1 listopada 2013

JongKook & Suga



     
     

              Wróciłem wściekły do dormu... nie chciałem nikogo widzieć i z nikim rozmawiać. Jeszcze nigdy nie czułem takiego upokożenia i rozczarowania. Idąc do pokoju wpadłem na Jimina, który we flanelowej piżamce szorował do swojej sypialni.
- Hej młody....co się stało ?- zapytał, po czym otarł moją twarz z łez.
- Nie dotykaj mnie...
- Kooki....co się stało ?- w tonie jego głosu można było wyczuć wyraźny niepokój.
- Dał mi kosza... - po tych słowach zacząłem płakać jeszcze bardziej.
- K...kto ? 
- D.O ....- właśnie wróciłem ze spotkania z nim. Długo się spotykaliśmy, pisaliśmy ze sobą dniami i nocami... byłem pewien, że on też coś do mnie czuje... jednak po moim dzisiejszym wyznaniu dotarło do mnie, że się myliłem.
- O...przy...
- Ta wiem...bardzo ci przykro...- nie dałem mu dokończyć. Nie chciało mi się słuchać tego fałszywego współczucia z jego strony. Tak naprawdę nikogo to nie obchodziło... - Pójdę już spać...- dodałem, po czym wszedłem do sypialni trzaskając drzwiami. Jimin nie wiedząc co ma robić wszedł do swojego pokoju, który dzielił z Sugą. Westchnął i usiadł na łóżku.
- Dzisiaj mu powiem. - do jego uszu dotarł uradowany głos Sugi.
- Lepiej nie... nie dzisiaj...
- Dlaczego ?
- D.O go dzisiaj pogonił... wątpie żeby miał ochote na twoje wyznania... 
- Jak to...D.O ? - Suga posmutniał i patrzył na Jimina wielkimi oczyma.
- No D.O ... KyungSoo z EXO... wiesz przecież, że Kook nie widział świata poza nim... 
Suga widocznie nie chciał już tego słuchać. Wstał z łóżka i opuścił sypialnię. Wychodząc z niej w kogoś uderzył. Był to JongKook.
- Uważaj jak leziesz... - rzucił sucho i patrzył na mnie z taką nienawiścią, jakby całe zło, które go dotknęło leżało po mojej stronie.
- P...przepraszam....to było niechcący. - popatrzyłem na to co trzymał w rękach. - Idziesz się kąpać ? 
- No....
- O... a mogę pójść z tobą ? - ugryzłem się w język. W jednej sekundzie poczułem się jak skończony idiota.
- Jak chcesz... - po tych słowach Kooki ruszył w strone łazienki,a ja ....za nim. Chwilę później staliśmy już nadzy pod prysznicem, a ja z wielką zachłannością wpatrywałem się w idealne ciało Kooka. W pewnym momencie nie wytrzymałem...chwyciłem za drobne biodra bruneta, przycisnąłem go do kabiny prysznica i delikatnie pocałowałem. Mogłem spodziewać się jego reakcji. Już po chwili czułem na swojej twarzy dłoń chłopaka, która z wielką siłą wymierzyła mi siarczystego policzka.
- Co ty robisz ?! - był wyraźnie wściekły, a z jego oczu spływały wielkie i grube łzy.
- Kooki... ja... ja cię kocham. - nie wytrzymałem. Wiem, że to nie był najlepszy moment na takie wyznania, ale już nie miałem siły dłużej tego ukrywać. 16- latek stał oszołomiony i wpatrywał się we mnie wielkimi oczyma. Położyłem dłoń na jego pięknej twarzy i znów delikatnie pocałowałem. Tym razem obeszło się bez bicia... chłopak położył dłonie na moich biodrach i nieśmiało odwzajemniał moje pocałunki. Co chwila się uśmiechałem. Sposób jego całowania był uroczy...czuć było, że robił to po raz pierwszy. Jego dłonie wodziły po moich biodrach i pośladkach, a ja czułem, jak robi mi się coraz bardziej gorąco.
