27 marca 2015

Ken & Leo? VIXX~cz.2 [Kochajmy się]



N
- Powie mi ktoś do jasnej cholery dlaczego nie możemy jechać na próbę?- menager jak zwykle nie był w dobrym nastroju. W sumie wcale mu się nie dziwie. Powinniśmy się teraz promować, a nie możemy, bo w zespole powstaje coraz więcej miłosnych dram.
- Hyuk zniknął... nie możemy dzisiaj odbyć próby.
- Jak to zniknął? Jaja sobie robisz?
- Nie... pokłócił się z Hongbinem i zniknął.
- Nie zwalaj tego na mnie!- Hongbin wyraźnie bardzo to przeżywał, a ja tym tekstem tylko mu niepotrzebnie dopieprzyłem.
- Dobra... mamy ostatnio gorszy okres i Hyuk wyraźnie nie wytrzymał.
- Gorszy okres to on będzie miał jak wróci..- burknął menager i złapał za telefon, jednak jego wielokrotne próby dodzwonienia się do maknae były na nic - Z którym z was miał najlepszy kontakt?
- Ze mną.- szepnął visual i chwycił za chusteczkę, by wytrzeć zapłakane oczy.
- W takim razie powinieneś wiedzieć gdzie może teraz być.
- Skąd mam to do cholery jasnej wiedzieć?! On może być teraz wszędzie!
Takie naskakiwanie i wywoływanie presji na Hongbinie wcale nie przynosiło żadnych rezultatów. Wręcz przeciwnie... chłopak bardziej zamykał się w sobie i nie chciał nic mówić. Było mi go szkoda, ale co mogłem zrobić. Nie mogłem się teraz zająć pocieszaniem go...ważniejsze było odnalezienie Hyuka.
- Nie ma co gdybać.. jak mu przejdzie to sam wróci...- powiedziałem i podszedłem do okna.
- Skąd ta pewność?
- Hyuk ma tylko nas... nie ma dokąd iść... jak zmarznie i będzie głodny wróci z podkulonym ogonem. 

Ken
Może Yeon miał racje. Hyuk jest z domu dziecka... nawet jakby chciał do niego wrócić to go nie przyjmą, bo jest za stary. Ze mnie też jest niezły idiota.. wiedziałem,że Hyuk jest we mnie zakochany, a mimo to na jego oczach przytulałem jego najlepszego przyjaciela. To musiał być dla niego spory cios. No ale stało się... czasu nie cofnę. Teraz tylko mogłem modlić się o to, by Hyuk wrócił cały i zdrowy do domu. Po reakcji Hongbina widziałem,że nie mam u niego żadnych szans. Widziałem jak przeżywa zniknięcie maknae i jak się o niego martwi. A Leo? Hmm... owszem, dalej coś do niego czuję, ale pocałunek Hongbina sprawił,że pokochałem też jego. Dobrą opcją byłby trójkąt....ta...na samą myśl aż parsknąłem śmiechem.
- Bawi cię coś?- zapytał Ravi i objął Leo.
- Nie..
Muszę lepiej kontrolować swoje myśli. Kątem oka zerknąłem na Leo, który znajdował się w objęciach swojego chłopaka. Jego twarz ciągle skierowana była w przeciwną stronę niż my...a raczej Ravi. Widziałem też jak ciężko oddycha i bawi się spoconymi do granic możliwości palcami. Czyżby nasz raper go skrzywdził? A może mają kryzys?...nie...jakby mieli kryzys Ravi by go chyba teraz nie przytulał, a Leo nie byłby aż tak spięty. Może Leo jest z nim z przymusu?... Chociaż...sam już nie wiem co działo sie w tym pieprzonym dormie. Ostatnio widziałem Yeon'a wychodzącego z pokoju, który dzieli z Ravim. Miał podrapane przedramie i sporego siniaka na ramieniu. Nie chciałem go o to pytać, bo wiem, że i tak bym nie uzyskał odpowiedzi.
- Leo... możemy chwilę pogadać?
Leo nic nie odpowiedział. Przełknął jedynie głośno ślinę i przysunął się bliżej Raviego. Jego chłopak spojrzał na mnie i parsknął śmiechem.
- Jak widzisz, nie ma na to ochoty. 
- Nie dałeś mu nawet nic powiedzieć.- odpowiedział N, ale po złowieszczym spojrzeniu rapera od razu zamilkł.
- Ravi, pozwól na chwilę...- głos zabrał również menager. Po jego prośbie on i Ravi zniknęli w jego sypialni. Ja natomiast postanowiłem wykorzystać okazję i porozmawiać z Leo.

