Ken
Plątałem się po dormie i szukałem jakiś czystych ubrań. Chciałem wyjść gdzieś z Leo, ale nie miałem się w co ubrać, bo ten patafian Yeon ostatnio pożyczał ode mnie namiętnie ciuchy i oczywiście ich nie prał. Przeszukałem całą szafę, kosz w łazience, garderobę menagera...nic. Zdenerwowany wparowałem do pokoju Yeona, który dzielił razem z Ravim. To co zobaczyłem okropnie mnie zdziwiło...
Leo
Byłem z Ravim od dawna. Nikomu nic nie mówiliśmy, żeby nie robić niepotrzebnych afer. Chcieliśmy być ze sobą, w całkowitej ciszy i spokoju, bez prasy, afer w wytwórni i dram związanych z fanami. Właśnie leżałem wtulony w Raviego, gdy do pokoju wparował Ken. Jego oczy zrobiły się wielkie i wyłupiaste jak u D.O z EXO. Podniosłem lekko głowę i posłałem mu ciepły uśmiech. Wtedy poczułem ręce Raviego zaciskające się na moim ciele i przyciągające mnie bliżej niego. Zachichotałem i wtuliłem się w jego klatkę piersiową.
Ravi
- Co jest?- burknąłem w stronę Kena i pocałowałem moją małpkę w czoło. Ten jednak stał jak wryty i wpatrywał się w Leo
- Ken, mówię do Ciebie.
- Hm?
- Wreszcie...co to za zastój?
- Chciałem pogadać z Leo...
- Teraz jest zajęty mną.
Ken
Co to kurwa ma znaczyć? Leo nigdy nie wspominał o tym,że jest z tym dupkiem. Przecież jego cicha i spokojna osobowość nie pasują do przebojowości Raviego. Rzuciłem Leo spojrzenie, na które ten od razu się podniósł i znalazł się przy mnie.
- Możemy pogadać?
- O czym?
- Wolałbym, by nie było przy tym Raviego.- powiedziałem, po czym opuściłem pokój. Czułem jak Leo cicho kroczy za mną. Stanąłem w kuchni, opierając się o stół. Leo podszedł do lady i zaczął robić herbatę. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem swój wywód.
- Jesteś z Ravim?
- Tak.
- Dlaczego?... znaczy..co w nim takiego jest?
- Jest przebojowy i pewny siebie..udaje twardziela, ale w głębi siebie jest strasznie czuły i wrażliwy. - cichy głos Leo sprawiał,że do oczu powoli napływały mi łzy. Widziałem,że jest w nim strasznie zakochany
- A czemu o to pytasz?
- Czysta ciekawość...
- Yhym... bez powodu byś o to nie pytał.- szepnął niemalże chłopak zalewając tym samym dwa kubki herbaty. Po wręczeniu mi jednego z nich usiadł przy stole i spojrzał na mnie oczyma pełnymi cierpienia i smutku. Przyjrzałem mu się dokładnie i usiadłem na przeciwko niego.
- Coś cię trapi Leo.
- Dlaczego tak uważasz?
- Znam cię na wylot... widzę to po twoich oczach.
- A co jeśli się mylisz?
- Nie sądzę...
- Nie powinniśmy o tym rozmawiać tut...
Tutaj Leo przerwał, bo do kuchni wparował Hyuk z Hongbinem. Ubrani w sportowe ubrania dyszeli ze zmęczenia i ociekali potem.
- Możecie stąd wyjść? Chcę pogadać z Leo.
- A ja właśnie chciałem pogadać z Tobą.- uśmiechnął się Hongbin i spojrzał na maknae. Hyuk zarumienił się i uciekł do ich wspólnego pokoju.
