Hyunjae?
- Co ty mówisz...- podszedłem do przyjaciela otwierając szerzej oczy - Zasłoń to.
- Jest ciemno, nie widzi nas. 
- Skąd on wie, że tu jestem? 
- Pewnie widział jak odjeżdżaliśmy razem spod hotelu. 
- A skąd wiedział gdzie mieszkasz?
- Tego to już nie wiem.- brunet odszedł od okna idąc w kierunku szafy, z której wyciągnął po chwili dres i czerwony t-shirt.
- Co ty robisz?
- Idę z nim pogadać.
- Chyba zwariowałeś.
- Ewidentnie po coś stuka do tych okien. Chce nas sprowokować.
- Nigdzie nie pójdziesz.
- Nie musisz się martwić.- sięgnąłem po bluzę chłopaka narzucając ją na ramiona.
- Idę z tobą.
- Nie ma opcji. Zostajesz tutaj.
- Hansol...
- Stoisz w oknie i nas obserwujesz. Jeśli zobaczysz, że coś jest nie tak, dzwoń na policję.
- Od razu powinniśmy po nich zadzwonić.
- Nie panikuj.- chłopak pocałował mnie w czoło, po czym narzucił na siebie kurtkę zbiegając na dół. Czułem jak pocą mi się dłonie, w których ściskałem telefon przyjaciela. Pobiegłem do jego pokoju wyglądając przez grubą zasłonę. Hansol stojąc na deszczu pertraktował z moim byłym partnerem. Otworzyłem okno starając się nasłuchiwać ich rozmowę. Padający deszcz bardzo mi to utrudniał, jednak starałem się jak mogłem.
- Dobrze ci radzę... idź stąd i daj Byungjoo święty spokój.
- Pożałujecie tego, że działacie przeciwko mnie. 
- Dorośnij... Byungjoo cię nie kocha. Daj mu w końcu żyć tak jak on tego chce. 
- Nigdy...
- Kochasz go?
- Kocham.
- Znasz to powiedzenie? Jeśli kogoś kochasz, to daj mu odejść.
- Przestań chrzanić gnoju. Byungjoo jest u ciebie?
- Nie.
- Kłamiesz.
- Człowieku, dochodzi piąta rano. Jedź do siebie, prześpij się czy coś. Daj mi spokój.
- Trochę szacunku dupku.- Hyunjae szarpnął Hansola. Nie mogłem na to dłużej patrzeć. Zbiegłem na dół rzucając się na mężczyznę. Kierowała mną tak potworna nienawiść i złość do tego człowieka, że w tamtym momencie naprawdę byłem w stanie poważnie mu zaszkodzić.
- Byungjoo!
- Wypad stąd...- warknąłem w kierunku byłego partnera - Daj mi w końcu normalnie żyć. Błagam cię...
- Uciekłeś ode mnie... jak mogłeś?!
- To jest twoim zdaniem miłość? Przetrzymywanie mnie w jakimś pokoju i wykorzystywanie jak zabawkę? Hyunjae, daj mi żyć.... Daj mi żyć do cholery!
- Byungjoo, to nie ma sensu.- Hansol chwycił mnie za nadgarstek - Chodź do domu.
- Nie dotykaj go!
- Przestań się drzeć, bo pobudzisz ludzi. 
- A ty przestań się wpieprzać w nasz związek.- Hansol parsknął śmiechem prowadząc mnie w stronę klatki.
- Z tego co wiem wasz związek zakończył się rok temu z twojej głupoty... odpuść już. 
- Pożałujesz tego.
- Grozisz mi? Wiesz, że mogę zgłosić to na policję.- mężczyzna zrobił krok w tył - Sam widzisz. Żegnam.- gdy drzwi od klatki schodowej zamknęły się za nami izolując nas od paskudnej pogody i Hyunjae, odetchnąłem wtulając się w Hansola - Już jest okej.... nie bój się. 
- On mi nigdy nie da spokoju. 
- Wrócimy do domu, prześpisz się, a jutro pójdziemy z tym na policję.
- Nie...
