- Hej. - oderwałem się od szafki, widząc obok siebie uśmiechniętego Hyunjina, trzymającego w rękach piłkę do nogi.
- Cześć.
- Jak tam?
- W porządku.
- Na pewno? Wydajesz się być strasznie skwaszony.
- Nie, jest okej. - uśmiechnąłem się, zamykając szafkę - Idziesz na trening?
- Mhm.. indywidualny.
- Jak to? - chłopak uniósł brew, uśmiechając się.
- Może chciałbyś ze mną pograć?
- Żartujesz Hyung? Wyjdę przy tobie na łamagę.
- Na pewno nie jest tak źle.
- Hm... czyli jednak chcesz się przekonać. - zabrałem mu piłkę, posyłając mu ciepły uśmiech. W końcu szczery, nie wymuszony uśmiech.
- Oo... w końcu mogłem zobaczyć twój aparat w całej okazałości.
- Robi zdjęcia w najlepszej jakości więc uważaj. - Hyunjin zaśmiał się, zasłaniając usta dłonią - I cyk... będziesz miał nowe profilowe. - zaśmiałem się, zerkając w stronę drzwi, w których ujrzałem Seungmina w towarzystwie jego dziewczyny. Odkąd zszedł się z Yeri, nie zamienił ze mną ani słowa. Wiem, że jak człowiek zakocha się po raz pierwszy, to w większości przypadków świata nie widzi poza tą drugą osobą, ale nie przesadzajmy... Wie, że mam tylko niego, a mimo to totalnie mnie olał.
- Ooo... Seungmin ma dziewczynę?
- Ta..
- I to jeszcze Yeri... uhh.. - zmarszczyłem brwi, idąc z kolegą w kierunku wyjścia.
- Co jest z nią nie tak?
- Jakby to ująć.. jest strasznie wredna, zapatrzona w siebie i... no.. chyba z pół szkoły z nią spało. Nie mam szacunku do takich dziewczyn. - westchnąłem, zerkając na uśmiechniętego przyjaciela, który wydawał się być w tym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie - Nie martw się. Mam nadzieję, że Seungmin zmądrzeje i z nią zerwie.
- Nie chcę po prostu żeby się rozczarował.. To jego pierwsza dziewczyna.
- No gorzej nie mógł trafić.
- A powiesz mu to? Bo mnie nie posłucha.
- Jak nie posłucha swojego najlepszego kumpla, to mnie tym bardziej.
- No tak..
- I co? Pewnie trochę cię przez to zaniedbał. - skinąłem jedynie głową - Ojjj dzieciaku... widzisz jak to dobrze, że masz mnie?
- Masz swoich przyjaciół i dziewczynę... naprawdę nie musisz spędzać ze mną czasu, Hyung.
- Nie muszę, ale chcę... Poza tym moi przyjaciele mają jeszcze innych znajomych, z którymi spędzają czas... moja dziewczyna.. - chłopak zawiesił się, rzucając piłkę na ziemię - No... także niczym się nie przejmuj.
- Przepraszam, że pytam... macie jakiś kryzys? Wyglądacie na świetną parę.
- Wiesz... każda dziewczyna z tej szkoły jest zainteresowana kapitanem drużyny. - Hyunjin parsknął śmiechem, kopiąc z całej siły piłkę w kierunku boiska - Wiem, że to głupio brzmi, ale tak to niestety wygląda.
- I?
- I szczycą się tym, że są z Hwang Hyunjinem, ale nie ma w tym szczerych uczuć. - zamyśliłem się, nie odrywając wzroku od Hyunga - Yunjin myśli, że tego nie widzę, ale nie jestem głupi... nie pozwolę się dalej okłamywać.
- Planujesz z nią zerwać? - ten skinął jedynie głową.
- Najgorsze jest to, że mi naprawdę na niej zależało, a ona mnie jedynie wykorzystywała.
- Przykro mi Hyung..
- Nieee, spokojnie. W sumie zdążyłem przywyknąć. - skinąłem głową, wzdychając.
- A... byłeś w wielu takich związkach?
- Mmm... w trzech.
- Wow..
- Szczerze? Żałuję jak cholera. - mówiąc to, rzucił swój plecak pod trybuny, uśmiechając się - Gotowy?