Hyuk
Wiedziałem,że mogę liczyć na Hongbina. Miał zagadać do Kena, co o mnie myśli i tak dalej. Ken podobał mi się odkąd go poznałem. Co noc o nim fantazjowałem i wyobrażałem nas sobie w różnych sytuacjach. W końcu Bini nie wytrzymał mojego ciągłego roztargnienia i wzdychania do Kena i zapytał o co chodzi. Jako że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, o wszystkim mu powiedziałem. Hongbin obiecał, że mi pomoże, mimo że wiedziałem,że od dawna mu sie podobam. Ale to chyba świadczy tylko i wyłącznie o tym, że jest moim prawdziwym przyjacielem i chce mojego szczęścia. Było mi go szkoda, ale co mogłem zrobić. Miłość nie wybiera. Zakochałem się w Kenie i czułem, że szybko tego nie zmienię.
Ken
Powoli kończyła mi się cierpliwość. Chciałem w końcu załatwić sprawę z Leo i wiedzieć na czym stoję. Teraz, kiedy mam ku temu okazję, musiał napatoczyć się Hongbin i jego "pilna" sprawa.
- Mów, o co chodzi.
- Przy Leo? Wolałbym żebyśmy załatwili to sami.
- Ale ja i Leo...
- Nie ma problemu, już stąd spadam.- Leo wstał, posłał mi lekki uśmiech i zniknął za drzwiami do pokoju Raviego. Lekko poddenerwowany spojrzałem na Hongbina, który z uśmiechem na twarzy zajmował miejsce Leo.
- Mam nadzieję,że to coś pilnego.
Hongbin
Usiadłem i spojrzałem na Kena. Moim zdaniem nie był to chłopak dla Hyuka. Szczerze mówiąc ja bym bardziej do niego pasował, no ale cóż. Hyukkie chciał wyraźnie jego, a moim zadaniem było mu pomóc. Westchnąłem i wbiłem wzrok w stół.
- Co myślisz o Hyuku?
- W jakim sensie?
- No... co o nim myślisz jako człowieku...kumplu z zespołu..czy..no nie wiem...chłopaku.
Nie umiałem rozmawiać na takie tematy...
- Hongbin, o co ci konkretnie chodzi?
- Podobasz się Hyukowi... chcę wybadać sprawę.
Ken
Boże... tylko tego mi brakowało. Westchnąłem i spojrzałem na lekko zmieszanego Hongbina.
- Jest spoko, ale nie mógłbym z nim być.
- Co?...dlaczego?- Bini podniósł głowę i na mnie spojrzał. Widziałem w jego oczach smutek pomieszany z nutką nadziei. Od dawna czułem,że jest zakochany w naszym maknae, ale coś go powstrzymywało od wyznania mu tego... teraz już wiem co.
- Dlaczego?...bo od dawna podoba mi się Leo, a Hyuk.... nie oszukujmy się, ale to jeszcze dziecko.
- Nie mów tak o nim...
- Mówię prawdę...- tu się zatrzymałem, bo do głowy przyszedł mi pewien pomysł
- Wiesz co?...pomogę ci z Hyukiem, jeśli ty pomożesz mi z Leo.
- Jak mam ci pomóc? Leo jest przecież z Ravim.
- Wiedziałeś o tym?
Wygląda na to, że wszyscy o tym wiedzieli poza mną...Hongbin wzruszył ramionami i przytaknął.
- No a jaki jest ten twój plan?- zapytał po chwili.
- Jeszcze nie wiem...ale coś na pewno wymyślę.
Hongbin
Ta...Ken i jakiś sensowny pomysł. Jak dla mnie jedno gryzło się z drugim. Westchnąłem i postanowiłem głębiej nad tym pomyśleć. Co zrobić żeby Hyukkie zakochał się we mnie, a Leo zostawił Raviego dla Kena. Tylko oczywiste jest to,że jak się rozstanął relacje w zespole będą tragiczne i prawdopodobnie wszystko się posypie. Z drugiej jednak strony Ravi nigdy nie rozpaczał po zakończonych związkach i szybko potrafił znaleźć sobie kogoś innego. Ale czy tak byłoby i tym razem? Zamyślony podniosłem wzrok na Kena, który bawił się kubkiem.
-
Wymyśliłeś coś?
- Powiedzmy.
Wow...tutaj mnie zaskoczył.
