31 lipca 2017

Loneliness~cz.3[V&Jungkook]


                   

                       Chciałem na jakiś czas odciąć się od Taehyunga, ale nie potrafię, choćbym nie wiem jak się starał. Poza tym... pf, błagam. Przeczytałem w internecie, że każdy facet przynajmniej raz w życiu miał sen, bądź też fantazję erotyczną związaną ze swoim przyjacielem oczywiście płci męskiej. Tylko raz w życiu? Okej... można więc spokojnie powiedzieć, że mam już ten etap za sobą i w końcu mogę odetchnąć.
                      Właśnie szedłem na zakupy. Potrzebowałem zaopatrzyć trochę lodówkę, a w zasadzie to szafkę gdyż moim bazowym posiłkiem ostatnimi czasy jest ramen w każdej możliwej postaci. Dochodziła godzina 17-sta, a co za tym idzie- Tae kończył swoją zmianę w kawiarni. Znudzony i zaniepokojony brakiem jego obecności postanowiłem poczekać na niego przed budynkiem. Oparłem się więc o barierki znajdujące się na strefie dla rowerzystów, po czym odpaliłem papierosa czekając na przyjaciela. Spoglądanie na pieszych było potwornie nudne więc przeniosłem wzrok na szklaną szybę kawiarni widząc w niej plączącego się chłopaka, który wycierał stoliki po ostatnich klientach. Wygląda dość dziwnie... powiedziałbym, że jest czymś ewidentnie zmartwiony, a jego sztuczny uśmiech wymuszany w kierunku współpracowników aż razi. Może pokłócił się ze swoją dziewczyną?
W końcu Taehyung zniknął za drzwiami kryjącymi się za główną ladą. Dokończyłem papierosa chowając dłonie do kieszeni bluzy gdyż dzisiejszy wieczór był wyjątkowo chłodny mimo iż mieliśmy lato. Wyszedł. Gdy mnie zauważył stanął jak wryty zagryzając wargę. Zmarszczyłem jedynie brwi podchodząc bliżej niego.
- Cześć, co tam?- uśmiechnąłem się widząc okropny grymas na jego twarzy.
- Możesz mi wytłumaczyć co się z tobą ostatnio do cholery dzieje?- otworzyłem szerzej oczy drapiąc się po tyle głowy - A z resztą... nie musisz się tłumaczyć.- burknął idąc w kierunku przystanku.
- Hej, zaczekaj.
- Streszczaj się. Jestem zmęczony i chciałbym pójść do domu.- cholera jasna.... nigdy się nie kłóciliśmy. Tae nigdy nie był na mnie zły. Musiałem nieźle przeskrobać.
- Proponuję ramen, piwo i nocleg... co ty na to?- widziałem na twarzy chłopaka lekkie zawahanie, jednak czułem w jakim kierunku ono pójdzie - Dorzucam jakiś mecz i najlepsze na świecie towarzystwo.- na twarzy przyjaciela pojawił się lekki uśmiech.
- Dupek.
- Dupek, ale i tak mnie lubisz.
- Tego nie powiedziałem. 
- Nie musisz nic mówić... ja to czuję.- przyjaciel zaśmiał się obejmując mnie ramieniem.
- Spoko... ale to i tak cię nie tłumaczy. Co się z tobą działo?- westchnąłem głęboko wskazując chłopakowi dokąd idziemy.
- Nie powiem ci, bo się będziesz śmiał.