- Naprawdę nie umiem grać.
- Oj no przestań.
- Poważnie. - zaśmiałem się, zdejmując marynarkę od mundurka, którą rzuciłem na jedną z ławek.
- Zaraz zobaczymy. - bawiłem się z nim jak dziecko. Dawno nie śmiałem się tak dużo i nie wydurniałem się jak głupi. Bardzo tego potrzebowałem. Nie myślałem o zagrożeniu z matematyki, o romansie ojca, o Seungminie. Wszystkie moje myśli skierowane były na Hyunjina i świetną zabawę z nim - Ograłem cię! - zaśmiał się, kładąc się na boisku. Wymęczony do granic możliwości, położyłem się obok niego, chichocząc.
- Mówiłem, że nie umiem grać.
- Nie żartuj.. bardzo dobrze ci szło.
- Dzięki Hyung.
- Nie myślałeś o tym żeby grać?
- Ja? Coś ty.
- Spróbuj... jutro o 17-stej mamy trening.
- Gracie rewelacyjnie... jakbym przyszedł na ten trening, to ludzie by mnie wyśmiali.
- Chyba jesteś strasznie zakompleksiony, co? - wzruszyłem ramionami, zerkając na chłopaka.
- Może troszkę.
- Hm... nie będę ci mówił, że niepotrzebnie, bo i tak nie uwierzysz, dlatego proszę cię tylko żebyś przyszedł jutro na trening... mimo wszystko.
- Niech ci będzie... ale tylko ten jeden raz.
- Okej, niech tak będzie. - usiadłem, biorąc głęboki oddech.
- Hyung?
- Hm?
- Mogę mieć do ciebie prośbę?
- No pewnie.
- Bo wiesz.. ta moja matma leży i kwiczy..
- Do której masz jutro lekcje?
- Do 15-stej.
- To po lekcjach w bibliotece. - mówiąc to wstał, podając mi rękę - Wstawaj.
- Ale.. a nie masz żadnych planów? - złapałem go za rozgrzaną dłoń, wstając.
- Y y... chętnie ci pomogę.
- Jeju... strasznie ci dziękuję. - uśmiechnąłem się, słysząc za sobą dziewczęcy głos.
- No tutaj jesteś! - odwróciłem się, widząc wpatrującą się we mnie z pogardą Yunjin - Szukałam cię po całej szkole.
- Mówiłem ci, że idę na trening.
- To nazywasz treningiem? - dziewczyna podeszła do Hyunjina, wbijając się w jego wargi. Odwróciłem jedynie wzrok, czując lekki niesmak i zażenowanie... zwłaszcza po tym, co usłyszałem od kolegi.
- Mm.. przestań.
- No Hyunjin! - Yunjin westchnęła spoglądając na mnie - A ty nie masz co robić?
- Przepraszam.. - skinąłem lekko głową, zerkając na Hyunga.
- Jeongin..
- W porządku. - uśmiechnąłem się, robiąc krok w tył - Ja... i tak miałem już iść. Dzięki za dzisiaj. - poszedłem po swoje rzeczy, po czym ruszyłem w kierunku przystanku. Czemu ona mnie tak nienawidzi? Może czuje się zagrożona? Haha, nie to głupie. Z drugiej strony, Hyunjin wcale nie spędza ze mną tak dużo czasu... nadal cała jego uwaga skupiona jest na Yunjin. Z resztą.. czym ja się przejmuje? Ta wredna panna niedługo skończy szkołę i nie będę musiał już jej oglądać.
*
Siedziałem na tarasie ciesząc się wyjątkowo ciepłym wieczorem. Bujając się na drewnianej huśtawce, rozwiązywałem zadane mi przez Hyunga ćwiczenia. Sporo tego, ale dzięki ostatnim korepetycjom z nim, jestem w stanie jako tako się w tym połapać.
- Cześć młody. - uniosłem wzrok, widząc uśmiechniętego Seungmina.
- Hyung! - ucieszyłem się, robiąc mu pospiesznie obok siebie miejsce - Co ty tutaj robisz?
- Aaa pomyślałem, że cię w końcu odwiedzę. - wyszczerzyłem się jak głupi, podrywając się z huśtawki.
- Przyniosę ci coś do picia.