- No to słucham.
- Wiem jak spiknąć cię z Hyukiem...nie wiem tylko czy ta sama metoda podziała na mnie i Leo.
- A konkretniej ?
- Sprawimy, by byli o nas zazdrosni...będziemy udawać,że ze sobą jesteśmy.
- Co?...ja z Tobą?...w życiu.
- Dzięki...
Cicho zachichotałem i spojrzałem na załamanego do granic możliwości chłopaka.
- Żartowałem durniu... wchodzę w to.
*
Leo
Dochodziła 23. Chciałem wziąć szybki prysznic i wrócić w objęcia Raviego. Cały czas zastanawiałem się czy powinienem wyznać Kenowi prawdę, czy dla dobra zespołu trzymać ją dla siebie. Było to dość męczące i wykańczające psychicznie, ale cóż... powinienem w sumie przywyknąć do tego, że przez całe życie robiłem za popychadło. Westchnąłem zmęczony i z piżamą pod pachą ruszyłem do łazienki. Gdy wyszedłem z pokoju zobaczyłem siedzących w salonie Kena i Hongbina, którzy obściskiwali się, śmiali się i bez przerwy mówili sobie czułe, tandetne słówka. Przystanąłem na chwilę, by bardziej się im przyjrzeć. Gdy tylko to zobaczyli Ken złapał zaskoczonego Hongbina za twarz i delikatnie go pocałował.
- Czemu nic nie mówiliście?
- Hm?- Bini odwrócił się i spojrzał na mnie wielkimi oczyma
-O czym nie mówiliśmy?
- O tym,że jesteście razem.
- Jakoś nie było okazji.- wtrącił się Ken i objął swojego chłopaka.
- Mhm.- w sumie było mi to obojętne czy Ken będzie z tym przygłupem. To tylko i wyłącznie jego osobista sprawa. Nie miałem zamiaru się w to wtrącać. Nie powiem... trochę mnie to zaskoczyło, ale nie miałem zamiaru rozpaczać z tego powodu. Wszedłem do łazienki trzaskając drzwiami i zająłem się swoimi sprawami.
Ken
- Chyba się udało.
- Dlaczego tak myślisz?
- Widziałeś jaki wkurzony wszedł do łazienki?
- Myślisz,że to przez zazdrość?- zachichotał Bini i zarzucił włosami. Muszę przyznać, że spodobał mi się moment kiedy go całowałem. Nasz visual miał tak cudownie miękkie usta, że po skosztowaniu ich miało się ochotę na więcej.
- Hm... miejmy nadzieję,że tak.- uśmiechnąłem się lekko i wtuliłem w siebie Hongbina. Głaszcząc go po głowie czułem się niesamowicie dobrze. Czułem jak moje serce przyspiesza, a ręce lekko drżą. Dlaczego do cholery?! Przecież to tylko Hongbin... ciapowaty, wiecznie zadowolony i...nieziemsko przystojny Hongbin. Aishh...przecież to nie jego chciałem, tylko Leo. Spokojnego, zamkniętego w sobie Leo. Dlaczego Bini musiał wywoływać we mnie takie emocje? Gdy poczułem jak ten mocniej się we mnie wtula, uśmiechnąłem się pod nosem i nakryłem go kocem. Wtuleni w siebie podziwialiśmy nocną panoramę Seoulu, która była idealnie widoczna z naszego dormu.
Hyuk
Było już dawno po 23, a Hongbina nie było jeszcze w łóżku. Dziwne... zwykle o 22 leżał pod kołdrą i opowiadał mi straszne historie. Gdzie on się podziewa? Czyżby tak długo rozmawiał z Kenem? Szczerze mówiąć wątpie w to. Wstałem z łóżka, narzuciłem na siebie bluzę i wyszedłem z pokoju. Zerknąłem do kuchni, ale tam nie było nikogo poza menagerem, który ledwo żywy wcinał resztki z kolacji. Ukłoniłem mu się i poszedłem do salonu. Widok jaki tam zastałem ogromnie mną wstrząsnął. Mój najlepszy przyjaciel siedział w objęciach chłopaka, do którego wzdycham od kilku lat. Gdy Hongbin zobaczył moje odbicie w jednej z naszych szklanych ścian poderwał się na równe nogi i ruszył w moją stronę.