Leo
Nie chciałem z nikim rozmawiać. Wiedziałem,że jak Ravi pójdzie do pokoju menagera, Ken od razu mnie zaczepi. Żeby tego uniknąć wstałem pospiesznie i ruszyłem do pokoju. Ken jednak złapał mnie za rękę i pociągnął do kuchni. Był strasznie dociekliwy...nie chciałem, by ktoś tak ingerował w moje życie.
- Leo, co się dzieje?
Odwróciłem się do niego plecami. Nie miałem ochoty z nim o tym rozmawiać.. a już na pewno nie teraz. Czułem jak do oczu napływają mi łzy. Nie chciałem ich pokazywać,ale byłem za słaby psychicznie na tą całą sytuację. Zaginięcie Hyuka, comeback, rozpoczęcie studiów i Ravi... Sytuacji z Ravim była dla mnie najgorsza...
- Leo, porozmawiaj ze mną... nie ufasz mi?
- Ufam.
- Leo...- po chwili znajdowałem się w objęciach Kena. Nie wytrzymałem. Wtuliłem się w niego i wybuchłem płaczem. Jak długo można ukrywać fakt, że dzień w dzień jest się krzywdzonym? Jak długo można tłumić w sobie negatywne emocje? Zawsze myślałem,że jestem jednostką samowystarczalną, ale myliłem się. W chwilach gdzie jest mi naprawdę źle potrzebowałem kogoś z kim mógłbym porozmawiać i do kogo się przytulić. Kimś takim był w moim wypadku Ken. Po chwili jednak w kuchni znalazł się również nasz lider.
- Ken, idź z nim do pokoju...- powiedział spokojnie i poklepał go po ramieniu - A ty Leo o wszystkim mu powiedz...
Niepotrzebnie się w to mieszał. Rozumiem jego troskę, ale ta sprawa akurat go nie dotyczyła więc mógł się nie mieszać. Ken zaprowadził mnie do pokoju i posadził na łóżku. Następnie kucnął na przeciwko mnie i złapał mnie za ręce.
- Jak będziesz gotowy żeby mi o wszystkim powiedzieć to śmiało...mamy czas.
Jest cudowny... po prostu chodzący ideał. Zawsze można się z nim pośmiać i miło spędzić czas... z drugiej jednak strony jest niesamowicie czuły i empatyczny. Potrafi zawsze wysłuchać i doradzić... to cud, że go mam.
- Widzisz... na początku związku z Ravim wszystko było dobrze...później zaczęło mu odwalać...-tutaj przerwałem, bo na samo wspomnienie łzy same cisnęły mi się do oczu. Ken wyraźnie to wyczuł, bo już po chwili znajdowałem się w jego objęciach - Zaczął mnie zmuszać do seksu...jak odmawiałem to mnie bił... poniżał...zawsze wszystko nagrywał...ciągle mnie szantażuje...mam dość, rozumiesz?
- Nic już nie mów...

Ravi
Nie wiem po jaką cholere menager wziął mnie do siebie na rozmowę. Marnował tylko mój czas.
- Jeśli chodzi o Hyuka to ja nic nie wiem... wisi mi to gdzie on teraz jest.
- Nie chodzi o niego... chodzi mi bardziej o siniaki na ciele Leo i Yeona... nic ci o nich nie wiadomo?
- Nie... pewnie zrobili je na próbach...za bardzo nas katujesz.
- Ja katuję?... wydaję mi się, że to ty jesteś katem w tym dormie...- mówiąc to nachylił się do mnie i spojrzał prosto w oczy. Miałem ochotę strzelić mu w twarz i wyjść... z trudem się powstrzymywałem.
- Nie wiem o czym pan mówi.
- Niech ci będzie... ale wiedz, że będę miał cię na oku.
- Spoko.- idiota... coraz bardziej działał mi na nerwy. Wyszedłem z jego pokoju i wróciłem do salonu, w którym zastałem Hongbina i Yeona. N tulił tą sirotę i zapewniał, że Hyuk się odnajdzie i jeszcze dzisiaj wróci do dormu. Mógłby nie wracać... jeden problem byłby z głowy. Chrząknąłem i z impetem usiadłem na kanapie stojącej na przeciwko chłopaków. Hongbin aż podskoczył, co wywołało u mnie śmiech.
- Przestaniesz do cholery?- syknął lider i wtulił w siebie visuala.
- Nie... zrobisz mi coś za to?
N jedynie zmarszczył czoło. Widziałem jaką bucha do mnie nienawiścią i szczerze mówiąc bawiło mnie to. Nic mi nie mógł zrobić. Za dużo o nim wiedziałem i mógłbym to obrócić przeciwko niemu jeśli tylko by mi się zbuntował.

