Znów nadszedł ten świąteczny, przesłodzony okres. Od śmierci rodziców znienawidziłem go do granic możliwości. Od pięciu lat spędzałem święta samotnie. Odkąd dostałem się do Topp Dogg miałem nadzieję, że spędzę je razem z chłopakami....niestety...każdy pojechał do swojej rodziny, tylko ja jak ta sirota zostałem w dormie i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Usiadłem w salonie na wygodnej, wielkiej kanapie z paczką czipsów i colą....tradycyjny zestaw świąteczny wersja B-joo... Wpatrywałem się w choinkę i wsłuchiwałem w cudownie skwierczący kominek. Bardzo chciałbym spędzić te święta z rodzicami....tak jak kiedyś....niestety to jedno, na pozór błahe pragnienie pięć lat temu musiał spiepszyć jakiś pijany kretyn, który wjechał w samochód moich rodziców. Na samą myśl o tym po policzku spłynęła mi łza.
- B-joo co się dzieje ? - do moich uszu dotarł ciepły, przyjemny głos....Hansol...co on robił w dormie ? Odwróciłem się szybko w jego stronę.
- Co ty tu robisz ?
- No....mieszkam...
- Wiem kretynie.... ale nie powinieneś być teraz w domu...z rodziną ?
- Powinienem...ale wolałem zostać z Tobą w dormie.- po tych słowach usiadł koło mnie i mnie objął.
- Łał...jak szlachetnie....
- Mam wrażenie,że nie chcesz spędzić ze mną tych świąt...
- Bystrzak z ciebie...- warknąłem, po czym podniosłem się z kanapy i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Wszedłem do niego trzaskając drzwiami i położyłem się na łóżku. Nałożyłem słuchawki, włączyłem sobie jakieś zamulające smęty i zamknąłem oczy...tradycyjnie po kilku minutach odpłynąłem.
Obudził mnie mokry dotyk czegoś miękkiego na mojej twarzy. Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem siedzącego na sobie Hansola.
- Co ty robisz ?!
- Oj już się tak nie denerwuj...- szepnął i delikatnie mnie pocałował. Nie powiem....było to przyjemne...z drugiej strony jednak krępujące i troche chore...
- Jestem hetero idioto !
- Ojjj ale to można zmienić...- złapał mnie za włosy i zaczął namiętnie całować. Poczułem w sobie ogromną blokadę i w przypływie emocji z całej siły odepchnąłem od siebie zdezorientowanego chłopaka.
- Co się stało ?
- Nigdy się nie całowałem...- przyznałem z wielkim wstydem i zażenowaniem. Hansol na te słowa bardzo się ucieszył i zetknął się ze mną swoimi ciepłymi, delikatnymi wargami.
- Nauczyć cię ?- wyszeptał muskając moje rozedrżane usta. Nie wiem dlaczego skinąłem na te słowa twierdząco głową. Coś czułem, że będę żałował tej decyzji. Po moim pozwoleniu Hansol wsunął delikatnie język w moje usta i zaczął badać ich wnętrze. Czułem się tak jakby serce miało mi rozerwać klatkę piersiową. W sumie to chyba przestałem się kontrolować, bo z moich ust zaczęły wydobywać się ciche, stłumione jęki i westchnięcia. Czułem na swoim podniebieniu i zębach niesamowicie delikatny język chłopaka.
- Możesz się dołączyć...- uśmiechnął się, a ja po tych słowach wprawiłem w ruch swój język. Z początku czułem, że nie idzie mi zbyt dobrze, bo co chwilę słyszałem cichy chichot Hansola. Nie powiem....byłem dość przewrażliwiony więc moja reakcja była oczywista.
- Wystarczy... - zrzuciłem z siebie chłopaka i wstałem.
- Eeejjj co jest ?
- Jak to co.... jak zwykle mnie ośmieszyłeś....teraz śmiało możesz wszystkim powiedzieć, że B-joo nie umie się całować...
- Wcale nie mam zamiaru tego robić...
- Jasne....musiałbym cię chyba nie znać...
- Skarbie.... naprawdę nia mam zamiaru nikomu o tym mówić...- wstał, zaszedł mnie od tyłu i mocno przytulił. Łał...nawet byłem w stanie mu uwierzyć... do czasu... po tym jakże przyjemnym i prawie że wiarygodnym geście zza drzwi wyleciał A-tom, Xero i Nakta. Na ich twarzach widniały szerokie, szydzące ze mnie uśmiechy.
- Kurwa wiedziałem, że nie można ci ufać...- zbierało mi się na płacz... czułem się niezwykle upokożony.
- B-joo nie wiedziałem, że z ciebie taka cnotka.- Nakta nigdy się nie cackał. Zawsze paplał to co mu ślina przyniosła na język.
- Nie no,ale wiesz... jeszcze troszke poćwiczysz i może nie będzie takiej tragedii...- śmiech Hansola bolał mnie najbardziej. Miałem ochotę go uderzyć,a później zniknąć.
- Dobra, skończmy bo B-joo się zaraz popłacze...- zażartował A-tom. I niestety miał rację... po moich policzkach popłynęły wielkie łzy. Niewiele myśląc wybiegłem z pokoju i zamknąłem się w łazience. Wyciągnąłem z szafki żyletke i zacząłem się ciąć....dlaczego ?...sam nie wiem. Po kilku jednak głębszych wcięciach poczułem błogi spokój...spokój przeplatany z niesamowitym bólem, ale ten jednak nie miał tu większego znaczenia. Moje oczy zamknęły się ,a ciało osunęło się bezwładnie na ziemię. No i udało się.... po pięciu latach wreszcie mogłem spędzić te wymarzone święta razem z mamą i ojcem. Jedyne co mogłem powiedzieć to "Hansol... dziękuję...".
~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Za krotkieee <3
OdpowiedzUsuńKurczę, gdybym przeczytała ten shot dwa lata temu już bym wiedziała, co mam zrobić, bo też postanowiono mnie nauczyć się całować :///
OdpowiedzUsuńMotyw z żyletką jest straszny. W sensie niepotrzebny i sprawia, że niszczy cały shot, który można przebudować i ładniej zakończyć...
--
bytaasteful.blogspot.com