- Mówisz jak laska z podstawówki, która opowiada koleżance z ławki o tym, że dostała okres.... Jungkook, no błagam cię, bądź że poważny.
- Oj... jak u mnie spałeś, śniło mi się, że byliśmy razem.... to tak kurewsko głupie, że czuję się jak skończony idiota gdy ci o tym mówię.- Tae zatrzymał się uważnie mi się przyglądając.
- Masz papierosa?- skinąłem głową częstując go jednym. Gdy chłopak się zaciągnął spojrzał na mnie ponownie kręcąc głową - Boże... byłem pewien, że stało się naprawdę coś poważnego... a ty przez taką pierdołę nie odzywałeś się do mnie tyle czasu. 
- Nie... nie jesteś na mnie zły czy coś?
- Zły? Za co? Za to, że jestem obiektem twoich westchnień i snów?- uniosłem brew zastanawiając się czy ten idiota mówi na poważnie czy jedynie się zgrywa - Schlebia mi to.
- Dureń.- zaśmiałem się zatrzymując się przed sklepem - Kończ go i chodź.
- Mmm spokojnie... dopiero zacząłem palić.
- Mówisz, że Namjoo wraca za kilka dni, tak?- spieprzyłem sprawę.... zamiast spędzać z nim czas póki nie było jego dziewczyny, wolałem zamknąć się w mieszkaniu i uciąć z nim kontakt przez moje chore widzimisię.
- Nie... znalazła jakąś robotę tam u siebie w mieście i wróci dopiero na studia.
- Serio? Nie tęsknisz za nią?
- Jak mam być szczery to tak sobie.
- Jak to...
- Nie układa nam się ostatnio... szkoda gadać.- chłopak zgasił papierosa wprowadzając mnie do środka sklepu - Właź, bo zimno dzisiaj jak cholera.- sięgnąłem po koszyk nie odrywając wzroku od przyjaciela. Odkąd go poznałem, on i Namjoo byli dla mnie wzorem idealnej pary... ciekawe co się stało.
- Tae?
- No co tam.
- Pogadamy o tym, co?- ten jedynie westchnął lekko się uśmiechając.
- Jasne.
- No... to teraz wybierz to, na co masz ochotę... ja stawiam.- szkoda mi go. Dobry z niego chłopak, a laska jak to laska... pewnie to jej wina, że im się nie układa. Wprawdzie znam ją tylko rok, ale to wystarczyło, by wyrobić sobie o niej opinie. Wiadomo, że na początku związku zawsze jest kolorowo, a później cóż... czar pryska.
Po powrocie do domu włożyłem butelki piwa do lodówki, po czym zająłem się przygotowaniem ramenu, podczas gdy Tae leniwie wylegiwał się przed telewizorem. Nie wiem w sumie jak powinienem zacząć z nim rozmawiać. Jestem cholernie ciekawy czemu im się nie układa, ale nie wiem jak mam do tego podejść żeby nie wyjść na ciekawskiego chama.
- Wstawaj... musisz coś zjeść.- postawiłem na stoliku dwie miski oraz garnek z gorącym jedzeniem.
- Do tego nie musisz mnie namawiać.- chłopak zatarł ręce nakładając sobie kluchy. Usiadłem naprzeciwko niego wzdychając.
- Czemu o niczym mi nie powiedziałeś?
- Mówisz o Namjoo?- skinąłem jedynie głową - Sam nie wiem. Nie chciałem zawracać ci głowy. 
- Naprawdę myślisz, że powiedzenie przyjacielowi o problemach z dziewczyną to zawracanie głowy?
