- Yeon zepnij dupę i weź się do roboty !!!- ah no oczywiście...musiał się uczepić mnie. Spiąłem się w sobie i starałem się robić wszystko tak jak należy.
- Yeon do jasnej cholery głuchy jesteś ?!- nienawidziłem kiedy się mnie ktoś czepiał i kiedy ktoś podnosił na mnie głos. Należę niestety do tej ciotowatej grupy ludzi, którzy potrafią płakać z byle powodu. - Chodź tu do mnie !- po tych słowach opuściłem parkiet i podszedłem do managera.
- Słucham Pana...
- Czy ty weźmiesz się w końcu do roboty ?!
- Przecież robię co mogę... zawsze tak tańczyłem i jakoś nigdy to panu nie przeszkadzało.
- Ale teraz mi przeszkadza... coś czuję, że chyba chcesz opuścić ten zespół.
- Ale.... jak to, o czym Pan mówi ?- mój głos zadrżał. Nie wyobrażałem sobie życia bez chłopaków i VIXX... to było wszystko co mam...
- Mówię o tym, że się nie starasz, obijasz i... w ogóle jesteś do dupy...- na sali zapanowała głucha cisza, a ja czułem na sobie spojrzenia zdezorientowanych chłopaków.
- Ja... będę się starał... przyrzekam...- po policzku spłynęła mi łza... takie sytuacje były ponad moje siły.
- Wiesz.... myślę, że możesz zrobić coś dzięki czemu zostaniesz w zespole...
- A mianowicie ?
- Chodź... - rzucił manager i wyszedł z sali. Bez zastanowienia ruszyłem za nim i już po chwili znajdowaliśmy się w jego gabinecie. Mężczyzna usiadł na fotelu, a mnie pozostawił samego sobie. Stałem jak ta sirotka i nie miałem pojęcia co mam ze sobą zrobić. Kyung... bo tak miał na imię manager, wyciągnął z kieszeni spodni telefon i włączył na nagrywanie.
- No dajesz....
- A... ale że co ?- szczerze nie miałem pojęcia o co mu chodziło.
- Rozbieraj się.
- Co... Pan chyba żartuje.
- Yeon chcesz być w zespole ?- na te słowa skinąłem twierdząco głową. - No to dajesz.
Z ogromnym wstydem i zażenowaniem zacząłem zdejmować koszulkę.
- Nie... nie mogę... wstydzę się
- Mam Ci pomóc czy sam to zrobisz ?
- Ja...
- Tylko ostrzegam, że jak ci zacznę pomagać to już nie będzie tak przyjemnie...
Po moich bladych policzkach zaczęły spływać łzy. Zdjąłem buty i spodnie... ale co dalej....przecież nie będę świecił przed nim swoją męskością...to by było chore.
- Już...- powiedziałem drżącym głosem i spuściłem głowę.
- Dalej... chyba jeszcze nie skończyłeś.
- Skończyłem...
Po tych słowach Kyung podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz. Popchnął mnie na ziemie i pozbawił ostatniej części garderoby. Moja twarz zrobiła się cała czerwona, a oczy co chwilę napełniały łzy.
- Bierz to maleństwo w łapkę i do roboty.
- Nie... proszę mnie zostawić.
- Jeżeli tego nie zrobisz, to po pierwsze wylecisz z zespołu, a po drugie ten filmik znajdzie się w internecie.
Przerażony ująłem w dłoń mojego członka i zacząłem sobie... nazwijmy to dogadzać.
W tym samym czasie na sali treningowej panowała głucha cisza. Wszyscy siedzieli pod lustrami, jedynie Ravi chodził nerwowo po całej sali.
- Ravi usiądź... zaraz przyjdą.- powiedział Hyuk starając się uspokoić swojego hyunga.
- On mu coś zrobi... jestem tego pewien.- Ravi był widocznie przejęty całą tą sytuacją. Był zakochany w N od jakiś 6 miesięcy, o czym wszyscy doskonale wiedzieli... poza Yeonem oczywiście.