- Byungjoo... innego wyjścia nie ma, rozumiesz? Chodź już na górę...


~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------







3 września 2017

Nie znajdziesz mnie~cz.4[Hansol&Bjoo]




Hansol
- Widziałeś Byungjoo?!- Nakta pokręcił przecząco głową.
- Nie widziałem żeby tu w ogóle wchodził!
- Daj to!- wyrwałem z ręki kolegi pilot do wieży wyłączając muzykę. Po sekundzie spotkało się to oczywiście z oburzeniem gości - Spokój! Czy ktoś z was widział Byungjoo?!- znajomi zaczęli rozglądać się po mieszkaniu kręcąc jedynie głowami - Dobra, to tyle...- włączyłem ponownie muzykę idąc w kierunku drzwi.
- Hansol, zaczekaj!- podbiegł do mnie przyjaciel uważnie mi się przyglądając - Za chwilę przyjdzie, czemu tak panikujesz?!- wywinąłem jedynie oczyma wyciągając chłopaka na klatkę schodową, na której było o wiele ciszej.
- Po prostu się o niego martwię.
- Ale dlaczego?- zapytał drwiąco - Przecież to dorosły chłop.
- Ma problemy... dla świętego spokoju wolę go poszukać.
- Zwariowałeś...
- Być może.
- Hej.- chłopak złapał mnie za nadgarstek uważnie mi się przyglądając - Czemu tak ci na nim zależy?
- Polubiłem go... nie chcę żeby coś mu się stało.- wyrwałem się zbiegając pospiesznie po schodach. Miałem złe przeczucia. Minęło dobre pół godziny, a Byungjoo nadal nie zjawił się na domówce... na pewno nie rozmawiał tak długo z babcią. Gdy wybiegłem z klatki ujrzałem jedynie pusty parking... nie było na nim absolutnie nikogo - Byungjoo!- wyjąłem telefon z bluzy wybierając numer kolegi... cisza. Teraz jestem pewien, że w jego zniknięcie zamieszany jest Hyunjae... czy jak mu tam. Ten psychol ewidentnie nie chce odpuścić i raczej nie zrobi tego tak szybko. Co ja mam zrobić do cholery?! Myśl Hansol, myśl...

Byungjoo
- Hyunjae odpuść...- splunąłem krwią będąc coraz słabszym. Swego czasu byłem bardzo odporny na jego ciosy, jednak ten okres już minął i kilka uderzeń z jego strony przyprawia mnie ponownie o zawroty głowy i potworne samopoczucie.
- Jak mogłeś dupku?!- warknął ponownie zaciskając dłoń na mojej szyi.
- Hyun...- jak tak dalej pójdzie to będzie po mnie. Chwyciłem go za rękę chcąc go odepchnąć, ale to dorosły facet... ma dużo więcej siły niż ja.
- Tyle ci dałem, a ty mi się odpłacasz czymś takim...- odpuściłem... moje dłonie opadły bezwładnie na łóżko, podobnie jak głowa... nie mam już siły z nim walczyć - Bjoo... hej, skarbie...
- Mmm...
- Przepraszam... przepraszam..- szepnął całując mnie po twarzy. On jest nienormalny... niezrównoważony psychicznie idiota - Przepraszam kochanie.... Popatrz na mnie.- zerknąłem na mężczyznę czując jak ten głaszcze mnie po policzku - Kocham cię, wiesz?
- Nie...- odchrząknąłem połykając z trudem ślinę.
- Bjoo...
- Odwal się.
- Kotek...- mężczyzna zszedł ze mnie, po czym położył się obok mnie całując mnie w policzek - Wiem, że popełniłem masę błędów, ale cię kocham... cholernie cię kocham, rozumiesz?
- Dlatego mnie dusiłeś?... Biłeś?- spojrzałem na Hyunjae wycierając cieknącą po wardze krew - Spójrz jak ja wyglądam... 
- Nie potrafię nad sobą panować...
- Powinieneś się leczyć.
- Przestań. 