- No tak...- Taehyung wziął głęboki oddech, po czym wciągnął solidną porcję klusek - Czuję po prostu, że się od siebie odsuwamy... ona często nie odbiera ode mnie telefonów albo nie odpisuje na wiadomości. Jak spędzamy razem czas to praktycznie nie mamy o czym gadać.
- Myślisz, że ona...
- Nie zdziwiłbym się jakby miała kogoś na boku.- odłożyłem pałeczki przyglądając się uważnie chłopakowi.
- Nie chcesz tego sprawdzić?
- Chcę... ale póki co nie mam jak. Dopiero jak się z nią zobaczę będę mógł coś stwierdzić.- poderwałem się w stronę kuchni, po czym wróciłem do pokoju z dwiema butelkami piwa - Dzięki.
- Zawsze byliście dla mnie wzorem jeśli chodzi o tak zwane relacje damsko-męskie. 
- Wiesz... owszem, ja jestem facetem idealnym, ale nad jej poprawnością bym się zastanowił.- uśmiechnąłem się upijając łyk alkoholu.
- No tak... Taehyung najlepszym facetem na świecie. Wygrywasz dziś czteropak piwa... warto było walczyć o ten tytuł.- zaśmialiśmy się kontynuując jedzenie.
- A co z tobą Jungkook?
- Ze mną?
- Mhm... czemu do tej pory nie miałeś jeszcze dziewczyny?
- A ja wiem.- wzruszyłem ramionami wbijając wzrok w miskę - Widocznie nie trafiłem na kogoś porządnego. 
- No tak.... nie ma co pakować się w byle co.- przytaknąłem spoglądając znów na przyjaciela.
- Co teraz zamierzasz?
- Nie wiem...- wtedy też po pokoju rozległ się charakterystyczny dźwięk messengera. Taehyung sięgnął po telefon odczytując wiadomość - Problem chyba sam się rozwiązał...
- Jak to?- poderwałem się siadając obok niego - Nie mów, że do ciebie napisała.
- Sam zobacz... pisze, że to koniec i że od dłuższego czasu się między nami nie układało.
- No nie wierzę...- zerknąłem nieśmiało na Tae, który wciąż jakby nigdy nic zajadał się ramenem - Tae... 
- Daj spokój... to nic takiego.- pytanie czy naprawdę tak myśli, czy jest to jedynie forma obronna,a w środku tak naprawdę umiera z rozpaczy.
- Byliście ze sobą tyle czasu...
- Kookie, daj spokój. Rozpaczałbym gdyby nadal mi na niej zależało, ale ja wiedziałem, że to niedługo się rozpadnie.- czemu mam wrażenie, że czuję się z tym gorzej jak on? Trochę tego nie rozumiem, ale może jest to spowodowane tym, że nigdy nie byłem w związku i nie wiem zbytnio na jakich zasadach to działa.
- Pójdę zapalić.- wstałem od stołu czując jak chłopak łapie mnie za bluzę.
- Idę z tobą. 
- Nie za dużo ostatnio palisz?
- I kto to mówi, co? Szybciej ci siądą płuca niż mi.- prychnąłem jedynie pod nosem udając się na taras - Nie prychaj mi tu.... martwię się gnojku.
- Mmm... a o siebie kiedy zaczniesz się martwić?
- Oj przestań.... jestem starszy. To ja mam się martwić o ciebie.- uderzyłem go w ramię czując jak robi mi się naprawdę przyjemnie na serduchu. Chyba nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego.

