Zimowy wieczór, a ja jak to zwykle bywało od ponad trzech miesięcy siedziałem w dormie Super Junior w objęciach mojego kochanka Ryeowooka.
- Powiedziałeś mu ?- zapytał cicho Wooki, głaszcząc mnie po klacie i co chwila całując w kark.
- Jeszcze nie.... nie wiem, jak mam to zrobić.
- Wiesz, że prędzej czy później się dowie.
- Wiem skarbie.... ale ciężko mi powiedzieć, że z nim zrywam po dwóch latach związku.
- KyungSoo... jakbyś go naprawdę kochał nie byłbyś teraz ze mną. - Wooki miał racje.. od jakiś kilku miesięcy Kai strasznie mnie zaniedbywał, a ja potrzebowałem kogoś kto by mi powiedział coś miłego, kto by mnie przytulił, pocałował....chyba każdy człowiek tego potrzebuje. Za każdym razem gdy z nim rozmawiałem widziałem w jego oczach miłość do mnie, ale to,że mnie kocha powiedział mi może ostatnio...z cztery miesiące temu. Ryeowook natomiast mówił mi to codziennie po kilka razy, aż do znudzenia. Ciągle mnie przytulał, całował... w łóżku był rewelacyjny...chociaż Kai też miał niezłą wprawę.
- Dzisiaj z nim o tym pogadam...obiecuję. - odwróciłem głowę w stronę Wookiego i go pocałowałem. Aish, jego usta były takie miękkie i delikatne... najchętniej bym się w ogóle od nich nie odrywał. Hyung delikatnie odwzajemniał moje pocałunki, a jego ręka zjechała na mojego już pobudzonego członka.
- Misiek, co ty z nim masz ?- zachichotał chłopak i mi go delikatnie masował.
- Ojj wiesz, że zawsze przy tobie wariuje...
- No wiem wiem.- Wook uśmiechnął się i zaczął mi rozpinać spodnie. Jednak w tym momencie dostałem sms'a od Kaia.
<- Gdzie jesteś skarbie ?
-> No na zajęciach, jak codziennie...będę za 20 minut.
<- Dobrze, to czekam
- Muszę już iść...- westchnąłem i schowałem telefon.
- Kai już tęskni ?
- Weź....to nie jest śmieszne...zwłaszcza,że chcę mu dzisiaj o nas powiedzieć.- wstałem i zacząłem się ubierać.
- Przyjedziesz do mnie po wszystkim ?- zapytał hyung tuląc mnie od tyłu i całując w ucho.
- Nie będę miał wyjścia.. wiesz jaki jest Kai...od razu mnie wyrzuci z domu.
- Jakby coś było nie tak daj znać, to po ciebie przyjadę.
- Dobrze myszko... narazie. - szybko go cmoknąłem i wybiegłem z dormu jak poparzony. W drodze do mieszkania myślałem o tym jak zacząć rozmowę z Kaim... jak przyznać się do romansu....zdradzam go już od ponad trzech miesięcy...
Wszedłem do mieszkania.... na kanapie w salonie leżał Kai z miską swoich ulubionych kukurydzianych chrupków. Od razu coś mnie ścisnęło za serce.
- Hej myszko. - przywitał się ze mną i przesłała całusa. - Leć do wanny i coś sobie obejrzymy.
Boże jak ja mam zacząć tą rozmowę... przecież mimo to, że byłem z Wookim, bardzo też kochałem Kaia. Usiadłem na fotelu stojącym koło kanapy i spojrzałem na chłopaka.
- Musimy porozmawiać...- Kai usiadł i spojrzał na mnie swoimi cudownymi, brązowymi oczami.
- Boże, coś się stało ?
- Nie... to znaczy tak... cholera nie wiem od czego zacząć...
- D.O jesteś chory ? O co chodzi ?
- Kai mam kogoś od ponad trzech miesięcy...
Popatrzyłem na chłopaka. Siedział w bezruchu i wpatrywał się we mnie ze łzami w oczach.
- Jak to...- jego głos drżał, a po policzkach spływały łzy. Czułem jakby coś we mnie pękło na milion kawałków.
- Zaniedbywałeś mnie...czułem się cholernie samotny no zrozum... jest mi strasznie ciężko,ale kocham Ryeowooka i to z nim chcę być. On ma zawsze dla mnie czas. Często mnie przytula, mówi, że mnie kocha, a ty co ? Nic tylko telewizor, chrupki i no..od czasu do czasu gdzieś wychodzisz,ale nigdy mi nie mówisz gdzie... może też kogoś masz...jeśli tak to sprawa byłaby załatwiona...