- Masz poważny problem Hyunjae...- podniosłem się powolnymi ruchami do siadu, jednak po chwili ponownie opadłem na łóżko czując jak robi mi się niedobrze.
- Leż skarbie.
- Przestań tak do mnie mówić...- mężczyzna westchnął całując mnie w czoło.
- Pójdę do łazienki i na spokojnie porozmawiamy, okej?
- Podaj mi tylko bokserki i koszulkę... zimno mi.- były partner zeskoczył pospiesznie z łóżka podając mi ubrania. Skoro wychodzi do łazienki będę miał dwie minuty na to, by uciec z pokoju. Muszę poudawać słabego żeby się nie zorientował - Hyung?
- Co żabko?
- Ubierzesz mnie?
- No jasne.- nienawidzę czuć jego dłoni na swoim ciele, ale jaki miałem teraz wybór... mam nadzieję, że dotyka mnie ostatni raz w życiu - Przemyję ci czymś tą buźkę.
- Nie... później Hyung. Idź do łazienki.- wymusiłem uśmiech kładąc się grzecznie na łóżku.
- Dobrze... zaraz wrócę.- odpowiedział kierując się w stronę łazienki. Czuję, że mnie sprawdza. Muszę jeszcze chwilę zostać w łóżku, by sobie poważnie nie zaszkodzić. Jeśli przyłapałby mnie na ucieczce to definitywnie zatłukłby mnie jak psa.
- Długo jeszcze?
- Minutka!- teraz albo nigdy. Wyrwałem pospiesznie z łóżka biegnąc w stronę drzwi. Potwornie kręciło mi się w głowie, ale musiałem to przemóc, by uwolnić się z rąk tego tyrana. Przebiegając obok drzwi łazienki czułem jak serce podchodzi mi do gardła, a wnętrzności skręcają się w najciaśniejszy supeł świata. Dopiero gdy znalazłem się na korytarzu poczułem coś w rodzaju ulgi, jednak nie była to stuprocentowa wolność. Biegłem przez korytarz jak wariat... wiem, że nie powinienem tego robić, że nie wypada i tak dalej, ale błagam... kto by teraz na to patrzył? Ludzie, których mijałem patrzyli na mnie z przerażeniem. Pobity chłopak biegnący korytarzem w samej koszulce i bokserkach... no cóż. Dodatkowa atrakcja wakacyjna... enjoy! Gdy zbiegłem do recepcji podbiegłem do wysokiego mężczyzny w garniturze, który ewidentnie na kogoś czekał.
- Przepraszam, mógłbym od pana zadzwonić?
- Jezu, co ci się stało? 
- Błagam, niech da mi pan telefon.- zdziwiony biznesmen wyjął urządzenie z kieszeni, po czym wręczył mi je uważnie mi się przyglądając.
- Potrzebujesz lekarza. Kto cię skrzywdził?- trzęsącymi się dłońmi wybrałem numer Hansola czekając aż ten odbierze.
- Nie, nic mi nie jest... co to za hotel?
- Crown Park, ale...
- Ma dupek gest.- parsknąłem słysząc nagle głos Hansola.
- Tak słucham.
- Hansol, jestem w hotelu Crown Park... przyjedź po mnie, błagam cię.
- Byungjoo?! Co się z tobą do cholery dzieje?
- Powiem ci wszystko, tylko zabierz mnie stąd. On może w każdej chwili mnie znaleźć, pospiesz się.
- O czym ty mówisz?
- Hansol!
- Już... już jadę. 
- Crown Park.- rozłączyłem się spoglądając niepewnie na mężczyznę - Dziękuję.- ukłoniłem się oddając telefon.
- Kto cię może znaleźć? Potrzebujesz pomocy?
- Nie.
- Ktoś cię pobił... jest w tym hotelu? Przecież to trzeba zgłosić.
- Nie!- złapałem nieznajomego mężczyznę za nadgarstek - Błagam, niech pan tego nie robi. On mnie zabije jak się dowie.
- Zaczekaj tu na mnie.- biznesmen podbiegł na recepcję rzucając na ladę masę pieniędzy. Uważnie przyglądałem się temu co robi. Po chwili recepcjonistka wręczyła mu hotelowy szlafrok i kapcie, które już po kilku sekundach nieznajomy niósł w moją stronę - Nałóż to... na dworze jest bardzo zimno.