*

- Kookie...- otworzyłem oczy widząc przed sobą lekko rozmazaną twarz przyjaciela - Idę do pracy, zamknij za mną drzwi.- sięgnąłem po telefon, by sprawdzić która dochodzi godzina. Gdy zobaczyłem 9-tą usiadłem przecierając twarz - Ale jesteś zaspany.
- Dużo wczoraj wypiłem?- Taehyung zaśmiał się podając mi wodę.
- Nooo jakoś po pierwszej urwał ci się film. 
- Żartujesz...
- A pamiętasz coś z wczoraj?
- No nie.
- No właśnie.
- Ale... nie robiłem nic głupiego?
- Nie... poszedłeś od razu spać.
- To dobrze.- zwlokłem się z łóżka kierując się do lodówki - Jadłeś coś?
- Nie, ale zjem już w pracy. Zamknij tylko drzwi.
- Musisz coś zjeść.- westchnąłem wręczając przyjacielowi banana. Ten jedynie się uśmiechnął klepiąc mnie w ramię - A.... jak się czujesz?
- Dobrze, serio.... nie musisz się martwić.
- Mm... przyjdziesz po pracy?
- Jestem u ciebie bardzo często... nie chcę ci się narzucać.- uniosłem brew opierając się o blat kuchenny.
- Nie chcę być sam...- Tae zmarszczył brwi podchodząc bliżej mnie, po czym ułożył dłoń na moim ramieniu.
- Nie jesteś sam głupku... masz mnie. Nawet jak jestem daleko od ciebie, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.- przygryzłem wargę potwierdzając jego słowa skinieniem głowy.
- Taehyung...
- Hm?- wtuliłem się w chłopaka czując jak moją twarz zalewa czerwony jak burak rumieniec. Tae jedynie uśmiechnął się obejmując mnie. Oszalałbym bez niego.
- Dzięki, że jesteś.
- Kookie..
- No?
- Czuję się dziwnie.- oderwałem się od przyjaciela widząc szeroki uśmiech na jego twarzy.
- No tak... to... to takie wiesz... niemęskie.- zaśmiałem się nerwowo zerkając na zegarek - Yyy... nie miałeś iść do pracy?
- Jezu właśnie... spóźnię się.- Taehyung wyrwał do drzwi pospiesznie się ubierając - Do zobaczenia!- krzyknął trzaskając drzwiami.
- Pa...- westchnąłem zamykając drzwi na klucz, po czym wróciłem do łóżka. Co ja wyprawiam? Może jeszcze jestem pijany i nie do końca się kontroluję? Nie... co ja gadam. Od dłuższego czasu czuję fajną więź między mną a Tae. Od dłuższego czasu czuję potrzebę bliskości z kimś, a że mam tylko jego to czasami miewam momenty gdzie nie potrafię się pohamować, ale przecież nie robię nic złego. Jedynie go przytulam... przyjaciele tak nie robią?

