18 stycznia 2014

BaekYeol



            Odkąd tylko pamiętam Baekhyun zawsze mnie kręcił. Jest cudownie nieśmiałą, niską kruszynką ze świetną osobowością i poczuciem humoru. Uwielbiałem go dotykać....gdzie się tylko dało. Widać było,że to lubi, ale strasznie go to krępuje. Za każdym razem jak dotykałem jego szyi bądź talii Baek chichrał się i robił dziwne uniki chcąc ode mnie uciec. Najgorsze w tej całej historii jest to,że nie jestem pewny co do orientacji mojego wybranka i.... kręcił się również koło niego Kai. Nienawidziłem gościa.... zarywał do wszystkich mimo,że był od 1,5 roku w związku z D.O. Oczywiście każdy wiedział w jakim celu z nim jest, ale do zaślepionego miłością KyungSoo to nie docierało...szkoda chłopaka. Z rozmyśleń wyrwał mnie Xiumin wołający wszystkich na kolacje. Podniosłem leniwie cztery litery z kanapy i ruszyłem w stronę kuchni. I właśnie w tym momencie minął mnie śmiejący się Baekhyun. Uwielbiam jego uśmiech...jest zawsze szczery i uroczy. No cóż....za nim leciał roześmiany Kai i krzyczał, że jak nie odda mu jego telefonu to załaskocze go na śmierć. Baek mimo całej swojej nieśmiałości lubił się drażnić i pewny siebie odmawiał oddania komórki. W tym momencie chłopak przewrócił Baeka na kanapę i zaczął go łaskotać.
- Skarbie chodź już jeść.. -był to D.O. Zawsze zwracał się do swojego chłopaka ze spokojem i miłością. Robiło mi się go naprawdę szkoda, bo wiadomo, że ten gnojek był z nim tylko i wyłącznie dla seksu. Zawsze lubił się wszystkim chwalić ile to panienek zaliczył przed debiutem. I co najgorsze zawsze kłócił się o to z Baekiem.....kto by pomyślał.. Baeki, taki spokojny i nieśmiały chłopak, a przed wstąpieniem do SM kochał się z każdą napotkaną panienką.
Kai uniósł brawi i popatrzył na swojego chłopaka.
- Jestem zajęty nie widzisz .... ?-miałem ochotę do niego podejść i strzelić mu w tą pewną siebie gębe.
- Widzę myszko, ale dokończycie później....chodź, bo ci jedzenie stygnie.-  po tych słowach Jongin wywrócił oczami, poszedł do kuchni i zaczął jeść. Baekhyun nie zwracając na mnie uwagi poszedł do reszty chłopaków i zasiadł pomiędzy Luhanem i Krisem. W tym momencie Kai rzucił w moją stronę cwaniacki uśmieszek, nabrał makaron na pałeczki i popatrzył na mojego "przyszłego" chłopaka.
- Baeki otwórz buźke...- zagotowało się we mnie...zwłaszcza, że Baek posłusznie spełnił jego prośbę i już po chwili zajadał się makaronem.
- Dlaczego to robisz ?- po co ja się w ogóle odzywałem.....cała jedenastka spojrzała w moją stronę.
- Nie wiem o czym mówisz Chani... 
- Doskonale wiesz, o czym mówię... Jesteś z KyungSoo,a mimo to zarywasz do innych...
- Jesteś zazdrosny o Baeka ?- w tym momencie zapanowała głucha cisza, słychać było jedynie głośne bicie mojego serca.
- Ja.... ja się po prostu .....on jest moim najlepszym przyjacielem i się martwię...
- Nie masz o co... 
- Mam ... a właśnie... powiedz...dlaczego będąc z D.O ciągle zarywasz do innych ? Pamiętasz jak Tao prosił cię o pomoc w zdobyciu Krisa ? ...nie pomogłeś mu tylko sam zacząłeś do niego zarywać....to samo było z Luhanem i Sehunem... Skoro wolisz przelotnych partnerów,a sam lubisz być traktowany jak męska dziwka, to oszczędź cierpień i wstydu D.O i zatrudnij się w jakimś burdelu... -nie wytrzymałem...z jednej strony cieszyłem się,że w końcu to z siebie wyrzuciłem...z drugiej jednak strony nie byłem typem osobowości, która robiła wszystko by wytknąć komuś jego błędy i go upokorzyć... no cóż, czasu nie cofnę.
- Przegiąłeś... - Kai wyrwał z krzesła jak poparzony, przewrócił mnie na ziemię i zaczął okładać pięściami. Walił totalnie na oślep. Dostałem w twarz, brzuch, klatkę piersiową... wszędzie gdzie się dało... na szczęście Kris, Suho i Chen szybko zareagowali i go ode mnie odciągnęli. Zaniepokojony i przestraszony Lulu dzwonił w tym czasie po pogotowie, a ja leżałem na tej ziemi pół przytomny i nie wiedziałem co się dzieje.