- Ale... ja nie mam żeby panu oddać...
- Daj spokój.- machnął ręką narzucając na mnie szlafrok. Wskoczyłem szybko w kapcie idąc na dwór za mężczyzną - Jak masz na imię?
- Byungjoo...
- Dobrze Byungjoo... nie musisz się już bać, wszystko jest dobrze.- odpowiedział paląc papierosa - Ktoś ma cię stąd zabrać, tak?
- Mój przyjaciel...
- Powiesz mi co tu się stało? 
- Nie mogę.
- Byungjoo zrozum, że to bardzo poważna sprawa.
- Nie... jeśli pan zadzwoni po policję to on zatłucze mnie na śmierć. 
- Kto?- przełknąłem z trudem ślinę wbijając wzrok w cholernie drogie buty biznesmena - Czekaj... jesteś chłopcem do towarzystwa?
- Słucham?! 
- Przepraszam... przepraszam, ale zrozum, że to tak wygląda...
- Nie, nie jestem żadną męską dziwką... Porwał mnie mój były partner... jest wojskowym i jest bardzo agresywny...
- Jak to cię porwał?
- Dupek jest nieobliczalny...- otuliłem się bardziej szlafrokiem spoglądając w oczy mężczyzny - Z resztą... nie wiem po co panu o tym mówię... 
- Posłuchaj mnie Byungjoo... Masz rację, mnie to nie dotyczy i teoretycznie nie powinno mnie obchodzić, ale widzę jak wyglądasz i widzę jak cholernie się boisz. Widziałeś się w lustrze? Masz obitą całą twarz... 
- Ja...
- Chodzi o to, że nie powinieneś tak tego zostawić. Powinieneś jeszcze dzisiaj zadzwonić na policję. Takich się zamyka na długie lata.
- Nie mogę.
- Wiem, że się boisz, ale jeśli tak to zostawisz za kilka dni znów może wyrządzić ci krzywdę. Jak nie tobie to innym osobom... pomyśl o tym.- skinąłem głową stając nieco bliżej mężczyzny. Czułem się przy nim bezpieczniej, a bałem się, że Hyunjae w każdej chwili wyparuje z hotelu - Nie zgłoszę tego, bo nie chcę robić nic przeciwko tobie... Sam powinieneś o to zadbać Byungjoo.
- Tak... ma pan rację.- spojrzałem na niego oblizując rozerwaną wargę - Bardzo dziękuję za pomoc.
- To nic takiego. Musisz bardziej na siebie uważać.- westchnął gasząc papierosa - Zobacz... ktoś chyba tu biegnie.- odwróciłem się pospiesznie widząc biegnącego w moim kierunku Hansola.
- Hansol...- wpadłem w jego ramiona czując jak się rozklejam. Tak się cieszyłem, że go widzę. Byłem pewien, że nigdy więcej nie usłyszę jego głosu i nie spędzę z nim ani jednej chwili.
- Jak ty wyglądasz...- szepnął uważnie mnie oglądając.
- Zabierz mnie stąd. 
- Musimy jechać do szpitala.
- Nie... zabierz mnie do domu.
- Jedźcie szybciej. W każdej chwili ktoś może was zobaczyć.- Hansol spojrzał na biznesmena marszcząc brwi - Spokojnie, nic mu nie zrobiłem. Idźcie już.- ukłoniłem się wymuszając uśmiech.
- Dziękuję.- przyjaciel poszedł w moje ślady. Po tym geście złapał mnie za rękę ciągnąc mnie do zaparkowanego nieopodal auta. Gdy się w nim znalazłem i Hansol odjechał poczułem cholerną ulgę. Oparłem się wygodnie o fotel wypuszczając zalegające w płucach, ciężkie powietrze. Akcja jak z filmu, co? Odkąd zacząłem zadawać się z Hyunjae przywykłem do tego typu rzeczy.
- Byungjoo...