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


19 lipca 2017

Loneliness~cz.2[V&Jungkook]



- Jak się bawisz?!
- Jest okej!- upiłem łyk piwa wymuszając uśmiech w kierunku przyjaciela. Wyjście na imprezę było jednak dobrym pomysłem... tak mi się wydaje.
- Wiesz co?!- spojrzałem jedynie pytająco na Taehyunga - Zgłodniałem!
- Ja też!- zaśmiałem się odstawiając szklankę z alkoholem - Idziemy?!- ten skinął jedynie głową łapiąc mnie za rękę, po czym pociągnął mnie w stronę wyjścia. Gdy tylko przekroczyliśmy próg klubu poczułem uderzające we mnie chłodne powietrze... idealne po ciężkim, klubowym zaduchu.
- Co byś zjadł?- zamyśliłem się idąc leniwie za kolegą.
- Hm... ojingeo twigim?
- Może być.- weszliśmy do nocnego autobusu udając się do Myeongdong. Wbiłem wzrok w Taehyunga, który wyraźnie wyglądał na smutnego... pytanie tylko dlaczego.
- Coś się stało?
- Nieee... jestem tylko zmęczony.
- To co? Bierzemy na wynos i jedziemy do mnie?
- W sumie to niedaleko. 
- No to postanowione.- uśmiechnąłem się sięgając po telefon, na którym czekała na mnie wiadomość od ojca.
- Kto to?
- Ojciec... pisze, że ponoć pogodzili się z mamą.
- No to super.
- Ta... jutro będzie znowu to samo.- westchnąłem wkładając telefon do kieszeni.
- Przestań do cholery.... na pewno nie będzie tak źle.
- Mm... nie znasz ich.
- Może i nie, ale skoro ci pisze, że jest między nimi okej znaczy, że sobie wytłumaczyli kilka spraw i doszli do jakiegoś porozumienia... nie przejmuj się nimi. 
- Może masz rację.
- Znajdziemy ci dziewczynę i zapomnisz o takich rzeczach jak sprzeczki rodziców.- uśmiechnąłem się pod nosem wyglądając przez okno na pokryte deszczem ulice Seoulu - Dzisiaj się jakaś koło ciebie kręciła... czemu nie rwałeś?
- Była okropna.- zaśmiałem się.
- Też urodą nie grzeszysz... nie bądź wymagający.- spojrzałem na chichoczącego pod nosem przyjaciela.
- Jestem przystojny, spadaj.
- No... jakbym był narwaną 14-latką to bym się za tobą oglądał.
- Czemu 14-latką? Liczę na jakąś noonę.
- Ta... ja miałem pracować w korporacji a wylądowałem w kawiarni... bierz rzeczywistość taką jaka jest. Nie wymagaj zbyt wiele.- prychnąłem wbijając ponownie wzrok w szybę. Nie lubię tego, że Tae jest mądrzejszy ode mnie... wkurza mnie to - Nie obrażaj się młody.
- Wysiadamy.- wstałem z krzesła podchodząc do drzwi. Gdy autobus się zatrzymał wysiadłem pospiesznie narzucając kaptur na głowę.
- Kookie.
- Nie obraziłem się głupku. 
- W sumie racja... Ty nawet nie potrafisz się obrazić.
- Taehyung...- chłopak spojrzał na mnie otwierając szerzej oczy.
- Okej... tu już powiało grozą.
- Aishh... irytujesz mnie.- złapałem kolegę pod ramię udając się z nim do stoisk z jedzeniem. Po wykupieniu wszystkich resztek i odciążeniu osób handlujących tymi przysmakami, ruszyliśmy spacerem do mojego mieszkania.
- Już nie pada.- spojrzałem w niebo biorąc głęboki oddech. Powietrze po deszczu zrobiło się przyjemnie chłodne i rześkie. Zdjąłem więc kaptur z głowy zerkając na przyjaciela - Co jest?
- Spać mi się chce.- odpowiedziałem sięgając do kieszeni po paczkę papierosów.
- Mm... to nie chodzi o to.- poczęstowałem przyjaciela fajką, po czym po odpaleniu ich zaczęliśmy wchodzić schodkami prowadzącymi do mojego mieszkania.
- A niby o co?
- A bo ja wiem... nie chcesz mi nic mówić.
- Co ty pieprzysz? Przecież mówię ci o wszystkim.
- Na pewno?
- Oczywiście, że tak.
- No dobrze, niech tak będzie.- zgasiłem papierosa wchodząc do mieszkania - Skończę i zaraz przyjdę.
- Okej.- wreszcie w domu. Rzuciłem się na łóżko sięgając do torby po tteokbokki. Nie zdążyłem nawet otworzyć paczki gdy usłyszałem wchodzącego do środka Taehyunga.
- Jesz beze mnie?
- Nie śmiałbym. 
- No ja myślę.- chłopak położył się obok mnie otwierając paczkę z innym daniem. Spojrzałem na niego głęboko wzdychając. Tak sobie myślę, że dobrze się stało, że nie ma teraz w Seoulu jego dziewczyny... nie miałbym wtedy takiej swobody spotykania się z nim - Co jest?- westchnąłem ponownie kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchałem się w jego szybko bijące serce wywołane nadmiernym spożyciem alkoholu. Zamknąłem oczy czując błogi spokój... chyba naprawdę byłem poważnie zmęczony - Zjedz coś przed spaniem. 
- Mm... nie mam ochoty.
- Byłeś głodny.- chłopak spuścił trochę z tonu głaszcząc mnie po ramieniu - Może za dużo wypiłeś, że tak cię ścięło?
- Mało wypiłem.
- A nie jest ci niedobrze?
- Y y.- Tae narzucił na mnie kołdrę głaszcząc mnie po głowie.
- Śpij. 
- A ty?
- Najpierw zjem.- zaśmiał się ładując drugą ręką jedzenie do swoich ust. Mruknąłem coś pod nosem czując jak odpływam... naprawdę nie mam pojęcia co mi się stało.