- Hmm... coś strasznie zimnego i gazowanego.
- Już się robi. - jestem w tym momencie tak potwornie szczęśliwy. Cieszę się, że mimo tego, że ma dziewczynę, z którą jest chyba szczęśliwy, znalazł dla mnie odrobinę czasu. Mam tylko nadzieję, że nic się nie stało.. - Proszę.
- Dzięki. - usiadłem obok przyjaciela, kładąc mu rękę na udzie.
- Co tam?
- Wszystko jest super, serio.. jak człowiek się zakocha, to świat wygląda zupełnie inaczej. - wymusiłem jedynie uśmiech, przypominając sobie słowa Hyunjina - Yeri poszła na paznokcie tutaj w okolicy i pomyślałem, że wpadnę. - więc to tylko dlatego mnie odwiedził... cóż... dobre i to.
- Jest dla ciebie dobra?
- Oczywiście.
- Dogadujecie się?
- A to zależy, wiesz? Ma dość silny charakter i zwykle stawia na swoim.
- Nie daj się jej Hyung.
- Że co? - Seungmin zaśmiał się, upijając kilka łyków coli.
- Chodzi mi o to, że powinieneś mieć zawsze swoje zdanie. Niezależnie od sytuacji.
- Młody.. ty mnie już lepiej nie pouczaj.
- Chcę dla ciebie jak najlepiej..
- Nie Jeongin.. zachowujesz się, jakbyś był zazdrosny.
- Co? - otworzyłem szerzej oczy, nie mogą uwierzyć w to, co słyszę.
- Naprawdę nie mam pięciu lat i wiem, co robić.
- Ale ja się tylko o ciebie martwię... nie chcę dla ciebie źle.
- To się nie wtrącaj.
- Hyung, ja o niej rozmawiałem z Hyunjinem... przepraszam, ale musiałem..
- Mhm... i co niby ciekawego ci powiedział?
- Że... mówił, że jest podła i... Seungmin, duża część chłopaków z naszej szkoły z nią... wiesz..
- Nie wiem, oświeć mnie.
- No.. spali z nią.
- Nie bądź śmieszny. - chłopak dopił colę, odstawiając szklankę na drewniany stolik - Jesteś najzwyczajniej w świecie zazdrosny.
- Nie, to nie prawda.
- Też sobie kiedyś kogoś znajdziesz, nie martw się.
- Ale.. - Seungmin wstał, zerkając na mnie.
- Tylko wiesz co? Najpierw trzeba do tego dojrzeć..
- Hyung!
- A... i powiedz z łaski swojej temu dupkowi żeby nie rozpuszczał o Yeri takich plotek.
- Ale to nie są żadne plotki, zrozum!
- Na razie.. - burknął, idąc do furtki.
- Seungmin! - pobiegłem za przyjacielem, chcąc go za wszelką cenę zatrzymać. Dlaczego on mi nie wierzy? Mi... swojemu przyjacielowi? Czemu wierzy dziewczynie, którą zna zaledwie tydzień?
- Odwal się gnojku.
- Nie, posłuchaj mnie. - złapałem go za nadgarstek, jednak ten odwrócił się gwałtownie, przez co oberwałem dość porządnie w twarz - Auć.. - chłopak wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, jednak z jego ust nie wydobyło się ani jedno słowo - Hyung..
- Cześć. - po tym szorstkim pożegnaniu, wyszedł z podwórka jak gdyby nigdy nic. Było mi przykro... cholernie przykro. Byliśmy jak bracia... jak on tak może? Już pomijam to, że od niego oberwałem. Przecież nie zrobił tego celowo, ale to, że nie wierzy mi w to, co mówię.. Nie sądziłem, że związek tak go zmieni..
- Aaa pomyślałem, że cię w końcu odwiedzę. - wyszczerzyłem się jak głupi, podrywając się z huśtawki.
- Przyniosę ci coś do picia.
- Hmm... coś strasznie zimnego i gazowanego.
- Już się robi. - jestem w tym momencie tak potwornie szczęśliwy. Cieszę się, że mimo tego, że ma dziewczynę, z którą jest chyba szczęśliwy, znalazł dla mnie odrobinę czasu. Mam tylko nadzieję, że nic się nie stało.. - Proszę.