- Zabierzesz mnie do siebie? Babcia nie może zobaczyć mnie w takim stanie.
- Jasne, tylko... moim zdaniem lepiej będzie jeśli zobaczy cię najpierw lekarz.
- Nie... Jest okej, to tylko zadrapania.
- Co ty mówisz? Masz spuchnięte oko, rozwaloną wargę, jesteś cały w siniakach...
- Nic mi nie będzie...- uciąłem temat podkręcając ogrzewanie. Było mi potwornie zimno, mimo iż widziałem, że Hansol gotuje się z gorąca - Przepraszam... cholernie mi zimno. 
- Jasne, rób co chcesz. 
- A...- spojrzałem na przyjaciela lekko się uśmiechając - Dziękuję, że mi pomogłeś. 
- Nie zrobiłem nic wielkiego...
- Uratowałeś mnie.
- Byungjoo, no co ty...
- Bałem się, że nigdy już cię nie zobaczę.- pociągnąłem nosem czując jak do oczu napływają mi łzy - Dziękuję, że po mnie przyjechałeś.- Hansol złapał mnie za dłoń uśmiechając się. Czułem jednak sztuczność bijącą od tego uśmiechu.
- Właśnie od tego ma się przyjaciół. 
- Czemu tak patrzysz?
- Bałem się o ciebie... cholernie się bałem.- czemu mówi mi coś takiego? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi...
- Ale nic mi nie jest...- uśmiechnąłem się lekko ściskając go mocniej za rękę.
- Będziemy musieli go zgłosić na policję.
- Nie... 
- Byungjoo, on cię porwał i pobił...
- To nic... zostawmy to.
- Dlaczego tak się przed tym bronisz?
- Bo się go boję, okej? Cholernie się go boję i wiem, że nikt nie jest w stanie nic mu zrobić. Błagam cię, nie mieszaj się w to. 
- Jak chcesz Byungjoo... Ale jakby co... wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda?
- Pewnie, że wiem.- po dojechaniu do mieszkania Hansola wziąłem prysznic, po czym przebrałem się w jego rzeczy. Cieplutki dresik, bluza, skarpety sięgające kolan... w końcu będę mógł się wygrzać. Po obmyciu twarzy i dekoltu z krwi byłem w stanie zobaczyć jak naprawdę teraz wyglądam. Spuchnięte oko, rozcięta warga, siniaki... norma. Mam nadzieję, że szybko to zejdzie - Wyglądam strasznie, co?- Hansol westchnął podchodząc do mnie, po czym dotknął ostrożnie mojej twarzy, uważnie się jej przyglądając.
- Najgorzej wygląda to oko... bardzo cię boli?
- Tylko trochę.
- A dobrze widzisz? 
- Tak, jest okej.
- Na pewno?- skinąłem głową spoglądając na przyjaciela.
- Cieszę się, że cię poznałem Hansol... Dziękuję ci za wszystko.
- Oj no przestań już.- szepnął wtulając mnie w siebie. W jego ramionach mogłem poczuć się bardzo bezpiecznie... od jego ciała biło ciepło, którego nie byłem w stanie opisać. Coś niesamowitego...
- Hansol... 
- Hm?- spojrzałem na chłopaka oblizując nieśmiało wargi. Jego bliskość jest czymś, czego bardzo teraz potrzebuję. Zbliżyłem do niego twarz stykając ze sobą nasze nosy. Hansol czuł o co mi chodzi, jednak mimo to nie wycofał się... nie zrobił nic, co mogłoby mnie urazić. Po chwili ułożyłem swoje wargi na jego... Nie potrafiłem zrobić nic więcej... zamurowało mnie. Chłopak jedynie się uśmiechnął ostrożnie składając na moich ustach pocałunek - To chciałeś zrobić?
- Czytasz mi w myślach.- szepnąłem pogłębiając tą pieszczotę.

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Przepraszam, że tak późno i tak krótko, ale teraz była u mnie na weekend siostra i nie miałam kiedy pisać.
Życzę Wam również udanego roku szkolnego i samych sukcesów! Nie dajcie się!
Buziaki ;*