*

- Wróciłeś!- podbiegłem do Taehyunga rzucając mu się na szyję, po czym namiętnie go pocałowałem. Chłopak zachichotał obejmując mnie w talii.
- Tęskniłeś?
- Bardzo.- uśmiechnąłem się rozpinając kurtkę partnera. Ten jedynie odwzajemnił uśmiech zrzucając ją z siebie na ziemię, prowadząc mnie w stronę łóżka - Nie odświeżysz się po uczelni?
- Brzydzisz się mnie?
- Nie to miałem na myśli.- chwyciłem chłopaka za kark ciągnąc go w stronę miękkiego łóżka. 
- Uwielbiam cię Kookie.- mruknął całując mnie po szyi, podczas gdy jego lekko chłodne dłonie błądziły po moim nagim ciele. Moja drżąca z emocji dłoń chwyciła go za gęste, brązowe włosy, a ciało wygięło się lekko czując coraz to śmielszy dotyk Taehyunga - Chcę się z tobą kochać.
- Jestem twój Tae.- szepnąłem oddając się w pełni swojemu chłopakowi. 
       W pewnym momencie poczułem jakby ktoś w brutalny, jednak mimo to powolny sposób wyciągał mnie z tego świata i bliskości z Tae. Zupełnie tak jakby bawił się mną i napawał się radością czerpaną z tego, że jestem odciągany od kochanka. 
- Jungkook, słyszysz?- poderwałem się z łóżka widząc klęczącego obok mnie przyjaciela. Sen?! Serio?! Matko jedyna, czemu śniło mi się coś tak obrzydliwego?! - Wszystko okej?- owinąłem się kołdrą starając się unormować oddech. Nie mogę po sobie pokazać, że coś jest nie tak - Kookie...
- Okej... jest okej.- wstałem z łóżka udając się szybkim krokiem w kierunku łazienki.
- Jung... hej, co jest?- Tae ruszył za mną jednak skutecznie udało mi się zamknąć drzwi przed jego nosem - Jungkook, martwię się. Wymiotujesz?- co? Czemu? Jezus, no tak...byliśmy przecież na imprezie.
- Nie... jest okej.
- Otwórz drzwi.
- Mm... muszę się wykąpać.- chłopak zamilkł, po czym ciężko westchnął.
- Dobrze... to ja spadam do roboty.
- Mhm.
- Widzimy się wieczorem?
- Ta... przyjdź po pracy.
- Zgadamy się jeszcze... jakby coś się działo to dzwoń. 
- Okej.- oparłem się o drzwi biorąc głęboki oddech. Cholera jasna... ten sen był chory... chory i obrzydliwy. Z drugiej jednak strony nie powinienem się nim przejmować...w końcu do tylko sen, który przecież nic nie oznacza, prawda? Byłem pijany, mogły mi się śnić takie głupoty. A może lepiej będzie jak nie będę widywał się teraz z Taehyungiem? Może zimny prysznic, kawa i papieros znów przywrócą mi jasność myślenia...

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Skarby jest sprawa :D 
Jadę we wrześniu na koncert Drug Restaurant i prawdopodobnie będę miała okazję przeprowadzić wywiad z wokalistą- Jung Joon Youngiem. 
Jeśli macie propozycje pytań to proszę, zostawcie je w komentarzach lub napiszcie mi na fp na fb. Za każde pytanie będę bardzo wdzięczna. :) 

15 lipca 2017

Loneliness~cz.1[V&Jungkook]