- Żyje ?! Chani słyszysz mnie ?! - poznałem ten cudowny głos....Baekhyun bardzo się tym przejął...czułem się okropnie, że naraziłem go na taki stres. Ostatnie co widziałem, to Lay i Xiumin uspokający go i łał.... KyungSoo po raz pierwszy krzyczał na Kaia. I dobrze....należało mu się. Niestety nie mam pojęcia, co było dalej bo najprawdopodobniej straciłem przytomność.
   Obudziłem się z wielkim bólem dosłownie całego ciała. Leżałem w obskurnej, szpitalnej salce podpięty do różnych urządzeń i z jakąś rurką w buzi, przez którą zacząłem się automatycznie dławić.
- Obudził się !! - Baeki ? Co on tutaj robił ? ...Do sali wbiegł lekarz i wyciągnął to paskuctwo w moich ust.
- Słyszy mnie pan ?
- Hmm....
- Wie pan, co się stało i dlaczego pan tu jest ?
- Emnemne...- fuck....ale robię z siebie idiotę...ale problem w tym, że naprawdę nie mogłem nic powiedzieć.
- Jezu, co się z nim dzieje ?- zapytał przestraszony Baek i złapał mnie za rękę. Automatycznie poczułem się lepiej...niczego więcej nie trzeba mi było do szczęścia.
- Spokojnie, po miesiącu śpiączki takie sytuacje są normalne... proszę dać mu z 10 minut żeby się przyzwyczaił...- po tych słowach lekarz opuścił salę,a Baekhyun przysiadł na moim łóżku. Byłem miesiąc w śpiączce ?! Jak to możliwe ?! A koncerty, spotkania z fanami, sesje ?! To wszystko mnie ominęło ?! A może menager po tym wypadku wyrzucił mnie z zespołu ?! ....Popatrzyłem na chłopaka, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy.
- Chanyeol nie płacz... zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. 
Jakie dobrze ? Nie mówię, miesiąc sobie przespałem, jestem cały poobijany, w dormie jest Kai, który tylko czeka żeby mi znowu przyłożyć, a on mówi, że wszystko będzie dobrze...
- Trzymaj... - Baeki podał mi kartkę i długopis. Złapałem je niepewnie i naskrobałem niezbyt starannie słowa " Kocham Cię Baeki... ". Wręczyłem mu z powrotem papier. Baek spojrzał na niego, a po jego cudnej twarzy zaczęły spływać łzy.
- Ile miałem czekać, aż mi to powiesz ?... nawet nie wiesz jak długo na to czekałem. Przez ten miesiąc nie odstępowałem cię nawet na krok. Cały czas tu siedziałem i modliłem się żebyś z tego wyszedł. Strasznie mi na tobie zależy i dopiero mi to uświadomiła ta sprawa z Kaim. W sumie mogłem nie odstawiać tych cyrków z nim, to by nie doszło do tego wszystkiego...- Baek zamknął oczy i przyłożył usta do mojego czoła. - Strasznie cię kocham Chani i przepraszam, że leżysz tutaj z mojej winy...
  Zbyt piękne ? A jednak... Niestety nie miałem siły by mu odpowiedzieć... jedyne co zrobiłem to go przytuliłem w miarę moich możliwości i delikatnie pocałowałem...Po dwóch latach wzdychania do niego w końcu mogłem od niego usłyszeć, że mnie kocha i w końcu mogłem go pocałować...poczuć te cudowne, delikatne i drżące wargi.. W tym momencie czułem się jak w niebie... właśnie....i teraz nie wiem czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy mnie już nie ma i to wszystko przeżywam w czymś co ludzie nazywają rajem...


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------







3 komentarze:

  1. Mam ochotę cie trzepnac za te wielokropki. Fabuła fajna ale to cholerne kropki takich dużo. Moje oczy wyleciały na planetę nieznaną. + rozwin te shoty xD nie musisz ale no nie lubie krótkich ff xD Kocham długie opowiadania xD
    *FUNI*

    OdpowiedzUsuń
  2. DLACZEGO NIE LUBISZ KAI`A?! :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc to ja go biasuję haha :D <3 Nawet mój piesio nazywa się na jego cześć :D

      Usuń