- Dzięki. - usiadłem obok przyjaciela, kładąc mu rękę na udzie.
- Co tam?
- Wszystko jest super, serio.. jak człowiek się zakocha, to świat wygląda zupełnie inaczej. - wymusiłem jedynie uśmiech, przypominając sobie słowa Hyunjina - Yeri poszła na paznokcie tutaj w okolicy i pomyślałem, że wpadnę. - więc to tylko dlatego mnie odwiedził... cóż... dobre i to.
- Jest dla ciebie dobra?
- Oczywiście.
- Dogadujecie się?
- A to zależy, wiesz? Ma dość silny charakter i zwykle stawia na swoim.
- Nie daj się jej Hyung.
- Że co? - Seungmin zaśmiał się, upijając kilka łyków coli.
- Chodzi mi o to, że powinieneś mieć zawsze swoje zdanie. Niezależnie od sytuacji.
- Młody.. ty mnie już lepiej nie pouczaj.
- Chcę dla ciebie jak najlepiej..
- Nie Jeongin.. zachowujesz się, jakbyś był zazdrosny.
- Co? - otworzyłem szerzej oczy, nie mogą uwierzyć w to, co słyszę.
- Naprawdę nie mam pięciu lat i wiem, co robić.
- Ale ja się tylko o ciebie martwię... nie chcę dla ciebie źle.
- To się nie wtrącaj.
- Hyung, ja o niej rozmawiałem z Hyunjinem... przepraszam, ale musiałem..
- Mhm... i co niby ciekawego ci powiedział?
- Że... mówił, że jest podła i... Seungmin, duża część chłopaków z naszej szkoły z nią... wiesz..
- Nie wiem, oświeć mnie.
- No.. spali z nią.
- Nie bądź śmieszny. - chłopak dopił colę, odstawiając szklankę na drewniany stolik - Jesteś najzwyczajniej w świecie zazdrosny.
- Nie, to nie prawda.
- Też sobie kiedyś kogoś znajdziesz, nie martw się.
- Ale.. - Seungmin wstał, zerkając na mnie.
- Tylko wiesz co? Najpierw trzeba do tego dojrzeć..
- Hyung!
- A... i powiedz z łaski swojej temu dupkowi żeby nie rozpuszczał o Yeri takich plotek.
- Ale to nie są żadne plotki, zrozum!
- Na razie.. - burknął, idąc do furtki.
- Seungmin! - pobiegłem za przyjacielem, chcąc go za wszelką cenę zatrzymać. Dlaczego on mi nie wierzy? Mi... swojemu przyjacielowi? Czemu wierzy dziewczynie, którą zna zaledwie tydzień?
- Odwal się gnojku.
- Nie, posłuchaj mnie. - złapałem go za nadgarstek, jednak ten odwrócił się gwałtownie, przez co oberwałem dość porządnie w twarz - Auć.. - chłopak wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, jednak z jego ust nie wydobyło się ani jedno słowo - Hyung..
- Cześć. - po tym szorstkim pożegnaniu, wyszedł z podwórka jak gdyby nigdy nic. Było mi przykro... cholernie przykro. Byliśmy jak bracia... jak on tak może? Już pomijam to, że od niego oberwałem. Przecież nie zrobił tego celowo, ale to, że nie wierzy mi w to, co mówię.. Nie sądziłem, że związek tak go zmieni..
*
W końcu długa przerwa. Nie miałem dzisiaj ochoty na obiad. Chciałem spędzić tą przerwę na dworze, w ciszy i spokoju. Jestem tak zmęczony ostatnimi wydarzeniami, że każdą wolną minutę wykorzystuję na absolutne wyciszenie i ucieczkę od ludzi.
Poszedłem za szkołę, gdzie stoi kilka pojedynczych ławek. Raczej nikt tam nie chodzi więc za każdym razem mam pewność, że idąc tam, będę sam.
- Wiesz co? Nadal nie rozumiem... dlaczego mu na to pozwoliłeś?
- Tłumaczę ci, że byłem pijany... nie wiem, co się działo. - westchnąłem, chcąc zrobić przysłowiowy w tył zwrot, jednak wtedy usłyszałem coś, co zatrzymało mnie na dłużej.
- Jeongin, tak?