- Mam już dość twoich ciągłych krzyków i pretensji!
- Gdybyś nie dawał mi powodów to bym się tak nie zachowywała! To wszystko twoja wina!
- Moja wina?! To ja się rzucam do wszystkich od samego rana?!- westchnąłem wstając od kuchennego stołu, po czym ruszyłem do swojego pokoju. Mam już dość ciągłych awantur ze strony moich rodziców. Ledwo zacząłem wakacje, a już mam ochotę wrócić z powrotem na uczelnię - Musisz się tak zachowywać?! Nawet twój własny syn nie ma ochoty z tobą przebywać!
- W dupie mam to czy chce ze mną przebywać czy nie!- tego już za wiele... otworzyłem walizkę, z którą przyjechałem do rodzinnego Wonju i zacząłem pakować do niej wszystkie rzeczy. Naprawdę wolę już siedzieć sam w Seoulu, w wynajętej kawalerce niż z nimi. Przynajmniej tam będę miał ciszę i spokój. Spakowałem torbę, chwyciłem laptopa, po czym ruszyłem w stronę kuchni, z której dobiegały wrzaski rodziców.
- Tato...
- Doprowadzisz do rozpadu tej rodziny!
- Tato!- powiedziałem nieco głośniej kierując w swoją stronę spojrzenia rodziców.
- Jungkook... dokądś się wybierasz?
- Tak... wracam do Seoulu.
- Jak to? Dlaczego?
- Dlatego, że już mam dość słuchania od rana do nocy waszych awantur. Mógłbyś dać mi jakieś pieniądze? 
- Nie dawaj mu.- zaprotestowała mama - Niech ruszy dupę i idzie do pracy.
- A do czasu znalezienia pracy za co ma żyć?
- Pewnie, najlepiej niech nic nie robi! Tatuś przecież zawsze da mu pieniądze!
- Skończ już, bo jesteś nudna.- burknął ojciec wręczając mi pieniądze - Resztę wyślę ci na konto.
- Dzięki tato.- rzuciłem wychodząc pospiesznie z mieszkania. Po przekroczeniu progu poczułem dziwną ulgę. Z jednej strony cieszyłem się, że w końcu będę mógł żyć po swojemu, w spokojny, cichy sposób... z drugiej strony nie ma chwili, w której nie myślałbym o tym, że być albo nie być mojej rodziny wisi na włosku. Dopiero po wejściu do pociągu wszelkie moje hamulce puściły. Zapłakany sięgnąłem po telefon wybierając numer do mojego kolegi z roku- Taehyunga.
- Kookie! W końcu się odzywasz!- pociągnąłem nosem nie wiedząc jak mam się zachować po takim powitaniu - Jungkook...
- Em... hej... tak się zastanawiam czy... jesteś może w Seoulu?
- Tak... coś się stało?
- Wracam właśnie do Seoulu i... em... poszlibyśmy wieczorem na piwo czy coś? Ja stawiam...
- Pewnie, ale co się stało?
- Później ci powiem, dobra?
- Dobrze.
- A... Namjoo nie będzie miała nic przeciwko?
- Coś ty... dwa dni temu pojechała do domu i wraca do Seoulu dopiero w sierpniu.
- A... okej.
- Kookie...
- Nie słyszę cię Tae... napiszę do ciebie jak będę w domu.- rozłączyłem się zamykając oczy. Jestem zmęczony tym wszystkim. Czasami mam ochotę ze sobą skończyć... głupie, szczeniackie, ale są momenty kiedy naprawdę jestem tak potwornie przytłoczony życiem, że absolutnie mi się go odechciewa.
                       Po dojechaniu do Mapo-gu, dzielnicy w której wynajmuję kawalerkę, zahaczyłem o sklep w celu kupienia najpotrzebniejszych rzeczy, po czym ruszyłem do domu. Cieszyłem się, że znów tu jestem. Z dala od problemów... znów żyjący swoim życiem. Gdy wszedłem do mieszkania włożyłem rzeczy do lodówki i zająłem się rozpakowywaniem walizki. Wtedy usłyszałem dźwięk telefonu. Sięgnąłem po niego do kieszeni odczytując wiadomość od Taehyunga.
<- Dojechałeś do domu?
-> Tak, właśnie się rozpakowuję.
<- Będę za godzinę.
-> Okej
Odłożyłem telefon wracając do swojego zajęcia. Kim w ogóle jestem? Jak poznałem Tae? Historia nudna i banalna jak flaki z olejem. Nazywam się Jungkook i po wakacjach rozpocznę studia na II roku na Narodowym Uniwersytecie Seoulskim. Tae poznałem na jednej z imprez. Na początku I roku, III rok, na którym obecnie studiował mój kolega, organizował nam wyjście integracyjne. Wiecie... szlajanie się po klubach, barach itp. Wyrwałem się z domu, z rodzinnego miasta, poczułem odrobinę wolności i poszedłem na całość. Wtedy Taehyung i jego dziewczyna- Namjoo zaopiekowali się mną, zabierając mnie do wynajętego przez siebie mieszkania. W ten oto banalny sposób zaczęła się nasza znajomość. Gdyby nie Taehyung, dawno bym oszalał i zgłupiał w tym ogromnym mieście.