Kooki jęknął i odwrócił się twarzą do kabiny. Wypiął zgrabnie pośladki i pocierał nimi po moim pobudzonym do granic możliwości członku. Nachyliłem się niego i całowałem jego pięknie wyrzeźbione plecy. W tym samym czasie moja dłoń sunęła po całym ciele chłopaka i zatrzymała się na jego wejściu. Nie czekając ani chwili dłużej wsunąłem w niego dwa palce i zacząłem robić nożyczki. Z ust maknae wydobył się stłumiony jęk. Mimo bólu, który teraz przeszywał jego ciało nie przerywał tej chwili i nabijał się bardziej na moje palce. Odwrócił do mnie skrzywioną z bólu twarz i nasze usta znów połączyły się w delikatnym pocałunku. Wyciągnąłem z niego dłoń i zamieniłem ją na coś większego. Na coś od czego z oczu Kooka zaczęły spływać łzy, a twarz wykrzywiała się we wszystkie możliwe strony.
- Mam przestać ? - szepnąłem i podgryzłem mu ucho. Chłopak pokręcił przecząco głową, złapał moje ręce i zaczął nimi jeździć po swojej klatce. Drażniłem jego stojące już sutki i wchodziłem w niego coraz głębiej i mocniej. Złapałem go za ramiona i zacząłem ruszać biodrami najszybciej jak tylko mogłem. Podgryzałem jego delikatną szyje robiąc na niej fioletowe siniaki.
- Suga... nie tak mocno...- jęknął maknae i uderzył ręką o kabinę. Nie zwracałem na to uwagi. W końcu mogłem zatopić się w jego delikatnym i pachnącym ciałku. W pewnym momencie po nogach Kooka zaczęły spływać strużki krwi. Nie przestawałem...tak niewiele trzeba mi było by poczuć to cudowne spełnienie.
- Suga to boli !! - młodszy wrzasnął najgłośniej jak tylko mógł. Wtedy dopiero dotarło do mnie co zrobiłem. Wyszedłem z niego i patrzyłem przerażony na jego zbolałe i posiniaczone ciało.
- Kooki ja...
- Jak mogłeś ?! Zaufałem Ci ! - po tych słowach osunął się na ziemie i zaczął płakać.
- Skarbie...
- Zostaw mnie ! Nie chcę Cię znać ! 
Mimo to nachyliłem się do niego i pogłaskałem go po twarzy. Nie mogłem znieść widoku jego zapłakanej buźki.
- Nienawidzę Cię... wszystko spiepszyłeś, rozumiesz ?!
Nie wytrzymałem... szybko zarzuciłem na siebie ręcznik i wybiegłem z łazienki. Cały czas słyszałem w głowie jego błagalny ton, żebym go zostawił...że to boli....że mnie nienawidzi. Okazałem się zwykłym sukinsynem, który skrzywidził osobę, na której mi najbardziej zależało. Nie widziałem już dla siebie miejsca w dormie... nie potrafiłbym spojrzeć mu teraz w twarz. Ubrałem pierwsze lepsze ubrania i wybiegłem z dormu. Nie chciałem już tam wracać...nie po tym co się stało... Jedyne co mogłem zrobić to go przeprosić. Wyciągnąłem telefon i drżącymi rękoma wyskrobałem krótkiego sms'a.

" Kooki...kocham Cię najbardziej na świecie. Nie chciałem Cię skrzywdzić. Obiecuję, że już mnie nigdy więcej nie zobaczysz. Dbaj o siebie..." 

Pisząc tą wiadomość nie zauważyłem pędzącego w moim kierunku samochodu. W pewnym momencie poczułem wielki ból rozchodzący się po całym moim ciele. Całe ciało pokrywało się gęstą krwią, a oczy zachodziły mgłą. Wiedziałem, że to mój koniec. Mimo to w głębi duszy, która zaraz ze mnie ucieknie czułem radość. Obiecałem mojemu skarbowi, że już mnie nigdy więcej nie zobaczy....i dotrzymałem słowa...


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------








3 komentarze:

  1. Huh. Faktycznie straszne tak jak z Jinem.... Ciekawie było poczytać,lecz moim zdaniem prace,które są nowsze są trochę lepsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Suga ;-; To było piękne i straszne za razem:c

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Suga ;-; To było piękne i straszne za razem:c

    OdpowiedzUsuń