19 stycznia 2014

KiSeob



        Kolejna nudna niedziela...kolejne wyjście do kościoła...Parsknąłem śmiechem i ruszyłem w stronę domu mojego przyjaciela- Junhyunga. Jak zwykle już czekał na mnie przed blokiem i szczerzył się do każdego kogo zobaczył...cały on.
- Hej 
- No hej Gikwang....co tam ?- po tych słowach wziął mnie pod rękę i oboje ruszyliśmy do kościoła.
- Aaa no nie jest w sumie źle... byłem wczoraj na tej imprezie u Hyoyeon. 
- O właśnie, zapomniałem zapytać... i jak było ?
- Nawet spoko... już po godzinie była moja..- powiedziałem dumnie i rzuciłem koledze cwaniacki uśmiech.
- Ooo od tej strony cię nie znałem...i co...już wiesz czy jest lepiej z dziewczyną czy z chłopakiem, czy jeszcze się nie zdecydowałeś ?- Junhyung zapytał o to, bo od ponad roku szarpię się sam ze sobą i nie mogę się zdecydować, która płeć kręci mnie bardziej.
- W sumie to... nie no, chyba z chłopakiem jest lepiej.. 
- Widzisz... mówiłem ci o tym od samego początku..
Po około 20 minut spaceru i burzliwej rozmowy na temat orientacji zaszliśmy do kościoła. Nienawidziłem do niego chodzić, no ale cóż....taki obowiązek katolika. Jak zwykle usiedliśmy w jednej z ostatnich ławek i czekaliśmy na rozpoczęcie mszy...Długo nie musieliśmy czekać, bo już po chwili z zakrystii wyszedł ksiądz Siwon i tradycyjnie grupka ministrantów. Siwon przeprosił wszystkich za swoją niedyspozycje...ból gardła, co z resztą dało się słyszeć ... i zapowiedział, że mszę poprowadzi nowy ksiądz Yoseob. No okej...ksiądz jak ksiądz, czym on mógł nas zaskoczyć... Po chwili do grupki ministrantów dołączył Seob.
- O matko...- nie wytrzymałem. Chwyciłem Hyunga za rękę, a moja twarz nabrała niezdrowych rumieńców.
- Em...wszystko w porządku ?
- Co...tak, tak...wszystko okej...
Całą mszę wpatrywałem się w cudownego młodego chłopaka pełniącego rolę tutejszego księdza. Aż mi się wierzyć nie chciało, że takie cudo chciało się tak marnować. Po godzinnym wykładzie na temat miłości wyrwałem z ławki i pobiegłem w stronę zakrystii.
<- Ej gdzie Ty tak wyrwałeś ?
-> Muszę coś załatwić...idź do domu, wieczorem do Ciebie wpadnę...- schowałem telefon i stanąłem przed drzwiami. Po co ja tu idę ? Pobajerować księdza ?...Boże, przecież to chore...w pewnym momencie poczułem silne uderzenie w bark.
- Oj przepraszam...
- Ludzie uważaj co rob...- odwróciłem się i spojrzałem w cudowne,ciemne oczy... nikt takich nie miał. - A...nic się nie stało, spokojnie.
- Szedłeś na zakrystię, tak ? Mogę Ci w czymś pomóc ?
- Em.... w zasadzie to szedłem do księdza...
- Do mnie ? ...a po co ?
- Yyy....- nie miałem pojęcia co powiedzieć. Błądziłem oczami po całym kościele i szukałem jakiegoś, nawet najbardziej banalnego pretekstu. - Aa...w sprawie tego zimowiska...- i wskazałem na wiszący na drzwiach plakat.
- Ooo chciałbyś się zapisać ?
- No pewnie... zima w górach z ludźmi wielbiącymi Boga to jest to...- Yoseob wyczuł mój sarkazm i zaczął chichotać.
- Okej, zapiszę cię... będę cię nawracał. Wyjazd jest jutro o 8 rano spod tej cukierni na rogu.
- Dobrze...to....no...do jutra. - strzeliłem buraka i szybkim krokiem opuściłem kościół.
Po powrocie do domu nie myślałem o niczym innym jak o zimowisku, na którym spędze całe dwa tygodnie w towarzystwie Seoba. Byłem strasznie podekscytowany, jednak co z tego.. to ksiądz...za wiele nie mogłem zdziałać.
<- Stary no gdzie Ty jesteś ?
-> Sorki, ale dzisiaj nie dam rady przyjść
<- Dlaczego ?
-> Jutro jadę na to zimowisko z kościoła...nie pytaj...
<- Co ? hahaha, na łepetyne Ci padło ?
-> Wszystko wytłumaczę Ci po powrocie..
Wyłączyłem telefon, skończyłem pakowanie i w końcu położyłem się do łóżka. Niestety podniecony całą tą sytuacją nie mogłem zasnąć.