Hongbin
Czułem się odpowiedzialny i winny za całe zło jakie dotknęło nasz dorm. Szczególnie czuję się odpowiedzialny za sprawę z Hyukiem. To przeze mnie zniknął. Przeze mnie teraz szwęda się niewiadomo gdzie. Nawet nie wiem czy jest teraz bezpieczny. czy nie jest mu zimno, na pewno teraz był głodny... a co jeśli sobie coś zrobił? Nie... nawet nie mogę tak myśleć... nigdy bym sobie nie wybaczył gdyby mu się coś stało. Zabiłbym się gdyby stała mu się jakaś krzywda. Wytarłem rękawem od bluzy łzy i spojrzałem na Yeona.
- Pójdę go poszukać...
- Pójdę z tobą.
- Nie... chcę iść sam... to przeze mnie zniknął i to ja będę go szukać.
Po tych słowach ruszyłem w stronę przedpokoju i zacząłem się ubierać.
- Bini...pójdę z tobą.
- Proszę cię, zostań.
Wyszedłem z dormu i ruszyłem nad Han. Hyuk lubił tam przychodzić gdy coś go trapiło. Tak bardzo pragnąłem go teraz zobaczyć. Chciałem tylko wiedzieć czy nic mu nie jest i czy jest bezpieczny. Wiedziałem, że do rozmowy i tak nie dojdzie. Hyukkie pewnie nie chce mnie znać po tej akcji z Kenem. Stanąłem przy budkach z jedzeniem. Widać stąd miejsce, w którym zawsze siedział maknae... niestety...tym razem go tam nie było. Zrezygnowany upadłem na ziemię i zacząłem płakać...


~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Apropo spraw z molestowaniem... Ostatnio N czuł się molestowany przez jedną z członkiń staffu. Kobieta położyła mu rękę na udzie i zaczęła je masować. Liderowi się to nie spodobało i całe szczęście się postawił...biedny Yeon...
Link do artykułu --> Yeon (VIXX)

3 komentarze:

  1. Bosze jakie to smutne. Pisz dalej, jestem ciekawa co się stało z Hyukiem i co Ravi wie o N. No i najważniejsze czy Leo będzie z Kenem. Weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty mogłaś zrobić z mojego Ravi'ego takiego kata xD. Oj no trudno xD. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale sprawa z Hyuk'iem się rozwiąże~ A pro po N'a... NIE POZWOLĘ JAKIEJŚ ZDZIRZE MOLESTOWAĆ MOJEGO BIASA. KONIEC TEMATU.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku...
    zaczynałam schodzić na złą stronę i lubić Raviego (długa historia nie oceniajcie)
    a ty mi tak pięknie naprostowałaś chwała ci! xD
    choć nie... robić z takiego dziecka kata to trochę dziwne aczkolwiek z kogoś pewnie musiałaś więc....
    żal mi Hongbina, bidny tak cierpi... czekam na dalszą część to musi sie skończyć hepi endem bo ja nie to... em patelnią?
    nie wiem coś się wymyśli xD
    jak ja lubie czytać twoje ficki serio... nawet tych których ie shippuje przeczytałam o.O
    dużo weny życze!
    i zapraszam na bloga
    http://obiektywnym-okiem.blogspot.com/ (oceniamy ff/opo w jakim sensie jest wszystko napisane w regulaminie)
    ato drugi mój blog z ff/shotmi i seriami, bdę wdzięczna za jakikolwiek znak po sobie :)
    http://letnobodyknow.blogspot.com/

    fighting!!
    jeszcze raz dużo weny :D
    do następnego!

    OdpowiedzUsuń