- Hyukkie, wytłumaczę ci to.
Nie miałem ochoty go słuchać. Szybko ubrałem buty i wybiegłem z dormu. Gdy wybiegałem z bloku widziałem goniącego mnie Hongbina i Kena. Zalany łzami ruszyłem w moje ulubione miejsce, do którego zawsze chodziłem, gdy miałem gorszy dzień... gorszy dzień...w tym momencie nie było to chyba za dobre określenie. Miałem ochotę przestać istnieć. Nie miałem już po co wracać do dormu. W jednej chwili straciłem być może przyszłego chłopaka i najlepszego przyjaciela.
*
N
Zbliżała się 7 rano. Codziennie o tej porze jeździliśmy do wytwórni na treningi. Wraz z menagerem stałem przy vanie i czekałem na zespół. Byłem lekko poddenerwowany, bo chłopaki się spóźniali, a wiedzieli, że tego nienawidzę. U mnie punktualność zawsze stała na pierwszym miejscu.
- Nie umiesz zapanować nad zespołem?- zapytał w końcu menager. Właśnie czekałem na moment, kiedy się do mnie przyczepi. Jako lider zawsze brałem całą odpowiedzialność za zespół na swoje barki.
- Nie wiem dlaczego się spóźniają... nigdy tego nie robili.
- No właśnie... coś się stało, a ty o tym nie wiesz?
- Może to ich osobiste sprawy?...nie będę się przecież mieszał.
- Jesteś liderem Yeon... masz wiedzieć o nich wszystko.
Westchnąłem i wrzuciłem torbę do vana.
- Pójdę zobaczyć co z nimi.
Po tych słowach pobiegłem na górę. Po wejściu do dormu stanąłem na środku salonu i wrzasnąłem.
- Jest 7:15 ! Dawno powinniśmy jechać do wytwórni!
Po tych pobudzających słowach wyszli z pokoju Leo z Ravim i pośpiesznie zbiegli na dół.
- Hyuk, Ken i Hongbin! Ruszajcie dupy!
Nikt nie odpowiadał...co jest do cholery? Już miałem ponownie zdzierać gardło gdy nagle do salonu wszedł zapuchnięty od płaczu Hongbin. Podszedłem do niego i odgarnąłem mu włosy z twarzy.
- Co się stało?
- Hyuk zniknął...
- Co takiego?...jak to zniknął?
- Długa historia...wczoraj w nocy wyszedł z dormu i do tej pory nie wrócił...- posadziłem Hongbina na kanapie i dałem mu wody. Widać, że okropnie przeżywał zniknięcie naszego maknae.
- Gdzie Ken?
- W pokoju... Hyung, błagam znajdź go...
- Przede wszystkim się uspokój i powiedz mi co się stało.- Bini powoli normował oddech, a ja w tym czasie napisałem do menagera,że z dzisiejszej próby nic nie będzie.
- No bo Hyuk zakochał się w Kenie... miałem z nim o tym pogadać i w trakcie rozmowy wyszło, że Ken nie chce być z Hyukiem, tylko z Leo... później Ken wpadł na pomysł, że będziemy udawać związek, żeby Hyuk i Leo byli o nas zazdrośni...tylko Hyuk... wiesz jak on bardzo przeżywa takie rzeczy... jezu, jaki ja byłem głupi, że się na to zgodziłem...- nie dało się z nim nie zgodzić. Westchnąłem i wtuliłem w siebie Hongbina, który z minuty na minutę rozklejał się coraz bardziej. Gdy zobaczyłem wchodzących do mieszkania Raviego, Leo i menagera czułem,że będzie z tego niezła afera... w sumie co się dziwić... zaginął jeden z członków zespołu...
~c.d.n
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
~~