- T.. tak, ale... Jisung, naprawdę sprawa jest już wyjaśniona.
- Nie Minho, załatwię to.... i boli mnie to, że mi o niczym nie powiedziałeś... musiałem wszystkiego dowiedzieć się z jakiś pieprzonych zdjęć.
- Ja...
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ale.. Jisung, bałem się, że mi nie uwierzysz. - słucham? Ktoś podczas imprezy u Hyunjina zrobił zdjęcia tego, jak całowałem się z Minho?! Boże, przecież jak ktoś to zobaczy, to będzie po mnie. Zaraz... wystarczy, że zobaczył je Jisung, a widzę, że Minho tak się boi, że go straci, że całą winę zrzucił na mnie. Po prostu nie wierzę..
- Znam cię... wiem, że byś mnie nigdy nie zdradził. - co za bzdury. Czemu znowu to ja jestem tym najgorszym? Z drugiej jednak strony, jeśli to ma uratować ich ponoć podupadający związek, to jestem w stanie jakoś to przełknąć. Ciekawe tylko, co planuje Jisung... nie znam go, ale trochę się boję.
Po skończonych lekcjach, ruszyłem powoli dziedzińcem szkoły w kierunku przystanku. Miałem szczerą nadzieję, że zostanę zaczepiony przez Hyunjina i że zaproponuje mi jakieś wspólne wyjście albo grę w piłkę. Nie chciało mi się wracać do domu, a w sumie nie miałem innych planów na spędzenie tego popołudnia.
- Hej. - uśmiechnąłem się pod nosem, słysząc za sobą głos wspomnianego wcześniej Hyunga. Mimo to nie odwróciłem się, kontynuując spacer - Jeongiiiin. - spojrzałem na chłopaka, posyłając mu ciepły uśmiech, na który ten pospiesznie odpowiedział tym samym.
- Cześć Hyung.
- Gdzie tak lecisz?
- Sam nie wiem.
- Hm.. idziemy coś zjeść? Nie widziałem cię dzisiaj na obiedzie.
- Śledzisz mnie?
- Może. - zaśmiałem się, przytakując.
- Okej... ale ja wybieram.
- A na co ma...
- Hyunjin, czekajcie! - zatrzymaliśmy się, widząc idących w naszym kierunku Minho i Jisunga.
- O nie.. - schowałem się lekko za Hyungiem, zerkając niepewnie na wściekłego chłopaka.
- Co tam?
- Co tam? Jeongin, tak? - Hyunjin zmarszczył brwi, uśmiechając się.
- Co ty od niego chcesz?
- Nie rozmawiam teraz z tobą. - wyszedłem zza pleców chłopaka, wbijając wzrok w chodnik - I co dupku? Nie masz mi nic do powiedzenia?
- Ja.. nie wiem o co chodzi.
- Nie wiesz o co chodzi? To ciekawe, wiesz?
- Jisung, co jest? - zaniepokoił się Hyunjin, stając w mojej obronie.
- To jest, że ten gnojek wykorzystał mojego, pijanego chłopaka.
- Że co? Minho, tak mu powiedziałeś?
- Ja..
- Tak było. - zacisnąłem powieki, podchodząc bliżej Jisunga - Przepraszam.. nie wiedziałem, że Minho ma chłopaka..
- Jeongin, co ty.. - Hyunjin otworzył jedynie szerzej oczy, spoglądając na swojego przyjaciela - Minho, co z tobą? Powiedz coś do cholery.
- A co ma mówić? Że został wykorzystany?
- Czy ty siebie słyszysz? Został wykorzystany? Przez Jeongina? - mój Hyung parsknął śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową - Spójrz tylko na niego..
- A ty po czyjej stronie jesteś? - burknął Minho, jednak gdy napotkał moje spojrzenie, odwrócił pospiesznie głowę.
- Jesteś moim przyjacielem, ale mimo to zawsze bronię prawdy, Minho..
- Dość pieprzenia.. - warknął Jisung, po czym złapał mnie za mundurek, uderzając mnie z pięści w nos.
- Przestań! - Hyunjin odepchnął go, pospiesznie obok mnie kucając - On nie jest niczemu winien, rozumiesz?!