Po rozpakowaniu się wyszedłem na niewielki taras... w zasadzie to dach, by odetchnąć i zapalić. Wiecie... mieszkam w niewielkim mieszkanku, można by rzec, doczepionym do dachu dwupiętrowego budynku. Usiadłem na krześle zaciągając się papierosem. Na dworze było już chłodniej niż za dnia... słońce powoli chowało się za stojącymi w oddali wieżowcami zostawiając za sobą pomarańczową poświatę.
- Kookieee...- uniosłem się gwałtownie z krzesła widząc przed sobą uśmiechniętego kolegę - Wystraszyłem cię?
- Trochę.- zaśmiałem się przytulając go - Dobrze cię widzieć. 
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłeś do Seoulu. Potwornie się bez ciebie nudzę.- uśmiechnąłem się częstując moją chodzącą popielniczkę papierosem - Dzięki.
- Musisz mnie zabrać na jakąś imprezę. Chcę odreagować...- Taehyung zmierzył mnie wzrokiem zaciągając się dymem papierosowym.
- Co się stało?
- Rodzice... non stop się kłócą...- chłopak westchnął przenosząc wzrok w kierunku zachodzącego słońca.
- Z tego co pamiętam wałkują ten temat odkąd cię poznałem.
- No właśnie...
- W ogóle się między nimi nie układa?
- Byłem w domu dwa tygodnie. Ani razu nie powiedzieli sobie nic miłego... ciągle tylko się na siebie rzucają. 
- Z tego co wiem każde małżeństwo prędzej czy później przechodzi kryzys. Może twoi rodzice właśnie weszli na taki etap?
- Tae, to trwa ponad rok...
- Słuchaj... ja i Namjoo też się kłócimy, a małżeństwem nie jesteśmy. Każda para wchodzi kiedyś na taki tor, że coś układa się nie po ich myśli... jedno myśli o zielonym, drugie o czerwonym i każde stara się bronić swoich racji przez co rodzi się konflikt. Moim zdaniem jest to całkowicie normalne i po prostu trzeba to przeczekać... niestety młody. 
- A... co jeśli oni się rozwiodą?- poczułem dziwny ścisk w sercu. Taehyung westchnął klepiąc mnie po ramieniu.
- Są dorośli Kookie... wierzę w to, że dojdą między sobą do porozumienia. Daj im po prostu trochę czasu.- skinąłem głową gasząc papierosa - Wiesz co mam?
- Co takiego?
- Piwo i twój ulubiony ramen... jesteś głodny?
- I to jak.- chłopak uśmiechnął się kierując się do środka - To ja miałem dzisiaj stawiać Tae. 
- Pójdziemy jutro na imprezę i postawisz mi piwo.
- Okej.- usiadłem przy stole wpatrując się w gotującego kolegę - A jak ci mijają wakacje?- Taehyung uśmiechnął się pod nosem stawiając przede mną puszkę schłodzonego alkoholu.
- W porządku... znalazłem sobie pracę, ale wiesz... jest dość luźna więc się nie narobię.
- Gdzie pracujesz? Też muszę sobie coś znaleźć.
- Kojarzysz tą kawiarnię na rogu? Niedaleko ciebie.
- No tak.
- Jestem tam baristą... jak chcesz to zapytam szefa czy kogoś nie szuka.
- Uuuu Tae barista, no nie wierzę.- uśmiechnąłem się popijając piwo.
- Przygotuj mi lepiej na jutro swoje CV młotku. 
- Tak jest.- cieszę się, że znów się z nim widzę. Dzięki niemu zapominam o problemach związanych z rodzicami. Mam nadzieję, że dzięki niemu spędzę naprawdę fajne wakacje, które na długo zapamiętam.

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zapraszam Was serdecznie na mojego drugiego bloga -> kpop fandom

5 lipca 2017

Nowy Blog!

Witam Was po bardzo długiej przerwie!
Co u Was słychać? Jak wakacje?

Ja właśnie zdałam sesję i powoli zaczynam upragniony odpoczynek.
Jak wcześniej mówiłam, ruszam z nowym blogiem, na którego pragnę Was bardzo gorąco zaprosić


Wiąże się z tym również nowy fp i bardzo zachęcam Was do "lajkowania" go [ KLIK ]

Co o tym myślicie? Podoba Wam się taka koncepcja czy raczej nie bardzo?

Buziaki ;*