- Naprawdę myślisz, że mógłbym cię zdradzić ?- widok zapłakanego Kaia doprowadzał mnie do tak okropnego stanu, że nawet nie byłem w stanie go opisać.
- Jongin myślę, że byłbyś do tego zdolny...
Kai wstał i poszedł do naszej sypialni. Wrócił z niej po około dwóch minutach i wręczył mi jakiś stos papierów, z których w sumie niewiele rozumiałem.
- Co to jest ?
- Moje wyniki badań..
- Jakich badań ?- podniosłem na niego moje wielkie oczy, które ze zdziwienia otworzyły się jeszcze bardziej.
- Mam raka... został mi jakiś miesiąc... chciałem go dobrze wykorzystać z tobą,ale w sumie nie ma co... skoro sobie znalazłeś kogoś z kim jesteś naprawdę szczęśliwy to chyba powinienem się cieszyć prawda ? Zawsze zależało mi na twoim szczęściu. - mimo wielkiego bólu jaki teraz przeżywał uśmiechnął się do mnie i otarł łzy z policzków.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś ?- teraz to ja zacząłem płakać....czułem się jak ostatni dupek...jak ja mogłem zrobić mu coś takiego...
- A co to by zmieniło.... teraz nie płacz, bo znalazłeś sobie kogoś z kim będziesz szczęśliwy do końca życia... ja się tam cieszę... tylko przyjdź chociaż na mój pogrzeb. - Kai uśmiechnął się, pocałował mnie w czoło i poszedł do pokoju. Nie wiedziałem co mam zrobić.... być z nim do końca czy tak po prostu odejść do Ryeowooka...
<- Wooki nie wiem co mam zrobić...
-> Powiedziałeś mu ?
<- Tak... ma raka i za miesiąc umrze..
-> Zostań z nim... z resztą rób jak uważasz.
<- Ale ja chcę być z Tobą
-> Odpowiedz sobie na pytanie, którego kochasz i z którym chcesz być...
Hyung miał rację. Wstałem i poszedłem do sypialni, w której siedział Kai. Chłopak siedział na łóżku i patrzył przed siebie. W ręce trzymał zapisaną kartkę.
- Co to jest ?
- Hmm ?- szatyn podniósł na mnie oczy i lekko się uśmiechnął. - Aaa to...lista rzeczy, które chciałem z tobą zrobić.
- Mogę zobaczyć ?
- Pewnie....tylko po co...- Kai dał mi kartkę, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
Nie wiedziałem,co mam zrobić. Żeby uniknąć widoku mojego byłego spojrzałem na listę.
1. Oświadczyć się KyungSoo
2. Pobrać się
3. Umrzeć jako szczęśliwy i spełniony człowiek
- Kai...
- Nic nie mów... -chłopak wyrwał mi kartkę, podarł ją i wyrzucił do śmietnika. Następnie wyciągnął z szafy torby i zaczął mnie pakować.
- Co ty robisz ?
- Pakuję cię... przecież już nie będziesz tutaj mieszkał.... za miesiąc to miejsce się zwolni to będziesz mógł tu śmiało zamieszkać z Ryeowookiem.
- Ale Kai...
- Chciałem ci się oświadczyć, pobrać się z tobą, przeżyć szczęśliwie te ostatnie 30 dni życia. Nie było mnie przy tobie bo chodziłem do szpitala na badania, myślałem, że jeszcze uda się mnie jakoś odratować, ale było już za późno. SM już wie, że umrę i szukają nowego członka... ma być bardzo podobny do mnie, to może się zaprzyjaźnicie.. zadzwonisz po Wookiego czy mam cię odwieźć ?
- Już na mnie czeka...- nie mogłem dłużej tego słuchać. Jak mogłem być aż takim idiotą ?!
- Trzymaj się...- Kai wręczył mi torby i poszedł do kuchni. Wyszedłem z mieszkania bez słowa....tak po prostu.... Zszedłem na dół. Pod blokiem czekał już na mnie uśmiechnięty Wooki.
- I jak ? -zapytał biorąc ode mnie torby.
- Super..- lekko się uśmiechnąłem i wsiadłem do samochodu. Dopiero teraz do mnie dotarło jak bardzo kocham Kaia i jak bardzo spiepszyłem sobie życie. Z drugiej strony nie byłem na tyle dojrzały żeby podjąć się opieki nad nim. Teraz przyszło mi tylko przecierpieć ten miesiąc, pożegnać Kaia i żyć z Wookim...tylko, że życie u boku Hyunga będzie pełne cierpienia i tęsknoty za Kaim...Miałem ochotę się zabić i odejść razem z moją pierwszą, prawdziwą miłością...
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------