- Trzymaj się z dala od Minho, gnoju! To było tylko ostrzeżenie!
- Co za dupek.. - Hyung wyciągnął z plecaka chusteczki, przykładając je do mojej twarzy - W porządku? - skinąłem jedynie głową, zaciskając mocniej powieki - Dasz radę wstać?
- Chwilka.. - Hyunjin posadził mnie, opatrując dokładnie mój nos.
- Możesz normalnie oddychać?
- Tak, jest okej..
- Dlaczego wziąłeś na siebie winę? Zwariowałeś? - wziąłem głęboki oddech, powoli wstając, będąc podtrzymywanym przez chłopaka.
- Mogli się rozstać... nie chciałem tego. - wytarłem nos, zerkając na kolegę - Leci mi jeszcze krew?
- Pokaż. - mówiąc to, zwilżył lekko chusteczkę językiem, po czym wytarł nią ostrożnie mój nos - Oj.. przepraszam, zrobiłem to odruchowo. - widząc na jego twarzy lekki rumieniec, uśmiechnąłem się, przytakując.
- W porządku Hyung... dziękuję. - schyliłem się, chcąc wziąć swój plecak, jednak wtedy poczułem lekkie zawroty głowy, przez które nieco się zachwiałem. Hyunjin chwycił mnie w talii, uważnie mnie obserwując.
- Ja to wezmę, zostaw.
- Ale..
- Nie dyskutuj, daj to.
Hyunjin zabrał mnie na obiad do swojej ulubionej knajpki, ukrytej w paśmie bardzo wąskich, cichych uliczek. Na miejscu poprosił swojego znajomego, który jest właścicielem o apteczkę i sam opatrzył mój nos. Był przy tym niesamowicie skupiony, dokładny i delikatny. Muszę przyznać, że było to bardzo miłe z jego strony. Nikt obcy, nigdy nie poświęcił mi tyle uwagi, co on w tamtej chwili.
- Smakuje ci?
- Mhm.. pycha. - uśmiechnąłem się, sięgając po kolejny kawałek grillowanej wołowiny.
- A jak się czujesz?
- W porządku Hyung.. już pytasz chyba setny raz. - zaśmiałem się, widząc jak ten wpatruje się we mnie z troską - Naprawdę nie powinieneś się martwić. - chłopak westchnął, nalewając mi coli.
- Pogadam o tym z Minho. Jest ci winien przeprosiny.
- Nie, nie wracajmy już do tego.
- Posłuchaj... Jisung i Minho mają teraz gorszy okres, ale mimo to Jisung nie widzi świata poza tym palantem.. Może cię teraz nękać przez cały czas. Jest chorobliwie zazdrosny o Minho.
- Hyung, ale to twoi przyjaciele... chyba nie chcesz żeby się rozstali.
- Nie, nie chcę... ale jeśli Minho miał jaja żeby się do ciebie dobierać i okłamywać później Jisunga, to będzie miał też jaja, żeby powiedzieć prawdę i ponieść wszelkie konsekwencje..
- Ale..
- Jeongin, nie jesteśmy dziećmi... powinien myśleć, co robi.
- Ja jednak wolałbym to przemilczeć, Hyung.
- Na razie jedz dzieciaku.. a potem pomyślimy, co dalej. - uniosłem jedynie brew, uśmiechając się - No jedz, jedz... musisz być silnym chłopakiem. Kto cię będzie bronił, jak skończę szkołę?
- Właśnie tego się boję. Chyba musisz powtarzać klasę.
- No ja ci dam... jeszcze cię wyprowadzę na ludzi, nic się nie bój. - zaśmialiśmy się, kontynuując obiad. Świetnie czuję się w jego towarzystwie. Mimo że znamy się stosunkowo krótko, zrobił dla mnie wiele dobrego, za co jestem mu bardzo wdzięczny i mam nadzieję, że nasza znajomość nie upadnie z chwilą jego odejścia z liceum...
~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Skarby, jak wiecie UE chce wprowadzić cenzurę w internecie, która między innymi polegać będzie na zamknięciu wszelkich blogów i związanej z nimi działalności. Jeśli macie pół minutki, to proszę Was o podpisanie petycji, która ma na celu odciągnięcie rządu od tego idiotycznego pomysłu
--> petycja