- Idź zobaczyć co oni tam robią.- łał... Leo pierwszy raz bez przymusu zabrał głos. Po jego słowach WonShik wyparował z sali i pobiegł w stronę gabinetu managera. Jednak jego próby dostania się do środka szły na marne. Drzwi zamknięte były na klucz, a ze środka dobiegały przerażone krzyki gwałconego Yeona. Ravi nie mogąc dłużej znieść tego przerażającego dźwięku wyważył drzwi i wbiegł do środka. Widok jaki go zastał był przerażający. Na biurku leżał nagi i posiniaczony chłopak, a nad nim stał podniecony do granic możliwości Kyung. 20-latek nie czekając ani chwili dłużej podbiegł do managera i uderzył go z całej siły w twarz. Następnie rzucił nim o podłogę i zaczął okładać pięściami najmocniej jak tylko potrafił. W tym czasie Hyuk i HongBin ubierali przerażonego chłopaka. Był strasznie posiniaczony, zakrwawiony i przerażony. Po jego twarzy spływały grube łzy, które przy ustach mieszały się z krwią. HongBin wziął drobne ciało N na ręce i ruszył w stronę samochodu. Za nim pobiegła cała reszta. Ravi myśląc, że zabił Kyunga wziął pośpiesznie rzeczy z sali i pędem ruszył do auta. Po kilku minutach byli już w drodze do dormu. Nikt o nic nie pytał, nikt nie patrzył w stronę Yeona, nikt nic nie mówił, wszyscy udawali, że nic się nie stało. Jedynie Ravi siedział na tyle vana i płakał. Co chwilę zerkał na siedzącego obok niego 23-latka, który owinięty w koc, telepał się niemiłosiernie i płakał...ciągle płakał...ten widok bolał WonShik'a najbardziej.
- Yeon...- zaczął cicho i złapał chłopaka za rękę. N odwrócił głowę i popatrzył na niego przymrużonymi, czerwonymi oczami. - Posłuchaj... wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale jak nie powiem tego teraz to już nie powiem ci tego nigdy... Yeon... kocham cię....
N dalej patrzył na Raviego tym samym nieobecnym spojrzeniem, a na jego twarzy malował się lekki uśmiech. Jego popękane i zakrwawione usta otworzyły się.... zapewne chciał coś powiedzieć. Jednak po tym geście padł w ramiona 20-latka i wydał z siebie ostatnie tchnienie. Jego oczy wciąż były otwarte... serce zatrzymało się....odszedł...
- Yeon..... Yeon popatrz na mnie ! - Ravi próbował jeszcze ratować chłopaka. Nawet interwencja najlepszych lekarzy w Seulu nic nie mogła zdziałać. W końcu po 6 miesiącach odważył się wyznać miłość Yeonowi, a on odszedł... tak po prostu.... w sekundę znalazł się na innym świecie...miejmy nadzieje,że lepszym świecie.
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótkie, ale mocne. I podoba mi się chociaż nie przepadam za uśmiercaniem bohaterów bo później ryczę przez pół dnia xd
OdpowiedzUsuń...D:
OdpowiedzUsuńŻe czo Ty sobie myślicz, czo? Myślisz, że to przejdzie? No chyba nie.><
Uważasz chyba, że ja nie mam nic lepszego do roboty jak beczeć nad tym.;;; I masz rację, no ale jednak. <//////3 A ja miałam pisać takiego wesołego NAviego, ale jak teraz mam to zrobić?D;
^^^ Płaczę przez powyższe komentarze. Niestety jerem wymagającą czytelniczką i aby coś naprawdę wzruszyło, trzeba odpowiedniego klimatu i nieco więcej stron w Wordzie. Tutaj tego zabrakło, przez co nie ma możliwości, by jakkolwiek się w to zagłębić i chociażby poczuć troszkę smutno. Żadnych odczuć boahterów, akcja raz-dwa. Liczyłam na to, że shot zostanie inaczej zbudowany, ale ty bardzo lubisz pędzić. Doczekam się czegoś dłuższego...?
OdpowiedzUsuń--
bytaasteful.blogspot.com
Co? To jakiś żart?! Ja myślałam że N rzuci mu się w ramiona i będą szczęśliwą parą a nie... :( Może i nie płakałam, nie zdążyłam przywiazac się do bohaterów z resztą ogólnie to było za krótkie żeby wywołać u mnie większe emocje, ale jednak trochę zasmucil mnie koniec :\\
OdpowiedzUsuńCo? To jakiś żart?! Ja myślałam że N rzuci mu się w ramiona i będą szczęśliwą parą a nie... :( Może i nie płakałam, nie zdążyłam przywiazac się do bohaterów z resztą ogólnie to było za krótkie żeby wywołać u mnie większe emocje, ale jednak trochę zasmucil mnie koniec :\\
OdpowiedzUsuń