                                                                             *

   Po przyjeździe na miejsce cała banda dzieciaków poleciała oglądać i zaklepywać pokoje. Jedynie ja krążyłem pomiędzy nimi i szukałem dla siebie miejsca.
- Nie masz gdzie mieszkać ? -poznałem ten cudowny, ciepły głos....był to Yoseob.
- No właśnie nie bardzo.... wszyscy się tu znają, a ja się wbiłem tak na ostatnią chwilę, to w sumie nie ma się co dziwić.. 
- To chodź do mnie.. jestem sam w pokoju.- uśmiechnął się, wziął moją torbę i prowadził mnie do swojego pokoju. Po wejściu do niego poczułem się nieco zażenowany i skrępowany.
- Ale tu jest tylko jedno łóżko...
- Wiem, ale spokojnie... nie zajmuję dużo miejsca.
- Nie, nie o to chodzi ,tylko ksiądz...i ja...
- Jestem klerykiem...to pewna różnica. - znów posłał mi ten swój cudowny, słodki uśmiech i usiadł na łóżku. - Popatrz przez okno... to miejsce i ta pora roku są idealne... 
- Niby dlaczego ?
- Zawsze panuje tu półmrok, pada śnieg, wokół góry i lasy...idealnie
- A... no no idealnie...- usiadłem obok niego i wpatrywałem się w jego rozmarzoną i zapatrzoną w góry twarz. Seob spojrzał na mnie tak, że się zetknęliśmy nosami. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się wtedy niesamowicie dobrze. Położyłem dłoń na jego porcelanowej twarzy i delikatnie pocałowałem.
- O boże przepraszam... 
Chłopak jedynie się uśmiechnął, podszedł do drzwi, po to by je zamknąć i wrócił na łóżko. Teraz to on przejął inicjatywę. Zaczął mnie dotykać po talii i brzuchu i składał delikatne pocałunki na mojej wrażliwej szyi. Nie wytrzymałem z podniecania i opadłem na łóżko pomrukując przy tym jak kot. Już zaczął ściągać ze mnie bluzę, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Yoseob... idziemy na łyżwy... idziesz ?
- Tak... dajcie mi chwilę...
- Dlaczego mówią do ciebie po imieniu ?- przyznam,że nieco mnie to zdziwiło.
- Mówiłem... jestem klerykiem, traktują mnie tutaj jak kolegę ...
- To znaczy ?- był klerykiem ? Ale co to znac...a...że chyba jeszcze może się wycofać przed ostatecznym wstąpieniem do kościoła.
- To znaczy skarbie, że dokończymy później...- delikatnie mnie pocałował i wyszedł zostawiając mnie rozpalonego do granic możliwości... no cóż....Przynajmniej wiedziałem na czym stoję i powiem szczerze, że chyba byłem wtedy najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.

~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------







2 komentarze:

  1. ciekawe nie powiem.. z wielką chęcią przeczytałabym co sie działo potem :DDD

    OdpowiedzUsuń